Jako sędziowie arbitrzy Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego Prawa Naturalnego z siedzibą w Łowiczu II Wydział Zamiejscowy we Flensburgu składamy hołd wszystkim bohaterom Ruchu Oporu na Ziemi Łowickiej i w Polsce-Lechistanie w obronie przed okupantami: niemieckim, żydowskim i watykańskim w XX i XXI wieku !
Jako kontynuatorki polskiej-lechickiej idei narodowo-wyzwoleńczej wyrosłej z tradycji i kultury wsi łowickiej, wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec świętowania 11 listopada jako dnia niepodległości, w okolicznościach w tej chwili trwającej okupacji, rabunku i niszczenia Polskiej Lechickiej Ziemi, wyniszczania Polaków-Lechitów w trwającej podstępnej wojnie biologicznej.
Wzywamy do bojkotu świętowania 11 listopada jako dnia niepodległości, ustanowionego przez okupantów na cześć oprawcy Polaków, żyda, masona Selmana -Józefa Piłsudskiego, agenta austriackiego i niemieckiego, zdrajcy Polski, lansowanego przez żydów za wyzwoliciela, zbawiciela Polski !
Oddawajmy hołd prawdziwym bohaterom takim jak żołnierze największej w Europie Podziemnej Armii, którzy dokonywali zrzutów lotniczych ( 316 elitarnych specjalnie wyszkolonych żołnierzy „Cichociemnych” ) odbierali zrzuty, prowadzili szeroko zakrojone akcje sabotażowe i dywersyjne.
Wyrazy uznania i podziękowania kierujemy do organizatorów obchodów 80 rocznicy zrzutów lotniczych w Chąśnie Drugim, do fundatorów tablicy upamiętniającej bohaterów przyjmujących transporty lotnicze broni, amunicji, leków, pieniędzy, walizek z pocztą, blankietami kennkart, aparatami filmowymi oraz filmami.
Sędzia Arbiter Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego Prawa Naturalnego z siedzibą w Łowiczu II Wydział Zamiejscowy we Flensburgu, Prezes Sądu – © Teresa z domu Znyk
Sędzia Arbiter Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego Prawa Naturalnego z siedzibą w Łowiczu II Wydział Zamiejscowy we Flensburgu, Zastępca Prezesa – © Maria z domu Znyk
Lechickie Centrum w Stobcu-Lechistanie, 24.11.2023 r.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Kim byli „Cichociemni „.
https://dkws.wp.mil.pl/pl/pages/cichociemni-2019-03-05-r/
To była elita Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Świetnie wyszkoleni w bazach na terenie Wielkiej Brytanii i Włoch, przerzucani drogą lotniczą do okupowanego kraju, stanowili bezcenne wsparcie dla Armii Krajowej.To żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, szkoleni od 1940 r. w Wielkiej Brytanii oraz od końca 1943 r. m.in. we Włoszech, przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Po zaprzysiężeniu na Rotę AK byli przerzuceni drogą lotniczą na teren okupowanej Polski. W większości cichociemni wykonali skok bojowy, a siedmiu z nich wysiadło z samolotu podczas operacji typu „MOST”. Do grupy cichociemnych zalicza się również tych, którym nie było dane stanąć na ojczystej ziemi, gdyż zginęli w czasie lotu (6 osób) czy podczas skoku (3 osoby).
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
W sobotę, 11 listopada 2023 r. przy Domu Kultury w Chąśnie Drugim odsłonięto pamiątkową tablicę, upamiętniająca 80. rocznicę przyjęcia zrzutów lotniczych z Wielkiej Brytanii na placówkę odbiorczą w rejonie tej miejscowości. Na gruntach Chąśna Drugiego w czasie II wojny światowej wyznaczono zrzutowisko, o kryptonimie „Gęś” zamienionym na „Kilim” , na którym miejscowa placówka AK przyjęła zrzuty zaopatrzenia w broń i amunicję, walizki z pocztą, dolarami w banknotach, blankietami kennkart, aparatem filmowym oraz filmami. Kierownikiem przyjęcia zrzutów był Henryk Kocemba ps. „Władysław”, a placówką przyjmującą zrzuty dowodził Józef Kępka ps. „Jeż”. Na terenie obwodu łowickiego dokonano sześć zrzutów w tym dwa zaopatrzeniowe i cztery ze skoczkami, zrzucono 19 skoczków. Obwód łowicki był bezpośrednio związany z wydziałem zrzutów Komendy Głównej AK w Warszawie.
