Walki narodowo-niepodległościowe każdego narodu zniewolonego przez Moskwę mają nie tylko treść antykomunistyczną, ale są zasadniczo skierowane przeciwko rosyjskiemu imperializmowi, przeciwko jego istocie i sile, jego ekspansji i jego dominującej pozycji w międzynarodowym życiu politycznym ...
Resztki starożytnych orientacji rusofilskich oraz niejednakowa interpretacja komunizmu i rosyjskiej ekspansywności, które z nich zrodziły, utraciły wszelkie wpływy i grunt w ruchach narodowo-niepodległościowych narodów zniewolonych. Teraz dla wszystkich komunizm i moskiewski imperializm są tym samym wrogiem
Prawdziwym bibliograficznym sukcesem lat 2022-2023 stała się publikacja zbioru artykułów i esejów przywódcy OUN (rewolucyjnego) Stepana Bandery (1900-1959) w „Naszym formacie”.
Książka „Strzał”. Tak jest właśnie w przypadku, gdy książka pojawia się we adekwatnym czasie i we adekwatnym miejscu.
Od 2014 roku, kiedy Rosjanie przybyli na Ukrainę z bronią w ręku, znacznie wzrosło zainteresowanie Ukraińców osobowością i działalnością przywódcy ukraińskich rewolucyjnych nacjonalistów.
Co ciekawe, według sondażu socjologicznego przeprowadzonego w styczniu 2023 roku, po zakrojonej na szeroką skalę inwazji Rosjan na Ukrainę przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KIIS), liczba Ukraińców pozytywnie oceniających postać Stepana Bandery wzrosła o skokowo w ciągu ostatniego roku - o prawie 50 punktów i osiągnął bezprecedensowe 84%.
Można przypuszczać, iż jest to przejaw swoistej reakcji obronnej Ukraińców. Można choćby powiedzieć – instynkt samozachowawczy historii.
Do jakiego stopnia Ukraińcy są gotowi na kompleksowe, a więc krytyczne postrzeganie spuścizny OUN(r) i jej lidera, to inna kwestia, która nie jest przedmiotem tego przeglądu. Ale w każdym razie mamy do czynienia z odwrotnym skutkiem tzw. „denazyfikacji” Ukrainy, którą zaplanował rosyjski dyktator Putin.
Ponowne przemyślenie doświadczenia, uzasadnienie i rozczarowanie
Jako pisarz i teoretyk rewolucji Stepan Bandera zadeklarował się dopiero na wygnaniu w 1946 roku.
Dlatego dziennikarstwo prezentowane w „Perspektywach rewolucji ukraińskiej” reprezentuje dla nas „późnego Bandera” – Banderę, wobec konieczności ewolucji.
Bandera musiał nie tylko zinterpretować, ale i reinterpretować doświadczenie – zarówno swoje, jak i całego ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego.
Bandera musiał wyciągnąć wnioski z tego, co się udało, a co nie. W tym - z błędów, z których część okazała się śmiertelna.
Bandera musiał pożegnać się z iluzjami.
W tym sensie zwraca uwagę pierwszy artykuł „Znaczenie szerokich mas i ich zasięgu” (styczeń 1946).
Wyraźnie kontrastuje to z tak podstawowym dokumentem OUN okresu międzywojennego, jakim jest „Wspomnienie II Wielkiego Zjazdu Ukraińskich Nacjonalistów”.
Odwołanie zatwierdzono w sierpniu 1939 r., kiedy OUN była jeszcze zjednoczona (przynajmniej formalnie), a Bandera odbywał karę więzienia za zorganizowanie zamachu na polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego (1895-1934).
W dokumencie tym postawiono zakład na „reedukację narodu na wspólnotę nacjonalistyczną” , stworzenie „nowego, heroicznego typu Ukraińca” .
