Kiedy nadchodzą wybory, politycy i wszelkiej maści „autorytety” twierdzą, iż udział w nich „jest naszym moralnym obowiązkiem”, a także, iż o ile nie zagłosujemy na któregoś z kandydatów, to nie mamy później prawa narzekać. To stary trik, mający wzbudzić w nas poczucie winy i wewnętrzny przymus. Szkoda, iż zapominają dodać, iż ta umowa obowiązuje gdy owi politycy dysponują równie silnym kręgosłupem moralnym. A z tym jest już mocno na bakier. Jakie więc mamy alternatywy? O tym już za chwilę.
Zanim jednak do tego przejdziemy, jeszcze słowo skąd w ludziach tyle wewnętrznej presji, by głosować przeciwko partii zamiast na partię (tudzież po prostu na człowieka). W krajach tzw. demokratycznych często politycy do spółki z mediami celowo kreują sytuację, z której wynika, iż obywatelom pozostaje wybór pomiędzy dwoma dużymi partiami, jak chociażby w Polsce, USA czy Kanadzie. To nie tylko wykorzystanie starej zasady „dziel i rządź”, by ludzie zamiast jednoczyć się przeciw władzy żarli się między sobą w bezproduktywnych sporach, ale też celowa strategia finansowo-korporacyjnego lobby, ponieważ łatwiej jest wpływać na działania dwóch dużych ugrupowań niż wielu mniejszych. Niestety, 80-90% społeczeństwa przyjmuje tą narrację, uznając ją za stan naturalny. Tyle tytułem wstępu.
A więc co nam pozostaje? Jest kilka opcji.
1. BRAK UDZIAŁU W WYBORACH
Niska frekwencja świadczy o małym zaufaniu do rządzących i im jest niższa, tym gorzej wypadają w oczach opinii publicznej, szczególnie międzynarodowej. Dlatego żaden polityk, choćby robił nie wiadomo jak dobrą minę do tej gry, nie przejdzie obok tego faktu obojętnie. o ile więc ktoś nie dostrzega żadnego kandydata, który jego zdaniem zasługuje na zaufanie, ma pełne prawo, bez wyrzutów sumienia zrezygnować z udziału w wyborach.
2. ODDANIE NIEWAŻNEGO GŁOSU
Inna forma wyrażenia konsternacji z powodu niskiego poziomu kandydatów. choćby bardziej dosadna, ponieważ część z tych, którzy nie głosują po prostu „ma to gdzieś”, natomiast nieważny głos świadczy bez wątpliwości o zainteresowaniu głosującego sprawami kraju, w dodatku w sposób jasny i otwarty. Szczególnie pomocne może być dopisanie jakiejś szczerej i kąśliwej (ale nie chamskiej!) uwagi, by nie pozostawić wątpliwości co do przesłania.
3. GŁOSOWANIE NA UGRUPOWANIA ODDOLNE
W opozycji do medialnego przekazu warto pamiętać, iż wybór jest o wiele szerszy i jest kilka mniejszych komitetów, które zdają się być warte uwagi, choć szkoda, iż nie są w stanie obstawić zbyt dużej liczby okręgów. W tym kontekście na czoło wysuwa się Ruch Dobrobytu i Pokoju, padają również kandydatury takie jak Antypartia czy Normalny Kraj. Poświęcając więc trochę czasu w research można spełnić elektorską powinność, nie czując jednocześnie niesmaku.
Sztuczki ludzi władzy i mediów mają na celu wywarcie na nas presji, żebyśmy, choćby o ile nie mamy na to ochoty, szli na wybory i głosowali na podstawione nam partie, podtrzymując w ten sposób wadliwy, ale korzystny dla nich układ. Jak jednak widać, nie jesteśmy wcale skazani by iść tą drogą. A dalej niech już każdy sam, w zgodzie ze swoimi przekonaniami zdecyduje który z podanych pomysłów wybierze, a może zrealizuje swój własny.
Przeczytaj także:
Pytanie o czołgi oddane Ukrainie to propaganda? Kuriozalna odpowiedź ministra Błaszczaka [WIDEO]