Poniższy plakat pochodzi ze zlikwidowanego bloga Krystyny Trzcińskiej na portalu neon24. http://trzcinska.neon24.pl/post/142258,zydowskie-obozy-smierci-w-granicach-tzw-wielkich-niemiec
Pochodzimy z polskiej rodziny, która wsławiła się działalnością w podziemnej Armii Krajowej w obronie Polskiej Słowiańskiej Ziemi, okolic Łowicza przed najeźdźcą, żydowsko-niemieckim okupantem w czasie II Wojny Światowej (1939-45). Nasi rodzice i nasi dziadkowie nie byli świadomi istnienia niewolniczego systemu władzy Trój-Korony z satanistycznym Watykanem na czele, nie wiedzieli, iż obie strony wojen finansowane były przez światowe elity żydowskie i wspierane przez Watykan. Nasz ojciec, nasi czterej stryjowie: Stanisław ps. „Zych”, Władysław ps.”Władzia”, Piotr ps.”Skała”, Jan Znyk jak też nasi dwaj wujkowie: Jan Wojda i Stanisław Kowalczyk służyli w dobrej wierze, bo nie wiedzieli, iż dowództwo Armii Krajowej było w rękach żydów.
Nasz ojciec, Stefan Znyk, ur. 20.05.1924 r., jeden z pięciu braci, był żołnierzem 35 Plutonu do spraw lotniczych podziemnej organizacji Armii Krajowej, ps. „Słoneczko” , w okresie od 01.10.1942 r. do 17.01.1945 r. Brał udział w odbiorze i przekazywaniu do miejsc przeznaczenia zrzutów lotniczych z Wielkiej Brytanii, organizowanych przez polski rząd londyński, w jego rodzinnej wsi Chąśno Drugie, odległej 10 km od Łowicza, woj.łódzkie. Oprócz tego przekazywał do innych jednostek meldunki, prasę podziemną, wiadomości i odbierał przesyłki od nich. Brał czynny udział w akcjach sabotażowych.
Jeden z braci ojca, Stanisław ps.”Zych”, został schwytany przez Niemców przy przewożeniu broni do Puszczy Kampinowskiej ! Uwięziony i torturowany w areszcie Gestapo w Łowiczu, (w tym samym gmachu, gdzie w tej chwili znajduje się Komenda Powiatowa Policji w Łowiczu na ul. Podrzecznej ) zachował nieugiętą postawę, wolał zginąć niż wydać swoich kolegów, swoich braci ! Jego oprawcą był żyd w niemieckim mundurze Gestapo, który wyprowadził chorego Stanisława nocą na cmentarz żydowski w Łowiczu (Kirchol na Górkach), kazał mu wykopać grób i zastrzelił ! Ciało naszego stryja zostało odnalezione i przeniesione na cmentarz katedralny w Łowiczu. W rodzinie naszej mamy, obaj jej bracia również byli żołnierzami AK, uwięzieni w obozie dla jeńców wojennych. Wygłodzeni, stali po kolana w wodzie, ale dla nich los był łaskawszy bo udało im się przeżyć tę gehennę. Z kolei wujek mamy zginął męczeńską śmiercią w obozie zagłady w Dachau.
O bohaterskiej postawie naszego ojca, jego braci oraz braci naszej matki dowiedziałyśmy się dopiero w 1990 r. ponieważ ten fakt był tajemnicą rodzinną, skrzętnie przed nami skrywaną, co ewidentnie dowodzi, iż okupacja trwa nieprzerwanie. Nie ujawnili się przez 45 lat i dzięki temu uniknęli śmierci z rąk żydowskich oprawców ! Wiedziałyśmy tylko o stryju Stanisławie, którego grób wraz z rodzicami co roku odwiedzałyśmy. Jako „żołnierze niezłomni, nieugięci ” nazywani niesłusznie przez okupanta „wyklętymi”. Gdyby się ujawnili podzieliby los Polaków okrutnie mordowanych po II Wojnie Światowej przez żydowskich oprawców, na czele z żydem Zdzisławem Stolzmanem, ojcem Aleksandra Kwaśniewskiego-Stolzmana, byłego nielegalnego Prezydenta RP.
Jak na ironię, dla zwodzenia Polaków syn oprawcy żołnierzy AK, uzurpator prezydent Aleksander Kwaśniewski-Stolzmann nadawał ordery, krzyże, nominacje wojskowe ujawniającym się po 1990 r. byłym żołnierzom AK, w tym m.in. naszemu ojcu, aby pozorować „Wolną Polskę ” a faktycznie będącą wciąż pod okupacją żydowsko-niemiecko-watykańską.
