Alaksandr Łukaszenka podczas ceremonii w Mińsku złożył „prezydencką” przysięgę i po raz siódmy stanął na czele państwa białoruskiego. W czasie uroczystości polityk zwrócił się do swoich „wyborców”.
– Wasz „prezydent” nigdy was nie opuścił i nigdy tego nie zrobi, nie zdradzi ani nie ucieknie. Jesteście całym moim życiem i dołożę wszelkich starań, aby uzasadnić ogromne zaufanie, którymi mnie obdarzyliście – przekonywał w Pałacu Niepodległości.
Jego słowa stają w całkowitej sprzeczności z faktami. Jak ujawnił w książce „Polska na wojnie” Zbigniew Parafianowicz, białoruski dyktator krótko po wybuchu wojny w Ukrainie sondował u polskich władz możliwość ucieczki na Zachód przez Warszawę, jednak finalnie plan nie doszedł do skutku.
Łukaszenka ze szczerym wyznaniem: Jestem szczęśliwy
W dalszej części wystąpienia Łukaszenka pozwolił sobie na odniesienie geopolityczne.
– Połowa świata marzy o naszej dyktaturze. Dyktaturze prawdziwych czynów i interesów naszego ludu – zapewniał współpracownik Władimira Putina.
– Mamy więcej demokracji niż ci, którzy uważają się za jej standard. Każdy na Białorusi ma konstytucyjne prawo i możliwość wypowiedzenia się. Ale nie ma potrzeby wzywać do zniszczenia wszystkiego, co stworzyły pokolenia Białorusinów – zapewniał, po raz kolejny mijając się z prawdą. Jak podaje Centrum Praw Człowieka Wiasna, w tamtejszych więzieniach wyroki odsiaduje 1201 więźniów politycznych, wśród nich jest polski dziennikarz Andrzej Poczobut.
Zobacz również:
Łukaszenka przyznał też, iż jest „szczęśliwym prezydentem” otoczonym przez „ludzi o podobnych poglądach, szczerze kochających kraj”.
– Żaden przywódca państwa nie ma tak pracowitych i niezawodnych ludzi jak wy, Białorusini. Dlatego jestem szczęśliwym prezydentem, a Białoruś jest krajem, w którym chce się żyć – powiedział po ceremonii.
Podczas swojego wystąpienia polityk pośrednio wypowiedział się na temat toczących się negocjacji w Arabii Saudyjskiej.
– Białorusini to pokojowi ludzie, a Białoruś to kraj kochający pokój. Jesteśmy za sprawiedliwym pokojem i rozwiązywaniem wszelkich problemów poprzez dialog – powiedział, dodając natychmiast, iż „jego obowiązkiem oraz ludzi w mundurach jest wzmocnienie obronności kraju oraz ochrona ojczyzny”.
Sprzeczka na konferencji. Łukaszenka odpowiedział reporterowi „Wydarzeń”
„Wybory prezydenckie” na Białorusi przeprowadzono 26 stycznia. Według Centralnej Komisji Wyborczej Republiki Łukaszenka po raz siódmy został wybrany na najwyższe stanowisko państwowe, uzyskując poparcie 86,62 proc. głosów. Rezultatów tych nie uznaje zachodni świat, zwracając uwagę na brak transparentności oraz niedopuszczenie zewnętrznych obserwatorów.
Jeszcze w czasie trwania „głosowania” Łukaszenka zwołał konferencję prasową z dziennikarzami, podczas której pytanie zadał m.in. reporter „Wydarzeń” Polsat News. Marek Sygacz – w odpowiedzi na propagandowe tezy polityka – zaznaczył, iż Polacy nie mają takich planów „napaści na Białoruś i Ukrainę”, dopytywał o sytuację na granicy oraz śmierć polskiego żołnierza.
– Po co wam to imperium (…). Marek, uspokójcie się (…). Wierzcie mi, nie będzie już na Białorusi drugiego prezydenta, który tak bardzo by chciał dobrych stosunków z Polakami. (…) Mamy dość własnej ziemi. Nie musimy was atakować ani prowadzić przeciwko wam wojny – mówił Łukaszenka.
Zobacz również:
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas