
Relacje czterech ukraińskich kobiet opisał brytyjski dziennik „The Telegraph”. Z ich opowiadań wyłania się przerażający obraz życia w rosyjskiej niewoli.
„Ich zeznania ujawniają brutalność z jaką Rosjanie traktują schwytanych Ukraińców oraz są dowodem na to, iż okupanci popełniają zbrodnie wojenne” – czytamy w artykule.
„To było nieludzkie traktowanie. Dla nich byłyśmy nikim”
Jedną z osób, które zdecydowały się opowiedzieć o swoich przeżyciach jest 53-letnia Larysa. Kobieta, która służyła w Gwardii Narodowej Ukrainy, została schwytana wraz ze swoim mężem i 34-letnim synem w 2022 roku w okupowanym Mariupolu. Rodzinę wydali prorosyjscy sąsiedzi.
Larysa spędziła w rosyjskiej niewoli siedem miesięcy. Z jej relacji wynika, iż więzione kobiety zmuszano do stania w celach po 12 godzin dziennie. Były również rozbierane do naga i zmuszane do chodzenia nago po śniegu. To jednak nie koniec.
– Prowadzili nas pod prysznice z workami na głowach. (…) Musiałyśmy przejść nago przed strażnikami, pochylone, a na końcu czekała na nas lodowata woda – opisywała 53-latka.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Aiden Aslin o rosyjskiej niewoli: „Traktowali mnie gorzej niż psa”
– Zmuszano nas również do śpiewania rosyjskiego hymnu nago. Byłyśmy całkowicie zrozpaczone, w stanie histerii… To było nieludzkie traktowanie. Dla nich byłyśmy nikim – dodała.
Kobieta opowiedziała również, iż była bita metalowym prętem, po czym odmówiono jej pomocy medycznej. – Ciągle nam mówiono, iż jesteśmy faszystami i iż jeżeli nasi ludzie nie zabiją nas podczas wymiany, to zrobi to ktoś inny – wspominała.
Mąż i syn Larysy przez cały czas przebywają w niewoli. – Chcę im powiedzieć, iż ich kocham. Byłam w niewoli przez siedem miesięcy, ale nie do zniesienia jest myśl, iż oni są tam od trzech lat – podsumowała 53-latka.
„Byłam przygotowana na to, iż mogę umrzeć”
Inną kobietą, która zdecydowała się opowiedzieć o swoich traumatycznych doświadczeniach, była 30-letnia Walentyna. Ukrainka, która pracowała jako wojskowa sanitariuszka, została schwytana podczas obrony Mariupola i spędziła w niewoli 5,5 miesiąca.
Z jej relacji wynika, iż w celi przeznaczonej dla dwóch osób znajdowało się 15 uwięzionych kobiet. W dodatku w celi nie było toalety, a jedzenia „wystarczało tylko na to, żeby nie umrzeć z głodu”.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Obrońca Azowstalu po miesiącach rosyjskiej niewoli. Tak teraz wygląda
Ponadto podczas przesłuchań Rosjanie bili i torturowali kobiety rażąc je prądem. – Każdy strażnik próbował nas uderzyć, gdy przechodziliśmy. Byłyśmy dotkliwie bite bez żadnego powodu. Po prostu bili nas dla zabawy – wspominała Walentyna.
– Byłam przygotowana na to, iż mogę umrzeć. Pogodziłam się z tym – dodała.
„Sen był niemożliwy przez wiele dni”
Kolejną kobietą, która zdecydowała się przerwać milczenie i opowiedzieć o swoim dramacie była 23-letnia Sniżana. Kobieta która służyła w 56. Oddzielnej Brygadzie Zmechanizowanej walczyła w obronie Mariupola i huty Azowstal. Została schwytana w lipcu 2022 roku.
23-latka również opowiedziała o torturach, których doświadczył w niewoli. – Podczas przesłuchań, jeżeli odpowiadałam w sposób, który im się nie podobał, rażono mnie prądem – powiedziała.
Z jej relacji wynika, iż kobiety były zmuszane do wykonywania niewiarygodnej ilości ćwiczeń, a kiedy padały z wyczerpania, były bite przez strażników.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie schwytali brytyjskiego ochotnika. Ma ślady pobicia
– Upadałyśmy na ziemię i byłyśmy za to karane (…) Byłyśmy zmuszane maszerować na mrozie przez wiele godzin, śpiewając rosyjski hymn – dodała. Rosyjski hymn był również w nocy puszczany z głośników umieszczonych w celach przez co „sen był niemożliwy przez wiele dni”.
– Strażnicy mówili nam wprost, iż karmią nas tylko tyle, żebyśmy nie umarli. To było tak, jakby utrzymywali nas przy życiu i nic więcej. Próbowali nas powoli zagłodzić – dodała.
Z jej relacji wynika również, iż strażnicy często grozili jej nożem i zabierali ją na zewnątrz, aby pokazać, gdzie „zakopią jej ciało” po jej zabiciu. Rozpowszechniali także sfałszowane wiadomości o klęsce Ukrainy oraz powtarzali jej, iż nie ma szans na uwolnienie.
„Całe moje ciało było sine”
Swoja historię opowiedziała dziennikarzom również działaczka na rzecz praw człowieka 61-letnia Ludmiła, która została schwytana jeszcze przed inwazją na pełną skalę.
Rosjanie aresztowali ją w 2019 roku i więzili przez ponad trzy lata. Kobieta opowiedział, iż była napastowana seksualnie przez strażników oraz była świadkiem gwałtów na innych pojmanych kobietach.
– Worek na mojej głowie zaczął spadać, więc złapali go i zacisnęli na mojej szyi tak mocno, iż zaczęłam się dusić. To było pierwsze uczucie bólu i przerażenia. Odwrócili mnie twarzą do ściany i rozebrali. Ktoś mnie dotknął, a potem było dużo rąk. Komentowali, śmiali się, szczypali, dotykali rękami wszystkiego dookoła – relacjonowała.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wolontariuszka w rosyjskiej niewoli: Nie pozwalano nam w dzień siadać
Kobieta podobnie jak inne więźniarki zwróciła uwagę na skandaliczne warunki higieniczne jakie panowały w celach. Opowiedziała również o staniu przez 12 godzin dziennie.
– Kiedyś po prostu nie mogłam tego znieść, tak bardzo bolały mnie plecy… Pomyślałam, iż nic się nie stanie, jeżeli położę się na 10-15 minut – powiedziała. Wtedy do sali natychmiast wbiegli strażnicy, a jeden z nich złapał kobietę za nogę i zrzucił ją z piętrowej pryczy na betonową podłogę.
– Upadłam, a oni zaczęli mnie kopać. Kiedy się rozebrałam, zobaczyłam, iż moje ciało jest całe sine – wspomina Ludmiła.
– Słyszałam straszne krzyki. Słyszałam bicie i krzyki ludzi. To był taki horror, iż choćby gdy sama byłam bita, to nie było to tak straszne, jak słuchanie tego – podsumowała.

dk/ sgo / Polsatnews.pl