Amerykański analityk wojskowy, były oficer wywiadu Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych i inspektor ONZ ds. kontroli zbrojeń w Iraku, Scott Ritter, w obszernym wywiadzie dla „Myśli Polskiej” wypowiedział się m.in. na temat wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Warszawie.
– Mamy kolejną wizytę już Joe Bidena w Polsce. Czy uważa Pan, iż podczas niej on i jego administracja zamierzają powiedzieć coś ważnego na temat wojny na Ukrainie?
– Prezydent Stanów Zjednoczonych nie podróżuje zagranicę bez powodu. Po prostu tak z Waszyngtonu nie wylatuje. Czas też nie jest przypadkowy, bo przypada na rocznicę rozpoczęcia Specjalnej Operacji Wojskowej. Mamy zatem do czynienia z warstwą symboliczną tej wizyty. Oświadczenia muszą więc współgrać z symboliczną datą. Spojrzałbym na poprzednie oświadczenia prezydenta Bidena, związane z bieżącą sytuacją. Powiedzmy jasno, co dzieje się teraz na Ukrainie. Strategicznym celem Stanów Zjednoczonych jest osłabienie Rosji. Victoria Nuland mówi o strategicznej porażce Rosji. Szef sztabu Mark Milley podzielił się wrażeniem, iż Rosja już została pokonana strategicznie i taktycznie. To są fantazje. Rosja wygrywa. W rzeczywistości, według Jensa Stoltenberga, już wygrała. W wojnie, w której szczególny nacisk położony jest na artylerię, jeżeli jednej ze stron brakuje amunicji, zwycięzcą będzie druga strona. Latem Ukrainie skończy się amunicja artyleryjska. NATO nie ma potencjału, by ją dostarczyć. To koniec. Niezależnie od głosów na Zachodzie na temat Rosji, każdy już wie, iż Ukraina jest pokonana. Armia rosyjska stała się silniejsza i przygotowuje ofensywę, która po prostu Ukrainę zaleje. Zostanie ona zdemilitaryzowana zbrojnie. jeżeli zatem porównamy retorykę z rzeczywistością… Sądzę, iż prezydent wie, iż NATO i Europa oczekują gwarancji dalszego wsparcia amerykańskiego, choćby w warunkach strategicznego zwycięstwa Rosji na Ukrainie. jeżeli utrzyma się obecny trend, zadeklaruje on wysłanie kolejnych wojsk do Polski pod postacią stałych baz. Może będzie to brygada, a może więcej, by zabliźnić polskie rany. Uważam, iż Polska za mocno zaangażowała się w walkę Ukrainy. Uwierzyła, iż NATO może uzbroić Ukrainę do takiego stopnia, iż wygra ona wojnę z Rosją. Polska dopiero teraz zaczyna sobie zdawać sprawę, iż nie będzie żadnego ukraińskiego zwycięstwa. Rosja, którą Polska wytyka palcem i którą ośmieszała, niedługo stać będzie u polskich granic i spoglądać na nią przez lornetkę.
Polska mówi o zwiększaniu swych sił zbrojnych. Ale bądźmy szczerzy: militarnie Polska nie jest w europejskiej czołówce. Daleko jej do tego. Szef Dowództwa Stanów Zjednoczonych w Europie (EUCOM), gen. Christopher Cavoli szczerze powiedział w ubiegłym miesiącu w Szwecji, iż to, co się dzieje na Ukrainie, ma skalę i rozmiar, których nigdy nie byliśmy sobie w stanie wyobrazić. I nie jesteśmy na to gotowi. Skoro szef sił amerykańskich w Europie tak mówi, tym bardziej gotowa na to w najmniejszym choćby stopniu nie jest Polska.
Rozmawiał Mateusz Piskorski
Cała rozmowa dostępna będzie od 23 lutego.