Uwaga, tekst dla osób powyżej 18 roku życia.

"dzieci naśladują to, co widzą i słyszą"
zasłyszanetekst nieskończony
11 stycznia 2025
Post powstawał z przerwami od 11 stycznia, więc w tekście ujęte są różne wydarzenia i artykuły z ostatnich miesięcy.
Osoby, które siebie akceptują nie potrzebują dodatkowych WYJĄTKOWYCH praw dla siebie, ponieważ posiadają prawa obywatelskie i one pod względem prawnym (dziedziczenie, spadek, prawo do obrony itd.) zapewniają im wszystko co trzeba, jak każdemu obywatelowi.
Należy więc uznać, iż osoby lgtb tak naprawdę walczą nie o "swoje" prawa tylko - prawdopodobnie nieświadomie - o AKCEPTACJĘ społeczeństwa dla swojej odmienności, dla tego, czego oni sami u siebie nie akceptują, a więc tylko wydaje im się, iż jacy są...
No, chyba, iż właśnie świadomie walczą o wyjątkowe prawa dla siebie, bo chcą uzyskać jakąś uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie.
Środowiska lgtb poruszają w swoich wypowiedziach kwestie seksualne i jednoznacznie deklarują oni swój pociąg seksualny do osób tej samej płci i
A więc definiują swoją tożsamość poprzez definiowanie swojej seksualności - to seksualność definiuje ich tożsamość.
Więc ich komunikaty oparte są ściśle na kwestiach preferencji seksualnych.
Dz.U.2023.292
Akt obowiązujący
Wersja od: 14 lutego 2023 r.
Art. 2. [Dziecko w rozumieniu ustawy]
1. W rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności.
Samo oglądanie czy słuchanie takich treści w tv i radio można porównać - jeżeli nie do oglądania pornografii, to w każdym razie - do bycia narażonym na treści nie przeznaczonych dla nieletnich.
Mimo to w mediach na całego trwa - już teraz nieustająco - festiwal osób akcentujących swoją odmienność seksualną i chcących o tym publicznie rozmawiać.
Jest to prawdopodobnie powód w tej chwili zwiększonej ilości osób deklarujących się jako o nietradyjnej seksualności, a także - powód narastającej depresji u młodzieży - o czym będzie dalej.
Jednak niezależnie od wywierania wpływu na osoby małoletnie i szkodliwości tych treści dla osób małoletnich , istnieje również problem odczuwania dyskomfortu osób dorosłych narażonych na ekspozycję treści lgtb.
Permanentne wystawianie osób dorosłych na takie treści może skutkować u tych osób odczuciem trwałego dyskomfortu, poczucien nękania, a choćby - molestowania seksualnego.
Tak właśnie byłem intensywnie nękany w latach 2017-2020.
W demokracji to nie mniejszość rządzi tylko większość.
Lewica zrzeknie się wicepremiera?
O zmianę marszałka Sejmu została zapytana w radiowej Jedynce Paulina Henning-Kloska.
Absolutnie wychodzimy z założenia, iż nie ma lepszego kandydata na marszałka niż marszałek Szymon Hołownia. Oczywiście to by wymagało zgody wszystkich koalicjantów, gdyby miał zostać na drugą połowę. Ale Lewica musi mieć też świadomość, iż o ile chce marszałka, musi oddać wicepremiera
- powiedziała Paulina Hennig-Kloska w "Sygnałach dnia" PR1
My w tej chwili w rządzie nie mamy wicepremiera, bo mamy marszałka i taki był układ. Lewica musi mieć tą świadomość, iż o ile będą mieli otrzymać marszałka, muszą oddać wicepremiera. Jako najmniejszy klub koalicyjny nie mogą być najwięcej doważeni – kontynuowała. – Mam wrażenie, iż tu zgody również po stronie Lewicy nie ma
- dodała minister klimatu i środowiska
O, proszę!
Mniejszość nie może być "najwięcej doważona", ale czy mniejszość lgtb też?

