– Zamiast należnych nam reparacji od państwa niemieckiego dostajemy przez zachodnią granicę nielegalnych imigrantów, rozwiązując problem państwa niemieckiego i Europy. To zdecydowanie za daleko. Dla mnie jako dla przyszłego prezydenta państwa polskiego i zwierzchnika sił zbrojnych najważniejsze będzie bezpieczeństwo Polek i Polaków – mówił kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w telewizji Trwam.
Nawrocki zaczął wychwalać Bąkiewicza
– Ja nie pozwolę na to, aby wystawiać na próbę bezpieczeństwo państwa polskiego, już dzisiaj Wojsko Polskie za sprawą decyzji rządu powinno być na polskiej granicy. Na szczęście mamy wspaniałych polskich patriotów i Roberta Bąkiewicza, który pilnuje polskiej granicy – wskazał.
Robert Bąkiewicz jest postacią budzącą niezwykłe kontrowersje, szczególnie w kontekście jego działalności politycznej. Jako były już lider Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz organizacji związanych z ruchem narodowym, Bąkiewicz często był krytykowany za swoje poglądy oraz działania, które są uznawane za skrajnie prawicowe.
Wielu jego przeciwników zarzuca mu promowanie postaw nacjonalistycznych, które mogą prowadzić do marginalizacji mniejszości narodowych, etnicznych czy religijnych w Polsce.
W ostatnim czasie udał się wraz z posłem PiS Januszem Kowalskim w celu dokonania, jak to sami nazwali, kontroli w ośrodku dla imigrantów w Czerwonym Borze. Nie zostali jednak wpuszczeni do środka.
Bąkiewicz teraz działa z posłem Kowalskim
"SZOKUJĄCE! Jestem z posłem Januszem Kowalskim na kontroli poselskiej w Czerwonym Borze w ośrodku dla imigrantów. Ośrodek PUSTY, wszyscy pracownicy zniknęli! Czy uciekli przed kontrolą? Już w tej chwili wiemy, iż przywozi się tu migrantów z Niemiec. Czy Polska stała się niemieckim obozem relokacyjnym?! Pilna sprawa – opinia publiczna jest okłamywana!" – pisał wówczas w serwisie X Robert Bąkiewicz.
Tymczasem, jak opisuje TVN24, w niedzielę wieczorem w pobliżu ośrodka dla cudzoziemców w Czerwonym Borze (woj. podlaskie) zgromadziła się grupa kilkudziesięciu osób. Na miejscu obecni byli policjanci, którzy, jak informują, nie musieli podejmować żadnej interwencji, a sytuacja nie przerodziła się w żaden incydent.
"Podlascy policjanci zabezpieczali wczorajsze zgromadzenie w Czerwonym Borze. Podczas zabezpieczenia funkcjonariusze nie interweniowali wobec osób biorących w nim udział. Nie dostaliśmy informacji, żeby osoby przebywające w ośrodku atakowały okolicznych mieszkańców" – napisała lokalna policja.
Jak podano również w relacji Radia Białystok, zebrani mówili m.in., iż chcą wyrazić niechęć wobec "tego, co się dzieje". Pojawiły się okrzyki: "Cała Polska śpiewa z nami, wy… z uchodźcami".