http://3obieg.pl/wstrzasajacy-zyciorys-ojca-aleksandra-kwasniewskiego
„Po Bożym Narodzeniu, 28.XII.1944 r. gestapo aresztowało Znyka Stanisława z Chąśna, żołnierza plutonu 35. W ostatnich dniach okupacji – 6 stycznia 1945 został zamordowany na cmentarzu żydowskim. Był jednym z pięciu dzielnych braci, wiernych idei wolności – żołnierzy Podziemia.” – z relacji Stanisława Jaski ps. „Zryw”, komendanta placówki AK „Żołądź” z działalności konspiracyjnej w latach 1939-45. Opracował Wojciech Marjański. Zaczerpnięte z linka: http://lowiczanin.info/pamietam-cz-ii/
Więcej w linkach : http://lowiczanin.info/pamietam-cz-i/ Mazowieckie_Studia_Humanistyczne_r2001_t7_n2_s63_122
http://3obieg.pl/wstrzasajacy-zyciorys-ojca-aleksandra-kwasniewskiego
Wstrząsający życiorys ojca Aleksandra Kwaśniewskiego. “W NKWD torturował, bił, słuchał krzyków męczonych ludzi…” Podaj dalej…
Ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego był Żydem rosyjskim w stopniu pułkownika NKWD, „wcielony” w Polaka do organizowania nadzoru UB na terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod koniec lat czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i przyjmuje imię Zdzisław. NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza. Izaak Stolzman oskarżony jest o mordowanie patriotycznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich oraz grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w gettach w okresie okupacji niemieckiej Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman dowodzący oddziałem NKWD w latach 1945-1947 – dopuszcza się zbrodni ludobójstwa na: jeńcach niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i innych formacji zbrojnych. Dokonuje egzekucji w okolicach Borne, Sulinowo (Gross Born), w nie istniejącej w tej chwili wsi Doderlage, w Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po którym zostały szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary, których kości jeszcze w tej chwili są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -tych, z rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą działalność powiatowych i miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego w: Drawsku, Białogardzie, Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie, Jastrowie i Okonku. Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku, Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie, wieszanie, a także gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.
Pułk. Izaak Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w Wałczu. „Nadzorował” z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej organizacji młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego, której przywódcą konspiracyjnym był Bogdan Szczucki. Działalność tej grupy polegała m.in. na zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji komunistycznych rocznic, rozrzucaniu ulotek, głośnym skandowaniu :”Precz z komuną!!!” lub „Pachołki Rosji”. Próbowali oni zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań sowieckich grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu oporu. Były to grupy kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie Polski zawsze i przede wszystkim przez przydzielonych specjalnie agentów. W czasie okupacji niemieckiej wywiad sowiecki rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów, wśród których był Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim ruchu podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po wkroczeniu wojsk sowieckich. Byli oni nazywani „łowcami AK-owskich głów”. Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej zbrodniczej działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty życia.
W roli lekarza zamieszkał w Białogardzie przy ul. Bohaterów Stalingradu 10 (obecnie Dworcowej). Przepoczwarza się w katolika, co wynika z księgi zawartych małżeństw kościoła parafialnego w Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek małżeński. Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz, ur. 28 grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa tego w domu przy ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się 15 listopada 1954 r. Aleksander – były prezydent i jego siostra Małgorzata Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, iż jest w Szwajcarii dyrektorem banku. A Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W miejscowym kościele NMP nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, iż nie zostali oni ochrzczeni. Ojciec A. Kwaśniewskiego zmarł w 1990r i bez rozgłosu został pochowany na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995 przed wyborami prezydenckimi. Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu warszawskim, dzięki uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła parafialnego w Białogardzie. Fakt ten A. Kwaśniewski, bez zachowania prywatności, sprytnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, by zyskać na wiarygodności jako katolik.
Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, iż Zdzisław Kwaśniewski, ojciec byłego Prezydenta R.P., to sowiecki zbrodniarz wojenny winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców Wielkopolskich 22. Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał, iż UB i NKWD zamordowało AK-owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku, do czego on sam się przyczynił.
Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko, Czaplinek, Jastrowie, Połczyn, Białogard i Kołobrzeg. Otrzymywał rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born (Borne-Sulinowo), Białogardzie i Rawiczu. Występował on pod przybranym nazwiskiem „Wacław Nowak” nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania go na stanowisko kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe nazwisko zdradzało jego rodowód żydowski.
Z nakazu NKWD Nowak wychwytał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i organizacji antysowieckich, ukrywających się na podległym mu terenie. Uczestniczył on w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-tej Brygady AK oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps. „Łupaszka” (wcześniej należącego do 4-tej Brygady), które przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego. Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge (Barkniewo) koło Gross-Born Borne (Sulimowo). (Nowak znał tylko niemieckie nazwy miejscowości.) Był to obóz przejściowy. Stamtąd były dla AK-owców tylko dwa wyjścia: do Rosji albo na „rozwałkę”.
NKWD-zistą, który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie Nowaka, był Izaak Stolzman. AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ od Nadarzyc. Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, choćby jej nazwa wyszła z użycia. Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki zakopano w okolicznych lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także minami i zasypano ziemią.
Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy AK: Jerzy Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold Milwid, (ich przesłuchiwano najdłużej). UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w obecności Nowaka i Stolzmana.
Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w kopalniach węgla.
