Uszkodzić grób mogą spadające gałęzie, wichura, prace przy sąsiednim grobie czy wandale, ale również brak dbałości. Z kolei niewnoszenie opłat może spowodować po latach likwidację grobu, a to bywa duży cios dla bliskich osób pochowanych.
Dysponenci grobu
Każdy z nich może interweniować w zarządzie cmentarza, prawdopodobnie też uiścić zaległą opłatę, ale poważniejsze naprawy może prowadzić dysponent grobu.
Dysponentem grobu jest najczęściej ten, kto wykupił miejsce na cmentarzu, zbudował grobowiec dla siebie i swej rodziny (fundator) i jest zarejestrowany w księgach cmentarnych. W praktyce często jest to spadkobierca fundatora. Często jednak, zwłaszcza przy starszych grobowcach, kwestia dysponowania grobem (według regulaminu cmentarza) się komplikuje. Jedni umierają, inni są chowani w grobowcu, a ich bliscy nabywają prawo do pielęgnowania na tym grobie ich pamięci, choćby jeżeli z fundatorem grobowca nie mają nic wspólnego.
I bliscy pochowanych mogą bronić nienaruszalności grobu, niezależnie od tego, do kogo należy. Tu wkracza ta niemajątkowa część prawa do grobu. W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, iż elementy niemajątkowe prawa do grobu dominują nad elementami majątkowymi, ale wyważenie tych dóbr kończy się nieraz w sądzie.
Ochrona grobu
– Bliski pochowanej osoby, choćby niebędący dysponentem grobu, może na drodze sądowej zwalczać ewentualne przeszkody w upamiętnianiu swego zmarłego, np. przez zasłanianie tablicy z jego nazwiskiem, czy domagać się remontu grobu, co jest obowiązkiem jego dysponenta. Od zarządu cmentarza może zaś wymagać dbania o otoczenie, np. uporządkowanie rozpadającego się sąsiedniego grobu, co może zagrażać nienaruszalności grobu jego krewnego. Może się też sprzeciwiać „sprzedaży” przez dysponenta wolnej części grobowca obcej osobie – wskazuje Justyna Witas-Chłopek, radca prawny.
Ingerencja w prawo (zarówno w części majątkowej, jak i niemajątkowej) do grobu może być, niestety, dalej idąca.
Pokazuje to sprawa M., która nie dopilnowała w zarządzie Cmentarza Rakowieckiego w Krakowie swoich praw do okazałego stuletniego grobowca w głównej alei, gdzie została pochowana druga żona jej dziadka. Była z nią zżyta od dziecka, ale w latach 80. wyjechała do Australii i dopiero po upadku PRL przyjeżdżała do Polski co dwa–trzy lata. Tymczasem w 1998 r. bardzo daleki krewny pochowanych przed laty tam osób wszczął starania o grób i pochował w nim brata, a potem rodziców, co krakowskie sądy zakwalifikowały jako działanie bezprawne i naruszające dobro osobiste M. (w postaci pielęgnowania pamięci jej bliskich), ale nie zgodziły się na ekshumację bezprawnie pochowanych tam osób.
– W zderzeniu szacunku dla spokoju zmarłych i prawa do grobu należy opowiedzieć się za tym szacunkiem, chyba iż jakieś wyjątkowe okoliczności uzasadniają zastosowanie tak drastycznego środka jak ekshumacja. Rodzina pozwanego może więc przez cały czas przychodzić na grób, ma prawo do kultu swoich zmarłych, ale nie może chować tam kolejnych krewnych – stwierdził SN.
Mecenas Jacek Siński, partner z kancelarii SKS, wskazuje, iż dysponowanie wolnym miejscem w grobie przekracza zwykły zarząd i wymaga zgody wszystkich współuprawnionych, z zachowaniem ich prawa do oddawania czci swoim przodkom i bliskim. Nie można jednak pomijać kwestii finansowych, wydatków na zbudowanie grobu, opłat cmentarnych i dobrze zawczasu zawrzeć w tej kwestii między najbliższymi pochowanych porozumienie co do przyszłego dysponowania grobem.
A przy ewentualnej zmianie prawa do grobu należałoby nadać mu charakter dziedziczny, ponieważ choćby zwykłe posiadanie jest objęte ochroną spadkową.