Ponieważ dochodzi do sytuacji, gdy nieuprawniona w demokracji mniejszość, poprzez media, zaczyna dyktować warunki życia większości, min. zalewając media swoimi homoseksualnymi problemami lub fascynacjami, o których wszyscy są zmuszeni słuchać,
postuluję, aby politycy lobbujący za "prawami lgtb" rozdzielili swój program lgtb od programu gospodarczego, socjalnego czy politycznego i zdecydowali się, albo na jedno, albo na drugie i nie mieszali ze sobą tych rzeczy.
Wtedy ukaże się nam rzeczywista siła tych środowisk i czy posiadają one demokratyczny mandat do uzyskiwania jakiś ponadnormatywnych praw, czy mają prawo nieustająco zajmować czas antenowy w ogólnopolskich mediach i molestować ludzi swoimi prywatnymi intymnymi sprawami.
Są mniejszością, więc na pewno ich siła jest niewielka.
W demokracji ton nadaje większość, a nie mniejszość, dlatego zwolennicy teorii spiskowych, czy np. Polski Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie mają swoich jawnych przedstawicieli w Sejmie i nie mają prawnie uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie bo "oni są inni i są przez to wyśmiewani" - mają takie same prawa i obowiązki jak wszyscy.
Co więcej - nikt o nich na okrągło nie mówi w mediach!!
Werwolf tu akurat pomijam milczeniem.
Takie pytanie zadałem polskiemu SI, które czerpie swoje mądrości z przepaści internetu - i oto odpowiedź.
(moje komentarze jak zwykle tym kolorem)
Bielik Bot
Rozróżnienie między filmami od 15 roku życia a tymi od 18 roku życia ma swoje korzenie w regulacjach prawnych i normach społecznych, które ewoluowały na przestrzeni lat. Oto kilka kluczowych aspektów:
Ewolucja przepisów prawnych:
W wielu krajach, w tym w Polsce, przepisy dotyczące wieku dopuszczalnego do oglądania filmów zmieniały się wraz z rozwojem technologii i zmieniającymi się normami społecznymi [norma to nie to samo co normalność, w hitlerowskich Niemczech nazim w społeczeństwiebył normą, ale to nie znaczy, iż był/ jest czymś normalnym - MS]
W niektórych krajach, takich jak USA, istnieje system oceniania filmów przez MPAA (Motion Picture Association of America), który klasyfikuje filmy według wieku, od G (General Audiences) do NC-17 (Not Rated for anyone under 17).
Uzasadnienie naukowe:
Badania psychologiczne i pediatryczne sugerują, że dzieci w wieku 12-14 lat są w fazie intensywnego rozwoju emocjonalnego i poznawczego. Ekspozycja na treści, które mogą być dla nich nieodpowiednie, może mieć negatywny wpływ na ich rozwój.
Rozwój poznawczy i emocjonalny:
Dzieci w wieku 12-14 lat (czyli poniżej 15 roku życia) znajdują się w fazie intensywnego rozwoju poznawczego i emocjonalnego. Ich zdolność do krytycznego myślenia i radzenia sobie z złożonymi emocjami pozostało ograniczona.
Badania psychologiczne wskazują, iż ekspozycja na treści, które mogą być dla nich nieodpowiednie (np. przemoc, seksualność, substancje psychoaktywne), może mieć negatywny wpływ na ich rozwój.Wpływ mediów na dzieci:
Z kolei treści o charakterze seksualnym mogą wpływać na rozwój tożsamości seksualnej i postrzeganie norm społecznych.
---
Tak pisze Sztuczna Inteligencja - Bielik.

