Przepis na ściągnięcie wojska

polska-zbrojna.pl 2 days ago

To nowatorskie partnerstwo publiczno-prywatne na rzecz wojska. Samorządowcy z Limanowej z inicjatywą ugoszczenia terytorialsów trafili na sprzyjający czas. Ich projekt jest wart tyle, ile wynosi roczny budżet miasta.

Dobiegła końca budowa koszar dla 114 Batalionu Lekkiej Piechoty 11 Małopolskiej Brygady WOT. Na 12 ha znalazły się m.in.: budynek koszarowo-biurowy dla ponad 400 żołnierzy, garaż oraz infrastruktura towarzysząca. Na początku marca inwestor, samorządowa spółka LimWOT, przekazał obiekt żołnierzom. Formalnie spółka sprzedała Skarbowi Państwa teren wraz z budynkami. Teraz tylko uroczystość z udziałem delegacji z Warszawy (29 marca) i zacznie się rutynowa działalność nowej jednostki wojskowej. To telegraficzny skrót finału jedynej w swoim rodzaju historii: kreatywnego działania z korzyścią dla wszystkich.

Pomysłodawcą ściągnięcia żołnierzy do miasta był poprzedni burmistrz Władysław Bieda. Z zastępcą Wacławem Zoniem, Krzysztofem Smagą, radcą prawnym Urzędu Miasta i jednocześnie prokurentem spółki, oraz Wiesławem Wojcieszakiem, w tej chwili prezesem spółki LimWOT, wydeptał ścieżki w MON-ie i Polskim Funduszu Rozwoju, przekonując decydentów do pomysłu wykraczającego poza kanon działań organów militarnej infrastruktury. Obiecywali, iż zbudują od zera całą jednostkę. Miasto miało bowiem nieruchomość i chciało mieć wojsko u siebie. – Zawsze gdy prowadzi się pionierski w skali kraju projekt, trzeba pokonać sporo trudności. Limanowa to małe miasto, więc wiedzieliśmy, iż musimy pokazać profesjonalizm zarówno przed MON-em jak i Polskim Funduszem Rozwoju. Musieliśmy udowodnić, iż nie tylko chcemy, ale mamy też spójną koncepcję, osadzoną w przepisach prawa, pozwalającą znaleźć rozwiązania problemów, które mogą się pojawić podczas realizacji. Rozmawialiśmy z fachowcami. Nie mieliśmy poczucia, iż musimy ich przekonywać, bo zapracowaliśmy na zaufanie – mówił prezes Wojcieszak.

REKLAMA

W tym przedsięwzięciu PFR zapewnił kapitał. Natomiast rolę generalnego inwestora, wzięła na siebie samorządowa spółka, powołana do tego jednego celu. Wartość inwestycji odpowiadała rocznemu budżetowi Limanowej. Resort obrony miał tylko dostarczyć „wsad osobowy”, czyli sformować tu jednostkę. Wybór padł na pododdział WOT-u, wkomponowujący się w potrzeby i możliwości Podhala. Gdy samorządowcy i wojskowi osiągnęli konsensus, sprawy potoczyły się szybko. List intencyjny w sprawie nieruchomości dla batalionu wojskowi podpisali z samorządowcami w lipcu 2021 roku, a umowa na budowę koszar została zawarta w grudniu 2022 roku w Warszawie. Była to tylko formalność, bo od siedmiu tygodni trwał już przetarg na wyłonienie wykonawcy. W marcu 2023 roku wygrała go firma Warbud. Co ważne, jej oferta mieściła się w kosztorysie zadania. Prezes LimWOT-u umowę z wykonawcą podpisał 18 czerwca i tuż po wakacjach ekipa budowlana weszła do akcji. 14 miesięcy później zamówione nieruchomości były gotowe do zasiedlenia. Oprócz robót budowlanych, które zamknęły się kwotą około 78 mln złotych, projekt obejmuje także samą nieruchomość, dokumentację budowlaną oraz nadzór inwestorski. Łącznie składa się to na kwotę blisko 100 mln złotych, czyli wartość rocznego budżetu miasta. Spółka nie ma już wolnych pieniędzy na rozbudowę czy inne realizacje, ale na pewno ma to najważniejsze – doświadczenie zespołu, który wie, jak się takie projekty realizuje. – Jesteśmy otwarci na podobne projekty. Z pewnością będą one mniej kosztowne, bo wytworzenie „prototypu” zawsze jest droższe – wyjaśniał „PZ” Wiesław Wojcieszak.

Model finansowania limanowskiej inwestycji jest innowacyjny. Wojsko już ma obiekt do dyspozycji, ale będzie go „wykupywało” przez określone w umowie dziesięć lat (przypomina to w uproszczeniu sprzedaż na raty). Natomiast LimWot dzięki pieniądzom przekazywanym jej przez MON, spłaci pożyczkę w PFR-ze. – Parametry finansowania objęte są tajemnicą funduszu i tajemnicą firmy LimWOT – poinformowała nas Joanna Grądzka z biura prasowego PFR-u. Spółka będzie istnieć do czasu uregulowania pożyczki w PFR-ze, ale koszty jej funkcjonowania pokrywa miasto. Są one ograniczone do minimum, bo LimWot to dwie osoby zajmujące się całością zarządzania projektem. Limanowej przez cały czas się to opłaca: miasto zarobiło na sprzedaży działki, a przez wiele lat będzie beneficjentem podatku od nieruchomości. No i powstaną tu nowe miejsca pracy.

Skoro tak świetnie poszło, to może warto kontynuować limanowski model partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) na rzecz wojska w innym miejscu? Moim zdaniem szansa na to, iż zostanie on powielony jest bliska zeru, gdyż Sztab Generalny WP ustalił, gdzie powstaną znacznie droższe – niż kompleks dla batalionu WOT-u – garnizony dla wojsk operacyjnych, tj. 18 DZ, 1 DPLeg i 8 DP. I tu praktycznie nic nie powinno się zmienić. A jeżeli się zmieni, to minimalnie. W Polskim Funduszu Rozwoju usłyszałem, iż w tej chwili nie prowadzi rozmów z samorządami w sprawie finansowania budowy koszar. Politykę obronną i koncepcje dyslokacji zostawia w rękach wojska.

Samorządowcom z Limanowej pozostaje pogratulować przebojowości i skuteczności. Jakby jednak któreś niewojskowe miasto chciało skopiować pomysł LimWOT-u, to prezes chętnie podpowie, jak. Know-how i kapitał wciąż jeszcze są.

płk rez. Artur Goławski , dziennikarz „Polski Zbrojnej” w latach 1995-2012, były rzecznik prasowy DGRSZ, konsultant w branży Public Relation
Read Entire Article