— Nie chcemy być pierwszą wspólną rosyjsko-amerykańską kolonią. Nie o to walczyli nasi przodkowie w 1848 r. i nasi bohaterowie powstania z 1956 r.” – powiedział Magyar podczas spotkania z wyborcami w miejscowości Gyula na południowym wschodzie kraju.
Jak podkreślił, Węgry mogą być „prawdziwie suwerennym i demokratycznym krajem, gdy mają patriotycznych przywódców, jeżeli nie zostaną sprzedane i okradzione„. — Jest to być może jeszcze ważniejsze po wydarzeniach z wczoraj — dodał polityk, cytowany przez dziennik „Nepszava”.
Prasa na Węgrzech odczytuje te słowa w kontekście sporu, do którego doszło w piątek w Białym Domu przed kamerami między prezydentem USA Donaldem Trumpem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Lider węgierskiej opozycji nie wymienił przy tym żadnego z tych państw z nazwy i nie poparł żadnej ze stron.
Wybory na Węgrzech wiosną 2026 r.
Według „Nepszavy” Magyar odnosił się do znaczenia, jakie Orban przywiązuje do suwerenności, choć jednocześnie kierowany przez niego rząd pozostaje bezkrytyczny wobec Trumpa i Rosji.
Wcześniej Orban oraz minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto wyrazili poparcie dla Trumpa, który według nich w trakcie spotkania z Zełenskim „stanął po stronie pokoju”.
TISZA prowadzi w ostatnich sondażach poparcia partii politycznych na Węgrzech, choć według opublikowanego w sobotę najnowszego badania ośrodka Republikon Fidesz odrobił część strat, niemal zrównując się z ugrupowaniem Magyara. Wybory parlamentarne na Węgrzech planowane są na wiosnę 2026 r.
