„Rosjanie już rozważali tę opcję”. Putin znalazł piętę achillesową NATO

news.5v.pl 15 hours ago

Kiedy premier Norwegii Jonas Gahr Store odwiedził w czwartek Spitsbergen, miał w bagażu dwa prezenty: oprawiony rysunek przedstawiający wyprawę husky po lodzie oraz nowe dotacje w wysokości 3 mln euro (12 mln 772 tys. zł). Powodem podróży była ważna rocznica: dokładnie 100 lat temu weszła w życie umowa o Spitsbergenie, która przyznała Norwegii „pełną i nieograniczoną” suwerenność nad archipelagiem.

Jednocześnie wszystkie państwa sygnatariusze uzyskały prawo do osiedlania się i prowadzenia działalności gospodarczej na wyspie. Był to specjalny status w prawie międzynarodowym, który przez dziesięciolecia funkcjonował stosunkowo bezproblemowo. Jednak od kilku lat Rosja, która utrzymuje dwie osady na Spitsbergenie, próbuje podważać suwerenność Norwegii, stosując coraz to nowsze prowokacje.

Obecnie ta odległa grupa wysp znajduje się w centrum geostrategicznej walki o władzę, której Putin nie zamierza odpuścić. I znów pojawia się ten sam argument, co przy ataku na Ukrainę.

dpa/Sebastian Kahnert / PAP

Opuszczona radziecko-rosyjska osada górnicza (widok z lotu ptaka wykonany przez drona), 27 września 2023 r., Norwegia, Pyramiden

Spitsbergen leży na północ od koła podbiegunowego, 850 km od norweskiego lądu. Z lodowatymi temperaturami i sześcioma miesiącami ciemności podczas zimy warunki życia są dalekie od zachęcających. Mimo to mieszka tam prawie 3000 osób, większość z nich w stolicy Longyearbyen. Większa z dwóch rosyjskich osad, Barentsburg, oprócz ogromnego pomnika Lenina, liczy ok. 350 mieszkańców i posiada kopalnię węgla, eksploatowaną przez rosyjski koncern państwowy „Trust Arktikugol”.

Mimo iż kopalnia przynosi straty, Moskwa trzyma się jej kurczowo, ponieważ zabezpiecza ona prawa osadnicze na wyspie. A te mają dla Rosji nie tylko wartość symboliczną – w końcu miejsce to jest swego rodzaju placówką Kremla na terytorium NATO – ale także ogromne znaczenie geostrategiczne.

– wyjaśnia Klaus-Peter Saalbach, ekspert do spraw geopolityki z Uniwersytetu w Osnabrueck.

Atomowe okręty podwodne w porcie w Murmańsku mają w razie konfliktu zapewnić Rosji zdolność do przeprowadzenia drugiego uderzenia nuklearnego. W szczelinie między Spitsbergenem a lądem stałym najłatwiej byłoby powstrzymać taką ofensywę, dlatego w razie poważnego konfliktu wyspy te byłyby jednym z pierwszych celów militarnych.

Liseserud / NTB / PAP

Longyearbyen jest centrum administracyjnym Svalbardu, 13 sierpnia 2025 r.

Rosyjskie prowokacje. Scenariusz ukraiński na horyzoncie

Przez dziesięciolecia nie było to powodem do niepokoju. Jednak ostatnio nasiliły się prowokacje ze strony Rosji: w 2022 r. przecięto istotny kabel podmorski łączący Spitsbergen z lądem stałym. Dane satelitarne pokazują, jak tuż przed tym zdarzeniem rosyjski statek kilkadziesiąt razy przepłynął w tym miejscu. Ponadto rosyjskie statki badawcze wielokrotnie zwracają uwagę swoim nietypowym zachowaniem i wyposażeniem, które mogłoby być wykorzystane do szpiegostwa.

9 maja 2023 r. Rosja zorganizowała w Barentsburgu paradę z okazji Dnia Zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami, w której wzięły udział helikoptery wojskowe. niedługo potem w rosyjskich osadach zauważone zostały wywieszone flagi radzieckie. Oprócz takich drobnych, ciągłych prowokacji Moskwa próbuje podważać suwerenność Norwegii również retorycznie. Kreml regularnie twierdzi, iż Norwegia narusza traktat o Svalbardzie i chce zmilitaryzować wyspę. Kilka tygodni temu Moskwa wezwała w związku z tym ambasadora Norwegii. Nie przedstawione zostały żadne dowody.

W kręgach bezpieczeństwa rośnie obawa, iż prowokacje mogą przerodzić się w poważne zagrożenie. Dyskutowany jest zwłaszcza jeden scenariusz: Rosja mogłaby wykorzystać atak na Spitsbergen jako test, aby sprawdzić NATO. Szef BND (niemieckiej służby wywiadowczej) Bruno Kahl ostrzegł niedawno, iż Władimir Putin może próbować stopniowo przejmować wyspę i grozić użyciem broni jądrowej, aby „unieważnić zobowiązanie NATO do udzielenia pomocy”.

Pomysł jest taki: jeśli NATO nie będzie bronić wysp z obawy przed eskalacją nuklearną, to jako sojusz obronny poniesie porażkę, a Putin osiągnie swój cel. Podobny manewr rosyjskie wojsko przećwiczyło już w 2017 r. podczas ćwiczeń Zapad. — Ćwiczenia pokazują, iż obawy nie są całkowicie bezpodstawne — mówi ekspert Saalbach. — Rosjanie rozważali te opcje. Jednak Kreml podjąłby tym samym duże ryzyko — zauważa.

NATO nadrabia zaległości. Tak chce przeciwstawić się Rosji

Rosja ma przewagę militarną nad państwami NATO w regionie – rosyjska marynarka wojenna dysponuje dziesiątkami lodołamaczy, podczas gdy marynarka wojenna USA ma tylko jeden – i w ostatnich latach rozbudowała swoje bazy wzdłuż wybrzeża Arktyki. Jednak również Stany Zjednoczone inwestują w tej chwili coraz więcej w rozbudowę swoich zdolności na Dalekiej Północy. Ponadto NATO coraz częściej przeprowadza manewry w tym regionie, ostatnio ćwiczenia Joint Viking w marcu br.

– NATO w tej chwili znacznie silniej przeciwstawia się tym planom – mówi Saalbach. Jednak europejskie państwa arktyczne przez cały czas są uzależnione od USA w kwestiach bezpieczeństwa. Debatę podgrzały również wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który wielokrotnie kwestionował klauzulę wzajemnej pomocy NATO i wywołał niepewność swoimi roszczeniami wobec Grenlandii. W Norwegii żywo omawiane są choćby scenariusze, w których Trump wykorzystuje Spitsbergen jako kartę przetargową w negocjacjach z Putinem.

Prawdopodobnie dlatego archipelag ten po raz pierwszy odgrywa większą rolę w nowej strategii bezpieczeństwa rządu norweskiego. „Należy wzmocnić kontrolę krajową nad Spitsbergenem” – czytamy w dokumencie. „Zdecydowanie należy egzekwować suwerenność Norwegii”. W tym celu należy zwiększyć obecność na wyspie, na przykład poprzez promocję turystyki lub wynajmowanie mieszkań państwowych Norwegom. Takie przesłanie zawiera również hojny prezent urodzinowy od premiera Store’a.

Read Entire Article