Wacław Nowak spotkał Stolzmana kilka lat później w Urzędzie Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej. Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Zrzut dziesiąty zaopatrzeniowy z 24/25 marca 1943 r. na zrzutowisko „Kilim” (s. 94)
Zrzutowisko znajdowało się między wsiami Chąśno II, Chąśno Nowe, Marianka
i Wyborów. Początkowo miało ono kryptonim „Gęś”, ale niedługo został
on zmieniony na „Kilim” i znajdowało się w rejonie placówki „Żołądź”. W skład tej placówki wchodziły następujące plutony:
– pluton 33 z Chąśna, dowódca kpt. St. Klimkiewicz, ps. „Hazard”;
– pluton 34 z Boczek, dowódca kpr. Jan Rzeźny, ps. „Start”;
– pluton 35 z Chąśna, dowódca sierż. Józef Kępka, ps. „Jeż”;
– pluton 36 z Chąśna, dowódca kpr. Czesław Klimkiewicz, ps. „Grzmot”.
Pluton 35 sierż. Józefa Kępki był przeznaczony do odbioru zrzutów. Początki
tego plutonu sięgają 1940 r., kiedy to powstała organizacja „Racławice”, przekształcona
następnie w Polską Organizację Zbrojną. Przedstawiciele tego plutonu, w wyniku współpracy
z ppor. K. Kazimierskim, brali udział w ubezpieczeniu pierwszego zrzutu w listopadzie 1941 r. W 1942 r. żołnierze plutonu 35 zostali przeszkoleni do odbioru zrzutów i wówczas Chąśno II zostało włączone w system ich odbioru. Było ono dla skoczków zapasowym punktem kontaktowym, który jednak nie był wykorzystywany, dlatego też nie ustalono u kogo punkt ten się znajdował, może u samego dowódcy plutonu sierż. Józefa Kępki. Już wcześniej zrzutowisko „Kilim” było wywoływane przez radio, ale zrzuty nie następowały. O mającym nastąpić zrzucie Józefa Kępkę powiadomił ppor. Henryk Kocemba i od południa czuwano w Chąśnie przy radiu. O godzinie 13.45
usłyszano zastrzeżoną melodię dla placówki i jej numer w tzw. kaczce. Sygnał powtórzył się o godzinie 18.00. Dowódca placówki zarządził zbiórkę i wymarsz na RPS 7010 zrzutowisko. W odbiorze zrzutu brali udział: kierujący – ppor. Władysław Kocemba, dowódca placówki st. sierż. Józef Kępka, członkowie plutonu- Paweł Kępka, ps. „Grab”, Jan Michalak, ps. „Olcha”, Stanisław Rojek, ps. „Pszczoła”, Henryk Rybus, Antoni Bolimowski, Bolesław Selenda, ps. „Kosior”, Mateusz Siejko, Piotr Znyk, ps. „Skała”, Stanisław Znyk, ps. „Zych”, Władysław Znyk, ps. „Władzia”. Razem było co najmniej 12 osób, z tego 8 przeznaczonych do „strzały” (s.95)
W obstawie zrzutu brał udział pluton 34 z Boczek, dowodzony przez kpr. Jana Rzeźnego, ps. „Start”. Całością obstawy kierował dowódca placówki Stanisław Jaska, ps. „Zryw”. Jako biorących udział w obstawie S. Jaska wymienia następujących członków organizacji: Jan Czubak, Józef Gałaj, Antoni Gawroński, Jan Gawroński, Marian Gawroński, Jan Grzelak, Józef Grzelak, Konstanty Raróg, Zygmunt Rybus, Antoni Siekiera, Jan Siekiera, Józef Siekiera, Stanisław
Siekiera, Tomasz Siekiera, Władysław Siekiera, Jerzy Stoyński i Jan Uczciwek (s.96)
Przed północą wszystkie ugrupowania zajęły swoje stanowiska. Samolot przyleciał około północy. Po usłyszeniu warkotu samolotu dowódca plutonu st. sierż. Józef Kępka nawiązał kontakt sygnałem świetlnym, nadawanym alfabetem Morse’a. Lotnik podał odzew, wtedy zapalono światła „strzały”. Samolot wykonał półkole i nadlatując na krótsze ramię „strzały” zaczął zrzucać pojemniki i paczki. Przyjęto 11 kontenerów, jeden wylądował w nieznanym miejscu, ale następnego dnia zgłosił się do Józefa Kępki Józef Gawroński z Mastek z powiadomieniem,
że na swoim polu znalazł spadochron z paczką i go ukrył. Kontenery i paczki znoszono do jednego punktu, gdzie oczekiwał Stanisław Znyk, ps.„Zych” z parokonnym wozem na gumianych kołach. Następnie naładowanym
do pełna wozem przewieziono je do schowka pod lasem, wykonanego wcześniej przez Jana Znyka. W schowku tym ukryto cały zrzut, a następnego dnia, z samego rana, Jan Znyk zasiał na nim łubin.
Brat naszego ojca Stefana Znyka Jan Znyk nie został ujęty na tablicy upamiętniającej bohaterów przyjmujących zrzuty organizowane przez polski rząd na uchodźctwie w Londynie. Mamy jednak nadzieję, iż niebawem jego nazwisko znajdzie się na tej pamiątkowej tablicy.