I dalej Bielik AI:
Normy społeczne i kulturowe:
W różnych kulturach i społeczeństwach istnieją różne podejścia do tego, co jest uznawane za odpowiednie dla dzieci i młodzieży. Niektóre kraje mają bardziej restrykcyjne przepisy, podczas gdy inne są bardziej liberalne.
Normy te mogą być kształtowane przez czynniki takie jak religia, tradycja, wartości rodzinne i społeczne.
Przepisy prawne:
W Polsce, zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, filmy mogą być emitowane w telewizji z ograniczeniami wiekowymi. Filmy od 15 roku życia mogą być emitowane bez ograniczeń czasowych, podczas gdy filmy od 18 roku życia mogą być emitowane tylko w godzinach nocnych.
Przepisy te mają na celu ochronę młodszych widzów przed treściami, które mogą być dla nich nieodpowiednie.
Edukacja i odpowiedzialność rodzicielska:
Wiele państw promuje edukację rodziców i opiekunów na temat odpowiedzialnego korzystania z mediów przez dzieci. Rodzice są zachęcani do monitorowania treści, które ich dzieci oglądają, oraz do rozmów na temat tego, co jest odpowiednie dla ich wieku.
Podsumowując, rozróżnienie między filmami od 15 roku życia a tymi od 18 roku życia ma swoje uzasadnienie w badaniach naukowych, normach społecznych i przepisach prawnych.Celem tych regulacji jest ochrona młodszych widzów przed treściami, które mogą być dla nich nieodpowiednie, oraz wspieranie odpowiedzialnego korzystania z mediów przez rodziny.
I tak na przykład odnośnie mediów:
- wobec dzieci nie wolno stosować reklam, czyli po prostu propagandy - nie wolno dzieci młodzieży zachęcać do czegoś, dlaczego?
Bo reklama może być dla nich nieodpowiednia.
ponieważ wg badań dzieci nie są w stanie dokonać adekwatnej oceny sytuacji, wybrać zgodnie ze swoją wolą, dzieci młodzież nie posiadają własnego zdania opinii i stąd będąc pod wpływem propagandy - mogą dokonać niewłaściwego wyboru także życiowego.
Dalej w poście temat doprecyzowuję na podstawie Rozporządzenia KRRiT.
Celem jest ochrona przed wpływem, który może zagrażać małoletnim.

To dorośli doszukają się penisa w rysunku sukienki Myszki Minnie i to oni będą się śmiać z dwuznacznych żartów wtrąconych na marginesie akcji. Być może to właśnie klucz do sukcesu wytwórni – euforia dla dzieci i komedia dla dorosłych w jednym. Natomiast wobec tak licznych doniesień o domniemanej szkodliwości tematyki seksualnej w bajkach Disneya moją ciekawość wzbudziła odwrotna kwestia – czy może być ona pożyteczna? Należy przy tym pamiętać, iż seksualność to nie tylko narządy i seks, ale także tożsamość płciowa i relacje partnerskie.



opisać
.jpg)


flojdzi ewidentnie kochają kobiety... jak się chce, to się da

Jak ustalili nasi dziennikarze, w muzealnej księgarni w dziale dla dzieci i młodzieży można kupić książki wulgarnie szerzące ideologię LGBT. Całość jest oprawiona w kolorowym, cukierkowym stylu, co sugeruje, iż jest skierowana do najmłodszych
– informuje Telewizja Republika. Chodzi o książkę "Gender Queer – Autobiografia", która zawiera obrazki o treści seksualnej, dotyczące osób transpłciowych. Można tam zobaczyć m.in komiksową scenę seksu oralnego uprawianego przez dwóch chłopców.
– To na pewno nie ma nic wspólnego z kulturą. To jest próba przykrycia agendy ideologicznej i wrzucenie jej do publicznej instytucji.
– To nie jest miejsce na takie wystawy. o ile Rafał Trzaskowski czy Robert Biedroń chcą, to mogą sobie trzymać takie zdjęcia w swoich gabinetach. Lewicowa agenda ideologiczna próbuje cenzorować tych, którzy uważają inaczej. o ile ktoś dzisiaj uważa, iż obrazy są wulgarne, przedstawiają coś, co nie powinno mieć miejsca, to od razu wskazuje się, iż to jest sztuka. Nazywajmy rzeczy po imieniu, na pewno nie jest to żadna sztuka.
----
Kurator wystawy wprost przyznał, iż celem ekspozycji jest „oswajanie społeczeństwa z osobami homoseksualnymi”. Wystawa jest dotowana przez resort kultury kwotą 400 tys. złotych.
Były minister sprawiedliwości, poseł PiS, Marcin Warchoł, powiedział, iż wystawa stanowi złamanie prawa i jest to sprawa dla prokuratury.
– Kodeks karny w artykule 202 zabrania rozpowszechniania treści pornograficznych. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, iż narzuca ich odbiór osobie, która sobie tego nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do lat dwóch.

