Marcin Bogdan - Komentarz do wyników ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce
Marcin Bogdan
Podziękowanie dla obrońców życia za oddanie Polski w szatańską niewolę
Polska jest podzielona, czy też raczej Polacy są podzieleni. Mocno podzieleni. Nie ma takiej ulicy czy bloku, gdzie nie mieszkałyby dzieci lub wnuki peerelowskich partyjnych kacyków, zomowców, milicjantów, wojskowych czy zwykłych zaprzedanych donosicieli. Oni są żądni władzy. Tak jak Putin nie może się pogodzić z rozpadem ZSRR, tak oni nie mogą się pogodzić z utratą peerelowskich przywilejów. Nie ma też takiej ulicy czy bloku, gdzie nie mieszkaliby ludzie, którzy uwłaszczyli się w procesie transformacji. Zarabiają duże pieniądze i tylko to się dla nich liczy. Nauczyli się lawirować, wiedzą jak zwykłą fizyczną pracę zaksięgować jako umowę o dzieło, jak uniknąć podatków a może choćby jak odzyskać rzekomo należny zwrot podatków od państwa. Szacuje się, iż 8 lat temu 12% osób pracujących czerpało zyski z różnego rodzaju nadużyć finansowych zwanych ogólnie mafiami vatowskimi. Nie chodzi tylko o osoby kierujące tym procederem, ale także tych, którzy często nieświadomi tego zarabiali duże pieniądze, nieadekwatne do wykonywaj pracy, nie rozumiejąc skąd te pieniądze naprawdę pochodzą. Dla jednych i drugich liczy się tylko władza i pieniądze, albo jedno i drugie, bo władza lubi się przenikać z pieniędzmi. I tych ludzi nie zmienimy, nie przekonamy do naszych racji. To syzyfowe działanie.
Mimo to podział miedzy Polakami od kilkunastu lat oscyluje wokół równowagi miedzy obu stronami. W roku 2015 Zjednoczona Prawica uzyskała większość wyłącznie dzięki temu, iż lewica nie przekroczyła progu wyborczego (to efekt tzw. metody d'Hondta przy podziale mandatów). W 2019 ZP zawdzięczała większość szemranej koalicji z Gowinem, który dość gwałtownie zdradził i chwiejną większość uratowało poparcie ze strony Kukiza.
W kolejnych wyborach w 2020 roku Andrzej Duda wygrał z Trzaskowskim także minimalną różnicą 51% do 49%, co w praktyce oznaczało różnicę
zaledwie 422 385 głosów. I o tą jakże małą, subtelną, delikatną większość należało dbać, należało strzec się wszelkich prób rozbicia prawicowego elektoratu. Bo w Polsce liczył się i liczy każdy głos, dosłownie każdy.
Cios w plecy przyszedł jednak z najmniej spodziewanej strony. Rozbicia prawicowego elektoratu dokonały środowiska pro-lifowskie, obrońcy życia. Kilka tygodni przed wyborami rozpętana została prawdziwa nagonka na rząd i na partię rządzącą. Najpierw do gry wkroczył niejaki
Rafał Piech, lider powołanej specjalnie na te wybory partii PJJ. Swoją „charyzmę” budował na informacji, iż ukazała mu się Matka Boża i prosiła, by kandydował. Mimo ewidentnego świętokradztwa, wręcz bluźnierstwa, zdobył posłuch wśród wielu naprawdę szczerych i oddanych katolików. Hierarchia Kościelna, zwykle tak ostrożna co do wszelkiego rodzaju objawień, wszak jedynym uznanym objawieniem na terenie Polski jest to w Gietrzwałdzie, nabrała wody w usta. Kardynał Ryś, który tak ostro protestował przeciw angażowaniu Kościoła w politykę, też milczał wobec tak jawnego szargania imienia Matki Bożej. Sam Piech w swoich wystąpieniach wykazywał żenujący brak wiedzy o polityce i gospodarce. Mówił o czystości sam czerpiąc korzyści materialne z zasiadania wraz żoną w zarządach i radach nadzorczych spółek samorządowych, co jest wprawdzie zgodne z prawem ale sprzeczne z duchem i czystością piastowania funkcji samorządowej jaką jest godność Prezydenta miasta. W przeddzień wyborów posunął się w swych atakach na rząd tak daleko, iż oskarżył PiS o przygotowywanie zamachu stanu po przegranych wyborach. I wszystko to w imię obrony życia. Ktoś może powiedzieć, iż Piech efekt uzyskał mizerny, zaledwie 1,63 % oddanych głosów. Z punktu widzenia zysku po jego stronie to rzeczywiście niewiele, ale z punktu widzenia strat, te 351 099 głosów odebranych Zjednoczonej Prawicy to prawie tyle ile wynosiła różnica głosów między Dudą a Trzaskowskim. Tym jednym ruchem, ktoś kto wykreował Piecha zniwelował całkowicie tę jakże niewielką, rzeczywistą przewagę prawicowego elektoratu.
