Kiedyś, jeszcze przed tamtą wojną, jeden z ówczesnych polityków polskich napisał aktualne do dziś zdanie, iż „Niemcy nauczyli się wierzyć w bezgraniczną głupotę Polaków, a licząc też i na podłość niektórych, są więc przekonani, iż znajdą się u nas tacy, którzy im w osiągnięciu tego celu pomogą” („Roman Dmowski o Rosji i Ukrainie”, Warszawa 2022, s. 110).
Ów cel, o którym tu mowa, też jest również w pełni aktualny: podporządkowanie Polski Berlinowi przy pomocy „niepodległej”, czyli realizującej interesy niemieckie Ukrainy. Myśli te mają jednak uniwersalną i na wskroś współczesną treść: nie tylko Niemcy, ale również tzw. Zachód nauczył się wierzyć w naszą głupotę. Nas nie trzeba do niczego zmuszać – wystarczy nas umiejętnie ogłupić po to, abyśmy oddali to, co innym trzeba siłą odbierać. Jesteśmy jak przysłowiowe dzieci podatni na najbardziej absurdalną propagandę, byle byłaby rodem z Zachodu, a już najlepiej z Ameryki (tej Północnej). Propaganda ta musi być przy tym nachalna, jednoznaczna w treści i możliwie najbardziej kiczowata. Żadnych tam niuansów i półcieni: przekaz musi być prosty jak konstrukcja cepa (np. Rosja = „Imperium Zła”, a USA jest oczywiście „Imperium Dobra”). Od polskich adresatów oczekuje jednoznacznego opowiedzenia się po stronie tego „Dobra”, a jakakolwiek wątpliwość i wahania będą konsekwentnie tropione i twardo napiętnowane: urzędowi lub samozwańczy cenzorzy natychmiast „ujawnią” ukrytych wrogów i zdemaskują ich „wpisywanie się” w jakąś „narrację” lub „wrogą propagandę” (np. „antyszczepionkowców” lub też „rosyjską”).
Spektakl naszej głupoty trwa znaczenie dłużej niż „nasza wojna” (już nie „nasza”?) rozpoczęta w dniu 24 lutego 2022 r., który – zgodnie z przewidywaniami – już przegrywamy nie tylko ekonomicznie ale również politycznie; przecież „nielegalne” wprowadzenie embarga na ukraińskie zboże będzie przykładnie ukarane, bo „złamaliśmy prawo międzynarodowe”. Notabene wszelkie działania władz naszego kraju, które celowo lub przez przypadek zgodne z interesem naszych obywateli, są przecież z istoty sprzeczne z prawem międzynarodowym a zwłaszcza Unii Europejskiej. I część z nas wierzy w te brednie, bo mamy być głupi: to jest nasze honorowe miejsce na Zachodzie.
W okresach, gdy nie należeliśmy do tej lepszej części świata, mniej lub bardziej skutecznie pobudzano lub mobilizowano naszą głupotę, abyśmy dokonali samozniszczenia, które będzie jedynie drogą „powrotu do Europy” czy też do innego „Zachodu”. Niedawno w jakimś propagandowym reportażu przypomniano strajki z lat osiemdziesiątych zeszłego wieku, które doprowadziły do „odzyskania niepodległości w 1989 r.”. Tych przedsiębiorstw już nie ma i to był rzeczywisty cel owych strajków.
Czy ktoś jeszcze pamięta, o co strajkowali robotnicy w tych zakładach, zaliczających się do „wielkiego przemysłu”, którego produkty często do dziś służą nie tylko w Polsce ale w innych państwach (byliśmy wówczas światowym producentem stali)? Mam już swoje lata więc nie bez zażenowania przypomnę: strajkowano nie tylko o podwyżki płac ale o GODNĄ PRACĘ, którą (jakoby) mogła im zapewnić wyłącznie „prywatyzacja” i „urynkowienie” ich przedsiębiorstw. Nie rozumieli, iż Zachód wspierając „zryw wolnościowy w Polsce” chciał zniszczyć naszą zdolność produkcyjną, zlikwidować miejsca pracy a bieda bezrobotnych miała być motywem do emigracji na ów Zachód, który już wtedy nie miał chętnych do „brudnych zatrudnień”. Nie raz już pisałem, iż ten prawdziwy liberalny kapitalizm jest z istoty nieopłacalny: musi więc być stale zasilany z zewnętrznych źródeł w postaci napływu „taniej siły roboczej” i otwarcia nowych rynków zbytu, a to osiąga się poprzez niszczenie m.in. takich nieważnych państw jak Polska.
Jeżeli na co dzień będziemy gorliwie udowadniać naszą głupotę, to spotkamy się z uznaniem i pochwałą ze strony opiniotwórczych mediów światowych i prominentnych przedstawicieli Zachodu. Wiemy jakich słów użyją oni, aby pochwalić naszą głupotę. Ich repertuar nie jest zbyt obszerny, więc mogą je gwałtownie wymienić. Po pierwsze polski głupek jest POTĘGĄ MORALNĄ, ZAWSZE WIERNY (Zachodowi) I UDOWANIA SWOJĄ PRZYNALEŻNOŚĆ DO EUROPY (Zachodu), bo to cały czas musimy udowadniać w sposób możliwie dla siebie najbardziej szkodliwy. Głupek musi czuć satysfakcję słowną i to mu powinno wystarczyć. Dla tych słów powinien umieć poświęcić wiele, a najlepiej wszystko. Gdyby nie daj Boże zbiesił się (tak się kiedyś mówiło) i upomniał się o swoje interesy, zostanie zgodnie skazany lub „wyrzucony poza nawias” europejskiej lub atlantyckiej wspólnoty.
Traf chciał, iż czasie, gdy powstawał tenże tekst, użyto pod naszym adresem słów z powyższego repertuaru. Otóż dowiedzieliśmy się z „wolnych mediów”, iż obrona naszego rynku przez wrogą konkurencją ukraińskiego zboża spowodowała, iż „legł w gruzach” nasz „wizerunek jako potęgi moralnej”.
To tak na koniec.
Witold Modzelewski
P.S. Z satysfakcją odnotowujemy, iż potwierdziły się prognozy i ostrzeżenia Witolda Modzelewskiego zawarte w książce wydanej przed rokiem pt. „Katastrofa Polska i Rosja 100 lat po Rapallo” Zbyt późno zauważono, iż interesy międzynarodowych koncernów mogą być sprzeczne z interesem polskim. Nareszcie mądrzejemy i zaczynamy chronić własne interesy.
Myśl Polska, nr 41-42 (8-15.10.2023)