12 kontener, od Józefa Gawrońskiego z Mastek, przywiózł następnego dnia wieczorem Józef Kępka wraz z bratem
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Pawłem Kępką, ps. „Grab” i ze Stanisławem Znykiem. Kiedy już mieszkańcy zapomnieli o wydarzeniach nocy z 24/25 marca, całą zawartość zrzutu, tj. granaty obronne i przeciwpancerne, pistolety typu „Sten”, broń krótką typu parabellum, colty wraz z amunicją do nich, pięciostrzałową rusznicę ppanc. kalibru 12 mm (wylądowała pod wsią Mastki) z amunicją, materiały wybuchowe i sanitarne, przewieziono do gospodarstwa Znyków i przeładowano
do specjalnie przygotowanych skrzynek. Broń i materiały załadowane do nowych skrzynek przewiózł do Łowicza Stefan Tomczyk na parokonnej platformie. Transport ten ubezpieczał patrol z plutonu 36 pod dowództwem kpr. Czesława Klimkiewicza z udziałem: Jana Kaźmierczaka, ps. „Sęp”, Jana Maciągowskiego, ps. „Siano”, Józefa Kosiorka, ps. „Słoma”, Franciszka Gajewskiego i Stefana Sekuły. Wszyscy oni jechali rowerami i mieli przy sobie narzędzia rolnicze (widły, grabie, kosy). Doprowadzili wóz do cmentarza, gdzie dalszą ochronę przejęli ludzie z Łowicza. Transport ten dostarczono prawdopodobnie do stacji Kaliska-Przedmieście, gdzie niekiedy pracował Henryk Kocemba. Następnie cały ten ładunek jako złom miedziany wysłano pociągiem do fabryki w Ożarowie 97.
Należałoby też wspomnieć o schowkach na zrzuty. Stałym schowkiem często wykorzystywanym była duża skrzynia w gospodarstwie Kazimierskich w Bocheniu. Zakopano ją w stodole i przykryto ziemią, kartoflami oraz słomą. Zaraz
po zrzucie pod lasem w pobliżu zrzutowiska wykonywano schowek ze skrzynią drewnianą, w której przez krótki czas przechowywano broń i sprzęt. Skrzynia była zakopana, a na wierzchu było siano, łubin lub żyto. Stanisław Jaska opisuje dwa rodzaje schowków skrzyniowych. Pierwszy rodzaj to skrzynia o dużych rozmiarach, obita blachą, posiadająca właz podwyższony o około 25 cm, umożliwiający włożenie broni, a choćby wejście człowieka. Całość okładano kamieniami i zasypywano ziemią. Drugi rodzaj polegał na umiejscowieniu włazu do skrzyni w miedzy i zakrycie go drewnianą, wklęsłą pokrywą, w której sadzono trawę maskującą wejście. Schowki mieściły do 2,5 tony uzbrojenia, (s.98)
„Zrzut 12 zaopatrzeniowy z 9/10 września 1943 r. (s.106) na placówkę „Kilim”
Samolot nadleciał na zrzutowisko „Kilim” znacznie po północy, a zatem prawdopodobnie już 10 września. Odbiorem zrzutu kierował ppor. Henryk Kocemba,
ps. „Władysław”, dowódcą placówki odbiorczej był dowódca plutonu 35
st. sierż. Józef Kępka, ps. „Jeż”. W obstawie zrzutowiska brały udział patrole z plutonu 34 pod dowództwem plut. Stanisława Jaski, ps. „Zryw” i z plutonu 33 dowodzonego przez kpr. (plut.) Jana Rzeźnego, ps. „Start”.
Oprócz kierownictwa, składającego się z ppor. H. Kocemby, st. sierż. Józefa Kępki, Pawła Kępki, ps. „Grab” i przybyłego z Łowicza Franciszka Rykowskiego, w bezpośrednim odbiorze zrzutu prawdopodobnie uczestniczyli: Franciszek Bieniek, Antoni Bolimowski, Franciszek Gajewski, Stanisław Klimkiewicz, ps. „Hazard”, Jan Michała, ps. „Olcha”, Piotr Motyl, Stanisław Rojek, ps. „Stotoła”, Henryk Rybus, Mateusz Rybus, Bolesław Selenda, ps. „Kosior”, Mateusz Siejka, Stefan Znyk, ps. „Słoneczko”, Piotr Znyk, ps. „Skała”, Stanisław Znyk, ps. „Zych”, Władysław Znyk, ps. „Władzia”. Do osłony zrzutu wystawiono dwa patrole. Pierwszym patrolem (z plutonu 33) dowodził Jan Rzeźny, ps. „Start”. ( s.105 ) Zrzuty lotnicze i ich odbiór na terenie powiatu łowickiego, ( s. 111)
W jego skład wchodzili: Jan Maciągowski, ps. „Siano”, Józef Kosiorek, ps. „Słoma” oraz żołnierze o pseudonimach „Sygnet” i „Zenk”. Drugim patrolem (z plutonu 34) dowodził Kazimierz Leszczyński, ps. „Zgórz”, a w jego skład wchodzili: Jan Kaźmierczak, ps. „Sęp”, Stefan Sekuła, ps. „Rak”, Konstanty Brzozowski oraz żołnierze o pseudonimach „Czad” i „Pliw”. Wiadomo, iż z plutonu 33 w obstawie brali też udział żołnierze AK „Wrzos” i „Szklarski”. Razem przy odbiorze i ubezpieczeniu miało uczestniczyć około 40 ludzi.
