Steerhouse and Chapel

niepoprawni.pl 1 year ago

Tak się nie kończy sezonu. W dzisiejszych czasach nie robi się tzw klifczendżera (ang cliffhanger), czyli odcinka podwójnego, którego 1 część jest w jednym sezonie, a druga w następnym. Bo skancelują (ang cancel culture) serial i nie dowiemy się, jak się skończyło. Chyba iż wydadzą komiks. A klifczendżerem zakończył się 2 sezon serialu Star Trek: Dziwne Nowe Światy. Sezonu nierównego. Zacznę zatem od wyliczenia największych wszeteczeństw:

1. Nie może tak być, żeby mężczyzna ratował kobietę. Tymczasem tutaj np. pkpt (przyszły kapitan) Kirk ratuje Uhurę, a kpt Pike ratuje La’an, co dodatkowo jest lejtmotywem odcinka. Tymczasem tylko silna, dzielna, niezależna może ratować mężczyznę, niczem GoGaladriel Saurona.

2. Płacz. Trochę tam płaczą, ale za każdym razem inna osoba, co rozmywa efekt. Np. La’an płacze z tęsknoty za Kirkiem, którego już nie ma i nigdy nie było. Nie walą minami jak Michasia Burnham w Discovery w ogóle. Od tych min kwaśnieje mi mleko w lodówce.

3. Serial ma formułę procedurala, czyli co do zasady odcinki stanowią zamkniętą całość, jak w Orville czy TNG. Łatwiej coś takiego pisać, bo te inne seriale to często film rozciągnięty do 10 godzin i przez to nudny. W Dziwnych Nowych Światach (SNW) scenariusze dają radę co do zasady, dla fanów jednak twórcy przygotowali odpowiednią dawkę absurdów, nonsensów i wszelakiej paranoi.

4. Odcinki są poświęcone poszczególnym bohaterom, którzy mają swoje pięć minut.

5. Liczne romanse są też wbrew. Widz oczekujący takiej Niewolnicy Isaury by był ukontentowany. Ale nie będzie on oglądał tego bo nie wie. Skąd ma wiedzieć o melodramacie który się rozgrywa?

**

W roku 1964 powstał pilot serialu Star Trek (The Cage). Załoga była tam inna niż ta nam znana. Kapitanem Enterprise był tam Krzysztof Pike, który przeżywał przygodę z iluzjonistami wyglądającymi jak ludzie z zadkiem na głowie. Wytwórnia stwierdziła bowiem, iż tak, ale jednak nie i trzeba jeszcze jednego pilota. Weszła tam nowa obsada ze znanym nam kapitanem Kirkiem na czele. I to oni są pierwszą załogą kanoniczną. Z ekipy The Cage został tylko Spock. Serial Dziwne Nowe Światy (ang Strange New Worlds) opowiada o przygodach tej pierwszej załogi, z Pikiem, Uną, Spockiem, Uhurą, M,Bengą, Kaplicą na czele. Wprowadza tez nowe bohaterki: sternicę Ortegas, szefową ochrony (?!?) La’an. pozostało kmdr Pelia, która jest ufokiem. Ortegas mówi o sobie w trzeciej osobie. To chyba jakiś zaburzenie jest?

Mamy tu do czynienia z tragedią antyczną. Wiemy bowiem co nie wypali, bo jest to prekłel. Stworzenie prekłela jest niezwykłym wyzwaniem twórczym z przyczyn oczywistych, których nie będę rozwijał. Bohaterowie wcześniej są mniej doświadczeni i wyrobieni niż później i trzeba to uwzględniać.

**

W dziewiątym odcinku Kosmiczna rapsodia mamy do czynienia z fenomenem na skalę kosmiczną. Fala podprzestrzenna, która może usprawnić komunikację galaktyczną powoduje powstanie fali technobełkotu, w której efekcie powstaje nieoznaczoność kwantowa w której panują zasady musicalowe: ludzie chcąc wyrazić emocje zaczynają śpiewać, a jak to nie wystarcza to tańczą. I tak jest tutaj. Bardzo dobre piosenki, śpiewane w stylu musicalowym. Załoga musi poradzić sobie z tym śpiewem. Dodatkowo wpadają Klingoni, dla których jest to obraza. Śpiewanie o uczuciach, emocjach jest bowiem dla nich niehonorowe. Odcinek ten spodoba się widzom przypadkowym i wg mnie jest najlepszym odcinkiem tego serialu i najlepszym odcinkiem serialowym w tym roku. Jest on oparty na rozumie: ktoś musiał skomponować i zaaranżować piosenki, dopasować je do fabuły itp. W odróżnieniu od takich tforów jak Ring of Pała i Wiedźmin wszystko opiera się tu na myśleniu. Jest na tyle nowatorski, iż publiczność dojrzeje do niego za jakiś czas. Podobnie było z Blade Runnerem, który wyprzedził swój czas.

