Nawrocki and PiS utilized their city for propaganda. Zabrze residents: This is the tallness of manipulation

natemat.pl 4 hours ago
Kandydat PiS pojawił się u nich błyskawicznie po referendum, w którym mieszkańcy Zabrza odwołali prezydent miasta. Grzmiał, iż są obywatelską stolicą Polski, bo PO nie radziła tu sobie z rządzeniem i im udało się powiedzieć władzy "nie". "Pogoniliśmy nieudaczników", "Teraz Zabrze, zaraz cała Polska", "Zabrze to Polska w pigułce" – niesie się też propagandowy przekaz z PiS. Jak z tą pisowską łatką czują się w mieście? – Ludzie są oburzeni i zniesmaczeni. Zostaliśmy wykorzystani. To szczyt manipulacji – słyszymy. I jeszcze, iż efekt może być odwrotny. Bo Nawrocki w ogóle może choćby u nich nie wejść do drugiej tury.


Zabrze. 155 tys. mieszkańców. Od kilku dni można mieć wrażenie, iż to centralne miejsce Polski. Jak skomentował jeden z lokalnych portali: "Zabrze staje się istotnym punktem na politycznej mapie przed I turą wyborów prezydenckich". W sieci zalew komentarzy. Wśród nich również takie: "Ruszcie d**y, żebyśmy nie skończyli jak Zabrze".

To miasto, które za sprawą referendum ws. odwołania prezydent Agnieszki Rupniewskiej, znalazło się właśnie na szczególnym celowniku propagandy PiS.

– PiS bardzo mocno wykorzystał tę sytuację. To była dla nich jedyna okazja, żeby zaistnieć w Zabrzu. Jestem zdziwiona, iż ktoś z PiS w ogóle się tutaj pojawił, bo tak naprawdę działalność PiS w Zabrzu była do tej pory bardzo znikoma i mało zauważalna. Gdy rządzili, to tylko w koalicji. Zabrze nigdy nie było pro-PiS. I na pewno nie jest – mówi naTemat Mariola Olichwer, zabrzańska radna KO.

"Jaki wstyd dla Zabrza!", "Kto go tutaj zaprosił", "Hańba" – przewija się z kolei w lokalnych komentarzach.

Tak Nawrocki gratulował mieszkańcom Zabrza


To tu w niedzielę 11 maja odbyło się referendum w sprawie odwołania prezydent Agnieszki Rupniewskiej z KO, po którym PiS z Karolem Nawrockim na czele wpadli trans, jakby już wygrali wybory prezydenckie.

I to tu 13 maja Karol Nawrocki urządził takie show, jakiego w tej kampanii chyba jeszcze nie było. Przypomnijmy, to w Zabrzu wystąpił razem z prorosyjskim kandydatem na prezydenta Rumunii Georgem Simionem. Były słowa wzajemnego wsparcia i deklaracje o przyjaźni, czym PiS chwalił się na wszystkich frontach.



I były głosy oburzenia. Również w Zabrzu. – To już jest jakieś kuriozum. To się w głowie nie mieści – reagują pytani przez nas mieszkańcy.

Ale fakt, iż Nawrocki pojawił sie tu dwa dni po referendum jest najbardziej znaczący. A pośpiech musiał być ogromny.

– Nigdzie w urzędzie nie było zgłoszonego tego wiecu – mówi naTemat Grzegorz Olejniczak, przewodniczący Rady Miasta Zabrze. Podkreśla: – PiS wykorzystał trudną sytuację w naszym mieście do kampanii prezydenckiej.

Cała Polska usłyszała więc, jak Nawrocki gratulował mieszkańcom Zabrza, iż "odrzucili władzę, która dla tego miasta była zła" – tu pisaliśmy więcej o samym referendum.

– Platforma w waszym mieście nie radziła sobie z rządzeniem. Nie potrafiła wykorzystać tych możliwości, które dawało i osiem lat rządów PiS, które rozwijały miasto kolejnymi inwestycjami. Gdy zaczyna rządzić polityka i partyjniactwo i wyrzuca się z ratusza ludzi niewygodnych, którzy pracowali wiele lat, aby to miasto się rozwijało, gdy w samorządach zaczyna wygrywać polityka partyjna, to my – obywatele państwa polskiego – potrafimy głośno powiedzieć "nie!" – grzmiał Nawrocki

– To była typowa pokazówka. Bardzo dużo osób było przyjezdnych, parkingi były obstawione. Jestem przekonana, iż nie były to osoby z Zabrza. Mało kto był z Zabrza – mówi radna.