Po nawiązaniu kontaktu świetlnego z samolotem wystawiono „strzałę” składającą się z 8 ludzi. Zrzucono 12 spadochronów, część z ciężkimi zasobnikami i niewielką liczbę dobrze zapakowanych walizek. Cięższe spadochrony spadły bezpośrednio na zrzutowisko, a lżejsze poszybowały dalej. Wszystkie zostały jednak dość gwałtownie zebrane i załadowane na wóz Stanisława Znyk, ps. „Zych”,a następnie przewiezione do schowka przygotowanego w polu. Po pewnym czasie ładunek ten został przewieziony do Chąśna do Mateusza Rybusa i Wojciecha Kępki. Następnie cały zrzut został przetransportowany do zagrody Piotra Adamusa w Boczkach. W ochronie tego transportu brali udział: plut. Stanisław Jaska, ps. „Zryw”, Józef Barlak, ps. „Wicher”, Władysław Rzeźny i woźnica Piotr Adamus. Na początku listopada 1943 r. cały ciężki zrzut przewieziono do obwodu
sochaczewskiego. Przewóz odbywał się etapami: Boczki-Lenartów i Lenartów-Braki. Na tym ostatnim etapie woźnicą był Franciszek Krawczyk z Boczek, a w jego ubezpieczeniu brali udział: dowódca S. Jaska, żołnierze Franciszek Gajewski, Jan Kaźmierczak, ps. „Sęp”, Jan Wróbel z Boczek, Jan Wróbel s. Jana ze Sromowa. Walizki natomiast przewieziono do wsi Płaskocin, stamtąd do Kompiny, gdzie przejął je ppor. Mieczysław Rosiński, ps. „Zbigniew”, „Maks” dowódca placówki w Kompinie. Zadaniem ludzi Rosińskiego było przekazanie tych walizek na stacji Bednary łącznikom z Warszawy. Z pociągu wysiedli policjanci granatowi i jeden w mundurze niemieckim. Wywołało to konsternację. Jeden policjant podszedł jednak do Rosińskiego i podał umówione hasło. Byli to łącznicy przebrani za policjantów (str. 107)
Oczekiwania w rejonie zrzutowiska „Kilim„
W nocy z 5/6 lutego 1944 r. przygotowywał się do odbioru zrzutu pluton, st. sierż. Stanisława Jaski, ps. „Zryw” z Boczek. Do gospodarstwa Jaski przybył z Warszawy delegat Wydziału Zrzutów KG AK i nocował z 4/5 lutego. Jaska kazał swojemu bratu Franciszkowi napalić w kuchence żeliwnej i przy płonącym ogniu położyli się spać, w rezultacie zaczadzieli. Stanisław Jaska i delegat obudzili się dopiero na drugi dzień po południu, a Franciszek Jaska, ps. „Mistrz” już się nie obudził. O zbiórce na zrzutowisku członkowie plutonu byli powiadomieni już poprzedniego dnia, znajdowali się więc na polu zrzutowym i w gospodarstwie Anzelma Podwójcika. O godzinie 20.00 sygnału z Londynu jednak nie było, co znaczyło, iż samolot nie wystartował, zarządzono zatem odwołanie pogotowia (str.116)
Oczekiwanie na zrzut na placówkę „Kilim” pod Chąśnem z 26/27 grudnia 1944 r. Tej nocy do Polski przyleciały dwa samoloty, jeden z załogą polską, miał wyznaczony rejon zrzutu na północ od Nowego Targu, a drugi z załogą brytyjską, wiozący brytyjską misję wojskową. Dokonał on zrzutu koło Żarek na południe od Radomska. Możliwe, iż dla tego drugiego samolotu zrzutowiskiem zapasowym był „Kilim” pod Chąśnem.
Wydarzenia tej nocy tak wspomina Stefan Znyk, ps. „Słoneczko”, żołnierz 35 plutonu AK: „Wielokrotnie wychodziliśmy na zrzutowisko, samoloty nie przylatywały. Z 26/27 grudnia 1944 r. byliśmy ostatni raz. Poszliśmy na drogę łączącą wieś Mastki-Karnków, przebiegającą przez pola Chąśna II […] na pole Jana Flisa.