Zamiast tego w tym artykule Bandera wzywa przede wszystkim do zbadania środowiska, w którym trzeba prowadzić pracę polityczną:
„Trzeba poznawać i rozumieć ludzi, ich sposób myślenia… Przede wszystkim
trzeba interesować się ich sytuacją materialną, warunkami życia, życiem, pracą, możliwościami ułożenia i poprawy swojego życia, ich warunkami, potrzeby i pragnienia”
Podkreśla potrzebę akceptowania ludzi takimi, jakimi są, ze wszystkimi ich wadami:
„Zbliżając się do mas, nie należy polegać tylko na elementach o wysokiej wartości lub już wyprodukowanych i zajmować się tylko takimi, a innym machać ręką”.
Były to momenty wcześniej ignorowane przez ukraińskich nacjonalistów. W rezultacie efekty działań OUN w Centrum i na Lewym Brzegu są dość skromne. Daleka od „heroicznego typu Ukraińca” miejscowa ludność interesowała się przede wszystkim problemami społeczno-gospodarczymi przyszłej Ukrainy.
Nacjonalistyczne grupy pochodne nie miały odpowiedzi na te pytania. Nawiasem mówiąc, Stepan Bandera nie odpowiada na te pytania w żadnym ze swoich artykułów.
Innym przejawem ponownego przemyślenia przez Banderę międzywojennego stanowiska ideologicznego OUN było uznanie celowości wielopartyjności w życiu politycznym Ukrainy.
Wcześniej OUN faktycznie pełniła „kierowniczą i kierowniczą rolę” zarówno podczas walki o ukraińskie niezależne państwo katedralne, jak iw samej przyszłości.
Tak było przed rozłamem OUN w 1940 r. na „melnikiwitów” i „banderowców”, i tak samo było po nim.
W tym miejscu warto przypomnieć, iż przed wybuchem II wojny światowej nacjonalistom udało się posprzeczać ze wszystkimi przeciwnikami politycznymi ze spektrum proukraińskiego, zarówno z „legalistami” w międzywojennej Polsce (takimi jak Ukraińska Narodowo-Demokratyczna Unia, UNDO ) oraz z emigracją UNRiv i Hetmana.
Z pewnością pamiętali o tym przeciwnicy.
Dlatego ostatecznie udało się ściągnąć do Głównej Rady Wyzwoleńczej Ukrainy tylko niektórych przedstawicieli UNDO, część duchownych bliskich metropolicie Andriejowi Szeptyckiemu , część członków Ukraińskiej Socjalistycznej Partii Radykalnej (USRP) – najstarszej (od 1890 r. ) Ukraińska partia polityczna, kierowana kiedyś przez Iwana Franka _ I jeszcze kilku innych przedstawicieli ruchu hetmańskiego, który do 1944 r. prawie nie istniał.
Wszyscy ci ludzie byli już wówczas rodzajem chodzących politycznych antyków.
W końcu, jak czytelnik zobaczy, sam Bandera z czasem coraz mniej wspominał o UGVR w swoich artykułach.
Zamiast tego Bandera musiał po pewnym czasie skrytykować Zagraniczną Reprezentację UGWR, którą obwiniał o kolejny rozłam w OUN, a dokładniej w jej Zagranicznych Partiach (ZCh OUN).
Zawarte w zbiorze cztery artykuły drukowane od lutego do października 1954 roku poświęcone są zagadnieniu rozłamu , który doprowadził do pojawienia się wśród zagranicznej OUN(b) takiego nurtu jak „dualizm” (na jego czele stanęły dwie osoby — Zenon Matla i Lew Rebet ).
W nich Bandera starał się powstrzymać od emocjonalnych inwektyw wobec swoich byłych współpracowników (z których jeden, Lew Rebet, miał zostać zabity w 1957 roku przez Bohdana Staszyńskiego , tę samą osobę, która dwa lata później zabiłaby samego Banderę).
Stepan Bandera musiał zrewidować jedną z podstawowych postaw przedwojennej OUN wobec głównej siły czynnej ukraińskiego ruchu wyzwoleńczego. Zarówno „Banderowcy”, jak i „Melnikiwcy” poszli za Dmytrem Doncowem z taką siłą, iż proklamowali chłopstwo.
