Lisicki: Ze strachu przed Brukselą PiS nie zakazał gorszących parad. Dziś już otwarcie demonstrują sataniści

pch24.pl 4 hours ago

Projekty dobrych ustaw chroniących Polaków przed napływem tych wszystkich wynaturzeń, perwersji i szaleństw, PiS chował do zamrażarki sejmowej. Dlaczego? Bo bał się Brukseli – przypomniał redaktor Paweł Lisicki w audycji PCh24TV „Ja, Katolik Extra”.

Gospodarz programu, red. Krystian Kratiuk spytał o to, do czego próbują przekonać niektóre odłamy satanizmu – iż jego wyznawcy nie czczą osobowego diabła, ale określoną ideę opierającą się na opacznie pojmowanej, rzekomej wolności.

Czy można na poziomie duchowym mówić, iż istnieje coś takiego jak szatan niesatanistyczny albo satanizm bez szatana? Czy nie jest tak, iż po prostu największym sukcesem szatana jest to, iż udało mu się przekonać całe masy, iż on nie istnieje? – pytał redaktora naczelnego „Do Rzeczy” szef portalu PCh24.pl.

Paweł Lisicki zwrócił uwagę na istotną różnicę pomiędzy szkodliwymi, ale niszowymi praktykami odprawianymi w zaciszu czterech ścian, a promowaniem podobnej działalności publicznie, na ulicznych demonstracjach.

Dzisiejsi wyznawcy, którzy twierdzą, iż chodzi im o jakiś mit, nie pojawiają się na jakimś zamkniętym spotkaniu, tylko paradują w Warszawie w czasie Parady Równości, która ma pewien bardzo określony cel. Pod tym względem oni się niespecjalnie różnią od satanistów w Stanach Zjednoczonych czy we Francji, czy w innych państwach – zauważył.

Publicysta przypomniał zeszłoroczną demonstrację satanistów we francuskiej Tuluzie. Pojawiła się tam wielka postać Lucyfera, a wokół niej zgromadzenie satanistów i genderystów.

Moim zdaniem jedna rzecz jest tutaj rzeczywiście konsekwentna. Wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z atakiem na prawo naturalne; wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z atakiem na porządek – chociażby taki jak porządek podziału na płcie, na to co męskie i na to co żeńskie – to idealnie się składa, oni dokładnie tam pasują – wskazał gość programu „Ja, Katolik Extra”.

Paweł Lisicki zwrócił uwagę na cechy łączące diabła i tych, którzy odrzucają porządek stworzenia. – Jeśli wziąć pod uwagę, iż jest on ojcem kłamstwa, jest kłamcą, który zaprzecza, odrzuca istnienie, chciałby, żeby nic nie istniało, neguje porządek podziału na dobro i zło, to akurat sataniści i genderyści są dokładnie tą samą grupą. Tylko oczywiście w przypadku satanistów ma to taki podtekst, charakter bardziej religijny, a w przypadku genderystów – pseudonaukowy czy też pseudo-scjentystyczny. Efekt jednak jest dokładnie taki sam. Chodzi o odrzucenie istnienia natury ludzkiej, odrzucenie istnienia prawa naturalnego i zanegowanie tego – podkreślił.

Przy tej okazji autor m.in. powieści „Epoka Antychrysta” wskazał na poważne polityczne zaniechania, którym piewcy różnych odmian sodomii oraz czciciele diabła zawdzięczają swoją, coraz wyraźniejszą obecność w naszej przestrzeni publicznej. Sytuuje to Polskę na ścieżce, którą wcześniej podążały kraje uważane niegdyś za katolickie, a dzisiaj przeżywające wtórne pogaństwo bądź już uginające się pod hybrydowym naporem islamu.

Jeśli chodzi natomiast o rozwiązania prawne, to tutaj brałbym przykład – mówiłem o tym wielokrotnie – z Węgier, które po prostu zakazały organizowania parad równości. Myślę, iż to jest rzeczą absolutnie konieczną. To było rzeczą konieczną w 2015 roku, dyskutowaliśmy już o tym wcześniej, pisałem komentarze na ten temat – mówił rozmówca Krystiana Kratiuka.

Redaktor tygodnika i portalu „Do Rzeczy” przypomniał, iż kilka organizacji broniących praw rodziców przygotowało projekty odpowiednich ustaw. Zostały one jednak schowane do sejmowej „zamrażarki” w trakcie ośmioletnich rządów Zjednoczonej Prawicy.

Na tym polegał koszmarny problem PiS-u, iż tak naprawdę, głosząc jedne rzeczy, ze strachu przed Brukselą coraz bardziej ustępował. Efekt mamy taki, iż w roku 2025 sataniści paradują publicznie po ulicach Warszawy. Po prostu, zło musi się spotykać z realną kontrakcją, a w tym konkretnym przypadku oznacza to również zmiany ustawowe, oznacza siłę państwa, które musi się realnie opowiadać za obroną naszej tradycji, naszych wartości, a nie patrzeć biernie, jak ludzie, którzy je depczą, odrzucają, gardzą nimi i pomiatają, robią to publicznie – podkreślił Paweł Lisicki.

Not. RoM

Read Entire Article