„Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez dokonującego zagłady”
Nawiązując do grzechu szemrania na Boga, apostoł Paweł wspomina wydarzenie, które miało miejsce po cudownym przeprawie Izraelitów przez Morze Czerwone. Wtedy mogliby natychmiast wejść do ziemi, którą obiecał im Bóg. Ich ojcowie opuścili to miejsce, kiedy udali się do Egiptu 430 lat temu. Teraz Izraelici mieli tam wrócić. Bóg obiecał, iż będzie z nimi i iż podbiją narody pogańskie. Mojżesz wysłał szpiegów do tej ziemi, aby poznali szczegóły i dokładnie ustalili, jak przystąpić do zajęcia tej ziemi. Kiedy jednak zwiadowcy powrócili, wywołali w ludziach wielki strach. Przeciwnie, jedynie Kalew i Jozue uspokajali lud: „Wejdźmy do tej ziemi opływającej mlekiem i miodem. Pan da nam tę ziemię, zaufajcie Mu”. Ale Izraelitów ogarnął tak silny duch strachu, iż chcieli choćby zbuntować się przeciwko Mojżeszowi i ukamienować Jozuego i Kaleba. Dlatego Mojżesz wołał w modlitwie do Pana, a Bóg rzekł: „Pan przemówił znów do Mojżesza i Aarona i rzekł: «Jak długo mam znosić to przewrotne zgromadzenie szemrzące przeciw Mnie? Słyszałem szemranie Izraelitów przeciw Mnie. Powiedz im: Na moje życie - wyrocznia Pana – postąpię z wami według słów, któreście wypowiedzieli przede Mną. Trupy wasze zalegną tę pustynię. Wy wszyscy, którzy zostaliście spisani w wieku od dwudziestu lat wzwyż, wy, którzyście przeciwko Mnie szemrali, nie wejdziecie z pewnością do kraju, w którym uroczyście poprzysiągłem wam zamieszkanie, z pewnością nie wejdziecie – z wyjątkiem Kaleba, syna Jefunnego, i Jozuego, syna Nuna. Wasze małe dzieci, o których mówiliście, iż będą wydane na łup, one wejdą i poznają kraj, którym wyście wzgardzili. jeżeli zaś chodzi o was, to trupy wasze legną na pustyni, a synowie wasi będą się błąkali na pustyni przez czterdzieści lat, dźwigając ciężar waszej niewierności, póki trupy wasze nie zniszczeją na pustyni. Poznaliście kraj w przeciągu czterdziestu dni; każdy dzień teraz zamieni się w rok i przez czterdzieści lat pokutować będziecie za winy” (Lb 14, 26-34).
Każdy może zrobić rachunek sumienia, jak zareaguje, gdy Bóg dopuści choćby najdrobniejszą próbę. Często narzekamy na innych, zamiast zaufać Bogu, cierpliwie czekać i wierzyć, iż Bóg może choćby najgorsze zło zamienić w dobro. Narzekając, nie tylko grzeszymy przeciwko Bogu, ale także dajemy zgorszenie innym ludziom. Powinniśmy wtedy przeprosić, przyznać się do grzechu niewiary i braku zaufania do Boga i publicznie żałować przed tymi, na których wyładowaliśmy swój gniew i szemranie.
Będziemy powtarzać to Słowo Życia przez dwa tygodnie. Przypomnijmy sobie różne szemrania z przeszłości, od kiedy uwierzyliśmy w Pana, abyśmy mogli od razu pokutować i pamiętając o tym, uderzmy się w pierś przynajmniej trzykrotnie ze słowami: „Panie, zmiłuj się”.
Przed tym Słowem życia apostoł wyjaśnia: « Nie chciałbym, bracia, żebyście wiedzieli, iż nasi ojcowie wszyscy, co prawda zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni w imię Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus. ale w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni. Stało się zaś to wszystko, by mogło posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali.Nie bądźcie też bałwochwalcami jak niektórzy z nich, według tego, co jest napisane: Zasiadł lud, by jeść i pić, i powstali, by się oddawać rozkoszom. Nie oddawajmy się też rozpuście, jak to czynili niektórzy spośród nich, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące. I nie wystawiajmy Pana na próbę, jak wystawiali Go niektórzy z nich i poginęli od wężów” (1 Kor. 10, 1-9). Następnie jest słowo, które będziemy powtarzać: „Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez dokonującego zagłady”. Następnie apostoł podkreśla: „A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów. Niech przeto ten, komu się zdaje, iż stoi, baczy, aby nie upadł” (w. 11-12).