Ale to – niestety – dopiero początek dramatu. Tuż przed ciszą wyborczą, w piątek 13.10 przed północą, inna oddana obrończyni życia Kaja Godek rozesłała dziesiątki tysięcy maili skierowanych do katolików, bo taką bazą adresową dysponuje. Co było w tych mailach? Adolf Hitler, pod jego zdjęciem realistycznie pokazane dziecko rozszarpane w wyniku aborcji i tuż pod zamordowanym dzieckiem zdjęcia polityków, na początek tych z PiSu z Jarosławem Kaczyńskim na czele. A w mailu przesłanie:„Jeśli planował Pan zagłosować na któregoś z posłów wylistowanych na stronie trzeba przenieść głos na kandydata o podobnych poglądach – ale głosującego prolife”. Jaki to mógłby być kandydat? Na przykład Szymon Hołownia, bo mimo umieszczenia na tej „śmiercionośnej” liście także polityków z ugrupowania Polska 2050 - Hołowni tam nie było. Wszak to katolik, był choćby przez chwilę w seminarium. Jest za życiem do tego stopnia, iż nawołuje do referendum w tej sprawie. Większość zdecyduje, czy zabijać czy nie. Taki z niego demokrata. I Kaja Godek namawiała, żeby przenieść swój głos na takich kandydatów!
Oliwy do tego ognia dolał Instytut Ordo Iuris, który swoją dotychczasową nieprzejednaną postawą, fachowym wsparciem prawnym, zdobył zaufanie wielu Polaków i był dla nich swego rodzaju drogowskazem w gąszczu politycznych i prawnych uwarunkowań. I o to Ordo Iuris kilka dni przed wyborami opublikował szeroko powielany w środowisku katolickim „Latarnik wyborczy”. Wzięto w nim pod uwagę 13 głosowań z ostatnich dwóch kadencji Sejmu uznanych przez autorów za wyznacznik tego, czy jest się za życiem. Każdemu posłowi, który zasiadał w tym czasie w ławach sejmowych wyliczono wskaźnik x/y – w ilu tych głosowaniach był za. Kuriozalne było już to, iż wśród tych pro-liferskich projektach ustaw znalazła się „Piątka dla zwierząt”. W takim momencie kładzenie na jednej szali życia a może jedynie kwestii dobrego traktowania zwierząt z kwestią mordowania nienarodzonych dzieci jest kompletnym pomieszaniem wartości. Wśród obywatelskich projektów ustaw za życiem, znalazły się też
te, autorstwa Kai Godek z 2016 roku, w których proponowano karać kobiety za dokonanie aborcji kilkuletnim bezwzględnym więzieniem. I kogoś, kto był przeciwny takiej formie penalizacji, i tylko dlatego nie poparł projektu tej ustawy, klasyfikowano w „Latarniku” jako osobę nie będącą za życiem. Poza tym lista sprawiała wrażenie rzetelnej, tzn. klasyfikowała posłów wszystkich ugrupowań, nie tylko z PiSu. Ale – podobnie jak w mailu Kai Godek – na liście „napiętnowanych” nie było Szymona Hołowni, wszak nie był posłem w żadnej z ostatnich dwóch kadencji. Tego autorzy „Latarnika” nie skomentowali w dostateczny sposób. Ci, który zapoznali się z „Latarnikiem”, ale z braku czasu czy umiejętności nie analizowali
szczegółów poszczególnych ustaw i poszczególnych głosowań, odebrali to jako jednoznaczne napiętnowanie wymienionych polityków. A przekaz w warstwie ogólnej kłuł w oczy – PiS nie jest za życiem.
