
Pomimo wyraźnych gróźb wobec potencjalnych buntowników Trumpowi udało się przeforsować reformę podatkową zaledwie jednym głosem. Nie było to „wielkie zwycięstwo”, o jakim marzył prezydent USA. W rzeczywistości ustawa do końca wisiała na włosku.
To nie prezydent USA się zmienił, ale spojrzenie na niego. Trump nie stracił władzy, stracił tylko swoją aurę. W Waszyngtonie, na Wall Street i w Dolinie Krzemowej wciąż budzi strach, ale nie jest już czczony.
Powód? Sedno jego prezydentury, czyli motywowana ekonomicznie i realizowana dzięki środków fiskalnych polityka „America First”, nie działa. Jego przeciwnicy są liczni, potężni i wpływowi.
Plany obniżki podatków, przyjęte w czwartek 22 maja przez Izbę Reprezentantów stosunkiem głosów 215 do 214 po niemal niekończącej się debacie, przez cały czas nie trafiły do dziennika ustaw. Projekt ustawy, który ma na celu utrzymanie wcześniejszej obniżki podatków o wartości 4,5 bln dol. (16 bln 878 mld zł), trafi teraz do Senatu.
Samozadowolenie Trumpa, który opisywał ustawę jako „najważniejszy akt prawny w historii kraju” brzmiało dziwnie pusto. Republikanie coraz częściej patrzą nie na Trumpa, ale na liczby — i są przerażeni. Według danych Biura Budżetowego Kongresu same koszty z tytułu odsetek wyniosą w tym roku ok. 880 mld dol. (3 bln 301 mld zł) — to prawie dwukrotność budżetu federalnego Niemiec.
Rozczarowujący efekt ceł
Wpływy celne USA w 2024 r. wyniosły zaledwie 90 mld dol. (338 mld zł). W tym roku z tytułu ceł — według stanu na 20 maja — uzyskano 50,3 mld dol. (189 mld zł) — to o 52,7 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Ale to wciąż niewielka kwota.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Dla porównania: podatek dochodowy w 2024 r. przyniósł państwu łącznie 2,4 bln dol. (ponad 9 bln zł). Oznacza to, iż retoryka Trumpa, iż zamierza on zastąpić podatki krajowe cłami na granicach, okazuje się nierealistyczna. Trump cieszy się w tej chwili wątpliwą reputacją politycznego oszusta, choćby w swoich własnych szeregach.
Stały przeciwnik Jerome Powell
Groźby i osobiste ataki pod adresem prezesa Rezerwy Federalnej Jerome’a Powella podszyte nadmierną pewnością siebie nie przyniosły Trumpowi nic dobrego. Jego ekspansywna polityka fiskalna wymaga taniego pieniądza, ale nie oznacza to wcale, iż go dostanie. Powell nie okazał się posłuszny, ale uparty.

Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell podczas konferencji prasowej w Waszyngtonie, 7 maja 2025 r.Andrew Harnik / POOL / AFP / AFP
Prezes Fed odpowiada za utrzymanie stabilnej wartości pieniądza, a nie za przychylność prezydenta USA, co Powell wyraźnie dał do zrozumienia podczas posiedzenia w sprawie stóp procentowych 18 maja.
Będziemy zawsze brać pod uwagę wyłącznie dane gospodarcze, perspektywy i równoważenie ryzyka. To wszystko, co będziemy brać pod uwagę
— oświadczył.
Zmiana nastrojów na Wall Street
Jamie Dimon, prezes jednego z największych banków inwestycyjnych w USA — JPMorgan Chase wykorzystuje każdą okazję, aby ostrzec przed stanem amerykańskiej gospodarki. Nie dalej jak w czwartek 22 maja podczas Global China Summit Dimon przyznał w rozmowie z Bloombergiem: — Nie sądzę, abyśmy znajdowali się w korzystnej sytuacji.
Pomimo napięć między USA a Chinami wywołanych przez Trumpa Dimon — z ukrytą aluzją do prezydenta USA — stwierdził, iż jest gotowy do długoterminowych inwestycji w Chinach.
Musimy radzić sobie ze światem, który mamy, a nie ze światem, który chcielibyśmy mieć
— ocenił.
Rozczarowani miliarderzy z branży technologicznej
Amerykańskie firmy technologiczne nie są zadowolone z polityki celnej Trumpa. Zakłóca ona ich działalność. Jensen Huang, dyrektor generalny firmy Nvidia ucierpiał przede wszystkim z powodu surowych przepisów dotyczących eksportu wysokowydajnych chipów do Chin.
Udział firmy w chińskim rynku spadł z 95 proc. na początku kadencji byłego prezydenta USA Joego Bidena do 50 proc. — Ogólnie rzecz biorąc, kontrola eksportu okazała się porażką — podsumowuje.
Inwestorzy rezygnują z amerykańskich obligacji
Niepoważne zarządzanie finansami USA nie jest wynalazkiem Trumpa, ale to on doprowadził je do skrajności. W latach 2015–2025 limit zadłużenia USA musiał być siedem razy dostosowywany — poprzez bezpośrednie podwyżki lub tymczasowe zawieszenia — aby zapobiec niewypłacalności.
Zarządzający aktywami dr Jens Ehrhardt wydaje druzgocący werdykt:
Amerykańskie obligacje rządowe już od lat nie znajdują się na liście zakupów inwestorów zagranicznych. Rosja i Chiny pozbyły się znacznych portfeli. Rosja całkowicie, a Chiny prawie o połowę.
Ostatnia reforma podatkowa Trumpa, która została przyjęta praktycznie bez finansowania, wywołała alarm na rynkach obligacji. Kursy spadły, a rentowność (którą musi płacić państwo) wzrosła. Trzydziestoletnie obligacje skarbowe USA osiągnęły 22 maja 5,15 proc., czyli najwyższy poziom od dziesięciu lat.
Wniosek? Długi, cła i wojny handlowe spowodowały, iż nastroje obróciły się przeciwko Trumpowi. W świecie biznesu — zarówno w Amerycem, jak i poza nią — wielu uważa obecnie, iż nie był on szczęśliwym trafem, ale pomyłką.