I to nie „gazdy” – bo wtedy naprawdę można by wyciągnąć jakieś analogie z „piekarzami” Szemetowa – zamiast tego jakieś „chłopstwo w ogóle”. Łącznie z jego głupotą, ignorancją, przesądami i patriarchalnymi obyczajami.
Z kolei Bandera w swojej pracy „Perspektywy ukraińskiej rewolucji narodowo-wyzwoleńczej” stawia zakład na wciąż prawie ignorowane miasto:
„Miasto jest nie tylko siedzibą głównych sił wroga, ale jest centrum niemal wszystkich dziedzin życia. Dlatego podbój kraju nie może ograniczać się do podboju jego wioski, ale koniecznie wymaga całkowitego podboju miast. Jest to fundamentalna kwestia dla ukraińskiej rewolucji narodowej”. (str. 583).
Przywódca OUN(r) nie ominął Aktu Przywrócenia Państwowości Ukraińskiej z 30 czerwca 1941 roku .
Wydarzenie to do dziś budzi kontrowersje wśród historyków – czy było warto? Czy nacjonaliści spieszyli się, by polegać na Hitlerze ? Przecież już ich „obudził”, kiedy zgodził się przekazać Węgrom Ukrainę Karpacką. Ponadto ludzie Bandery nie mieli choćby wystarczającej liczby żołnierzy, aby wesprzeć swoje działania.
Szukasz perspektyw
Ten cykl artykułów i esejów Stepana Bandery poświęcony jest analizie jego aktualnej sytuacji geopolitycznej: wojny w Korei, konfrontacji obozu socjalistycznego z wolnym światem, prawdopodobieństwa wybuchu III wojny światowej, w tym z wykorzystaniem bronie nuklearne.
Bandera starał się nie tylko przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń na arenie międzynarodowej, ale także znaleźć w nich miejsce zarówno dla ukraińskiego ruchu wyzwoleńczego, jak i dla całej Ukrainy.
Stało się to w czasie, gdy powojenna Europa leczyła rany zadane przez II wojnę światową. Zmęczeni wojną Europejczycy chcieli pokoju i prawdę mówiąc nie byli zainteresowani „jakąś” Ukrainą.
„Walka wyzwoleńcza Ukrainy przeciwko zniewoleniu moskiewsko-bolszewickiemu wciąż nie znajduje adekwatnego zrozumienia przy poparciu państw zachodnich ” — musiał nie bez goryczy stwierdzić Bander w 1954 roku w przemówieniu do Ukraińców w USA i Kanadzie
Taki sam był stosunek cywilizowanego świata do reszty narodów, jaki imperium sowieckie wchłonęło od początku XX wieku lub wchłonęło na swoją orbitę jako satelity po drugiej wojnie światowej.
Wstrzemięźliwości, a choćby obojętności wolnego świata wobec ukraińskich aspiracji wyzwoleńczych towarzyszył obojętny stosunek do tej sprawy znacznej części ukraińskiej emigracji.
„Znaczna część ukraińskiego obywatelstwa za granicą unika aktywnego udziału w niezależnej pracy politycznej i jej wspierania” – zmuszony był stwierdzić Stepan Bandera .
Tymczasem perspektywa „trzeciej wojny światowej” między aliantami zachodnimi a ZSRR, na którą liczył zarówno sam Bandera, jak i jego koledzy nacjonaliści i na której opierały się pewne kalkulacje, była gorsza od perspektywy pokojowego współistnienia państw o różnych systemy społeczne.
Kurs Zachodu na „pokojowe współistnienie” z blokiem komunistycznym w postaci ZSRR i jego satelitów był niewątpliwie jednym z rozczarowań Bandery, zarówno z punktu widzenia wartości ucieleśnionego przez Zachód, a także z punktu widzenia geopolityki.
Na kartach swojego dziennikarstwa interpretuje ten kurs jako słabość Zachodu. Taka słabość, której jego zdaniem nie jest w stanie w pełni zaradzić choćby blok NATO, jeżeli nie bierze pod uwagę potrzeb i zmagań narodów zniewolonych przez Moskwę – przede wszystkim oczywiście Ukraińców.
