XVIII-wieczny neoklasycystyczny zabytek Brama Brandenburska, najsłynniejszy symbol Berlina, został 15 stycznia oblegany przez dziesiątki tysięcy rolników i około 5000 traktorów i ciężarówek, gdy protestujący wyrazili swój gniew na rządzący krajem.
Kierowcy ciężarówek, pracownicy fabryk, a choćby strażacy wiwatowali na cześć uczestników rajdu, którzy sprzeciwiali się cenom oleju napędowego i podwyżkom opłat drogowych. "Ponadto walczymy o utrzymanie naszych dotychczasowych dotacji" – powiedział jeden z rolników, Hubertus Krupp, zapytany o to, dlaczego wziął udział we wspomnianym spotkaniu.
Sprzeciw trwa od kilku dni w całym kraju, ponieważ pracownicy rolni skarżyli się również na proponowane cofnięcie ulg podatkowych dla pracowników rolnych.
Protestują także przeciwko poważnym problemom gospodarczym, upadającym budżetom, niekontrolowanej migracji i cenom energii oraz trwającym sporom koalicyjnym, do których dochodzi nowo dochodzący do władzy lewicowy rząd.
Kilka linii autobusowych i tramwajowych zostało zamkniętych na czas protestu, który był patrolowany przez około 1300 funkcjonariuszy.
(Powiązane: Setki niemieckich rolników ustawiło destrukcyjne blokady dróg, aby zaprotestować przeciwko karnym podatkom).
Poparcie społeczne dla centrolewicowej Partii Socjaldemokratycznej (SPD), neoliberalnej koalicji Wolnych Demokratów i ekologicznej koalicji Zielonych, spotęgowane przez przywództwo socjaldemokratycznego kanclerza Olafa Scholza, praktycznie załamało się w ciągu ostatnich dwóch lat, a największym zwycięzcą jest antyimigracyjna Alternatywa dla Niemiec (AfD), która ponad dwukrotnie zwiększyła swoje poparcie.
"Lewicowy rząd oczywiście bardzo dobrze radzi sobie z propagandą genderową, ale jeżeli chodzi o poważniejsze kwestie, takie jak polityka przemysłowa i energetyczna, kończą mu się pomysły. Kłopoty Scholza zostały spotęgowane przez całkowite załamanie się niemieckiego budżetu po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w listopadzie" – relacjonował John Cody z Remix.
"Podczas gdy rząd wymaga od rolników poświęceń, kanclerz i jego ministrowie naciskają na trzy nowe luksusowe helikoptery, które będą kosztować łącznie 200 milionów euro".
Scholz wezwał w zeszłym tygodniu do spokoju i gotowości do zaakceptowania kompromisów w obliczu protestów.
Ostrzegł przed ekstremistami, którzy podsycają wściekłość na tle szerszego niezadowolenia.
Powiedział w przesłaniu wideo, iż "biorą sobie do serca argumenty rolników" i nalegał, aby jego rząd wypracował "dobry kompromis", chociaż rolnicy przez cały czas nalegają na pełne odwrócenie cięć dotacji.
Powiedział również, iż urzędnicy będą dyskutować o tym, "co jeszcze możemy zrobić, aby rolnictwo miało dobrą przyszłość".
Protestujący nie zgadzają się jednak z tym i zapowiadają kontynuowanie akcji protestacyjnych.
Wydawało się, iż trójpartyjny rząd niemiecki odwraca uwagę od upadającego przywództwa.
Cem Ozdemir, minister rolnictwa z ramienia Zielonych, ostrzegł przed "skrajnie prawicowymi postaciami", które chcą zobaczyć, jak demokracja gnije swoimi fantazjami o obaleniu rządu.
Minister finansów Christian Lindner przypomniał protestującym rolnikom o ich odpowiedzialności wobec społeczeństwa: "Zawróćcie, zgubiliście drogę!".
Również Saskia Esken, liderka SPD, nazwała krytykę opozycji ze strony Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) wobec prac koalicji rządzącej "skrajnie niebezpieczną".
Wbrew całej narracji, prawie 70 procent ludzi w sondażach poparło protesty rolników, a dwóch na trzech Niemców chce przedterminowych wyborów i nowego rządu.
Niemiecki minister finansów do rolników: "Nie ma już pieniędzy"
Podczas wspomnianego protestu Lindner przemawiał na scenie, mówiąc robotnikom rolnym, iż nie ma pieniędzy na dalsze dotacje.
"Nie mogę obiecać wam większej pomocy państwa z budżetu federalnego" – powiedział Lindner do tłumu.
"Ale możemy wspólnie walczyć o to, abyście cieszyli się większą wolnością i szacunkiem dla swojej pracy".
Spotkał się z masowymi głosami dezaprobaty.
Lindner, opisując siebie jako chłopaka ze wsi, który w swoim czasie oczyścił stajnie, starał się pozyskać rolników, porównując ich pokojowy protest w Berlinie do zachowania aktywistów klimatycznych, którzy spryskali farbą Bramę Brandenburską:
"Symbol niemieckiej jedności narodowej".
Dodał jednak, iż potrzeba kilka pieniędzy na długo zaniedbywane inwestycje w szkoły i drogi oraz na subsydia energetyczne dla przemysłu.
Szyderstwa stały się głośniejsze, gdy Lindner powiedział, iż pieniądze są potrzebne ze względu na wojnę na Ukrainie.
"Wraz z wojną na Ukrainie pokój i wolność w Europie są ponownie zagrożone, więc musimy ponownie zainwestować w nasze bezpieczeństwo, tak jak kiedyś" – powiedział.
W obliczu ostrej reakcji rząd już zapowiedział, iż utrzyma ulgę podatkową na nowe pojazdy rolnicze i rozłoży rezygnację z dopłat do oleju napędowego w rolnictwie na kilka lat.
Ale rolnicy, wspierani przez opozycyjnych konserwatystów i skrajną prawicę, twierdzą, iż to nie wystarczy.
"Mam szacunek dla wszystkich polityka, który jest gotów do nas przyjść" – powiedział szef Związku Rolników Joachim Rukwied, który w pewnym momencie musiał odebrać mikrofon Lindnerowi i błagać tłum, by przestał szydzić na tyle długo, by go posłuchać. "Minister finansów jest tutaj.
Nie ma sensu go wygwizdywać.
Jak podaje Reuters, podczas późniejszego spotkania z liderami protestów w parlamencie ustawodawcy koalicji obiecali, nie podając szczegółów, przedstawić w czwartek propozycje, które obniżyłyby koszty dla rolników, jednocześnie czyniąc ich sektor "zrównoważonym".
Odwiedź Revolt.news, aby dowiedzieć się więcej o powstaniach i protestach przeciwko lewicowym rządom.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/