
Zdaniem Leszka Millera „zapalnikiem” sobotniego sporu między Wołodymyrem Zełenskim a Donaldem Trumpem były słowa pierwszego z nich, skierowane do prezydenta USA. Lider Ukrainy próbował przekonywać, iż jeżeli Stany Zjednoczone nie spełnią oczekiwań Kijowa dotyczących bezpieczeństwa to „najpierw Rosja nas połknie, a potem was”.
ZOBACZ: Duda komentuje kłótnię w Białym Domu. Dał radę Zełenskiemu
– Otóż żaden amerykański prezydent nie pozwoli sobie, żeby jakiś inny polityk podawał w wątpliwość siłę Ameryki i jej mocarstwowość. My się tutaj w Europie możemy bać Rosji, ale Amerykanie nie mogą – stwierdził były szef rządu w programie „Prezydenci i premierzy”.
Kłótnia Trumpa z Zełenskim. Miller: Prezydent Ukrainy pogorszył sobie sytuację
Miller podkreślił w rozmowie z Igorem Sokołowskim, iż styl komunikacji Zełenskiego sprawdza się na Starym Kontynencie, ale za Atlantykiem już nie. – Nie musiał tak emocjonalnie reagować, bo obydwaj panowie – Trump i J. D. Vance – mówili prawdę – ocenił.
Jak wyliczał, chodzi o uwagi przywódcy USA oraz wiceprezydenta tego państwa o tym, iż Ukraina przegrywa wojnę, odczuwa kłopoty z mobilizacją do wojska, jest krajem skorumpowanym, nie ma wystarczająco silnych kart przetargowych, a ponadto bez Stanów Zjednoczonych nie da sobie rady.
ZOBACZ: Turcja chce pomóc, złoży konkretną propozycję. „Jesteśmy gotowi”
– Wydawało mi się, iż rolą Zełenskiego było po prostu przyjechać, podziękować za dotychczasową pomoc, podpisać umowę, która miała być parafowana i odjechać. Natomiast pogorszył sobie sytuację – skwitował Miller, dodając, iż jego zdaniem ukraiński przywódca „wprowadził nas wszystkich w bardzo poważny kłopot”, a sojusz Europa – USA „trzeszczy”.
Pawlak: Zełenski i dyplomacja Ukrainy nie wyciągnęła wniosków
W sobotnich „Prezydentach i premierach” głos zabrał też były premier Waldemar Pawlak. Jak wskazał, potrzebne jest szersze spojrzenie na sprawę scysji w Waszyngtonie. – Te emocjonalne wypowiedzi to był swojego rodzaju finał, natomiast głębszy proces widać było już na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ – podkreślił.
Jak przypomniał, wówczas Stany Zjednoczone zagłosowały przeciwko rezolucji zaproponowanej przez Ukrainę, a dotyczącej wojny. – To było bezprecedensowe. Co ciekawe, USA nie kierowały się emocjami – to była twarda, dyplomatyczna decyzja – zwrócił uwagę, nadmieniając, iż w tej chwili Ameryce „bliżej do Rosji niż Chinom czy Indiom„.
ZOBACZ: Zgłaszał Donalda Trumpa do Nagrody Nobla. Teraz ma gorzkie refleksje
Dowodził, iż dyplomacja Ukrainy, jak również sam Zełenski „nie wyciągnęli wniosków z głosowania w ONZ, bo tam większość państw poparła rezolucję, ale w Radzie Bezpieczeństwa USA złożyły rezolucję, za którą głosowała Rosja”. To zdaniem Pawlaka oznacza, iż „dyplomaci ukraińscy nie odczytali tego znaku, iż nastąpiła radykalna zmiana polityki amerykańskiej”.
Komorowski: USA abdykowały z roli lidera świata zachodniego
Z kolei były prezydent Bronisław Komorowski ocenił kłótnię Trumpa z Zełenskim jako „abdykację USA z roli faktycznego lidera świata zachodniego”. – Trump chce przypisać sobie rolę albo hegemona, albo uczestnika koncertu mocarstw, które będą rządziły światem, nie oglądając się na innych. Prawda jest taka: cały zachodni świat do niedawna wspierał Ukrainę, a Trump to wszystko zmienił – podkreślił.
Według niego „źle się stało, iż doszło do takiego skandalu przed kamerami„. – Gospodarzem w Białym Domu nie jest Zełenski, tylko Trump. To on do tego dopuścił, iż przez cały czas byli tam obecni dziennikarze – zauważył.
Zdaniem byłej głowy państwa Trump był przekonany, iż Zełenski podpisze umowę i chciał, by zrobił to w stworzonych przez niego warunkach.
– On chciał to zrobić mając Zełenskiego na kolanach, na oczach całego świata no i się naciął, trafiła kosa na kamień – podsumował.
Kto odpowiada za fiasko rozmów w Białym Domu? „Chciał zapłaty przed pokojem”
Z oceną Komorowskiego nie zgodził się jednak Miller. – Uważam, iż stwierdzenie, iż Trump z czegoś abdykował, jest przedwczesne, dlatego, iż przywódca świata demokratycznego nie jest przez nikogo desygnowany tylko to automatycznie wynika z siły kraju – przekonywał.
Według niego Trump chciał jedynie, by Zełenski powiedział, iż chce pokoju w Ukrainie. – Powiedział: jak chcesz pokoju możesz wracać – stwierdził nawiązując od oświadczenia amerykańskiego prezydenta tuż po kłótni. Jak wskazał, jego celami jest zaprowadzenie pokoju za wszelką cenę i odzyskanie przynajmniej części pieniędzy, które Stany Zjednoczone wprowadziły do Ukrainy.
– Ale panie premierze, niech się pan dokładnie wsłucha w to, co było powiedziane w Gabinecie Owalnym przez Trumpa, on mówił bardzo dużo o pokoju, a Zełenski mu odpowiadał, iż tak, my chcemy pokoju, ale nie rozejmu na linii frontu, bo rozejm bez gwarancji to jest tylko prowokowanie ryzyka na przyszłość – sprzeciwił się Komorowski.
ZOBACZ: Zełenski pozbawił Ukrainę pomocy? Oto ile USA wysłało broni
Jak zastrzegł, Trump ani razu nie powiedział, iż dąży do pokoju.
– Żądał natomiast przed zawarciem pokoju zapłaty za to w postaci eksploatacji złóż minerałów w Ukrainie. To jest głęboko niemoralne, choćby z punktu widzenia czysto handlowego, biznesowego – powiedział.
– Ale panie prezydencie, przecież tę ofertę złożyli sami Ukraińcy – kontrargumentował Miller.
– Ale Trump chciał dostać zapłatę przed załatwieniem pokoju – podkreślił raz jeszcze były prezydent.

wka / Polsatnews.pl / Polsat News