Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawer i Marka Szewczyka, 19 lutego 2024 r.
Michał Wawer:
– Ministrowie Siekierski i Kołodziejczak do dymisji! Polskie Ministerstwo Rolnictwa w obecnym składzie rządzi już rolnictwem – próbuje rządzić – od dwóch miesięcy, i w tym czasie w rolnictwie nie wydarzyło się nic.
Sytuacja jest tylko coraz gorsza. Popatrzmy na dokonania ministra Siekierskiego, ministra rolnictwa z PSL-u, przez ten okres. Przez dwa miesiące zero ustaw, zero rozporządzeń. Na froncie krajowym minister Siekierski w ogóle nie istnieje w polskim rolnictwie. Może w takim razie istnieje na froncie europejskim? Wiemy tylko tyle, iż był tam i rozmawiał, dlatego, iż efektów żadnych nie widać. Nawet, można powiedzieć gorzej, minister Siekierski pojechał do Brukseli, żeby negocjować z Unią Europejską lepsze warunki dla polskich rolników, powstrzymanie Europejskiego Zielonego Ładu i wynikających z niego reform, i choćby ogłosił sukces na tym odcinku – z całym tryumfem, iż wynegocjował kompromis. Okazało się, iż ten kompromis polega na tym, iż zasady dotyczące ugorowania, czyli zabójczego dla polskiego rolnictwa obowiązku trzymania części ziemi nieprodukcyjnej – ten kompromis został sformułowany w taki sposób, iż przepisy o ugorowaniu są zawieszone na rok. Na jeden rok, 2024. To jest, proszę państwa, nic.
To jest gorzej niż nic, dlatego, iż o ile ktoś w imieniu Polski zgadza się na takie pseudokompromis, to wysyła jednocześnie sygnał, iż po upływie tego roku, po wygaśnięciu tego pseudo-okresu ochronnego już Polska jest w porządku. Już Polska się zgadza i polscy rolnicy nie mają nic przeciwko temu, żeby od pierwszego stycznia przyszłego roku to ugorowanie weszło w pełnym wymiarze, bez żadnych ulg, bez żadnych kompromisów. To jest gorzej niż nic, i to jest nie tylko brak sukcesu, to jest po prostu spektakularna porażka!
I samo to wystarcza, żeby ministra Siekierskiego odsunąć z Ministerstwa Rolnictwa! Być może jednak, kiedy minister Siekierski takie “sukcesy” odnosił w Brukseli, to zostawił polskie rolnictwo tutaj w kraju, w Warszawie, w dobrych rękach, rękach wiceministra Kołodziejczaka? No to przyjrzyjmy się, czym się zajmował wiceminister Kołodziejczak przez ten czas, kiedy minister Siekierski wojował w Brukseli. Wiceminister Kołodziejczak był na protestach rolników, usilnie starając się sprawić wrażenie, iż on razem z tymi rolnikami protestuje przeciwko rządowi, którego jest częścią. Wiceminister Kołodziejczak prowadził również interwencje poselskie w instytucjach znajdujących się pod kontrolą rządu! Znowu, usiłując chyba sprawiać wrażenie, iż nie jest częścią tego rządu, który usiłował kontrolować i w którego spółkach przeprowadzał interwencje poselskie. I generalnie, patrząc na działalność ministra Kołodziejczaka, bardzo trudno było stwierdzić, na czym adekwatnie polega jego rola w Radzie Ministrów, jego rola w Ministerstwie Rolnictwa, bo jedyne, co robił przez ten okres, to próbował udawać, iż do tego rządu w ogóle nie należy, i iż przeciwko temu rządowi protestuje. To nie jest chyba to, czego polscy rolnicy i czego Polacy w ogóle oczekują od dobrze opłacanego wiceministra!
Ten rząd przyszedł w bardzo trudnym czasie dla polskiego rolnictwa. Było z góry wiadomo, iż minister rolnictwa, iż całe kierownictwo tego ministerstwa będzie miało przed sobą ogromne wyzwania. Bardzo trudny czas, bardzo trudne walki zarówno na odcinku współpracy z Ukrainą, jak i na odcinku regulacji unijnych, Europejskiego Zielonego Ładu. Że tu jest bardzo wiele zagrożeń dla polskiego rolnictwa, iż jest tu bardzo wiele do zdziałania. I to był czas, kiedy trzeba było na te stanowiska powołać wojownika! Kogoś, kto rzeczywiście będzie potrafił walczyć o polskie interesy. Kogo dostaliśmy w zamian? Dostaliśmy ministra Siekierskiego, poczciwego “zawodowego PSL-owca”, który od 30 lat istnieje w polskiej polityce jako europoseł trzech kadencji, jako poseł bodajże już pięciu kadencji – i jedyne, co przez ten czas zrobił, jedyne, czym się wyróżnił przez ten czas, przeglądając artykuły na jego temat, to to, iż wypracował sobie bardzo wysoką, rekordowo wysoką europoselską emeryturę! I głównie w tym kontekście pojawiał się w medialnych artykułach.
Teraz został powołany nie jako ktoś, kto ma coś rzeczywiście zrobić w tym polskim rolnictwie, tylko po prostu jako ktoś, kto ma wziąć na siebie winę. Ma służyć jako zderzak dla Tuska i dla Kosiniaka-Kamysza. Jego uzupełnieniem, jego prawą ręką ma być wiceminister Kołodziejczak. Kim jest, tłumaczyć chyba nie trzeba, wiceminister Kołodziejczak jest człowiekiem, który otrzymał tę posadę w zamian za to, iż zdradził polskich rolników i poszedł na żołd Tuska, żołd Platformy Obywatelskiej.
Nie tak powinno wyglądać kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa w tym trudnym czasie! Panowie Siekierski i Kołodziejczak do dymisji!
Wzywamy premiera Tuska o powołanie do tego, nader ważnego w tej chwili ministerstwa kogoś, kto będzie umiał walczyć o polskie interesy. W Ministerstwie Rolnictwa potrzebujemy wojownika!