Grupa odpowiadająca za międzynarodową sieć spółek, która uczestniczyła w publikacji reklam uderzających w niektórych wyborczych rywali Rafała Trzaskowskiego, prowadziła podobne działania w 2023 roku, gdy Polacy wybierali posłów i senatorów - podała w czwartek Wirtualna Polska. Portal wskazuje, iż w sprawę zamieszane są osoby związane z amerykańską Partią Demokratyczną.
Nowe doniesienia o kontrowersyjnych reklamach w sieci. Media o powiązaniach z amerykańską partią
Wirtualna Polska podała przed I turą wyborów prezydenckich, iż za internetową kampanią, której wartość oszacowano na setki tysięcy złotych, stoi zagraniczna firma. Spoty promowały Rafała Trzaskowskiego, a krytykowały Karola Nawrockiego oraz Sławomira Mentzena. Wokół nich prędko wybuchła polityczna burza, zwłaszcza po komunikacie NASK w ich sprawie.
Wspomnianemu przedsiębiorstwu pomagać miała fundacja Akcja Demokracja. - Prowadzimy własną kampanię profrekwencyjną, jak przy każdych wyborach - mówił w Polsat News Jakub Kocjan z tej organizacji. Z kolei przedstawiciele KO zapewniali, iż informowali Metę - właściciela Facebooka - iż ich formacja nie ma nic wspólnego z internetową akcją.
Kontrowersyjne spoty. Media o powiązaniu sieci spółek z Partią Demokratyczną
Do sprawy odniosło się również PiS. W środę klub tej partii zawiadomił prokuraturę ws. nieprawidłowości w kampanii Trzaskowskiego. Marcin Warchoł uznał, iż złamano co najmniej trzy artykuły Kodeksu wyborczego. - Oczekujemy, iż Państwowa Komisja Wyborcza zakwestionuje w przyszłości sprawozdanie komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego - mówił.
W czwartek Wirtualna Polska podała nowe informacje o spotach, jakie pojawiły się w sieci. Portal przekazał, iż środki za reklamy mające wpływać na kampanię wyborczą w Polsce przechodziły przez "międzynarodową sieć spółek" kontrolowaną przez osoby powiązane z amerykańską Partią Demokratyczną.
ZOBACZ: "Nie usunęliśmy żadnych reklam". Meta dementuje komunikat NASK
Według dziennikarzy siatka ta podjęła podobne działania w 2023 roku, wydając na to prawie 1,5 mln zł - a wówczas w naszym kraju przeprowadzono wybory parlamentarne, w wyniku których PiS straciło władzę na rzecz Koalicji 15 Października: KO, PSL, Lewicy i Polski 2050. Dziennikarze ustalili, iż publikowane mniej więcej dwa lata temu reklamy były różnorodne.
Niektóre z nich były neutralne pod kątem politycznym, inne jednak uderzały w PiS oraz Konfederację. Pojawiały się na nich hasła takie, jak "Nie pozwól im rządzić". WP ustaliła tożsamość dwóch osób, które - jak podaje portal - były zaangażowane w stworzenie, a później publikację reklam określonych w artykule jako "niejasne". Chodzi o "Polki pracujące dla zagranicznej firmy".
Zamieszanie wokół spotów w sieci. Jest komentarz Komitetu Obrony Demokracji
Portal wspomina też o spółce Estratos, w której znaczną większość udziałów mają amerykańscy demokraci, a jedną piątą Węgrzy powiązani z liberalnym rządem, który kilkanaście lat temu oddał władzę po przegranych wyborach na rzecz Fideszu z Viktorem Orbanem na czele. Przedstawiciel Estratosa przekazał, iż spotami zajmował się na zlecenie polskiej organizacji, ale jej nazwy nie podał.
WP wspomina też, iż Estratos miał współpracować z pozarządowymi podmiotami z Polski, takimi jak Komitet Obrony Demokracji, FEDERA, Inicjatywa Wschód, Ogólnopolski Strajk Kobiet czy Fundacja BASTA. Niektóre nie odpowiedziały na pytania dziennikarzy, ale głos zabrał szef KOD Kuba Karyś.
ZOBACZ: Atak na stronę PO. Rzecznik NASK wskazuje na prorosyjską grupę
Jak wskazał, Komitet "nigdy nie współpracował z profilem Do:łącz i nie mamy wiedzy na temat jego funkcjonowania". "Jeżeli twórcy wykorzystywali materiały, nazwę lub logo KOD, robili to bez uzgodnienia z władzami stowarzyszenia" - nadmienił Karyś w odpowiedzi przesłanej portalowi.
Nitras: Nikt ze sztabu Trzaskowskiego nie zna firmy Estratos
Karyś dopytany, czy to możliwe, iż KOD nie wie nic o współpracy z jednym z facebookowych profili, gdzie pojawiały się kontrowersyjne reklamy, skoro i ten profil, i Komitet współpracują z Estratosem, odparł, iż "być może była to kwestia dodatkowego wsparcia Estratos Digital dla nowo pozyskanego klienta".
"Choć nie mamy takiego zapisu w umowie i z pewnością fakt umieszczenia tych postów i ich promowania nie był przedmiotem żadnych formalnych zapisów" - uznał lider KOD
Komentarza w sprawie udzielił też Sławomir Nitras, minister sportu współpracujący z Rafałem Trzaskowskim podczas jego prezydenckiej kampanii. "Nikt ze sztabu Rafała Trzaskowskiego nie zna firmy Estratos i z nią nie współpracował" - czytamy w odpowiedzi polityka KO.