Nie sposób ustalić jaką ma płeć. Takie rysunki od jakiegoś czasu pojawiają się na fb, celem nie jest zagadka dla 5 latków typu - "nożem nie miesza się herbaty", tylko OSWOJENIE ich z osobami o wyglądzie niepozwalającym na ustalenie płci.
I POWTARZANIE

Gazeta Wyborcza:

A wy co o tym myślicie??
Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji.
Tekst ogłoszony (zamieszczony w Dzienniku Ustaw):

Dz.U.2022.1722

Dz.U.2022.1722 t.j. Akt obowiązujący
Wersja od: 10 listopada 2024 r.
Art. 18. [Wymagania wobec audycji i innych przekazów]
1. Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub przemocy lub dyskryminujących ze względu na płeć [uwagi jak poprzednio - MS], rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność państwową, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną [uwagi jak poprzednio - MS] lub nawołujących do popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym.
2. Audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości.
3. Audycje lub inne przekazy nie mogą sprzyjać zachowaniom zagrażającym zdrowiu lub bezpieczeństwu oraz zachowaniom zagrażającym środowisku naturalnemu.
4. Zabronione jest rozpowszechnianie audycji lub innych przekazów zagrażających fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi małoletnich, w szczególności zawierających treści pornograficzne lub w sposób nieuzasadniony eksponujących przemoc.
5. Audycje lub inne przekazy, zawierające sceny lub treści mogące mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich, inne niż te, o których mowa w ust. 4, mogą być rozpowszechniane wyłącznie w godzinach od 23 do 6.
1) odpowiednim symbolem graficznym wskazującym, że treści mogą mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich przez cały czas ich emisji telewizyjnej oraz
2) odpowiednim symbolem graficznym wskazującym rodzaj treści mogących mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich przed ich emisją telewizyjną oraz na jej początku albo
3) zapowiedzią słowną informującą o zagrożeniach wynikających z treści emisji radiowej.
5b. Nadawcy są obowiązani do kwalifikowania i oznaczania audycji i innych przekazów, innych niż te, o których mowa w ust. 5, z wyłączeniem serwisów informacyjnych [!!! jak rozumieć taki zapis, bo to jest opisane niewystarczająco - czy poprzez serwisy informacyjne można negatywnie wpływać na rozwój psychiczny maloletnich?? - MS], reklam, telesprzedaży, transmisji sportowych i przekazów tekstowych:
1) odpowiednim symbolem graficznym przez cały czas ich emisji telewizyjnej, wskazującym, czy treści mogą mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich, oraz
2) w przypadku występowania treści mogących mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich - odpowiednim symbolem graficznym wskazującym rodzaj takich treści przed ich emisją telewizyjną oraz na jej początku
- uwzględniając stopień szkodliwości danej audycji lub przekazu dla małoletnich w poszczególnych kategoriach wiekowych.
6. Krajowa Rada określi, w drodze rozporządzenia:
1) cechy oraz szczegółowe warunki kwalifikowania, rozpowszechniania i sposób zapowiadania audycji lub innych przekazów, o których mowa w ust. 5,
2) podział małoletnich na kategorie wiekowe oraz szczegółowe warunki kwalifikowania i rozpowszechniania audycji lub innych przekazów, o których mowa w ust. 5b, w tym godzin nadawania audycji lub innych przekazów przeznaczonych dla danej kategorii wiekowej,
3) wzory symboli graficznych i formuł zapowiedzi, o których mowa w ust. 5a i 5b, oraz sposób ich prezentacji
- uwzględniając rodzaje treści mogących mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich, możliwości techniczne przekazywania odbiorcom informacji o rozpowszechnianych treściach oraz stopień szkodliwości audycji dla małoletnich w poszczególnych kategoriach wiekowych.
