Marion Marechal says goodbye to Jean-Marie Le Pen

myslpolska.info 17 hours ago

Dziadku, nie martw się: misja, którą mi powierzyłeś 13 lat temu wraz z twoim listem, nie zapomniałam o niej.

Od tego czasu staram się kontynuować tę misję. Nie tylko ja. Przez całe życie natchnąłeś setki tysięcy. Pozwoliłeś milionom Francuzów, aby przez długi czas byli dumni z siebie i swojego kraju. Dziękuję za to wszystko.

Przeciwnicy, mierni i nieuczciwi, będą mówić, iż byłeś podłym prowokatora. Ci, którzy byli z tobą, wiedzą, jakim byłeś niezwykłym człowiekiem.

Byłeś bojownikiem i przywódcą, żołnierzem i prawdziwym człowiekiem, górnikiem i deputowanym, trybunem i wizjonerem. Zuchwały, bojowy, uwodzicielski towarzysz walki z poczuciem humoru, który zawsze lubił śpiewać piosenkę wojskową. Kochałeś ludzi, a ponad wszystko i szczerze Francuzów. Przez 60 lat budziłeś i uświadamiałeś ich, podtrzymując za wszelką cenę mały płomień nadziei.

Na twoim łożu śmierci przypadkiem twoja niebieska koszulka była przykryta białym prześcieradłem, owiniętym czerwonym kocem. Tak, choćby w tej ostatniej chwili nie opuściłeś kolorów narodowych, które tak ceniłeś.

Dziś wojownik, którym byłeś, oddał broń. Chciałabym, żebyś mógł spotkać się na górze ze swoją drogą Joanną d’Arc, patronką, którą wybrałeś, by natchnęła cię do politycznej walki, z twoimi starymi współtowarzyszy broni z Indochin i Algierii, twoimi przyjaciółmi, którzy zginęli za swoje zaangażowanie w FN, twojego ojca, rybaka, który cię opuścił, gdy miałeś tylko 14 lat i zostawił cię pod opieką narodu.

Odejdź spokojnie, nie zrezygnuję z misji.

A ponieważ musisz wybrać dla Ciebie epitafium, wezmę te kilka słów św. Pawła dla Ciebie: „Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem.»

Fot. profil fb Marion Marechal

Read Entire Article