Dostępne mi informacje wskazywały, iż nie o winę ks. Michała chodzi. Inny ksiądz, o nośnym nazwisku, miał być zatrzymany. Decydenci polityczni tej akcji od dłuższego czasu sugerowali taką możliwość. Ostatecznie mieli się cofnąć ze względu na spodziewany, niechciany, a większy rozgłos i skalę reakcji zarówno społecznej jak i macierzystego dla owego księdza Kościoła i silnego Zgromadzenia zakonnego funkcjonującego w strukturach międzynarodowych.
Tu przypomina się brutalna rozmowa premiera rządu PRL, Piotra Jaroszewicza z sekretarzem Episkopatu bp. Bronisławem Dąbrowskim w dniu 18 lipca 1979r ok. godz. 15. Jaroszewicz zagroził „zamknięciem i rozprawieniem się” z biskupem przemyskim Ignacym Tokarczukiem za, między innymi, „nielegalne budowle sakralne”. Arcybiskup odpowiedział zwięźle: „niech Pan Premier przyjmie do wiadomości, iż cały Episkopat stanie po stronie Biskupa Przemyskiego. Całe społeczeństwo i cały świat go poprze”.
Budowę „demokracji socjalistycznej” (uzmysłowię młodym) komuniści rozpoczęli po II wojnie światowej w PRL od aresztowanie księży, z Prymasem Polski na czele. Budowę „demokracji walczącej” rozpoczęto od tego samego…
Autorytet, obrońca Konstytucji
Czekałem na publiczną, głośną i co najmniej tak samą energiczną reakcję w obronie praw człowieka Michała Olszewskiego, na przykład prawa do godnych warunków przetrzymywania – ze strony byłego prezydenta RP, nosiciela koszulki „Konstytucja”, Lecha Wałęsy.
Czekałem na wystąpienie laureata Nagrody Nobla w sprawie wolności wyznawania wiary. Niezbywalnym prawem kapłana jest uczestnictwo w codziennej Mszy św. Tymczasem czytałem w Oświadczeniu Księży Sercanów z 2.07.2024r, iż dostępu do Księdza zabroniono jego przełożonemu, prowincjałowi zakonu, o. Sławomirowi Knopikowi. Oczekiwałem wystąpienia w tej sprawie ze strony demonstracyjnego nosiciela wizerunku Matki Boskiej…
W stanie wojennym 13 grudnia 1981r pierwszoplanową troską Kościoła katolickiego była walka o prawa zatrzymanych. 23 grudnia 1981r Sekretarz Episkopatu, bp Bronisław Dąbrowski w wystąpieniu do ministra sprawiedliwości Sylwestra Zawadzkiegooprotestowuje „Regulamin pobytu osób internowanych w ośrodkach odosobnienia”, który w istocie, uważa Arcybiskup:”…jest regulaminem bardzo zbliżonym do regulaminów więziennych lub obozowych o charakterze karnym”.
W obronie praw zatrzymanych występuje do Wojciecha Jaruzelskiego, szefa wojskowej grupy trzymającej władzę – Prymas Polski Józef kard. Glemp. Księża otrzymują dostęp do internowanych w święta Bożego Narodzenia. Kurie delegują kapelanów do więzień i obozów dla wyczekiwanej opieki duszpasterskiej i rozeznania potrzeb. Kościół uzyskał dostęp do Lecha Wałęsy już 14 grudnia 1981r. Oto interesujący fragment z pierwszego Sprawozdania dla Ojca św. Jana Pawła II przygotowanego przez ks. Alojzego Orszulika i przekazanego przez bp. Bronisława Dąbrowskiego do Watykanu:”W poniedziałek 14.XII br. Odbyliśmy dwukrotnie rozmowę z min. Kuberskim (kierownik Urzędu ds. Wyznań), w drugiej wziął udział Barcikowski (członek Rady Państwa). /…/ Po rozmowie udaliśmy się samochodem państwowym do miejsca internowania Wałęsy (pałacyk w Chyliczkach pod Warszawą). Rozmowa trwała godzinę i odbyła się przy obecności funkcjonariusza MSW. Był nim płk. Adam Pietruszka ps. Matuszko. Polecił on bp. Dąbrowskiemu, aby do pokoju Wałęsy wszedł bez teczki. Bp Dąbrowski zaprotestował wobec Barcikowskiego, a ten go przeprosił. Wałęsę zastaliśmy w dobrym stanie psychicznym i fizycznym. (…) Wałęsa jest gotów do rozmów po 17.XII.br., prosił o doradców. Na ten temat miał się wypowiedzieć także i rząd. Jak dotąd nie zajął stanowiska”.