7. Nadawcy dbają o poprawność języka swoich programów i przeciwdziałają jego wulgaryzacji.
8. Dane osobowe małoletnich zebrane lub w inny sposób wygenerowane przez nadawców w związku ze stosowaniem zabezpieczeń technicznych lub innych odpowiednich środków, mających na celu ochronę małoletnich przed treściami mogącymi mieć negatywny wpływ na ich prawidłowy rozwój fizyczny, psychiczny lub moralny, nie mogą być przetwarzane do celów handlowych, takich jak: marketing bezpośredni, profilowanie, reklama ukierunkowana behawioralnie lub inne formy przekazów handlowych kierowanych do wybranych przez nadawcę grup odbiorców, i wykorzystywane dla tych celów przy dostarczaniu tej usługi, innych usług medialnych lub platform udostępniania wideo.
Zwracam uwagę, iż seksualizacja dzieci i młodzieży postępuje od dziesięcioleci w sposób często niezauważony - na przykład poprzez serial MASH, w którym w akcję filmu wplatano wątki homoseksualne - czasami wyłącznie na zasadzie odpowiednio skompilowanych obrazów.
Serial komediowy MASH był produkowny w latach 1972 - 1983, a więc 11 lat. Widziałem ten film bodajże w szkole średniej i nigdy nie zauważyłem w nim podtekstów homoseksualnych, także później w serialu "Przyjaciele", który oglądałem w czasach studenckich.
[czy film Enemy Mine z 1985 roku nie był zawoalowanym filmem o gejach? albo Wywiad z Wampirem? ]
Dopiero kilka lat później chyba w czasopiśmie UPR - "Najwyższy czas!" przeczytałem artykuł, w którym autor zwracał uwagę na homopropagandę w MASH.
Serial ten był powtarzany w telewizji i wtedy zwróciłem na to uwagę i faktycznie - takie aluzje są tam zawarte, ale żeby je dostrzec, trzeba co najmniej - oglądać film z wyłączonym głosem i obserwować relacje postaci na podstawie obrazu, ponieważ co innego wydarza się w wypowiedziach postaci, a co innego można zinterpretować po zachowaniu postaci. Na przykład różne dziwne uśmiechy.
Wątki w filmie, które można uznać za przesłanie homoseksualne:
- osobnik przebierający się za kobietę - iż niby to taki sposób, żeby go zwolnili z wojska - postać nieustannie przewijająca się na ekranie i "oswajająca" widzów z dragqueen
- płomienna relacja seksualna pomiędzy szefową pielęgniarek, a lekarzem ukazywana była na sposób satyryczny i żenujący, ta para i ich niemoralny (zdrada małżeńska) związek był wyśmiewany przez "wszystkich", oni sami zaś ukazani jako osoby niesympatyczne i śmieszne
major Margaret „Hot Lips” Houlihan (Gorące Wargi) – szefowa pielęgniarek, poważna i twarda pani major, której życie jest nierozerwalnie związane z armią (jej rodzice poznali się w wojsku), dlatego major Houlihan jest zwolenniczką dyscypliny. Romansuje z żonatym Frankiem Burnsem. Wraz z nim próbuje „wychować” Sokole Oko i Trappera, ze skutkiem nierzadko odwrotnym od zamierzonego.major Frank Burns (1-5 seria) – niekompetentny i egoistyczny doktor, który wini innych za swoje niepowodzenia. Służbista, napuszony głupek, obsesyjny maniak dyscypliny wojskowej. Romansuje z major Houlihan, ale z powodu majątku żony chce, aby pani major pozostała tylko jego kochanką. Obiekt niewybrednych dowcipów i kpin ze strony kolegów z namiotu. Na skutek zawodu miłosnego załamuje się psychicznie i zostaje odesłany do kraju.
- z kolei dwójka głównych bohaterów popijająca w warunkach wojennych martini z oliwką to wzory do naśladowania
zawsze zrelaksowani, stabilni emocjonalnie, spokojni, wzbudzający zaufanie i sympatię, mądrzy, chętni do pomocy i rozwiązujący problemy innych ludzi, pełni dystansu do wariatów wokół - dwaj homoseksualiści
- podobnie ralacja z "Radarem" - pokazany jako ktoś odkrywający swoją homoseksualność pod wpływem jednego z owych doktorów
Dodajmy jeszcze, iż aktorka grająca Gorące Wargi była polskiego pochodzenia (ale raczej nie z Warszawy)
Czy to działa?
Czy takie dwuznaczności odnoszą skutek i powodują homoseksualizację młodzieży, czy to wpływa na osoby małoletnie?

