ETPC uznał, iż zasady, według których polskie służby mogą prowadzić inwigilację, naruszają prawa człowieka. Takie rozstrzygnięcie to efekt skargi złożonej przez mec. Mikołaja Pietrzaka oraz aktywistów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Fundacji Panoptykon: Dominikę Bychawską-Siniarską, Barbarę Grabowską-Moroz, Katarzynę Szymielewicz i Wojciecha Klickiego.
Naruszenie praw człowieka
Uznali oni, iż w związku z prowadzoną przez nich działalnością zawodową i publiczną istnieje prawdopodobieństwo, iż mogli zostać poddani tego typu działaniom. Mecenas Pietrzak podnosił, iż niekontrolowana inwigilacja to ryzyko naruszenia tajemnicy adwokackiej, a także zagrożenie dla prawa do prywatności jego klientów.
We wtorkowym wyroku ETPC orzekł, iż doszło do naruszenia konwencji praw człowieka – prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz korespondencji. Obowiązujący w Polsce system kontroli uznał za niewystarczająco chroniący przed ryzykiem ewentualnych nadużyć, zaś samą procedurę wydawania zezwoleń za pozbawioną gwarancji, iż będzie stosowana w uzasadnionych przypadkach. Na podstawie obecnych przepisów sędzia, który ma wydać zgodę na inwigilację, nie jest zobowiązany do weryfikacji, czy istnieje uzasadnione podejrzenie, iż osoba, która ma zostać jej poddana, planowała lub popełniła przestępstwo. Ponadto ETPC – podobnie jak mec. Pietrzak – uznał, iż obecne przepisy nie sprzyjają ochronie tajemnicy zawodowej prawników.
Dziś obywatel nie może choćby odwołać się od decyzji o nadzorze wydanej przez sędziego, a tym samym wnosić o skontrolowanie, czy podjęte wobec niego działania były zasadne.
Sędziowie pod presją?
Jak przypomniał Wojciech Klicki podczas konferencji prasowej, skarga trafiła do ETPC przed wybuchem afery ws. Pegasusa, ale to ona pokazała, iż „służby specjalne są w Polsce państwem w państwie”. – Celem złożenia naszej skargi była zmiana tej patologicznej w demokratycznym państwie sytuacji – podkreślił.
Mecenas Pietrzak alarmował, iż obywatele są pozbawieni środków do walki z ingerencją w prywatne życie. – Jesteśmy zupełnie bezradni przeciwko tej sferze działania służb specjalnych i policji, która jest najpoważniejszą ingerencją w nasze prawa i wolności dzisiaj, w dobie potężnych instrumentów cyfrowych pozwalających na wkraczanie w każdą sferę naszego życia – dodał. Jego zdaniem zgoda sądu w przypadku zarządzania kontroli operacyjnej jest iluzoryczna. jeżeli odmówi jej wydania, musi uzasadnić swoją decyzję. – System motywuje sędziów, by masowo wyrażać zgodę na kontrolę. Ale co ważniejsze, sam zainteresowany nigdy nie dowie się, iż był podsłuchiwany, nie będzie miał możliwości zaskarżenia decyzji sądu – ocenił.
Skarżący przypomnieli, iż organizacje pozarządowe przygotowały społeczne założenia ustawy o kontroli nad służbami. Od rządu oczekują harmonogramu prac wprowadzających zmiany. Jedną z najważniejszych będzie powołanie do życia instytucji, która będzie nadzorowała działania służb.
W reakcji na wyrok minister sprawiedliwości Adam Bodnar zadeklarował wolę współpracy ze środowiskiem naukowym i pozarządowym oraz konsultacje, aby tworzyć w Polsce „prawo idealnie ważące różne dobra będące ze sobą w konflikcie”.
Sygnatury akt: 72038/17 i 25237/18
Wojciech Hermeliński
sędzia TK w stanie spoczynku
Wyrok ETPCz wpisuje się w ten wydany przez polski Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt: K23/11), będący najważniejszym orzeczeniem dotyczącym służb i możliwości stosowania przez nie inwigilacji. W rozpatrywanych wówczas wnioskach prokurator generalny i RPO podnosili, iż służbom nadano nieokreślone i prawie nieograniczone możliwości podsłuchiwania obywateli. Nadto PG – zwykle będący na sali sądowej procesowym przeciwnikiem adwokatów – w swoim wniosku podkreślił konieczność szanowania w trakcie inwigilacji tajemnicy adwokackiej, radcowskiej, jak też lekarskiej i dziennikarskiej. TK podzielił wtedy jego stanowisko, a teraz podobnie orzekł ETPCz. Obawy skarżących aktywistów i adwokata dzisiaj się potwierdzają, czego dowodem były ujawnione jakiś czas temu informacje o kolejnych podsłuchach u adwokatów, posłów, prokuratorów i sędziów. To dowodzi, iż służby, czyli tak naprawdę władza, mogły wykorzystywać swoje uprawnienia w niewłaściwy sposób. I na to również zwrócił uwagę ETPCz, wskazując, iż czas poddawania obywateli inwigilacji w ogóle nie jest określony ani kontrolowany, a przede wszystkim nie służy im prawo do złożenia skargi i domagania się informacji o fakcie inwigilowania.