Spojrzenie w czasie
To, dlaczego przywódca OUN(r) pozostał nieugięty, to to, iż w walce o wyzwolenie należy polegać przede wszystkim na własnych siłach, a nie na wielkich mocarstwach.
Pozostało jego przekonanie, iż tylko ci, którzy są zdolni do walki o swoją wolność, mogą liczyć na pomoc z zewnątrz.
Zagadnieniu temu poświęcono więcej niż jeden wiersz jego artykułów. Oto tylko kilka:
„Musimy też mieć jak najwięcej i jak najlepszych sojuszników w naszej walce wyzwoleńczej, a przede wszystkim prawdziwych. I Ukraina może je mieć. Ale tylko wtedy, gdy ona sama będzie walczyć i kiedy sama będzie silna”.
63 lata po śmierci Stepana Bandery, począwszy od 24 lutego 2022 r., ta instalacja okazała się prorocza.
Państwa zachodnie zaczęły pomagać Ukrainie dostarczając jej broń i szkoląc ukraińskich żołnierzy dopiero wtedy, gdy przekonały się, iż Ukraińcy starają się i robią wszystko, by uchronić się przed rosyjskim naporem.
Innym mocnym przekonaniem Stepana Bandery było jego kategoryczne odrzucenie socjalizmu. Dla niego socjalizm w jakiejkolwiek formie był niemal synonimem absolutnego zła. I zanim do tego wniosku doszli współcześni ukraińscy publicyści, w 1950 roku doszedł do niego Stepan Bandera.
Dla Stepana Bandery zarówno Rosja, jak i naród rosyjski są zasadniczo wrogimi siłami.
I niezależnie od reżimu panującego w tym kraju. Temu poświęcona jest znaczna część jego dziennikarstwa. Można powiedzieć, iż jest to jedna z jej podstawowych myśli.
„Imperializm narodu rosyjskiego, według szefa OUN(b), jest zjawiskiem porządku historycznego, który zmienia swoje formy i metody działania, ale pozostaje niezmieniony w swojej istocie. Jej istotą jest nieustanne dążenie do podporządkowania sobie innych ludów i kosztem ich wyzysku i zniszczenia, do ciągłego zwiększania swej potęgi, wzrost narodu moskiewskiego i jego imperium osiągnęło swoją domenę” .
Dla Stepana Bandery walka z Rosją była nierozerwalnie związana z upadkiem Imperium Rosyjskiego w jakiejkolwiek postaci i jego dalszym rozpadem na państwa narodowe.
Ciekawe, iż za jedno z tych państw uważa Syberię lub „Stany Zjednoczone Syberii” .
W tym miejscu wypada wspomnieć, jak w 2014 roku na Majdanie pojawiła się cała delegacja syberyjskich separatystów. Jednak ani oni, ani inne ruchy dośrodkowe w Rosji nie uzyskały wówczas poparcia oficjalnego Kijowa.
Dopiero od 2022 roku poszczególni ukraińscy politycy zaczęli o tym głośno mówić, ale brak jest systematycznych prac w tym kierunku na poziomie rządu czy parlamentu.
Bandera kategorycznie odrzuca jakąkolwiek współpracę ukraińskiej emigracji z rosyjskimi liberałami. I na to właśnie nalegały kręgi zachodnie, dążąc do zorganizowania zjednoczonego frontu antykomunistycznego, ignorującego prawa narodów zniewolonych przez Rosję.
„Walka narodowowyzwoleńcza mogłaby mieć wspólny język i maszerować na tym samym froncie tylko z takimi moskiewskimi siłami antykomunistycznymi, które nie miałyby tendencji imperialistycznych, nie sprzeciwiałyby się celom zniewolonych narodów… Ale nie ma takich sił. .. z bardziej znaczącym wpływem wśród Moskali ” - stwierdza Bandera
Można powiedzieć, iż przywódca OUN(b) już wtedy nie wierzył w „dobrych Rosjan”. Jednak niesłuszne jest twierdzenie, iż nie dał im szansy na samej Ukrainie.
