Sroka in Onet or pre-election lies

niepoprawni.pl 6 hours ago

Sroka w Onecie brzmi jakby znajomo. Wszak kuchnia polska obfituje w dania o dość podobnej nazwie: karp w galarecie, kaczka w buraczkach… O właśnie, kaczka. Chyba najlepiej pasuje.

Kolejny blamaż speckomisji ekspolicjantki Magdaleny Sroki i Witolda „yebaćpis” Zembaczyńskiego o nazwie, której prawdopodobnie nie jest w stanie wymówić bez pomylenia co najmniej jednego słowa żaden członek, członkini czy też członkyszcze tejże - Komisja Śledcza do zbadania legalności, schematy oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem systemu Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r. jakoś dziwnie przeszedł bez echa. Ba, zupełnie celowo został przemilczany.

Przypomnijmy. W czwartek speckomisja obwieściła triumfalnie, iż wezwany na posiedzenie (POsiedzenie raczej) w charakterze świadka poseł Zbigniew Ziobro kolejny raz się nie stawił.

Problemem sroczo-yebaćpisowym jest jednak brak w aktach informacji o doręczeniu wezwania świadkowi. A to, jak wiemy, stanowi warunek konieczny, by ewentualnie mówić o niestawiennictwie.

Tymczasem Zbigniew Ziobro wezwanie odebrał dopiero po terminie posiedzenia.

I uczynił tak zgodnie z obowiązującym bodaj od 1946 r. prawem.

Nie ulega wątpliwości, iż kto jak kto, ale posłanka Sroka, przez lata całe zatrudniona w Policji, ba, kultywująca tradycje rodzinne „pałki, gazu i munduru” wie doskonale, jak funkcjonuje system doręczeń korespondencji urzędowej.

Chociaż… Pamiętam doskonale, jak w czasach tzw. pierwszego (nie)żondu Tusska o mały włos byłby aresztowany mój znajomy, albowiem zdaniem Policji ukrywał się przed nią. „Ukrywanie” polegało na tym, iż jak dzielnicowy przychodził z wezwaniem drzwi do mieszkania były zamknięte. Tyle, iż przychodził ok. 10 rano a sąsiad był już od 7 rano w pracy. W soboty ani w niedziele nie zaglądał, bo pewnie też miał wolny weekend.

Być może o tym, kiedy dzielnicowy miał doręczyć wezwanie decydowała jakaś lokalna „Sroka”. ;)

Wróćmy jednak do świadka Ziobry i speckomisji o przydługiej nazwie.

Już w piątek 25 kwietnia na polskojęzycznym portalu Onet ukazała się informacja o przyciągającym wzrok tytule: Magdalena Sroka przyznaje się do błędu. "Powinniśmy byli go przesłuchać.

Okazuje się jednak, iż podający się za „dziennikarzy” NN autorzy tekstu aż dwukrotnie wbijają do głowy ewentualnemu czytelnikowi oczywistą nieprawdę:

Były minister sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro nie stawił się na czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Była to szósta próba przesłuchania byłego szefa Ministerstwa Sprawiedliwości.

Tymczasem, jak pamiętamy, 31 stycznia sroczo-yebaćpisowska speckomisja uciekła przed świadkiem, czym dała asumpt do nazywania jej nie komisją pytającą, ale… pitającą.

Wcześniej zaś Zbigniew Ziobro był ciężko chory, co nieudolnie usiłował POdważać yebaćpisowski naleśnik.

Z kolei czwartkowe przesłuchanie nie doszło do skutku, bo ekspolicjantka i jej zespół nie potrafi prawidłowo wysłać wezwania!

Powstaje pytanie, ilu jeszcze takich nieudaczników zasiada w Sejmie? W Senacie?

Wcześniejsza kompromitacja komisji Szczerby (ds. tzw. afery wizowej) jakoś niczego nie nauczyła „warczących demokratów”.

]]>https://www.youtube.com/embed/akUboCcGP2E]]>

Z igrzysk, mających „pisiorów” przemielić i wydalić via więzienie poza nawias „demokratycznego” społeczeństwa zrobił się cyrk, w którym w rolę klaunów wcielił się najwyraźniej sam crème de la crème egzotycznej koalicji zwanej coraz powszechniej kompromitacją 13 grudnia.