Pamiętać trzeba, iż w 1981r. internowano tysiące ludzi jako „zagrażających bezpieczeństwu państwa i porządkowi publicznemu”, czyli o „przestępstwa” o wiele pięter poważniejsze niż te, które przedstawiono ks. Michałowi Olszewskiemu.
Pod specjalnym nadzorem…
Troska o prawa aresztowanych w stanie wojennym 1981r. była dla Kościoła hierarchicznego pierwszoplanowa. Już około godz. 8.00 13 grudnia do sekretarza Episkopatu bp. Bronisława Dąbrowskiego przyszedł prof. Aleksander Gieysztor, prezes Polskiej Akademii Nauk z prośbą o interwencję w sprawie uwolnienia uczestników Kongresu Kultury Polskiej. Biskupowi udało się uzyskać to w przypadku m.in. Andrzeja Kijowskiego, Klemensa Szaniawskiego czy Jerzego Łojka.
17 grudnia w warszawskiej Kurii u ks. bp. Władysława Miziołka spotyka się grono osób współpracujących z ks. Bronisławem Dembowskim w kościele św. Marcina. W pewnej chwili wchodzi sekretarz Prymasa Polski, ks. Bronisław Piasecki i mówi:”Jesteście Prymasowskim Komitetem Pomocy Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom”. W ten sposób zasygnalizował starania, zwieńczone powodzeniem, Prymasa Józefa Glempa i Sekretariatu Episkopatu. W ślad za tym powstawały komitety pomocy internowanym we wszystkich diecezjach.
Poufne i trudne rozmowy z władzami sprawiły, iż na święta Bożego Narodzenia zwolniono pierwszych 600 osób, a do więzień uzyskali dostęp kapłani z posługą. Aresztowani uzyskali trudne do przecenienia w tym momencie wsparcie duchowe – Kościół i rodziny prawdziwą informację o warunkach przetrzymywania.
Jednocześnie wspomagano ukrywających się działaczy „Solidarności”, o czym wielu dzisiaj nie chce pamiętać. Władysław Frasyniuk i Barbara Labuda znaleźli schronienie dzięki biskupowi wrocławskiemu Henrykowi Gulbinowiczowi, Zbigniew Bujak skrywał się na każde pukanie do furty za kanapę w domu księży palotynów w Gdańsku, Andrzej Wielowieyski przechowywany był w rezydencji Prymasa Polski… Żaden kapłan nie pytał o poglądy polityczne czy wiarę – pomagano, bo trzeba było pomóc c z ł o w i e k o w i.
Tzw. „politykę” Kościoła w tym czasie doskonale charakteryzuje Pro memoria złożone na ręce szefa policji politycznej Czesława Kiszczaka w dn. 9 stycznie 1982 r.:”Episkopat Polski zwraca się (...) o uwolnienie wszystkich internowanych, a w pierwszym rzędzie – osób starszych, chorych, matek oczekujących dziecka, matek i ojców rodzin. O umożliwienie Kościołowi i rodzinom dostarczania wszystkim internowanym, zatrzymanym i uwięzionym okolicznościowej pomocy w formie paczek z żywnością, lekarstwami, odzieżą i środkami higieny osobistej. O umożliwienie zwyczajnej opieki duszpasterskiej wszystkim osobom internowanym i uwięzionym – we wszystkich miejscach internowania”.
Jednocześnie we wszystkich komitetach pomocy uruchomiono obsługę prawną.
Jasne jest, iż specjalną uwagą i troską o warunki przetrzymywania obejmowano osobę Lecha Wałęsy. W owym czasie był symbolem oporu wobec komunizmu. Księżom biskupom chodziło o to by podtrzymać Go na duchu, by się nie złamał… Władzy wręcz przeciwnie, by się zgodził patronować nowej „Solidarności”, władzy podległej. Stworzono mu wręcz cieplarniane warunki więzienia.
