W wieku prawie 102 lat zmarła dr Wanda Półtawska strażniczka norm, jasnych definicji, obrończyni rodziny i życia. Stała w postawie i poglądach.
Przed wojną uczęszczała do szkoły SS. Urszulanek. Była harcerką IV Lubelskiej Drużyny Harcerskiej im. Orląt Lwowskich. Od 1938 roku drużynową. W czasie wojny włączyła się w antyniemieckie działania konspiracyjne. Została aresztowana przez Gestapo 17 lutego 1941 roku i więziona na zamku w Lublinie. Potwornie torturowana i przesłuchiwana. 21 września 1941 roku wywieziona do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Zaocznie skazana na śmierć. W obozie stała się ofiarą eksperymentów medycznych przeprowadzanych prezesa niemieckiego Czerwonego Krzyża prof. Kara Gebhardta (1897-1948), dr. Fritza Ernesta Fischera (1912-2003), dr Rolfa Rosenthala (1911-1947) i dr Hertę Oberheuser (1911-1978).
Mówiła „byliśmy królikami”. Znalazła się w grupie więźniarek z Lublina, na których testowano sulfonamidy, rozcinano nogi, do ran wkładano odłamki szkła, metalu, ziemię, watę drzewnej. Tylko części z nich podawano leki. Przeprowadzano na nich operacje kostne wymagające łamania kończyn. Spośród 74 operowanych kobiet zaraz po operacjach zmarło pięć. Sześć następnych zostało rozstrzelanych. 63 z nich przeżyły obóz. Przymusowy udział w eksperymentach nie zwalniał więźniarek od ciężkiej pracy fizycznej. Grupa polskich więźniarek politycznych, w których znajdowała się Wanda Półtawska była świetnie zorganizowana, prowadziły tajne nauczanie, a informacje o operacjach doktor Półtawska przesyłała do domu, pisząc grypsy moczem. Widziała również na własne oczy jak strażnik wrzuca do pieca żywe, nowo narodzone dziecko – o czym wspominał w swoim tekście prof. Mirosław Dakowski. Na krótko przed końcem wojny została przewieziona do obozu w Neustadt-Glewe, gdzie przebywała do 7 maja 1945 roku. Leżąc na pryczy obozowej obok trupa Cyganki postanowiła, iż zostanie lekarzem. Tam doczekała wyzwolenia. Po wojnie spisała swoje dzieje wojenne, a po 20 latach je wydała pod tytułem „Boję się snów”. Książka została przetłumaczona na japoński, angielski, niemiecki i włoski. Wspominała „W obozie Ravensbrück niemieccy naukowcy przekraczali granice moralności w medycynie, uzasadniając to dobrem nauki. Zrozumiałam, iż są granice, których przekraczać nie wolno choćby dla dobra medycyny”.
W 1951 roku ukończyła medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie uzyskała oba stopnie specjalizacji i doktorat z psychiatrii. W 1960 roku została szefową Instytutu Teologii Rodziny, działającego przy krakowskiej Kurii Metropolitalnej. W latach 1952–1969 była adiunktem w Klinice Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Krakowie, 1955–1997 wykładowcą medycyny pastoralnej na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie, 1964–1972 pracowniczką Poradni Wychowawczo-Leczniczej przy Katedrze Psychologii UJ. W 1967 roku zorganizowała Instytut Teologii Rodziny przy Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie i kierowała nim przez 33 lata, piastując stanowisko profesora. W latach 1981–1984 była wykładowcą w Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Prowadziła badania tak zwanych dzieci oświęcimskich – ludzi, którzy jako dzieci trafili do obozów koncentracyjnych. W kwietniu 1969 roku zwolniła się z Kliniki, aby poświęcić się przede wszystkim poradnictwu małżeńskiemu i rodzinnemu. Współpracowała krótko między innymi z wielkim narodowcem Walentym Majdańskim (1899-1972), o czym mi powiedział abp. Kazimierz Majdański (1916-2007).
To ona wywalczyła umieszczenie tablicy upamiętniającej Polki, więźniarki Ravensbrück i ofiary niemieckich lekarzy. Nie było łatwo przedrzeć się jej przez mur niechęci i licznych prób zniechęcania jej przez środowiska proniemieckie w Polsce i lokalne władze w Niemczech. Niemieckie władze widząc nieustępliwość dr. Półtawskiej w końcu uległy. Uczestniczyła w pracach Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Była jednocześnie pozbawiona prymitywnej germanofobii.
