Wczoraj, 11 czerwca Rumunia wprowadziła ustawę o cenzurze, na mocy której za propagowanie treści antysemickich, faszystowskich, rasistowskich lub ksenofobicznych grożą kary choćby do 10 lat więzienia i odebranie praw obywatelskich. Chodzi o uciszenie krytyków żydostwa i eurokołchozu. Przestrzegali przed tym prawicowi kandydaci, którzy dzięki licznym manipulacjom, przegrali wybory prezydenckie.
Rumunia wprowadziła ustawę o „mowie nienawiści”. Tamtejsza Izba Deputowanych przyjęła w głosowaniu projekt prawa, który rozszerza zakres stosowania sankcji dla osób promujących postacie lub organizacje faszystowskie, rasistowskie lub ksenofobiczne, a także zaostrza niektóre kary. Ustawa została przyjęta 199 głosami „za”, 99 głosami „przeciw” i 2 głosami wstrzymującymi się.
Dan Tanasă, zastępca i rzecznik AUR, nazwał projekt ustawy „politycznym pałką” do atakowania przeciwników politycznych. Twierdzi, iż w Rumunii nie ma antysemityzmu, a stawką jest traktowanie przeciwników jako „ekstremistów”. Projekt ustawy (zgłoszonej z inicjatywy skrajnie lewicowego posła Silviu Vexlera), przyjęty został wcześniej przez Senat i zatwierdzony przez Komisję Prawną Izby Deputowanych.
Pierwszymi elementami wprowadzonymi w znowelizowanej wersji GEO 31/2002 dotyczącej zakazu organizacji, symboli i działań o charakterze faszystowskim, rasistowskim lub ksenofobicznym jest wprowadzenie pojęć „legionista” i „legionizm” (chodzi o rumuńskie ruchy narodowe z lat 30. i 40 XX wieku).
„Inicjowanie lub zakładanie organizacji o charakterze faszystowskim, legionowym, rasistowskim lub ksenofobicznym, a także przystępowanie do takiej grupy lub wspieranie jej w jakiejkolwiek formie stanowi przestępstwo i podlega karze więzienia od 3 do 10 lat oraz odebrania praw publicznych” – czytamy w jednym z artykułów nowej ustawy.
Nowością jest fakt, iż za rozpowszechnianie w Sieci lub udostępnianie publicznie materiałów faszystowskich, legionowych, rasistowskich i ksenofobicznych przewidziano zwiększenie progu kary o połowę, natomiast za rozpowszechnianie w innych środowiskach, niż komputerowe, kara waha się od jednego do pięciu lat więzienia.
Ponadto „publiczne propagowanie kultu osób winnych popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości i wojennych, osób wchodzących w skład kierownictwa organizacji faszystowskich, legionowych, rasistowskich lub ksenofobicznych, jak również publiczne propagowanie idei, koncepcji lub doktryn faszystowskich, legionowych, rasistowskich lub ksenofobicznych, w rozumieniu art. 2 lit. a), podlega karze więzienia od 3 miesięcy do lat 3 i zakazowi niektórych praw”.
Nowym przepisem w porównaniu z obowiązującym dotychczas prawem jest karanie za zaprzeczanie, kwestionowanie, aprobowanie, usprawiedliwianie lub minimalizowanie Holokaustu na terytorium Rumunii lub jego skutków, co będzie karane pozbawieniem wolności od 6 miesięcy do 3 lat i odebraniem praw publicznych. Jak widzimy, nie mogło zabraknąć ukłonu w stronę Żydów. W końcu według nich, tzw. holokaust to najważniejsze wydarzenie w historii ludzkości, no może poza wyjściem Izraelitów z Egiptu.
Polska tymczasowo obroniła się przed tego samego typu projektem cenzury prewencyjnej, zgłoszonym przez środowisko Ukraińca Adama Bodnara. Wprawdzie opanowany przez lewicę i liberałów, polski parlament przegłosował stosowną ustawę, jednak prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Celem dokumentu -podobnie jak w przypadku rumuńskiej ustawy- jest cenzura debaty publicznej i ograniczenie wolności słowa tak, by o Żydach, islamistach, nachodźcach, sodomitach i genderystach mówiono tylko dobrze, albo wcale.
Zdjęcie poglądowe: rumuński parlament.
Polecamy również: Blokery dojrzewania wpychają w depresję