TO PO CO TO JEST ROBIONE, o ile to nie działa?
W jakim celu ktoś zadaje sobie trud wplatania w ludzkie życie takich produkcji o podprogowych treściach??
Za tym musi być jakiś zamysł, jakiś plan.
Należy więc założyć, iż to działa, chociaż my, ani choćby osoby lgtb mogą być tego nieświadome - po pierwsze nie ma takich danych, takich statystyk, po drugie - proces urabiania trwał 11 lat i dłużej, nie licząc innych produkcji z lat poprzednich, których tu nie przytaczam, bo ich powiedzmy, nie znam, więc jest to wszystko rzeczy trudne do uchwycenia.
Wszystko to działa na zasadzie opisanej na blogu - czyli jest to metoda małych kroków realizowana poprzez dziesięciolecia i oparta na wymianie pokoleniowej.
Tak jak w Polsce realizowane są plany wypłukania polskości z Polaków z uwzględnieniem wymiany pokoleniowej, taki sam plan jest stosowany wobec Amerykanów i innych nacji na całym świecie, ale celem jest homoseksualizacja.
Z każdym sezonem serialu pojawiają się na świecie osoby dotknięte lgtb, jest ich coraz więcej, coraz więcej,
Był to pierwszy krok.
Wraz z pojawieniem sie coraz większej ilości osób homoseksualnych, propaganda stała się bardziej wyrazista, aż w końcu - otwarta - taka, jaką znamy obecnie.
Najpierw jest Śniadanie u Tiffany’ego, a potem: Pretty Woman, a potem.... co potem?


Uprzedmiotowianie kobiet i rozpijanie młodzieży w sposób podprogowy - fragment filmu rysunkowego "Heavy Metal" - postać na ekranie sugeruje spożywanie alkoholu (?) z niewidzialnej butelki - a choćby z dwóch butelek na raz...
Można więc śmiało założyć, iż masowe tzw. coming outy jakie od lat obserwujemy jest to efekt propagandy seksualizacji prowadzonej metodą małych kroków:
- najpierw w postaci zawoalowanych sugestii i obrazów
- jawna propaganda
- bezczelna i nachalna propaganda
co rusz jakieś komingauty, w końcu zawiązują Ruch LGTB... i zaczynają całemu społeczeństwu dyktować warunki, twierdząc, iż są dyskryminowani i w imię "równości" oczekują, iż mogą epatować swoją seksualnością w miejscach publicznych, w tym w mediach, które oglądają osoby małoletnie.
Krótko mówiąc nie zważają na to jaki szkodliwy wpływ wywrą na osobach małoletnich treści dla dorosłych, które oni artykułują w mediach i na ulicy.
Nie obchodzi ich to.
Gorzej, jeżeli wiedzą, iż istnieje podprogowa propaganda i świadomie tym sposobem powiększają dla siebie krąg osób homoseksualnych, co prowadzi nas do wniosku - iż chęć "posiadania dzieci" również się z tym wiąże. o ile osoby lgtb "podrywają" osoby heteroseksualne to może się zdarzyć, iż spotka ich z tego powodu agresja - przecież atakują cudzą seksualność.
Czy liderzy tego ruchu mogą przysiąc, iż nigdy nie realizowali swoich seksualnych fantazji wobec osób heteroseksualnych?
Nigdy?
Stawiam tezę, iż jak ktoś sam siebie akceptuje, to nie potrzebuje akceptacji innych, a choćby wyznaje zasadę - innym nic do mojego życia.
Skoro mniejszość lgtb walczy "o swoje prawa", to znaczy, iż albo chcą uzyskać uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie
albo siebie nie akceptują i chcą w taki zastępczy, podświadomy sposób uzyskać akceptację dla swojej odmienności - której oni sami u siebie nie akceptują.
Te osoby tak naprawdę potrzebują pomocy.
Chyba przede wszystkim ze strony najbliższych, ze strony rodziny, a wtedy psychologów czy seksuologów. o ile nie będą nad tym pracować, analizować, o ile nie umieją ustalić, czy zdecydować, czy "to ja", czy tylko zewnętrzny program, to znaczy, iż w jakimś stopniu muszą akceptować swoją psychiczną niespójność i z tym po prostu żyć. To są bardzo delikatne sprawy, bardzo zawiłe i intymne i nie mam zamiaru ich tu rozstrząsać, bo to są prywatne sprawy tych osób.
To te osoby powinny zdecydować co ze sobą zrobić.
Nikt też nie ma prawa takich osób oceniać, czy źle traktować, tylko z powodu ich orientacji, abstrahując od tego, iż tak naprawdę nie był ich wybór - o tym zdecydowały okoliczności, których nie sposób dokładnie zdiagnozować.
Można jednak domniemywać, iż udział w tej przemianie, w tym wyborze, miały osoby stojące za podprogową i/ lub jawną homopropagandą otaczającą dzieci i młodzież przede wszystkim poprzez media.