Była strażniczką norm moralnych i jasnych definicji. Nieustępliwa w sprawach takich jak sprzeciw wobec aborcji, eutanazji czy zapłodnienia in vitro. Twarda w definiowaniu płci, znaczenie małżeństwa i szerzej rodziny. Była przeciwniczą nie tylko tzw. małżeństw homoseksualnych i adopcji przez takie pary dzieci, ale również jakiejkolwiek rejestracji takich związków. Wspierała liczne organizacje antyaborcyjne i projekty zaostrzania prawa do aborcji. Jednocześnie sceptycznie odnosiła się do kwestii radykalniejszego karania kobiet. Podpisała list otwarty do rządu i prezydenta przeciwko organizacji w Warszawie tzw. parady Europride. W maju 2014 roku była inicjatorką i autorką tekstu Deklaracji wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej. Deklaracja to została w środowiskach lewackich i związanych z ruchem LGBT porównywana do tekstu mera Moskwy Jurija Łużkowa, który w 2007 roku określił parady równości jako sataniczne. Krytykowała politykę sanitarną związaną z COVID-19. Znane jest nagranie, gdzie wyśmiewa noszenie maseczek. Podczas spotkania z ministrem Adamem Niedzielskim powiedziała: „Patrzę na was i nie posiadam się ze zdumienia, iż macie te szmaty, bo kto wierzy, iż one nas chronią przed wirusami? Medycyna nas okłamuje”.
Przez 50 lat przyjaźniła się z Karolem Wojtyłą/Janem Paweł II. Łączyła ich wiara, bliskość poglądów i zamiłowanie do górskich wędrówek. On uważał ją za bliska przyjaciółkę i radził się w różnych sprawach. O tej przyjaźni powstała książka „Beskidzkie rekolekcje”. Ona sama tak odpowiedziała na pytanie czy miała wpływ na decyzje papieża: „Nie mierzyłam tego wpływu. Natomiast z całą pewnością miałam na niego wpływ, jako kobieta, na zupełnie nową rzeczywistość, bo on nie miał okazji mieć ani siostry, ani mamy – mama wcześnie zmarła – i dla niego świat kobiet był ciekawy, i on był zafascynowany kobiecością” – mówiła dla Faktu w 2021 roku. Jan Paweł II napisał w 1978 roku w liście do przyjaciółki: „Byłaś i przez cały czas pozostajesz moim ekspertem osobistym od dziedziny Humanae vitae. Tak było od dwudziestu z górą lat i to należy przez cały czas utrzymać. W kontekst owego eksperta wchodzą różne sprawy, którymi de facto się zajmowałaś i na których się znasz, problem etycznej regulacji poczęć, wychowanie młodzieży do miłości, medycyna pastoralna”.
Była jedną z nielicznych osób, która rozmawiała z papieżem szczerze. Wanda Półtawska była jedną z tych osób, które poinformowały papieża Jana Pawła II o nadużyciach seksualnych w polskim Kościele. Wielu hierarchom nie podobało się to zaangażowanie doktor Półtawskiej. Tajemnica poliszynela było to, iż jej praca była umniejszana przez nieżyjącego już wpływowego lubelskiego hierarchę. Najprawdopodobniej to właśnie ona poinformowała papieża Jana Pawła II o sprawie arcybiskupa Juliusza Paetza.
Jej mężem był znany antropolog i działacz katolicki prof. Andrzej Półtawski (1923-2020). Był on uczestnikiem powstania w Warszawie w stopniu podchorążego w ramach Zgrupowania „Żaglowiec” II Obwodu „Żywiciel” (Żoliborz) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Mieli pięcioro dzieci, z czego przeżyły cztery córki.
Wanda Półtawska była autorką między innymi: „Uczcie się kochać”, „Przygotowanie do małżeństwa”, „Z prądem i pod prąd”, „Samo życie”, „Homoseksualizm – sprawa prywatna?” czy „Miłość, Małżeństwo, Rodzina”. Odznaczona została szeregiem orderów i odznaczeń. Wśród nich: Krzyż Komandorski Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego (1999), Medal Świętej Jadwigi Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (1999), Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2016) oraz Order Orła Białego (2016). Była również Honorową Obywatelką Lublina, Limanowej, Zakopanego, Świdnika i Siedlec.
W latach 80-tych kilka tekstów dr Wandy Półtawskiej zamieściła emigracyjna „Myśl Polska”.
Opracował Łukasz Jastrzębski