Podobno przed wojną pensje profesorów były zrównane z generalskimi. Dzisiaj profesor zarabia dwa razy mniej niż generał.
Ale jeszcze bardziej szokująca wiadomość jest taka, iż średnia pensja profesora jest bliska średniej krajowej. Jeszcze przed paru laty była o 50% wyższa, teraz jest zbliżona.
W Chinach profesor zarabia pięciokrotność średniej krajowej. W Niemczech trójkrotność.
W Polsce, jako chyba jedynym kraju na świecie, nominację na profesora wręcza prezydent. Ja jeszcze załapałem się na Kwaśniewskiego, więc nie narzekam. A młodsi moi Koledzy i Koleżanki profesorowie? Nie dość, iż przez ostatnie 10 lat, człowiek się wstydził (i będzie przez kolejne 5, a może i więcej) przyjmować nominację, to jego/jej zarobki za chwilę będą na poziomie pensji minimalnej.
Niedawno pani Wiceminister Nauki Karolina Zioło-Pużuk w TokFM powiedziała, iż rok temu pensje naukowców zostały zwiększone o 30%. Zostały zwiększone na papierze, bo żaden z moich Kolegów i Koleżanek żadnej podwyżki nie dostał.
Co kilka miesięcy robimy nabór na doktorantów. Zgłasza się 20-40 osób. Wszystkie z Indii, czy Pakistanu. Zero z Polski. Czasem przyjmujemy więc kogoś z Azji, ale jest to strata pieniędzy polskiego lub europejskiego podatnika, bo po doktoracie ludzie ci wyjeżdżają do Chin, USA, czy Niemiec. Młodzi inteligentni Polacy, widząc mizerię w polskiej nauce, wolą zajmować się czymś innym.
Michał Leszczyński