I trudno się dziwić. Tak naprawdę to, co się dzieje nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii, od bodaj XVIII wieku nazywane jest kakistokracją.

Pojęcie powstało podobnie jak demokracja - gr. dḗmos „lud”, krátos „władza” – dosł. „rządy ludu, ludowładztwo”. Z kolei kakistokracja – gr. kákistos „podły, najgorszy”, krátos „władza” – dosł. „rządy najgorszych”.

I nie ma się co dziwić. Wszak najwięcej w każdym społeczeństwie jest większych lub mniejszych głupców. A oni właśnie wybierają.

Ustrojowo skazani jesteśmy zatem na wynik selekcji negatywnej. Bo chociaż można, a choćby trzeba głośno pytać, jakim cudem ktoś oddał swój głos na ww. Srokę czy yebaćpisa z Opola, na o mało co magister Kotulę i wielu innych, to jednak jest to fakt. I to z gatunku takich, z którymi się nie dyskutuje.

Starsi czytelnicy prawdopodobnie pamiętają pochodzący sprzed 32 lat film Super Mario Bros. W świecie równoległym, rządzonym przez rasę inteligentnych dinozaurów, karą główną jest tzw. deewolucja. choćby do postaci… grzyba.

Wygląda na to, iż określana mianem najdoskonalszego ustroju demokracja po 2,5 tys. lat na naszych oczach właśnie deewoluje.

Póki uprawnienie do głosowania wiązało się z obowiązkami wobec Państwa (starożytne Ateny, ale też I RP czy Monarchia Habsburgska, potem Austro-Węgry) było dobrze.

Niestety, wraz z rozwojem idei zakładających powszechną równość prawo głosu przyznano każdemu, kto jest pełnoletni. Choć słychać już głosy, aby ten próg obniżyć. Wg zamierzeń współczesnych postępowców może dojść do sytuacji, iż głosować będą osoby które nie będą mogły kupić sobie napoju energetycznego.

Za chwilę może się okazać, iż na wiecach politycznych kandydaci będą pozować na tle plakatów ze świnką Peppą albo Psim Patrolem. ;)

To oczywiście podniesie poziom dysput żondowych.

Ale też pokazuje, kto naprawdę sprawować będzie (już sprawuje?) rządy.

I znowu trzeba powołać się na klasyka. W 1921 r. Lenin uznał kino za najważniejszą ze sztuk. I zaraz potem wytwórni filmowych pojawiło się na terenie dzisiejszej Rosji i Ukrainy więcej, niż na terenie Wolnego Świata razem.

Dla odmiany brunatni bracia socjalistów kremlowskich postawili na radio. Dr Joseph Goebbels nie ukrywał:

...radio należy do nas, do nikogo poza tym! I postawimy radio w służbie naszej idei, żadne inne idee nie będą przez nie artykułowane!

To jednak były dyktatury, zdolne w każdym momencie „zniknąć” dowolnie wybranego dziennikarza itp.

Teraz, kiedy media w dużym stopniu (jeśli nie w przeważającym) decydują, kto wygra wybory, sytuacja zdaje się uległa odwróceniu.

Kto kontroluje media, ten ma władzę.

Dlatego od lat trwa nagonka na toruńskie media, dlatego były cenzurowane czasem do granic absurdu media społecznościowe, dlatego trwa uderzenie w KRRiT oraz TV REPUBLIKĘ oraz TV wPolsce24.

Żadne inne idee, żadne informacje mogące zagrozić „warczącej demokracji” nie mogą przedostawać się do świadomości ludzi.

Świat alternatywny, lansowany przez media, ma być jedynym realnym dla mas. Siostry Wachowskie, wówczas jeszcze znani jako bracia, stworzyli pojęcie MATRIX.

Onet i inne okołoczerskie me(r)dia od lat usiłują otoczyć nas taką właśnie banieczką.

Na szczęście czasy, gdy skądinąd inteligentni ludzie często rozmawiali ze sobą „michnikiem”, tzn. uznając teksty publikowane w GazWyb za swoje własne przemyślenia już nie wrócą.

To jednak nie oznacza, iż w przyszłości ktoś znowu nie będzie sięgał po rząd dusz…

Historia uczy bowiem, iż nic nie jest nam dane raz na zawsze.

25.04 2025

fot. facebook

Read Entire Article