South Korea's president arrested

magnapolonia.org 4 hours ago

Policja z Południowej Korei zrealizowała nakaz aresztowania swojego prezydenta. Zatrzymany Jun Suk Jeol oświadczył, iż chociaż oddał się w ręce władz, nie aprobuje prowadzonego przez nie dochodzenia. Wcześniej grupa śledczych musiała siłowo wejść do rezydencji głowy państwa, próbując wykonać sądowy nakaz jej zatrzymania.

Aresztowano prezydenta Korei Południowej. Służby śledcze tego kraju potwierdziły, iż wydany 7 stycznia przez sąd nakaz aresztowania został zrealizowany dziś o 2:33 czasu polskiego. Jun Suk Jeol został przewieziony do siedziby biura ds. korupcji wśród najwyższych rangą urzędników (CIO), gdzie mają zostać przeprowadzone dalsze czynności. CIO ma 48 godzin na przesłuchanie prezydenta, po czym musi wystąpić o nakaz zatrzymania go na okres 20 dni lub zwolnić.

Zanim został aresztowany, prezydent zdążył nagrać oświadczenie, które następnie przesłano do mediów. Polityk przekonywał w nim, iż ani organy prowadzące dochodzenie w jego sprawie, ani sądy wydające im nakazy aresztowania, nie mają do tego uprawnień. – Postanowiłem stawić się przed CIO, mimo iż jest to nielegalne dochodzenie, aby zapobiec rozlewowi krwi. Nie oznacza to jednak, iż aprobuję ich dochodzenie – powiedział

Policjanci przyznali, iż podczas próby aresztowania, którą rozpoczęli ok. godz. 21 czasu polskiego, służba ochrony prezydenta nie utrudniała ich działań w sposób zdecydowany. Początkowo nastąpił trwający blisko dwie godziny impas, podczas którego doszło m.in. do krótkich przepychanek między osobami tworzącymi kordon przez główną bramą prowadzącą na teren kompleksu, gdzie mieści się siedziba głowy państwa. Następnie śledczy dostali się pod wartownię przy bramie rezydencji Juna, a po krótkich negocjacjach zostali wpuszczeni do budynku.

Tymczasem przed kompleksem prezydenckim w dzielnicy Yongsan od wczesnych godzin porannych zaczęli gromadzić się zwolennicy Juna, którzy na informacje o aresztowaniu polityka zareagowali płaczem. Prezydent konsekwentnie broni swojej decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego, tłumacząc, iż chciał w ten sposób chronić południowokoreańską dyzmokrację przed sympatykami reżimu komunistycznego z północy. Opozycyjni deputowani twierdzą jednak, iż był to zamach stanu, w związku z czym wystąpili z wnioskiem o impeachment głowy państwa, który przegłosowano 14 grudnia.

Od tego czasu Trybunał Konstytucyjny ma 180 dni na decyzję, czy zatwierdzić odwołanie Juna, czy przywrócić go na stanowisko. Pierwsza rozprawa w tej sprawie trwała zaledwie cztery minuty, ponieważ przywódca się na niej nie stawił. Kolejną zaplanowano na czwartek i jak zapowiedziano, odbędzie się ona bez względu na to, czy prezydent pojawi się, czy też nie.

Dotychczas kilku wysokich rangą urzędników zostało już aresztowanych w związku z ich rolą we wprowadzeniu stanu wojennego, w tym dowódcy wojskowi i były minister obrony Kim Jong Hjun.

NASZ KOMENTARZ: Tak wygląda prawdziwa “dyzmokracja walcząca”, nie takie nudne popłuczyny jak III RP!

Polecamy również: Członek “homokomando” oskarżył swojego szefa o molestowanie

Read Entire Article