Marcin Bogdan: Vademecum wyborcze katolika
Marcin Bogdan: Vademecum wyborcze katolika
data:09 października 2023 Redaktor: Redakcja
wybory
Kaczyński
Rys
vademecum
Katolicy
Kościół
Rozdział Kościoła od państwa zapisany jest w polskiej Konstytucji. Punkt 3 Artykułu 25 Konstytucji brzmi: „Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”. Tak określona niezależność nie oznacza jednak, iż członek Kościoła, w szczególności katolik, pozbawiony jest czynnego czy też biernego prawa wyborczego.
Katolik, tak jak każdy inny obywatel, ma prawo uczestniczyć w wyborach, a z moralnego punktu widzenia, można powiedzieć, iż ma choćby taki obowiązek. W tym kontekście zasadne jest więc pytanie, czym, jakimi zasadami powinien się kierować katolik przy wyborze ugrupowania czy też konkretnego kandydata, na którego odda swój głos. Kościół katolicki niejednokrotnie odnosił się do tej kwestii, jednak były to zwykle ogólnikowe sformułowania typu: należy kierować się wartościami, należy wybierać zgodnie z własnym sumieniem. Sformułowania na tyle ogólne, iż choćby osoby uczulone na mieszanie się Kościoła w sprawy państwowe nie widziały w tych sformułowaniach niczego zdrożnego.
W tym roku nastąpił jednak swego rodzaju wyłom w dotychczasowej praktyce. Rada ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski opublikowała 21 września „Vademecum wyborcze katolika”. Biskupi w kilkupunktowym dokumencie, odnosząc się do nauki społecznej Kościoła, wskazali podstawowe zasady, jakimi powinien kierować się katolik uczestniczący w wyborach. Już sam fakt opublikowania Vademecum wywołał jazgot medialny. Liberalno-lewicowe środowiska choćby nie musiały się wypowiadać w tej sprawie, gdyż w sukurs przyszli im różni postępowi zakonnicy, wydawnictwa i organizacje, takie jak „Kongres Katoliczek i Katolików”, które katolicyzm zachowały w nazwach, ale hołdują idei Kościoła totalnie otwartego. Co najciekawsze, krytyka ze strony tych osób i organizacji sprowadza się do zarzutu, iż Episkopat w wydanym Vademecum jednoznacznie wskazał partię, na którą należy głosować. Dowodem ma być to, iż dokument nie dopuszcza uznawania przez katolików innych form współżycia niż "monogamiczne małżeństwo osób przeciwnej płci".
Jeżeli zdaniem „postępowych katolików” uznanie w Vademecum za niedopuszczalne „zrównania z rodziną innych form współżycia” jest jednoznacznym wskazaniem na PiS, to wynika z tego, iż zdaniem tychże „postępowych katolików” inne partie, ugrupowania i koalicje startujące w zbliżających się wyborach parlamentarnych opowiadają się za modelem rodziny opartym o inne formy współżycia, takie choćby jak homoseksualizm, biseksualizm, triolizm, seks grupowy, pedofilia, zoofilia czy nekrofilia. Dlaczego zatem orędownicy „Kościoła otwartego” tak krytykują to Vademecum? Czy oczekują, iż Kościół katolicki przyklaśnie promowaniu tego typu dewiacji i wskaże wyborcom, by głosowali na partie, które dopuszczają nazywanie rodziną innych związków niż monogamiczne małżeństwo osób przeciwnej płci?
Głos Episkopatu przypominający, iż istnieje prawo naturalne, głos przypominający, iż „w sprawach wartości nienegocjowalnych, które dotyczą porządku moralnego, katolik nie może pójść na kompromis”, nie jest w żadnej mierze mieszaniem się Kościoła do polityki, nie narusza wzajemnej niezależności państwa i Kościoła. Na kwestie te szczególnie wyczulony jest nowo mianowany kardynał Grzegorz Ryś. Stwierdza on stanowczo, iż „Kościoła w polityce nie powinno być. On nie ma prawa tam być’. Mówi też, iż „Nie ma zgody na uwikłanie Kościoła w kampanię wyborczą”. Jak każdy duszpasterz, także kardynał Ryś, ma prawo zwracać się do wiernych w sprawach istotnych, dzielić się swoją wizją i przemyśleniami. Wydawać by się mogło, iż najlepszym miejscem do prezentacji opinii katolickiego duszpasterza powinny być media katolickie, Radio Maryja, Nasz Dziennik, Niedziela, Idziemy czy też Gość Niedzielny. Ale nie, kardynał Ryś kieruje swoja słowa za pośrednictwem antypolskiego i antykatolickiego portalu Onet. Ktoś może powiedzieć, iż przecież w Ewangelii jest napisane: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody …”. Ale kardynał Ryś w Onecie nie naucza, ale jest nauczany, czy może raczej pouczany. Dziennikarz pyta w rozmowie z naciskiem: „dlaczego ksiądz kardynał nie ma odwagi, by to ostatnie przemówienie Kaczyńskiego na Jasnej Górze jednoznacznie określić jako „skandal”?”. Na co kardynał Grzegorz Ryś odpowiada z rozbrajającą szczerością: „Ale ja to powiedziałem, tylko innymi słowami. Ewangelia nie mówi, by potępiać poszczególnych ludzi. Wręcz przeciwnie. Mówi: nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Chodzi o to, by nie mówić, iż ktoś jest skończonym chamem, tylko, iż chamstwo jest czymś niedobrym”. jeżeli u progu wyborów kardynał Kościoła katolickiego udziela wywiadu portalowi, który ostentacyjnie wspiera totalną opozycję, to czy nie jest to wikłanie Kościoła w kampanię wyborczą? jeżeli w tym wywiadzie dla Onetu kardynał Grzegorz Ryś pozwala sobie w kontekście osoby Jarosława Kaczyńskiego, przywódcy partii rządzącej, używać inwektyw typu „skończony cham”, to czy nie jest to wikłanie Kościoła w kampanię wyborczą? I to wikłanie w jakże brudną i brutalną kampanię? Zdecydowana większość biskupów – w odróżnieniu od kardynała Rysia – wskazała wyborcom katolickim zasady, jakimi powinni się kierować przy urnie wyborczej, unikając przy tym wymieniania nazw organizacji oraz nazwisk kandydatów, zarówno tych godnych, jak i niegodnych poparcia. Jako katolicy dostaliśmy od polskiego Episkopatu ku rozwadze „Vademecum wyborcze katolika”. Mamy możliwość zapoznania się z jego treścią i dokonania przed wyborami osobistego rachunku sumienia. O ile jeszcze wiemy, co to jest sumienie.
Marcin Bogdan