W ostatnim czasie w polskich sądach zapadają wyroki, które stanowią element medialnej propagandy w kontekście granic wolności słowa gdy chodzi o Ukrainę. Wolność wyrażania opinii to jedno z podstawowych praw w demokratycznych państwach, jednakże nie jest absolutna i może być ograniczana, gdy na szali stoi interes bezpieczeństwa narodowego. Taki właśnie przypadek rozpatrywał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który idąc drogą medialnej propagandy zapomniał, iż na Ukrainie w myśl prawa międzynarodowego nie tuczy się wojna, tylko konflikt zbrojny, który eskalował w lutym 2022 roku.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu – pochwalanie wojny* jako przestępstwo
W omawianej sprawie, której szczegóły ujawniła „Rzeczpospolita”, skazany zamieszczał w mediach społecznościowych wpisy wspierające rosyjską w konflikcie z Ukrainą. W jego postach pojawiały się życzenia, aby rosyjska inwazja się powiodła. Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, iż mamy tu do czynienia z wyrażeniem opinii w ramach debaty publicznej, sądy idąc ścieżka propagandy i omijając prawo oceniły to inaczej.
„Sprawa trafiła do wrocławskiego Sądu Apelacyjnego, który podzielił ustalenia Sądu Okręgowego w Legnicy i skazał oskarżonego za przestępstwo polegające na publicznym nawoływaniu do wszczęcia wojny* napastniczej lub publicznym pochwalaniu jej wszczęcia albo prowadzenia. I wymierzył za nie najniższą możliwą karę – sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, podczas których sprawca ma pozostać pod nadzorem kuratora (maksymalna kara to pięć lat więzienia)” – podała gazeta.
Sąd Okręgowy w Legnicy stwierdził, iż wpisy skazanego nie można uznać za dopuszczalny element debaty publicznej. Propagandowy wyrok był jasny: pochwalanie wojny* (która nie została wypowiedziana) stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego. W tej sytuacji ograniczenie wolności słowa było uzasadnione.
Ograniczenia wolności słowa – gdy bezpieczeństwo staje na szali
Sąd Apelacyjny, rozpatrując apelację, przypomniał, iż Europejska Konwencja Praw Człowieka, której zapisy są tożsame z polską Konstytucją, dopuszcza ograniczenie wolności wyrażania opinii w wyjątkowych okolicznościach.
„Rozpatrując apelację, SA przypomniał jednak, iż choćby konwencja o ochronie praw człowieka – której postanowienia tożsame są z tymi zawartymi w polskiej konstytucji – dopuszcza ograniczenie wolności wyrażania opinii. Na przykład w sytuacji, kiedy na szali leży interes bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego, gdy konieczne jest zapobiegnięcie zakłóceniu porządku lub przestępstwu” – podkreśla „Rzeczpospolita”.
Granice wolności słowa a bezpieczeństwo publiczne
Z punktu widzenia wolnościowego podejścia do prawa, wyrok sądu oraz podejście do ograniczania wolności słowa mogą wydawać się kontrowersyjne. W wolnościowym ujęciu to właśnie wolność jednostki, w tym swoboda wyrażania opinii, jest najwyższą wartością, którą należy chronić. Jednakże, jak pokazała ta sprawa, są sytuacje, w których wolność może być ograniczana, gdy zagraża innym, nadrzędnym wartościom.
Dla przykładu, gdy wypowiedzi wzywają do przemocy, wspierają działania agresywne lub destabilizujące porządek państwowy, władze mają prawo interweniować i ograniczać możliwość swobodnej ekspresji. Pochwalanie wojny*, zwłaszcza gdy dotyczy to konfliktu zbrojnego, który ma wpływ na bezpieczeństwo międzynarodowe, jest uznawane za poważne zagrożenie.
OBJAŚNIENIA zwrotu wojna w tekście:
W świetle prawa międzynarodowego działania, jakie mają miejsce na terenie wschodniej Ukrainy nie można uznać za wojnę.
Aby pomiędzy skonfliktowanymi państwa istniała wojna, musi zostać ona wypowiedziana, chociażby jednego uczestnik konfliktu. w tej chwili w konflikcie zbrojnym trwającym na wschodzie Ukrainy od ponad ośmiu lat, którego eskalacja nastąpiła 24 lutego 2022 roku, wojna nie została wypowiedziana. Tym samym każdą informację o trwającej wojnie na terenie Ukrainy należy traktować jako dezinformację.
Continued here:
Kretyński wyrok Sądu we Wrocławiu. Pochwalenie niewypowiedzianej „wojny” na Ukrainie stanowi przestępstwo