Wiadomym jest, iż efektywne popychanie gospodarki i stymulowanie rozwoju społecznego nie jest zadaniem łatwym. Ale tutaj cele można osiągnąć znacznie łatwiej niż w przypadku walki z obyczajami wynikającymi z wielusetletnich tradycji, które niekoniecznie przystają do współczesności.
I jeżeli w obszarze gospodarczym i socjalnym chińskie władze mogą pochwalić się wieloma sukcesami, tak w przypadku specyficznych obyczajów, mimo niezliczonych wysiłków i porób zmian, kilka się zmienia.
Żeby było jasne: nie chodzi o praktyki religijne, czy obyczaje związane z wierzeniami. A warto pamiętać, iż w Chinach współczesnych to – zwłaszcza wśród mniejszości etnicznych jak Miao – choćby szamanizm, czy praktyki związane z oddawaniem czci roślinom i zwierzętom.
Jednym z obyczajów, o których tu mowa, a z którymi bezskutecznie walczą władze lokalne wielu chińskich prowincji, to zwyczaj płacenia przez pana młodego rodzicom panny młodej ogromnych kwot w formie „wynagrodzenia” za wychowanie narzeczonej.
Od niepamiętnych czasów w Chinach obowiązuje tradycja prezentów zaręczynowych. To obyczaj nieobcy i naszej kulturze. Czym wszak jest pierścionek zaręczynowy?
Oprócz znaczenia symbolicznego, prezenty zaręczynowe mają bardzo przyziemny wymiar – są potwierdzeniem zdolności „absztyfikanta” do utrzymania przyszłej rodziny, a co za tym idzie, do zapewnienia spokojnej starości rodzicom swoim i swej przyszłej zony.
W Chinach, zwłaszcza w ubogich regionach, z czasem ten obyczaj zaczął zamieniać się w zwykłe kupczenie młodymi dziewczętami (często zaledwie kilkunastoletnimi), które rodzice „odsprzedawali” zamożnym kupcom, lub lokalnym urzędnikom. „Wykup” stanowił dla rodziców natychmiastową korzyść bez względu na dalszy los córek.
Początki tradycji „wykupu narzeczonej” sięgają czasów Zachodniej Dynastii Zhou (chin. 西周1046 -771 p.n.e.).
W języku chińskim obyczaj ten nazywany jest to CaiLi (chin. 彩礼 – dosłownie: „cena panny młodej”), co można przetłumaczyć jako „odstępne za pannę młodą”, czy „oplata za pannę młodą”.
Współcześnie kwoty, które młodzi mężczyźni zobligowani są płacić rodzicom kobiety, z którą chcą się ożenić stanowią jedną z podstawowych barier ograniczających liczbę zawieranych w Chinach małżeństw.
Rośnie poziom życia w Chinach, rosną pensje, ale rosną też i koszty życia, czy ceny nieruchomości, rosną też nieustannie lokalnie przyjęte „ceny za pannę młodą”.
Tymczasem maleje dramatycznie liczba zawieranych związków małżeńskich, a co za tym idzie gwałtownie spada liczba narodzin dzieci. Nic dziwnego zatem, iż do walki z CaiLi władze centralne włączyły lokalne władze, które przeprowadzają liczne kampanie uświadamiające. Wiele samorządów nałożyło limit wysokości opłaty za pannę młodą. W małych ośrodkach prowincjonalnych, na wsiach, urzędnicy wręcz interweniują, włączając się w negocjacje między rodzicami potencjalnych małżonków. Nie ma mowy o odstąpieniu od „odstępnego”. Na chińskich wsiach bez tej opłaty nie ma mowy o małżeństwie.
I tu warto podkreślić ogromną różnicę kulturową pomiędzy Europą, a Azją (bo problem nie dotyczy wyłącznie Chin, jest powszechny chociażby w Indiach): małżeństwo tu, to nie jest indywidualna decyzja dwóch osób. To relacja pomiędzy dwiema rodzinami, dwoma klanami. Młodzi nie maja tu wiele do powiedzenia. Są przedmiotem, a nie podmiotem w całej tej „operacji”.