Referendum błyskawicznie zaczęli rozgrywać inni politycy PiS. W Polskę poszedł przekaz, iż jak z KO dało się wygrać w Zabrzu, to da się w całej Polsce. Miasto w oczach PiS nagle zaczęło urastać do rangi symbolu.



"Rupniewska została odwołana z funkcji prezydenta Zabrza, bo ludzie mają dosyć patologicznych rządów osób powiązanych z Tuskiem i Trzaskowskim", "18 maja pokażmy PO czerwoną kartkę!", Zabrze pokazało, iż potrafi, teraz czas na Polskę" – reagował prawicowy internet.

Ale – jak słyszymy w Zabrzu, kandydat PiS na prezydenta i jego partia, do której nie należy, jeszcze mogą się zdziwić. Bo efekt – jak twierdzą mieszkańcy – w Zabrzu może być dla niego zupełnie odwrotny.

W Zabrzu Duda raz był drugi, a raz nawet...trzeci


Marian Rau, radny, były przewodniczący zabrzańskiej PO, uważa, iż w PiS za wcześnie się cieszą, jeżeli chodzi o Zabrze.

– Większość mieszkańców miasta nie identyfikuje się z tym przekazem. Moim zdaniem w PiS boleśnie przekonają się o tym w dniu wyborów, iż aż tak różowo jak w ich przekonaniu to nie wygląda. Wtedy okaże się, jakie będą mieć poparcie w Zabrzu. Ja osobiście nie zakładam, iż PiS wygra, zwłaszcza w II turze. Myślę, iż Rafał Trzaskowski wygra już w I turze, jeżeli chodzi o uzyskanie najlepszego wyniku, a II tura to potwierdzi. A może się też okazać, iż w Zabrzu drugi wynik uzyska Sławomir Mentzen, a nie Nawrocki. Wcale by mnie to nie zdziwiło – reaguje w rozmowie z naTemat.

Radny odsyła nas do wyników wyborów prezydenckich w Zabrzu sprzed 5 lat. Wtedy wygrał tu Rafał Trzaskowski (55,18 proc.). Andrzej Duda zdobył 44,82 proc. głosów.

Podczas wcześniejszych wyborów prezydenckich było podobnie.

W 2015 roku wybory w II turze wygrał tu Bronisław Komorowski (ok. 37,4 proc.), drugi był – uwaga – Paweł Kukiz, co uznano za największą sensację (ok. 27,8 proc.). Adrzej Duda był w Zabrzu dopiero trzeci, a jego wynik 25,2 proc. "Dziennik Zachodni" podsumował: "To o ok. 10 proc. mniej niż w skali kraju".

Czy Nawrocki może jednak wygrać w Zabrzu?


– Raczej nie. Wcześniejsze wybory też pokazywały, iż KO miała u nas lepsze wyniki – mówi przewodniczący Rady Miasta.

Również w 2010 roku wybory prezydenckie w Zabrzu wygrał Bronisław Komorowski (62,89 proc.). Jarosław Kaczyński zdobył 37,11 proc. głosów.

– Jestem przekonana, iż w PiS jeszcze będą będą zaskoczeni. Mieszkańcy są zniesmaczeni i oburzeni taką formą prowadzenia kampanii przez PiS. To był szczyt manipulacji ludźmi i wykorzsytania bardzo ciężkiej sytuacji Zabrza do celów politycznych, co moim zdaniem jest to mocno nieetyczne – mówi o wiecu Nawrockiego w ich mieście Mariola Olichwer.

Czy jej zdaniem Nawrocki ma szansę wygrać w Zabrzu?


– Absolutnie nie. I mówię to po referendum, w którym odwołana została prezydent z KO. Z pełnym przekonaniem – odpowiada radna. Jak mówi, to co się zadziało jeszcze bardziej mobilizuje PO do działania.

Bo jak się okazuje, to tylko 25 proc. społeczeństwa zdecydowało o odwołaniu prezydent w referendum. Reszta – 75 proc. wyborców – została w domach.

Dlaczego odwołano prezydent Zabrza


Sprawa samego z referendum jest jednak o wiele bardziej złożona, niż może wydawać się na pierwszy rzut oka. A sytuacja w mieście bardzo trudna. I nie mniej złożona.

– Widzę, iż u mieszkańców jest żal i złość o to, co się stało. Mówią, iż to referendum nastąpiło za wcześnie. I teraz jest zamieszanie, gdyż przez trzy miesiące, dopóki nie będzie nowego prezydenta, jest niepewność i wiele decyzji może być wstrzymanych przez komisarza. A potem też nie wiadomo, jak będzie – mówi Grzegorz Olejniczak.

