Marcin Bogdan: Suweren równy wobec prawa

solidarni2010.pl 2 hours ago
Felietony
Marcin Bogdan: Suweren równy wobec prawa
data:26 listopada 2024 Redaktor: GKut

Kilka dni temu Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe PiSu za ubiegły rok. Tym razem nie chodzi o sprawozdanie z kampanii wyborczej tylko o sprawozdanie z bieżącej działalności partii. Skutkiem odrzucenia sprawozdania jest odebranie subwencji na kolejne lata działania w bieżącej kadencji Sejmu. Chodzi zatem o okres 3 lat i niebagatelną kwotę 75 mln złotych.

Można podejrzewać, iż decyzja PKW nie miała charakteru merytorycznego tylko polityczny. Odebranie całej subwencji na bieżące działania to jak delegalizacja partii. Partii, na którą rok temu zagłosowało prawie 8 milionów wyborców, partii, która jest w tej chwili największą siłą opozycyjną w kraju. To, iż decyzja PKW miała charakter polityczny potwierdza wynik głosowania. Sprawozdanie PiSu odrzucono stosunkiem głosów 5 do 4. Za odrzuceniem było 5-ciu członków PKW nominowanych przez obecny Sejm, a przeciw było 4-ech nominowanych za rządów Zjednoczonej Prawicy. Ale może jest tak, iż rzeczywiście sprawozdanie było wadliwe i należało je odrzucić, a 4-ech członków PKW „z nadania PiSu” z przyczyn czysto politycznych nie poparło wniosku o odrzucenie sprawozdania? Równie zasadne może być jednak stwierdzenie, iż sprawozdanie było prawidłowe i należało je przyjąć, ale 5-ciu członków PKW „z nadania koalicji 13-go grudnia” z przyczyn czysto politycznych nie poparło wniosku o jego przyjęcie.

Jak zatem było naprawdę? Kto ma to rozstrzygnąć? Z punktu widzenia prawa sytuacja jest prosta. Od decyzji PKW przysługuje partii odwołanie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego i dopiera ta decyzja będzie miała charakter ostateczny. Wydawać by się mogło, iż nie pozostaje nic innego jak czekać na merytoryczny wyrok Sądu Najwyższego. Nic bardziej mylnego. Ryszard Kalisz, członek PKW z grupy tych 5-ciu osób, które odrzuciły sprawozdanie PiSu oświadczył, iż „Jeżeli w składzie będą znajdowali się sędziowie czy osoby powołane na sędziów Sądu Najwyższego po 2017 roku, no to wtedy dla nas to są uchwały czy orzeczenia nieistniejące”. Kim jest Ryszard Kalisz? Niezależnie od aktualnie pełnionych funkcji jest przede wszystkim obywatelem polskiego państwa. A zgodnie z Artykułem 32 punkt 1 Konstytucji „Wszyscy są wobec prawa równi”. Skoro jesteśmy z panem Kaliszem równi wobec prawa to ja stwierdzam w imieniu rzeszy wyborców głosujących na Zjednoczoną Prawicę, iż jeżeli w składzie PKW, który odrzucił sprawozdanie PiSu znajdowali się członkowie lub osoby powołane na członków PKW po 2023 roku, no to wtedy dla nas to są decyzje nieistniejące.

Wyborcy Zjednoczonej Prawicy mają zatem prawo oczekiwać, iż należna partii PiS subwencja zostanie wypłacona. Gdyby tak się nie stało, to w mojej ocenie każdy z wyborców będzie miał prawo z kwoty płaconych do Urzędu Skarbowego podatków potrącić jakąś część i wpłacić ją bezpośrednio na konto PiSu. Już słyszę głosy, iż to obywatelskie nieposłuszeństwo, iż to prowadzi do anarchii. Absolutnie nie. To jedynie przekierowanie przez obywateli należnych partii środków pieniężnych pochodzących z podatków bezpośrednio na konto PiSu, z pominięciem niewywiązującej się z obowiązków administracji państwowej. Dlatego kopia każdego dowodu wpłaty pieniędzy na konto PiSu musi być przesłana do Urzędu Skarbowego jako udokumentowane potwierdzenie zasadności oraz wysokości dokonanego potrącenia. PiS powinien na bieżąco monitorować te wpłaty tak, by nie przekroczyły kwoty należnej subwencji. W przypadku przekroczenia tej kwoty wszystkie nadmiarowe wpłaty muszą być zwrócone podatnikom, tak, by mogli je wpłacić do Urzędu Skarbowego niwelując tym samym dokonane nadmiarowo potrącenia.

Ufam, iż pan Ryszard Kalisz, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, zna i szanuje Konstytucję. Ufam zatem, iż uszanuje przekierowanie przez wyborców środków finansowych z należnych podatków bezpośrednio na subwencję. Wszak będąc suwerenem jesteśmy równi wobec prawa. Wszyscy bez wyjątku, pan Kalisz, ja i każdy czytelnik tego felietonu.

Marcin Bogdan

Read Entire Article