]]>https://youtu.be/zTHgcpTshKs?si=hWILxQDYzrWr2G-Z]]>

Drugim pomysłowym odcinkiem jest siódma część Ci starzy naukowcy gdzie mamy połączone z kreskówką Lower Decks (Niskie Pokłady): na Enterprise przez portal czasoprzestrzenny dostaje się dwójka przybyszów z przyszłości 120 letniej raz a z kreskówki dwa. Odcinek ma dlatego podwójna formę: kreskówkową w kreskówce i aktorską w części aktorskiej. Pomysł ten jest wykorzystany świetnie, mamy kontrast zachowań: ci późniejsi (Boimler i Mariner) są ekstrawertyczni i emocjonalni i roztrzepani i niezorganizowani. A ci wcześniejsi tacy bardziej normalni i stonowani.

W tej sytuacji na plan pierwszy wchodzą zasady temporalne, żeby nie zmienić nic co by zmieniło przyszłość. Oczywiście nie udaje się to i przybysze wprowadzają zmiany, które jednak prostują historię. Zmieniają przyszłość na taką, jaka ma być. Mamy tu jednak zaprezentowaną połowę pętli czasowej: informacja o podróży w przeszłość powinna trafić w przyszłości do Boimlera i Mariner i wpłynąć na ich działania tak, aby do tej podróży doprowadzić. Mamy tu nieskończoną rekurencję której graficznym elementem jest obraz powstały w wyniku skierowania kamery na ekran monitora.

**

Na czołowy plan wysuwa się tu romans Spocka z Kaplicą. Krystyna Kaplica pełni funkcję pielęgniarki i w TOS podkochiwała się w Spocku. Tam to jednak wygląda tak, jakby nigdy nie wyznała i to było takie niewypowiedziane. Tutaj jednak musi się przyznać co prowadzi do romansu. Spock ma tu dziewczynę na statku i oficjalną narzeczoną na planecie Wulkan. Odbiega jeszcze od prostolinijnej osobowości późniejszego Spocka. Kombinuje i lawiruje. Cios tej miłości zadaje natomiast przybysz z przyszłości, który oświeca Kaplicę: przyszłość potrzebuje Spocka drętwiaka co przekreśla szansę na jej szczęście.

Kpt Pike z kolei romansuje z kapitanicą Betel i cierpią oni na problemy z komunikacją. Dodatkowo Pike został przeniesiony w przyszłość i wie, kiedy zginie. Co za tym idzie wie, iż nie zginie do momentu w którym zginie. Dlatego ma poważne argumenty za niewiązaniem się.

La’an z kolei zostaje wciągnięta w awanturę temporalną z motywem alternatywnej rzeczywistości. Oto Romulanie intrygują i zmieniają linię czasową, ranny funkcjonariusz policji czasowej trafia na La’an i przekazuje jej te hiobowe wieści. W nowej rzeczywistości kapitanem Enterprise jest Kirk i ogólnie jest gorzej. La,an i Kirk przenoszą się niechcący w przeszłość i ruszają na ratunek naszej linii czasu. La’an zakochuje się w tym Kirku, niestety misja się kończy sukcesem i on znika. Dramat jak u Szekspira.

Jak widać dominują tu tematy miłosne zanurzone w sosie fizycznym. Mamy jeszcze słaby początek sezonu. Już mogliby tam dać nieamerykański przewód sądowy, Np. nasz z prawem do odmowy zeznań, przekładaniem rozpraw itp. Innowacyjne by to było.

**

Dziwne Nowe Światy są przedsięwzięciem w dużym stopniu komercyjnym. Liczne klęski serialu Discovery zmusiły wytwórnię do rezygnacji ze znacznej części ideologicznego rozpasania. Owszem, jest to i owo, najbardziej postępową postacią jest sternica Ortega. Przeżywa ona jednak przygody niezgodne z duchem wokizmu. Mamy liczne grono załogantek, które nie są jednak porąbane. I to się chwali. W Ringach of Pała była taka irytująca maniera, iż silna, dzielna, niezależna od razu drze mordę . Normalny człowiek jak chce pożyczyć od sąsiada kosiarkę to bierze flaszkę i idzie po dobroci. A Go Galadriel od razu z mordą: co to ja jestem i nie wiecie, kogo znam i zobaczycie. To nie jest nasza cywilizacja a SNW jest. Dlatego ogląda się to w miarę bo to serial dla widzów. Wyraźnie ściga się z takim Orville na piosenki i romanse.

]]>https://www.filmweb.pl/serial/Star+Trek%3A+Strange+New+Worlds-2022-10010...]]>

PS: Dzisiaj wyszła Ahsoka i nie ma startu na razie do Mando i do SNW. Będzie porównawczo o niej tera.

Read Entire Article