Zwolennicy Synodu o Synodalności, którzy wzywają katolików do podjęcia głębokiej „reformy”, a także sugerują, iż są prowadzeni przez Ducha Świętego, twierdzą, iż wszyscy „wstecznicy” muszą wyrzucić ze swoich domów Dzieje Apostolskie. Celem mojego eseju jest wykazanie, jak bardzo oderwali się od rzeczywistości.
Święty Paweł z Tarsu jest głównym bohaterem łukaszowych Dziejów Apostolskich, wraz ze swoim przyjacielem Sylasem podejmował on misje ewangelizacyjne w Azji mniejszej, a także w Europie. Dynamizm Dziejów Apostolskich jest celowym i koniecznym zabiegiem świętego Łukasza. Dlaczego? Ponieważ Kościół dopiero powstał i musiał nie tylko rozszerzyć swoje wpływy, ale także ustalić swoją doktrynę, o czym świadczy zwołanie Soboru Jerozolimskiego. Znamienne, iż po tym pierwszym soborze, nikt nie twierdził, iż teraz będzie Kościół posoborowy, bo ten przyniósł jakąś nowość, niestety nie można tego samego stwierdzić o Ojcach II Soboru Watykańskiego, którzy w znakomitej większości dążyli do stworzenia jakiegoś nowego i obcego tworu w zdrowym ciele.
Jeżeli mielibyśmy na poważnie przyjąć głosy „reformatorów”, to musielibyśmy uznać, iż święty Paweł nie był misjonarzem tylko synodalistą. O ile misyjność cechowała Kościół przez XX wieków, o tyle w tej chwili odchodzi się od niej na rzecz neologizmów stworzonych przez Franciszka. Czym jest owa synodalność? Nikt tego nie wie poza samym Franciszkiem. Można jednak wykazać na podstawie Dziejów Apostolskich, iż celem apostołów nie była reforma Kościoła, ale samo jego powstawanie. To znaczy, iż nie jest tak jak twierdzą ukąszeni Heglem, iż Kościół się ciągle reformuje, ponieważ Kościół, o który zabiegała księga świętego Łukasza już dawno temu powstał. Oczywiście jest on straszliwym bagażem dla wszystkich odstępców i będących w stanie grzechu ciężkiego martwych członków, choć z pewnością nie wszystkich.
Jeżeli jednak odczytamy Dzieje Apostolskie na sposób protestancki, a już szczególnie pentekostalny czy zielonoświątkowy (sekty „odnowy w Duchu Świętym), to faktycznie będziemy mieć poważny problem. Ponieważ odłączeni od Kościoła rozumieją Pismo Święte nie jako tekst sakralny, który jest używany w liturgii, nie jako fundament Kościoła, ale jako…zadanie dla nich samych. Dla nich dzieje apostolskie realizowane są nadal, a oni są „nowymi apostołami”, którzy będą ewangelizować wszystkie ludy ziemi.
Czyli dla nich celem Dziejów Apostolskich nie było powstanie Kościoła, ale uważają oni tę księgę za rodzaj instrukcji obsługi, która ma pokazać w jaki sposób ewangelizować. Jest to odczytanie współczesnych synodalistów i Franciszka. Jest to nie tylko zbanalizowanie księgi świętej i odebranie jej czci, ale wręcz skrajna infantylizacja posługi misyjnej, która już nie polega na poszerzaniu zbawczych wpływów Kościoła, ale na fałszywej „nowej ewangelizacji”.
Najbardziej adekwatny jest w tym miejscu fragment listu świętego Pawła: Nadziwić się nie mogę, iż od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak gwałtownie chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy choćby my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście – niech będzie przeklęty! (Ga 1, 6-9)
Innego Kościoła nie ma, są tylko jacyś mąciciele, którzy chcą do Świętego Kościoła wpuścić własne żądze, grzechy i herezje. Biada im, ponieważ o ile bierzemy na poważnie Dzieje Apostolskie i listy świętego Pawła, to w dniu Sądu Ostatecznego będzie im najciężej.
Przeczytaj także:
Rząd PiS nie zniesie socjalu dla Ukraińców. “Nie ma planu, żeby wprowadzać zmiany”