Było to najwyższe wzniesienie, z którego widać było oświetlony Łowicz. […] Około 1-szej usłyszeliśmy warkot samolotu lecącego od wschodu na zachód – światła w Łowiczu zgasły. Lecący samolot nie odpowiadał na nasze sygnały świetlne, poleciał dalej. W wyjściu tym brali udział: Józef Kępka, ps. „Jeż”, Stefan Znyk, Stanisław Znyk, Franciszek Bieniek, Piotr Motyl, Mateusz Rybus, Stanisław Rojek, Antoni Bolimowski, Henryk Rybus, Józef Selenda i Mateusz Siejka” (str.120)
Edward M. Tomczak
Mazowieckie Studia Humanistyczne, Nr 2, 2001
ZRZUTY LOTNICZE I ICH ODBIÓR NA TERENIE POWIATU-(OBWODU ZWZ-AK) ŁOWICKIEGO (1941-1944) chttp://lowiczanin.info/pamietam-cz-ii/
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
7 października 1995 r. odsłonięto w Chąśnie obelisk upamiętniający zrzuty lotnicze w tej okolicy. Mszę polową odprawił ks. biskup Józef Zawitkowski, a przewodniczący Komitetu Budowy Obelisku Wojciech Marjański odczytał przysięgę Armii Krajowej. Zaproszony na tę uroczystość „cichociemny” Tadeusz Chciuk, ps. „Celt” nie pojechał z powodu wypadku, który miał w Berlinie.
11 listopada jest świętem ustanowionym na jego cześć Dlatego jako Naród stoimy w miejscu. Nie możemy wyciągnąć adekwatnych wniosków skoro przekłamaną przez okupantów historie ludzie traktują jak objawioną prawdę. Nie można odzyskać niepodległości jeżeli nie wie się, iż jest się okupowanym, a okupantów traktuje jak zbawiciela.
Kolejna rocznica zakończenia I wojny światowej i odzyskania niepodległości po 123 latach niewoli. Znów na ustach większości Polaków będzie cwaniak Selman vel Piłsudski. Może warto przytoczyć kim tak naprawdę była owa postać”. W oparciu o carskie archiwa, Rosjanie twierdzą, iż był to Żyd o nazwisku rodowym Selman, stryjeczny brat F. Dzierżyńskiego. On sam podawał się za Litwina o nazwisku Ginet. Wśród zaufanych chlubił się, iż ma w żyłach krew Butlerów, Selmanów i Ginetów. Ideowo socjalista, zwolennik teorii Marksa, działający w zdominowanym przez Żydów ruchu socjalistycznym. W okresie rewolucji 1905 r. wszczynał bratobójcze walki – ma na sumieniu wielu zamordowanych Polaków.
Kierowana przez niego POW, przez zakulisowe działania polityczne i rozbijackie wśród mas żołnierskich, sparaliżowała powstanie 700 tys. armii polskiej w Rosji za rządów Kiereńskiego, organizowanej przez Narodową Demokrację. Utworzenie Legionów – próba wywołania powstania narodowego w interesie Niemiec przeciw Rosji – spaliła na panewce.
W listopadzie 1918 r. osadzony u władzy przez Niemców, którzy specjalnym pociągiem przywieźli go z Magdeburga do Warszawy (tajny układ z hr. Kesslerem). „Uwięzienie” w Magdeburgu (w luksusowych warunkach!) miało na celu zbudowanie mu pozytywnej legendy. Z polecenia Berlina wojska niemieckie oddały się mu do dyspozycji, a zależna od Niemiec Rada Regencyjna przekazała mu władzę. Wierny sojuszowi z Niemcami nie udzielił pomocy Powstaniu Wielkopolskiemu, był przeciwny odzyskania Gdańska i dostępu do Bałtyku (!). Odpowiedź udzielona powstańcom śląskim, którzy w sierpniu 1919 r. przybyli doń z błaganiem o pomoc, stanowi tego wymowny dowód. Co, Śląska się wam zachciało? To jest stara kolonia niemiecka i nic tam nie macie do szukania. Nic nie dam, żadnych posiłków. Ja mam w dupie wasz cały Śląsk. Osadzenie u władzy Piłsudskiego było dalekowzrocznym pociągnięciem Niemców.
W momencie krytycznym dla powodzenia żydowskiej rewolucji bolszewickiej w Rosji, odmawia współdziałania z gen. Denikinem (IX 1919 r.), co było decydujące dla utrzymania się u władzy bolszewików (Żydów). W tajnych rokowaniach z bolszewikami zapewnił ich, iż polski front nie drgnie, dopóki oni nie rozprawią się z „białymi”.
U zarania niepodległości wprowadził proporcjonalną ordynację wyborczą, co dało w Sejmie 1/3 posłów z mniejszości narodowych. Z tymi mniejszościami wchodził w układy przeciw większości polskiej reprezentowanej przez obóz narodowy. Ta „idealna” demokracja powodowała chaos polityczny, a Polskę czyniła państwem słabym. W 1918 r. Piłsudski odmówił realizacji uzgodnionej przez Generała Rozwadowskiego umowy z Czechami na dostawy broni, z ich fabryk, które do rozpadu monarchii produkowały broń dla Austrii. W imię realizacji masońskiego planu politycznego dla Europy Środkowej, polskim kosztem i krwią polskiego żołnierza zaczął tworzyć państwa obcym nacjom : Litwę, Łotwę, Białoruś i Ukrainę, co było przeciwne żywotnym interesom Polski. Naszym interesem było szybkie scalenie ziem kresowych z resztą kraju. Z tego powodu opóźniał zorganizowanie odsieczy dla Lwowa oraz wdał się w niepotrzebną wojnę z Rosją (kosztowa nas 200 tys. zabitych żołnierzy i cywilów!).