To tylko trzy wybrane przypadki działań i odziaływań jakim został poddany prawicowy i katolicki elektorach w ostatnim okresie kampanii. A teraz spójrzmy na wyniki wyborów. Nie chodzi mi o ogólną ocenę tylko o porównanie sondaży z rzeczywistym wynikiem wyborów. Widać, iż w przypadku KO/PO oraz Lewicy prognozowane w sondażach wyniki potwierdziły się w wyborach nieomal z dokładnością do miejsc po przecinku. Nie sprawdziły się prognozy dotyczące PiSu, który stracił kilka procent, Trzeciej Drogi Hołowni, która kilka procent zyskała oraz Konfederacji, która też trochę straciła. Swoje blisko 2% uzyskał PJJ nie obecny praktycznie w żadnych przedwyborczych sondażach. Wiem, iż frekwencja była wyższa niż oczekiwano, wiem, iż różne czynniki potrafią oddziaływać na decyzje wyborców. Ale wiem też jak duża liczba osób, z którymi rozmawiałem przed wyborami, uwierzyła, iż zdecydowana większość posłów Zjednoczonej Prawicy nie jest za życiem. I ludzie ci deklarowali przeniesienie swoich głosów na Piecha (wszak objawiła mu się Matka Boża) i na Hołownię (wszak jest prawie księdzem, bo był przez chwilę w seminarium). To te głosy, przy tak małej przewadze prawicowego elektoratu w polskim społeczeństwie odwróciły wynik wyborów. jeżeli do 35,38% uzyskanych przez PiS dodać 1,63% oddane na PJJ, i dodać pojedyncze procenty, który „odpłynęły” w ostatniej chwili od PiSu i Konfederacji do Hołowni, to uzyskujemy wynik bliski sejmowej większości, a może choćby dający PiSowi minimalną, choćby jednogłosową większość. Większość samodzielną lub w koalicji z Konfederacją. Nie waham się stwierdzić, iż to nie oni wygrali te wybory, tylko my je przegraliśmy. Przegraliśmy dzięki prawym i bogobojnym ludziom, którzy myśląc, iż wspierają cywilizację życia umożliwili przejęcie władzy cywilizacji śmierci.
W tych wyborach nie decydowała się kwestia podatków, programów społecznych czy rodzaju uzbrojenia dla armii. W tych wyborach decydowała się przyszłość Polski. To był hamletowski wybór, to be, or not to be, być albo nie być. Cywilizacja śmierci zwyciężyła nad cywilizacją życia. Zwyciężyła nie ze względu na siłę szatana, tylko ze względu na naiwność i głupotę obrońców cywilizacji życia. Dlatego wszystkim tym, którzy ulegli szatańskiej pokusie i przekierowali swoje dotychczasowe poparcie dla Zjednoczonej Prawicy na trzecią i czwartą drogę, drogę donikąd, mogę jedynie „podziękować”. jeżeli dalej tego nie pojmujecie, wydrukujcie sobie ten tekst i przeczytajcie go jeszcze raz za kilka, kilkanaście miesięcy. Wtedy zrozumiecie, iż te setki tysięcy mordowanych nienarodzonych dzieci, iż te gwałcone przez nachodźców dziewczyny i kobiety, iż te głodujące rodziny z małymi dziećmi pozbawione jakiegokolwiek wsparcia, iż ci seniorzy pozbawieni godnych emerytur i zmuszani do eutanazji, iż to wszystko wasza zasługa. To wasza zasługa, iż oddaliście władzę tym, którzy rozbroją Polskę do ostatniego żołnierza, do ostatniego karabinu, do ostatniego naboju. To wasza zasługa, iż nasze dzieci i wnuki będzie wychowywał i edukował zgłoszony już do roli Ministra Edukacji i Nauki Robert Biedroń. Bo to wy postanowiliście umieścić na liście rzekomych przeciwników życia dotychczasowego Ministra Przemysława Czarnka. To wy oddaliście Polskę w szatańską niewolę.
„Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur.”
[Stanisław Wyspiański]
Marcin Bogdan
P.S.
Nie musicie drukować tego tekstu i wracać do niego za kilka miesięcy.
Już się zaczęło.
Po tym jak w kampanii wyborczej niszczono banery Zjednoczonej Prawicy
już w poniedziałek 16.10 rozpoczęto dewastację i niszczenie ogrodzeń domów, których właściciele
zgodzili się te banery wywiesić. Zgodnie z przekazem z Komitetu PO tuż po ogłoszeniu wyników
wyborów:
https://twitter.com/i/status/1713659995827392821
Ten film nie został nakręcony na ulicy tylko w lokalu PO. Tam nie ma meneli albo przypadkowych
podżegaczy, tam są sami zaufani działacze Platformy Obywatelskiej. Im oddaliście Polskę.