W dużych miastach, z wielu względów społecznych, wręcz cywilizacyjnych, obyczaj ten zaczyna przybierać charakter czysto symboliczny. To zresztą jeden z tych elementów, którym „mieszczanie” wręcz chcą różnić się od „wieśniaków” (którymi gardzą). Dlatego w miastach takich jak Szanghaj, czy Kanton opłaty takie nie są wielkie, a jeżeli płacone, to zwykle dyskretnie.
Ale Szanghaj i Kanton to nie całe Chiny.
Internetową sensacją stał się niedawno film umieszczony przez 30-to letniego pana młodego z miasta powiatowego TaiZhou (chin. 台州) z prowincji ZheJiang (chin. 浙江). Na filmie widać jak wynajęty przez tego człowieka samochód z uzbrojoną eskortą przywozi do banku pieniądze, złote zegarki, biżuterię, sztabki złota o wartości 9,98 mln RMB (ok. 5,9 mln PLN), które zdeponowano na koncie i w skrytkach należących do jego narzeczonej.
Film ten wywołał w chińskich mediach społecznościowych istną burzę.
Jedni uznali, iż opłata była adekwatna do zamożności obu rodów. Widocznie panna młoda (a raczej pozycja i relacje jej rodziców) warte były takiego wkładu ze strony rodziny pana młodego. Wszak wysokość odstępnego to wynik negocjacji pomiędzy rodzicami narzeczonych, a nie samymi narzeczonymi.
Inni podkreślali, iż dopóki dochód jest legalny, to nikomu do tego, jak kto rozporządza swoimi pieniędzmi. Skoro obie strony przystały na taki układ dobrowolnie, to jest to wyłącznie ich prywatna sprawa.
Kolejna grupa komentatorów uznała, iż takie pieniądze zapewniają młodym spokojne wejście we wspólne życie.
Wielu internatów wątpiło jednak w szczęście i powodzenie takiego związku, który zbudowany został na ogromnej presji i konieczności pozyskania tak wielkich środków, by pan młody mógł usłyszeć od swej przyszłej żony „tak” podczas ceremonii w urzędzie stanu cywilnego.
Według badań prowadzonych w Chinach średnio 73,8% małżeństw zawieranych tu jest po dokonaniu przez pana młodego zwyczajowej opłaty na rzecz rodziców narzeczonej.
W prowincji ZheJiang średnia wysokość „odstępnego” jest najwyższa w kraju i wynosi 180 tys. RMB (ok. 106 tys. PLN).
Średnia krajowa to 69 095 RMB (ok. 40 900 PLN).
Na problem „niebotycznie wysokiej ceny panny młodej” w 2019 roku rządom lokalnym zwracało uwagę Ministerstwo Spraw Cywilnych (chin. 民政部). Od tego czasu, każdego roku, ministerstwo ponawia zalecenia w tym zakresie. To problem wymieniany jako jeden z kluczowych dla życia społecznego, główna przyczyna spadku liczby zawieranych małżeństw, kwestia wymagająca specjalnej uwagi administracji lokalnych wszystkich szczebli.
Ironią losu jest fakt, iż w wspomniane miasto TaiZhou zostało wybrane przez Ministerstwo Spraw Cywilnych jako jeden z 17 ośrodków administracyjnych, w których prowadzony jest 3-letni pilotaż eksperymentalnej reformy zwyczajów ślubnych, z naciskiem na zwalczanie “złych nawyków wysokich kosztów weselnych” i “wysokiej ceny panny młodej”.
Użycie opancerzonego samochodu z eskortą dla przetransportowania „odstępnego” w chińskich mediach społecznościowych uznano za ekstrawagancję. Ale w zasadzie nikt spośród komentatorów i dyskutantów nie kwestionował tego, iż sama „cena panny młodej” w tym (i innych) przypadku jest wyłącznie prywatną sprawą osób związanych ze sprawą, zarówno rodziców narzeczonych, jak i narzeczonych. Z powszechna krytyką spotkał się zarazem fakt upublicznienia zdarzenia. Ale nie dlatego, ze to epatowanie posiadanym majątkiem. A dlatego, iż taka postawa godzi w powodzenie trwającej próby zreformowania zwyczajów ślubnych.
Każdy ma prawo do majątku, ale ma też obowiązki wobec innych członków swojej społeczności.
Chodzą pogłoski, iż w efekcie tego zdarzenia stanowisko straci ktoś z zarządu miasta TaiZhou. Już bez rozgłosu.