12 sierpnia 1920 r. w momencie krytycznym dla egzystencji państwa, tchórzy i składa rezygnację z funkcji Naczelnego Wodza i Naczelnika Państwa (dezercja!). Następnie „udaje się do Puław” (jedzie do konkubiny pod Nowy Sącz). Wraca nad Wieprz i obejmuje dowodzenie grupą uderzeniową; opóźnia atak o jeden dzień – rusza dopiero 16 sierpnia już po rozegraniu bitwy pod Warszawą. To opóźnienie pozwoliło Rosjanom ujść przed całkowitym zamknięciem kotła i totalną klęską, która natychmiast rozstrzygnęłaby wojnę.
12 maja 1926 r. siłą obala legalny rząd – w bratobójczych walkach zginęło 379 Polaków, a 920 zostało rannych. W ówczesnej sytuacji politycznej Europy była to zbrodnia, której owoce zebraliśmy w 1939 r. Zamach był inspirowany i finansowany przez Anglików ( 800 tys funtów 600 tys wykorzystał na pucz 200 tys zwrócił )
Polska złotówka została wprowadzona w 1924 r. To zaniepokoiło banksterów z Londynu, którzy wsparli zamachowców a ci odwdzięczyli się im przekazaniem nadzoru nad naszą narodową walutą. To Piłsudski a nie Balcerowicz był pierwszym, który uzależnił system walutowy, finansowy i bankowy. Po objęciu władzy, przeorientował politykę zagraniczną: zawiesił sojusz wojskowy z Francją, a Polskę wprzągł w sferę polityki niemieckiej – braterstwo broni z Niemcami. W celu wykończenia przeciwników politycznych zakłada obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej (1934 r.), gdzie maltretowano polskich patriotów. Na jego polecenie skrytobójczo zamordowano wybitnych generałów Polaków (potencjalnych kandydatów na stan. Naczelnego Wodza): gen. Zagórskiego, gen. Rozwadowskiego, gen. Malczewskiego, gen. Hempela, gen. Franka; innych zdymisjonował (np. Dowbór–Muśnicki, M. Januszajtis, J. Haller, Szeptycki, Sikorski). Na generałów mianował ludzi miernych, ale ślepo sobie oddanych. Szeroko popierał sprawy żydowskie. W 1927 r. przyznał obywatelstwo polskie 600 tys. Żydów rosyjskich (tzw. Litwakom), którzy całkowicie opanowali handel, a „zapomniał” o 2 mln Polaków w ZSRR, których w latach 1930. mordowano, a resztki wywieziono na Syberię i do Kazachstanu. W późniejszym okresie przyjął 200 tys. Żydów niemieckich. Żadne państwo w Europie nie chciało ich przyjąć zdając sobie sprawę, jakie to przyniesie szkody tym narodom, a wyniszczony naród polski podstępnie opanowany przez Żydów na czele z Piłsudskim–Selmanem stał się cieplarnią dla żydostwa. (Co ciekawe, dzisiaj potomkom Polaków w Kazachstanie odmawia się wizy jeżeli nie znają języka, jednak kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Izraela paszporty do Polski dostaje co rok bez problemu.
W latach 1930. prowadził tajne konszachty z hitlerowcami, wg tych umów Polska miała z Niemcami uderzyć na ZSRR, oddać Niemcom Pomorze i Gdańsk w zamian za Litwę i Kłajpedę! Okres międzywojenny był bezlitosną walką z Narodem (włącznie z eksterminacją fizyczną Polaków myślących narodowo) o zmianę jego duszy katolicko–narodowej na socjalistyczno–kosmopolityczną. Prześladował i rozwiązywał organizacje narodowe, np. OWP, ale organizacje żydowskie – choćby te jawnie faszystowskie, jak np. Bejtar – mogły działać swobodnie, a choćby miały poparcie władz! Bejtarowcy byli fanami polityki Hitlera, pozdrawiali się tak jak hitlerowcy, liczyli na pomoc Hitlera w założeniu państwa żydowskiego w Palestynie.
Znamienne fakty: Niemcy po zajęciu Polski w 1939 r. wystawili przy jego grobie na Wawelu wartę honorową (sic!). Zaś Żydzi przyznali mu honorowe obywatelstwo Izraela, obdarowali go działką ziemi, jeden z kibuców nazwali jego imieniem, utworzyli muzeum Piłsudskiego i zawsze okazują mu cześć, a znając ich wrodzoną pogardę do gojów, to już samo mówi za siebie.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
https://www.facebook.com/CoMowiaOfficial/videos/1082771286226388