Telefon od "Starucha" zaskoczył zarówno widzów, jak i przebywającego w studiu Karola Nawrockiego. Prowadzący rozmowę Krzysztof Stanowski, odbierając połączenie, dopytał: "'Staruch', Legia Warszawa?'". Rozmówca potwierdził i przeszedł do sprawy, którą – jak mówił – żyje od miesięcy.
"Staruch" zwrócił się do Karola Nawrockiego. "Czy święty Mikołaj przyniesie mi ułaskawienie w tym roku?"
Według jego relacji został ukarany dwuletnim zakazem stadionowym za wydarzenia z marcowego meczu wyjazdowego Legii z Motorem Lublin. Sąd, na wniosek lubelskiej policji, uznał, iż znajdował się "w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności", stojąc na płocie i prowadząc doping.
– Zostałem ukarany zakazem stadionowym za stanie na płocie i prowadzenie dopingu w Lublinie, mimo iż posiadałem akredytację wydaną przez organizatora meczu i mogłem tam przebywać, na płocie. Sąd w Lublinie skazał mnie jednak na dwa lata zakazu stadionowego – mówił, a potem wprost zapytał prezydenta: "Czy święty Mikołaj przyniesie mi ułaskawienie w tym roku?".
Karol Nawrocki przyznał, iż sprawę zna jedynie z przekazów medialnych, ale nie ukrywał, iż decyzja sądu budzi jego zdziwienie. – Ułaskawieniami będę zajmować się na początku roku. Także wnioskiem pana "Starucha", jeżeli taki wniosek wpłynął, to zostanie rozpatrzony – podkreślił i wyjawił, iż wniosków o ułaskawienie ma na swoim biurku "zdaje się 1000".
I dodał: – Dziwnie brzmi sytuacja, w której kibic odpowiedzialny za doping nie może wejść na gniazdo. Z przekazów publicznych widzę rozwiązania odległe od logiki, ale nie znam jeszcze postępowania sądowego.
Przy okazji głowa państwa wbiła szpilę w rząd Donalda Tuska. – W ogóle ten atak na kibiców (...) z powodu prowadzenia ładnego, patriotycznego baneru na mecz reprezentacji Polski, znane opinii publicznej słowa kibiców, którzy byli w sposób szczególny sprawdzani tylko dlatego, iż nie są zwolennikami rządu. To w ogóle jest taka zasada – (...) jeżeli ktoś nie zgodzi się z rządem, to trzeba zrobić wszystko, żeby dokręcić śrubę do samego końca. To nie jest dobra praktyka – stwierdził Nawrocki
I zwrócił się do szefa rządu: "Naprawdę, trochę chillout panie premierze". Przypomnijmy, iż kibicowskie środowisko jest bliskie prezydentowi Nawrockiemu, który przed laty brał w udział w kibolskich ustawkach.
Kim jest "Staruch"? Piotr Staruchowicz był już skazany
Piotr Staruchowicz od lat budzi emocje zarówno wśród fanów piłki, jak i opinii publicznej, a jego nazwisko wielokrotnie pojawiało się przy głośnych sprawach sądowych.
W 2015 roku został skazany za zajście podczas meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa – dwa lata wcześniej wskoczył na ogrodzenie stadionu i mimo wezwań spikera oraz ochrony odmówił zejścia, co sąd uznał za złamanie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
Głośno było również o incydencie z Jakubem Rzeźniczakiem, gdy po porażce Legii z Ruchem Chorzów "Staruch" uderzył piłkarza w twarz. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę, a sprawa trafiła do sądu. Do tego dochodziła także sprawa narkotykowa – Staruchowicz spędził osiem miesięcy w areszcie, oskarżony o handel amfetaminą, jednak ostatecznie został prawomocnie uniewinniony.
Sam "Staruch" w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" w 2011 roku przekonywał, iż stał się "wrogiem publicznym numer jeden" dla rządu PO, a wszystkie działania wymierzone w niego były elementem represji wobec środowisk kibicowskich protestujących wtedy przeciwko zamykaniu stadionów – to właśnie w tym okresie pojawiło się na trybunach "słynne" hasło: "Donald, matole, twój rząd obalą kibole".
Ruch solidarni2010 nazwał go choćby "więźniem politycznym", a Beata Kempa z Solidarnej Polski, obecna doradczyni prezydenta Karola Nawrockiego, w 2011 roku złożyła za niego osobiste poręczenie. Później przyznała jednak, iż żałuje tej decyzji.










