Nowy Rok, jak co rok

niepoprawni.pl 2 hours ago
Uświadomienie sobie bezsensu celebrowania "nowego roku" zajęło mi trochę czasu, ale w końcu okrzepło. Lubię zapamiętywanie przeróżnych dat i wspominanie wydarzeń sprzed wielu lat, ale... skoro Nowy Rok jest zawsze o tej samej porze i nic szczególnego akurat wtedy się nie dzieje to... po co ta cała celebra?
]]>]]>
Jest to jakby wielki, globalny spust stressu dla świata, każdy może sobie wyjść na ulicę, wypić flaszkę, pokrzyczeć, rozluźnić się trochę, pomarzyć, iż "teraz to już będzie dobry rok", a potem, na kacu iść do pracy w tym już nie-nowym roku. Schemat w państwach cywilizacji białego człowieka jest zawsze podobny - jakiś plac, punkt centralny miasta, może duża knajpa, jakieś podium, scena, występy potem odliczanie i znów trochę balangi. No, chyba, iż to Floryda, to może być i na nartach wodnych, jak na otwierającym obrazku.
Oprócz tego są jeszcze media, pełne wróżb, wieszczeń i przepowiedni, podkręcające atmosferę nadejścia nowego roku.
Jak one się sprawdzają? Mniej więcej tak, jak rzut monetą.
Ale są interesujące momenty patrząc na stare noworoczne materiały. Na przykład ten ruski, radosny wślizg w rok 1939. Rok wojny z Finlandią, paktem z Ribbentroppem, najazdem na Polskę... Ktoś mógłby powiedzieć, ze to plakat z kraju sportowców i beztroskiej młodzieży:
]]>]]>
Wjechali co prawda nie na łyżwach, ale na gąsienicach, natomiast atmosfera nadchodzących czasów była zupełnie niedokładnie zobrazowana.
Amerykańska pocztówka z przełomu wojennych lat 1914-15 sugeruje, iż nadchodzi rok "jarania ćmików". Stary rok pali fajkę, ale nowy pali nowocześniej, jakby. Hej, czemu nie? Niech żyje postęp!
]]>]]>
Jakieś tam wojny, rzezie na globalną skalę... To tylko ta głupia Europka, co tam. A my - jaramy!
Projekcje na rok 1933, kiedy Hitler obejmie niedługo władzę, wyglądały co najmniej skocznie:
]]>]]>
Parę osób faktycznie wyskoczyło z kasy, a i ze skóry też.
Sami zresztą sprawcy tych wyskoczeń i wyskoków też "dali ciała" w tym noworocznym porywie pobożnych życzeń. No, bo w 1942 roku już byli w ogródku, witali się z gąską, lecz... gąska zdechła. A marzenia były piękne:
]]>]]>
Nie udało się. Kółko się cofnęło.
Czasem tłum sam głupieje i nie wie adekwatnie po co przyszedł... Patrzcie na tysiące ludzi, których zamurowało Pearl Harbor i to, iż jakaś daleka Japonia zrobiła im w kilka godzin z dupy garaż. Jest północ 1/1/42, a wszyscy stoją jak zamurowani. Nie wiadomo adekwatnie po co się przytargali na Times Square - jakoś się nie cieszą.
]]>]]>
Ale stoją. Można postać.
Za to u nas, w tym roku, chyba naprawdę zanosi się na zmiany! Przede wszystkim nadszedł koniec telewizji i radia pod patronatem rządu PiS. Koniec nadszedł w postaci złamania prawa i to w sposób ordynarny. Chyba przystawki PO są trochę przerażone, ale trzymają mordy na kłodkę. Z drugiej strony, chyba dochodzi do Donalda i jego durnowatych pomocników, iż nie potrzeba im sześciu TVNów, bo kto to będzie oglądał? I ile to ma kosztować? Więc różnie może się jeszcze potoczyć sytuacja. Gorzej, iż schemat jest kuszący i może być tak, iż nam zmienią wszystko w kraju na podstawie uchwał, a na końcu uchwalą, iż wszyscy są szczęśliwi, a o ile nie czują szczęścia, to jadą osuszać Żuławy.
Niektórzy używają tej daty do robienia różnych postanowień z których oczywiście nie udaje się im wywiązać więcej niż w 1%.
Ale mnie udało się kiedyś jedno: powiedziałem w 1999 roku, iż nigdy nie wezmę do ręki Gazety Wyborczej i było mi bardzo łatwo dotrzymać słowa! Teraz mogę dorzucić, iż nie włączę TVP, dopóki nie wróci legalny zarząd.
Czy w świetle powyższego i tych wszystkich niewiadomych ma sens życzenie szczęśliwego Nowego Roku? Chyba jednak tak.
Na wszelki więc wypadek, życzę. Byle już nigdy nie było jak wtedy:
]]>]]>
Read Entire Article