1 listopada nad ranem w kilku regionach Rosji pojawiły się bezzałogowe statki, które zmusiły do interwencji rosyjskie siły powietrzne. Tamtejsza armia pierwotnie poinformowała o ok. 30 dronach, które stwarzały zagrożenie m.in. dla kilku lotnisk. Stąd decyzja o ich natychmiastowym zamknięciu. Ostatecznie Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o zestrzeleniu 98 dronów.
Atak dronowy w Rosji. Zamknięto lotniska
Połowa wszystkich dronów miała zostać zestrzelona nad obwodem biełgorodzkim, ale pojedyncze jednostki pojawiły się także nad obwodem woroneskim, moskiewskim, a choćby nad Krymem. W sumie drony pojawiły się nad dziewięcioma obwodami, a część z nich miała zmierzać w kierunku Moskwy.
W wyniku realnego zagrożenia spowodowanego dronami podjęto decyzję o wstrzymaniu pracy lotnisk. Starty i lądowania nie odbywały się w Penzie, Samarze, Saratowie, Kałudze i Tambowie. Decyzję o wstrzymaniu działalności tych portów wydała Federalna Agencja Transportu Lotniczego (Rosaviatsia).
Dodajmy, iż kilka dni temu z powodu dronowego ataku na Rosji na Ukrainę działalność musiały wstrzymać dwa polskie lotniska. Starty i lądowania nie mogły odbywać się w Radomiu i Lublinie.
Część mieszkańców Rosji bez dostępu do prądu
"Ukraińska Prawda" informuje też o braku prądu w części domów w rosyjskim mieście Żukowskiego w obwodzie moskiewskim. Powodem braku dostępu do zasilania w nocy z 31 października na 1 listopada miało być automatyczne wyłączenie urządzeń elektrycznych o napięciu 10 kV.
Nocny atak na Rosję to efekt działań ukraińskich sił zbrojnych. Najpewniej był to odwet za niedawny nalot rosyjskich dronów na Ukrainę.


![Rosyjska "Wunderwaffe": Atomowa Rakieta Buriewiestnik [KOMENTARZ]](https://cdn.defence24.pl/2025/10/28/1200xpx/1re7JDGAbvETNQpRzRCKObwYpXcFY59ciyAI8jxX.y7km.jpg)