Fałszywa perspektywa - świat iluzji
Pan redaktór PiotrJacoń ze stacji TVN24 - fragmenty wywiadu:
Niechętnie wracam do chwili, kiedy siedzę z żoną na kanapie i dzwoni do nas dziecko.
Czyli do momentu coming outu.
Także dlatego powstała “Wiktoria. Transpłciowość to nie wszystko” - żeby w kółko nie opowiadać tej samej historii. Bo ciągle byłem o to pytany. Nie chciałem wracać na tę kanapę. Myśmy już dawno jako rodzina z tej kanapy wstali. Jesteśmy w innym miejscu. jeżeli skupimy się tylko na tym jednym punkcie, to nie rozmawiamy w ogóle o tym, co było dalej.
Prawda jest taka, iż kiedy siedzieliśmy na tej kanapie, to mieliśmy poczucie, iż nie będzie żadnego "dalej". Że nasze życie się skończyło. Mieliśmy poczucie niesprawiedliwości. A z czasem okazało się, iż można adekwatnie zapomnieć o tym, iż ta kanapa była. Można się spierać z żoną, czy to się wydarzyło w piątek, czy w poniedziałek. Zależało mi, żeby pokazać zwyczajność tego wspomnienia.
Idę w pracy do automatu z kawą, ktoś mnie pyta: - Jak dzieci? I tu zwykle padają imiona, Hela i to drugie imię, którego nie używamy. I muszę w tej sytuacji wybrać, czy opowiedzieć, co się wydarzyło, zacząć przy tym automacie wykład o transpłciowości, czy odpowiedzieć po prostu: - Luz, okej. Wybierałem to drugie rozwiązanie. Ale im bardziej mówiłem "Luz, okej", tym bardziej czułem…
ten pan najwyraźniej jest uzależniony od opinii innych ludzi
Że to jest bez sensu. Zacząłem się bać schodzić po kawę. Unikałem rozmów z ludźmi, bo nie chciałem, żeby to pytanie padło. Uświadomiłem sobie, iż muszę powiedzieć na głos, jak jest.
To była moja intencja: żebym mógł "chodzić po kawę", czyli normalnie żyć.
Myśleliśmy - moje córki, żona i ja - iż to załatwi sprawę. Wykazaliśmy się sporą naiwnością. Szczególnie ja, z moim dziennikarskim doświadczeniem mogłem przewidzieć, co się wydarzy.
Ok, skoro nie jesteśmy już na tej kanapie, to gdzie jesteśmy? I co rzeczywiście się między nami wydarzyło po drodze? I czy wszystko, co się wydarzyło, było ok?
Po coming oucie dała o sobie znać moja zadaniowość. Dostałem takiego turboprzyspieszenia, był we mnie głód tego, żeby pewne rzeczy nadrobić, żeby już się coś zadziało. Ale kiedy działasz tak szybko, to pewne rzeczy robisz na skróty. Nie analizujesz wszystkiego.
Wydawało mi się, iż na coming out Wiktorii zareagowaliśmy niemalże wzorcowo, bo od razu weszliśmy w tryb pełnego wsparcia. Ale dopiero po tych kilku latach mam refleksję dotyczącą tego, iż perspektywa moja i perspektywa mojej córki na tę samą sytuację mogą być zasadniczo różne. Można być pełnym miłości, mieć najlepsze intencje, a jednocześnie nawzajem się krzywdzić.
Mam wrażenie, iż ci ludzie cierpią, iż ich dziecko jest takie jakie jest.
Nie podoba im się to - on chce "normalnie żyć".
I prawdopodobnie tak naprawdę nie akceptują tego.