Bandera uważał całkowitą lojalność wobec państwa ukraińskiego, jego mieszkańców i ich walkę o wolność za klucz do ich wolnej egzystencji:
„Tym Moskalom, którzy spełniają te wymagania, należy zapewnić i zapewnić pełną i wszechstronną równość we wszystkich prawach obywatelskich i pełną swobodę ich rozwoju narodowego, zgodnie z międzynarodowymi zasadami dotyczącymi mniejszości narodowych” .
Bandera i Polacy
Nic w tym dziwnego, ale temat polski nie zajmuje znaczącego miejsca w publicystyce Stepana Bandery.
Jednak jego stosunek do Polaków, sądząc po opublikowanych w zbiorze artykułach, można sprowadzić (choć z pewnym naciągnięciem) do znanego jeszcze w XVII wieku ukraińskiego przysłowia: „Śpiewajmy z Lachowem, bądźmy z Lachowem”. ”.
Przywódca OUN(r) daleki był od idei „jagiellońskiej”. Za niedopuszczalną uznał także ideę Intermorza – notabene popularną dziś zarówno wśród polskich, jak i ukraińskich zwolenników ścisłej współpracy politycznej, gospodarczej i wojskowej między krajami dawnej Rzeczypospolitej.
W swojej publicystyce Bandera krytykuje zarówno dyskryminacyjną politykę międzywojennej Polski wobec Ukraińców, jak i polskie roszczenia do zachodnioukraińskich ziem.
Jednak ta krytyka jest prowadzona raczej z racjonalnych pozycji. Podkreśla się szkody, jakie ta polityka wyrządziła samej Polsce i jej mieszkańcom.
„Nie sposób bez moralnego wstrętu patrzeć na politykę Polski wobec Ukrainy, Białorusi i Litwy, nie sposób zrozumieć samobójczej dla narodu polskiego treści tej polityki, w ślad za którą polska polityka wobec Ukrainy trzysta lat później jest nędznym satelitą polityki Moskwy, w wyniku którego dla samej Polski, dla dziejowych losów całego narodu, wyrządzono nieodwracalne szkody, które będą wyrządzane przez wiele wieków” – napisał Bandera w artykule „Front narodów zniewolonych”.
Warto jednak zauważyć, iż pisząc o wojnie ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego „na dwóch frontach”, tj. przeciwko hitlerowskim Niemcom i ZSRR, Bandera ani słowem nie wspomina o konfrontacji zbrojnej z polskimi siłami zbrojnymi.
Nie wiadomo (przynajmniej do tej pory nie znaleziono takich dowodów), czy Stepan Bandera wyrażał swój stosunek do „rzezi wołyńskiej” publicznie, prywatnie, ustnie lub pisemnie.
Wiadomo jednak, iż komunikował się w obozie koncentracyjnym z naczelnym dowódcą Armii Krajowej Stefanem „Grotem” Rowieckim (1895-1944), a towarzysze Bandery w więzieniu przygotowywali choćby ucieczkę Rowieckiego (niestety plan ten się nie powiódł) .
A w kwestii losów zachodnich ziem ukraińskich przynajmniej znaleźli wspólny język – w czasie, gdy oba narody doszły do nieludzkich i krwawych ekscesów.
Jednak w swojej publicystyce Bandera prowadzi czytelnika do przekonania, iż Polacy to ci sami ludzie zniewoleni przez Moskwę, co Ukraińcy. I dlatego oba narody mogą być sojusznikami:
„W obu narodach iw ich siłach wyzwoleńczych istnieje pozytywne zainteresowanie antymoskiewskimi i antykomunistycznymi procesami drugiego narodu oraz sympatia dla jego narodowych walk o niepodległość”.
Jeszcze przez długi czas Stepan Bandera pozostanie dla Ukraińców symbolem bezkompromisowej walki z agresją Moskwy i jej niezmiennym imperializmem, niezależnie od reżimu politycznego panującego w Rosji. A w niedalekiej przyszłości - prawdopodobnie nie tylko dla Ukraińców.
Autorem tego opracowania jest
Jurij Rudnycki
Dziennikarz, komentator polityczny. Autor książki "Jeremia Wyszniewiecki. Próba rehabilitacji" (2008)