Trzeba szukać 60 miliardów
Teraz kanclerz Niemiec Olaf Scholz jest zmuszony, by znaleźć 60 miliardów euro. Taka była wartość funduszy, które miały służyć do niwelowania skutków pandemii koronawirusa i w tym celu zostały przekazane na Fundusz Klimatu i Transformacji. Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, iż było to działanie niezgodne z prawem.
Ogromna dziura w budżecie
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego skomplikował sytuację rządu Scholza, ponieważ ta dziura w budżecie sięgająca 60 miliardów euro może storpedować sztandarowy program „transformacji energetycznej”, a przecież inwestycje w OZE były jednym z priorytetów niemieckiej koalicji rządowej.
Świadomość kłopotów
Minister gospodarki Robert Habeck był kategoryczny już w przeddzień zapadnięcia wyroku, gdy oznajmił opinii publicznej w swoim kraju, iż takie orzeczenie, jakie ostatecznie zostało ogłoszone przez Trybunał Konstytucyjny, będzie jak „wyciągnięcie dywanu” spod rządowego planu stabilizacji gospodarczej Niemiec.
Podwyższenie podatków może być konieczne
Dziennik „Rhein-Zeitung„ pisze, iż skutkiem orzeczenia niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego może być wprowadzanie cięć w budżecie albo podwyżka podatków, co może niepokoić niemieckie społeczeństwo:
„Dotąd nie można było więcej wydać w kwestii ochrony klimatu, czego domagali się Zieloni. Myk polegający na przeniesieniu funduszy był najważniejszy dla koalicji SPD, Zielonych i FDP, to był jej kapitał początkowy. Teraz rząd musi przedyskutować nowe pomysły, mowa tu o wrażliwych cięciach w budżecie i/lub podwyżkach podatków”.
Nie ma zgody na arogancję władz
„Najwyższy niemiecki sąd nie wyraził zgody na aroganckie podejście do ustawy zasadniczej, choćby jeżeli teraz koalicja rządowa będzie miała problemy finansowe – skomentował „Kölner Stadt-Anzeiger”, co jest dobrą puentą.