Rząd wprowadził certyfikację węgla. To koniec taniego ogrzewania w Polsce

dailyblitz.de 1 hour ago

Sezon grzewczy 2025/2026 przyniesie rewolucję, która uderzy w portfele milionów Polaków. Rządowy program „Certyfikacji Opału” wszedł w życie, a jego pierwsze skutki są już odczuwalne na składach węgla w całym kraju. Obietnica walki ze smogiem ma swoją cenę, a wszystko wskazuje na to, iż zapłacą ją przede wszystkim właściciele domów jednorodzinnych ogrzewanych węglem. Z rynku znikają najtańsze sortymenty, a ceny certyfikowanego paliwa szybują w górę. Sprawdziliśmy, co dokładnie oznaczają nowe przepisy i ile Polacy będą musieli wydać na ogrzewanie tej zimy. Dla wielu gospodarstw domowych może to oznaczać konieczność trudnych wyborów i drastycznego zaciskania pasa.

Co dokładnie oznacza „Certyfikacja Opału” i dlaczego wprowadzono zmiany?

Nowe przepisy, wprowadzone rozporządzeniem Ministra Klimatu i Środowiska, to element długofalowej strategii walki o czyste powietrze w Polsce. Program „Certyfikacji Opału” ma na celu wyeliminowanie z rynku paliw stałych najgorszej jakości, które są głównym źródłem emisji pyłów zawieszonych PM2.5 i PM10. W praktyce oznacza to, iż do legalnej sprzedaży dopuszczony będzie wyłącznie węgiel spełniający rygorystyczne normy jakościowe.

Każda partia węgla trafiająca na skład musi posiadać świadectwo jakości, potwierdzające najważniejsze parametry, takie jak:

  • Wartość opałowa (kaloryczność): nie niższa niż 24 MJ/kg.
  • Zawartość popiołu: maksymalnie 12%.
  • Zawartość siarki: maksymalnie 1,2%.
  • Wilgotność: poniżej 15%.

Co to oznacza dla konsumenta? Z rynku definitywnie znikają takie paliwa jak muł węglowy, flotokoncentraty oraz węgiel brunatny przeznaczony dla gospodarstw domowych. To właśnie one, choć tanie, odpowiadały za gęsty, toksyczny dym unoszący się nad polskimi miastami i wsiami. Rząd argumentuje, iż jest to krok niezbędny do ochrony zdrowia publicznego i spełnienia unijnych norm środowiskowych. Jednak krytycy wskazują, iż zmiana jest wprowadzana zbyt gwałtownie, bez odpowiedniego okresu przejściowego i wsparcia dla najuboższych.

Sprawdziliśmy ceny na składach. Szok to mało powiedziane

Teoria to jedno, ale praktyka weryfikuje wszystko na składach opału. Nasi reporterzy sprawdzili ceny w kilku lokalizacjach w centralnej i południowej Polsce. Wnioski są jednoznaczne – era taniego węgla definitywnie się skończyła. Jeszcze w poprzednim sezonie za tonę węgla niższej jakości, często bez certyfikatu, trzeba było zapłacić od 1300 do 1600 zł. Dziś te produkty są już niedostępne.

Na ich miejsce wszedł wyłącznie certyfikowany towar, którego ceny są znacznie wyższe. Za tonę certyfikowanego węgla typu „orzech” trzeba zapłacić od 2200 do choćby 2600 zł. Jeszcze droższy jest popularny ekogroszek, którego ceny wahają się w przedziale 2400-2800 zł za tonę. Oznacza to wzrost kosztów zakupu opału o co najmniej 50-70% w stosunku do ubiegłego roku. Dla gospodarstwa domowego zużywającego średnio 3-4 tony węgla na sezon, oznacza to dodatkowy wydatek rzędu 3000-4000 zł.

Ludzie dzwonią, pytają, ale jak słyszą cenę, to często rezygnują. Wielu liczyło, iż kupi coś taniej „spod lady”, ale kontrole Inspekcji Handlowej są teraz bardzo częste i nikt nie chce ryzykować gigantycznych kar – mówi nam anonimowo właściciel jednego ze składów na Mazowszu. – To koniec pewnej epoki. Albo płacisz za jakość, albo marzniesz.

Kogo najbardziej uderzą nowe przepisy? To cios w najsłabszych

Nowe regulacje, choć słuszne z ekologicznego punktu widzenia, najmocniej uderzą w te grupy społeczne, które i tak znajdują się w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Głównymi ofiarami podwyżek będą właściciele starszych domów z tzw. „kopciuchami”, czyli kotłami bezklasowymi. To właśnie oni najczęściej korzystali z najtańszych, a zarazem najbardziej emisyjnych paliw, ponieważ ich piece były w stanie spalić praktycznie wszystko.

Teraz ta grupa staje przed dramatycznym wyborem. Zakup droższego, certyfikowanego węgla może przekroczyć ich możliwości finansowe, prowadząc do zjawiska ubóstwa energetycznego. Z drugiej strony, wymiana starego kotła na nowoczesne źródło ciepła to inwestycja rzędu kilkunastu lub choćby kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mimo istnienia programów takich jak „Czyste Powietrze”, wiele osób, zwłaszcza seniorów i mieszkańców małych miejscowości, nie ma środków na wkład własny lub boryka się z barierami formalnymi.

Eksperci ds. polityki społecznej ostrzegają, iż bez dodatkowych, celowanych programów osłonowych, zima 2025/2026 może być dla setek tysięcy Polaków niezwykle trudna. Może to również prowadzić do nasilenia się nielegalnych praktyk, takich jak spalanie odpadów, co w efekcie przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego przez ustawodawcę.

Podsumowanie: Co robić w nowej rzeczywistości?

Wprowadzenie certyfikacji opału to fakt, z którym trzeba się pogodzić. Oznacza to nieuchronny koniec ery taniego ogrzewania węglem w Polsce i przyspieszoną transformację energetyczną na poziomie gospodarstw domowych. Dla milionów Polaków nadchodzący sezon grzewczy będzie testem finansowej wytrzymałości.

Co można zrobić w tej sytuacji? Po pierwsze, należy jak najszybciej sprawdzić możliwości uzyskania dofinansowania na wymianę źródła ciepła z programów rządowych i samorządowych. Po drugie, warto już teraz zaplanować budżet na zimę, uwzględniając znacznie wyższe koszty opału. Po trzecie, najważniejsze staje się ocieplenie budynku i uszczelnienie okien, by minimalizować straty ciepła. Jedno jest pewne – zima 2025 roku boleśnie zweryfikuje, jak Polska jest przygotowana na realne koszty walki ze smogiem.

Continued here:
Rząd wprowadził certyfikację węgla. To koniec taniego ogrzewania w Polsce

Read Entire Article