Na pewno nie było tak, iż to tylko lokalny PiS forsował odwołanie pani prezydent. To było bardziej grupowe działanie różnych lokalnych sił. Jak słyszymy w mieście, ogólnopolski PiS po prostu podpiął się pod jego "sukces".

– Referendum było mobilizacją wszystkich przeciwników pani prezydent. I PiS, i Lepszego Zabrza i części Lewicy. Dogadali się między sobą i zrobili pospolite ruszenie. Ich mobilizacja, wciskanie ludziom kitu i przekazywanie nieprawdziwych informacji dały taki efekt, iż 1/4 społeczeństwa poszła do referendum i zagłosowała za odwołaniem pani prezydent – mówi Marian Rau.



Jak zwraca uwagę – większość została w domach, wśród nich zwolennicy pani prezydent, którzy uznali, iż nie będą robić frekwencji.

Trudno więc ocenić, czy całe miasto było przeciwko niej. Poza tym w referendum nie odwołano Rady Miasta, w której większość ma KO.

– Za odwołaniem prezydent głosowali ci, którym nie spodobało się, iż pewne rzeczy zostały przez nią ukrócone. Gdy w 2024 roku Agnieszka Rupniewska objęła rządy, zostaliśmy zmuszeni wprowadzić program oszczędnościowy, bo miasto było na krawędzi bankructwa. Dzięki pożyczce rządowej udało się tego uniknąć. Ta stabilizacja finansów miasta jest w dużej mierze zasługą pani Agnieszki Rupniewskiej. Udało się wyjść na prostą i dopiąć budżet na ten rok. Szło w dobrym kierunku, ale były pewne błędy w komunikacji, które zostały popełnione zwłaszcza na początku kadencji. I niestety pani prezydent została odwołana – mówi Marian Rau.

O błędach w komunikacji mówią też inni.

– jeżeli chodzi o finanse, pani prezydent nie miała wyjścia. Jej poprzedniczka doprowadziła do katastrofy, za co my zapłaciliśmy, próbując ratować Zabrze. Natomiast zawiodła forma komunikacji – przyznaje Mariola Olichwer.



Kim była poprzednia prezydent?


"Nie było innego wyboru. Trzeba było ratować Zabrze"


Małgorzata Mańka-Szulik rządziła miastem przez 18 lat. Zawsze, jak słyszymy, podkreślała, iż jest bezpartyjna, iż jest prezydentem dla wszystkich i nigdy nie mówiła, iż popiera PiS. Od 2018 roku rządziła jednak w koalicji z PiS i jeden z jej zastępców był z PiS. A gdy w 2024 roku przegrała wybory z Agnieszką Rupniewską z KO, z ramienia PiS wystartowała do PE.

To jej rządy oceniane są jako katastrofa. – Wiedzieliśmy, iż jest źle, ale nie iż aż tak. Prezydent Agnieszka Rupniewska zastała ogromne długi, puste konto i musiała sobie z tym wszystkim poradzić – mówi zabrzańska radna KO.

Jak wytłumaczyć to co zastali przeciętnemu Polakowi? Mariola Olichwer wspomina o długach, ale nie tylko.

– To jest tak, jakby weszło się do domu z dużym kredytem. Z nieopłaconymi rachunkami za prąd. Z częścią gruntów, która została zastawiona. Z częścią ziemi w ogródku, która nie została uzbrojona, żeby np. można było ją sprzedać pod budowę domów. I to wszystko było ukryte. Zastaliśmy też obietnicę podwyżek złożoną tuż przed samą kampanią, które od następnego miesiąca musieliśmy dać – mówi.

Dlaczego ludzie nie byli zadowoleni?


– o ile zastajemy miasto w takim stanie, iż za miesiąc nie byłoby na wypłaty dla urzędników i dla nauczycieli, to trudno, żeby wszyscy mieszkańcy byli zadowoleni z cięć, które miały miejsce. Ale po prostu nie było innego wyboru. Trzeba było ratować Zabrze. Czasami trzeba przełknąć gorzką pigułkę, żeby później mogło być lepiej. Ale niektóre struktury w Zabrzu po prostu wykorzystały to do odwołania pani prezydent – mówi Mariola Olichwer.

Jak uważa, dla PiS to chwilowy sukces. Nie zazdrości następny Agnieszki Rupniewskiej. Jak mówi, dzięki niej miasto ma w tej chwili pieniądze na bieżące wydatki, ale tylko na bieżące. – Przykro jest patrzeć na manipulację ludźmi. Podczas kampanii referendalnej też przedstawiano kłamstwa na ten temat cele korzyści pseudopolityki PiS – mówi.

Read Entire Article