Ks. Alojzy Orszulik, zaufany współpracownik Sekretarza Episkopatu oraz Prymasów Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa – pisze w następnym sprawozdaniu:”W wyniku uzgodnienia między Prymasem Polski arcybiskupem Józefem Glempem a sekretarzem KC PZPR K. Barcikowskim, w dniu 20 grudnia 1981r zostałem wydelegowany do odprawienia Mszy św. dla p. Lecha Wałęsy w miejscu jego zatrzymania. W niedzielę, o godz. 19.00, przed budynek Nuncjatury Apostolskiej przy al. Szucha w Warszawie podjechał samochód państwowy i w towarzystwie pułkownika MSW zostałem dowieziony do aktualnego miejsca zatrzymania p. Wałęsy. Miejscem zatrzymania jest pałac położony kilkanaście kilometrów za Karczewem. Obszernego terenu, na którym położony jest pałac, strzeże wojsko. W pałacu natomiast są cywile. P. Wałęsa ma do dyspozycji apartament w oficynie złożony z dwóch pokoi i przedpokoju. Posiada duże radio, które pozwala mu na odbiór stacji zagranicznych, a także telewizor.
Przybycia mojego p. Wałęsa się nie spodziewał. Nie zostałem mu wcześniej zapowiedziany. Kiedy przybyłem do pokoju o godz. 20.00, p. Wałęsa znajdował się w łóżku, miał zgaszone światło, słuchał – jeżeli się nie mylę – audycji Wolnej Europy,zaskoczony moją wizytą, ale chciał zaraz ze mą rozmawiać (...). Stan psychiczny p. Wałęsy można określić jako dobry. Jest jednak przygaszony. Nie ma już tego radosnego uśmiechu na twarzy, jaki mogliśmy jeszcze widzieć w czasie pierwszej wizyty 14 grudnia…”.
Łatwo być celebrytą
Jaki sens ma przywołanie pamięci o sytuacji Lecha Wałęsy z 1981r w kontekście sytuacji ks. Michała Olszewskiego w 2024r ? Wszak prawie wszystko ich dzieli. Wałęsa był symbolem czytelnym dla narodu, ks. Olszewski „tylko” symbolem działalności charytatywnej Kościoła. Lech Wałęsa był politykiem. Ks. Michał Olszewski nie był i nie chciał być politykiem. To polityka go dopadła.
Za Lechem Wałęsą stała uwaga całego świata, całego Kościoła powszechnego, nastrój społeczeństwa polskiego. Ks. Olszewskiego bronią politycy ze zrozumiałych względów, niektóre media, część społeczeństwa interesującego się tym co dzieje się w Polsce oraz instytucje Kościoła polskiego na czele z Konferencją Episkopatu Polski. Świadectwo jego uczciwości wystawia macierzyste zgromadzenie zakonne oraz potrzebujący, dla których tworzył swe dzieła – bo Go znają… Nie występują o jego prawa do godziwego traktowania celebryci z czołówek medialnych… Uważnie słucham przekazów rządowych (prokuratora), czytam i słucham mediów rządowych i nie znajduję przestępstwa większego niż to, iż na dzieło pomocy pokrzywdzonym ludziom Ksiądz starał się i uzyskał pomoc ze strony instytucji ministerstwa kierowanego przez znienawidzonego przez aktualną władzę ministra… Ksiądz miał takiego „fioła” (inaczej misję), by pomagać określonej, pokrzywdzonej grupie ludzi. Do tego konieczne jest zaplecze materialne. Kościół jest z natury instytucją „żebraczą” czyli bazuje na dobroczynności ludzi i instytucji, także władzy. Bazylika św Piotra na Watykanie nie powstałaby bez pieniędzy cesarza Konstantyna; bez darowizny wielkiego księcia warszawskiego Fryderyka Augusta Wettyna nie powstałby szpital Bonifratrów w Krakowie…
Ksiądz Olszewski jest księdzem, żyje nie w tych czasach, co trzeba i zna nie tego, którego powinien. To Jego zbrodnia.
Chłopcy (i dziewczyny) z tamtych pięknych lat, gdy byliśmy w Polsce razem, znali księży, chociaż zdaniem tamtej władzy również nie powinni… Czerpali pełnymi garściami ich wsparcie – za które ani Lecha Wałęsa, ani Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda czy Zbigniew Bujak, nie zauważyłem by podziękowali publicznie kapłanom za to, co dla nich zrobili. Chociaż prawdą jest, iż kapłani tego nie oczekują…
Chłopcy z tamtych lat skoncentrowali się na budowie demokratycznej Polski, obronie Konstytucji. Koncentrowali się także na obronie praw człowieka… I to jest to co łączy Lecha Wałęsę z ks. Michałem Olszewskim. Prawa człowieka dotyczą obu.
Ks. Olszewski na spotkanie z matką czekał miesiącami.