Transpłciowość nie jest tu najważniejsza. Rozmawiamy o tym, co się dzieje, gdy pojawia się coś, co nas zaskoczy. Jak się zachowasz? Pozwolisz, żeby to rozwaliło twoje relacje? A może dzięki temu czemuś uda się je wzmocnić? Bo jedno jest pewne - coś się zmieni.
Czyli jednak miłość nie jest bezwarunkowa?
Transpłciowość nie jest tu najważniejsza.
No proszę - zdaje się, iż środowiska lgtb twierdzą na codzień coś odwrotnego.
Poczułem, iż jesteśmy w takim punkcie, iż możemy te trudne kwestie omówić i iż to nas nie podzieli. Co nie znaczy, iż nie bałem się tych rozmów i późniejszej autoryzacji.
Mogliśmy się przestraszyć i stwierdzić, iż nie chcemy do tego wracać. Ale chyba na tym polega dojrzałość. Nie ściemniamy, mówimy jak jest. Mamy do siebie zaufanie, ale też wierzymy, iż każde z nas ma siłę, żeby przyjąć to, co usłyszy. Nawet, jeżeli będzie to trudne.
No to osoby lgtb są normalne czy nie są??
O co tu chodzi??
"Czy chcesz wiedzieć, co o tobie piszą w miejscach, do których nie zaglądasz?".
Nie chciałem. Wydawało mi się to niepotrzebne, ale uważałem też, iż w zdecydowanej większości ludzie mówią o mnie dobrze. W którymś momencie to się zmieniło.
Jak sobie z tym poradziłeś?
Chodziłem już wtedy na terapię. Gdyby nie to, byłoby ciężko.
???
Wydaje się, iż ten człowiek wewnętrznie nie akceptuje tej przemiany swojego dziecka.
Nie, nie akceptuje.
I fragment wywiadu z plejady.pl
Prowadzący "Dzień po dniu" opisał także dzień, w którym jego córka zrobiła coming out.
"Mieszkamy w Gdyni, Wiktoria studiuje w Warszawie, więc ta kluczowa rozmowa odbyła się przez telefon, na głośnomówiącym. Nie pamiętam dokładnie jej słów, ale musiała powiedzieć, iż od dawna źle czuje się w swoim ciele. Musiała powiedzieć, iż jest kobietą i używa imienia »Wiktoria«. Wspominała o terapii hormonalnej. Niemal automatycznie oboje z żoną od razu weszliśmy w tryb »pełna akceptacja«. Zapewniliśmy nasze dziecko o miłości i wsparciu. To była spokojna rozmowa. Gdy się skończyła, oboje się rozpłakaliśmy" – opowiedział Piotr Jacoń.Może te słowa poniżej więcej nakreślą...

"patriarchat podpowiada" ??
To naprawdę się dzieje?
Ten pan publicznie wygłasza treści, iż bycie kobietą to w porównaniu z mężczyną -
DEGRADACJA!
Jak można dać sobie narzucić....
czekaj.... zaraz....

nieeee........
pogardzacie kobietami???
Przypuszczam, iż to niestety jest sedno problemów - jest to symptomatyczne dla osób uzależnionych od opinii innych ludzi, dla osób, które nie mają własnego zdania tylko cudze:
- taka osoba nie istnieje bez akceptacji społeczeństwa
Ktoś taki może być nieodporny na wpływy obcych służb - a dziennikarstwo to profesja wrażliwa pod tym względem, związana z bezpieczeństwem państwa, oraz podatny na wpływ obcej propagandy - nie umiejący rozpoznać takiej propagandy, nie umiejący zdefiniować interesów własnego państwa, pozwalający innym narzucać sobie opinie, a co za tym idzie - swoim widzom, a poprzez nich - całemu społeczeństwu.
Ten pan zajmuje się informacją w stacji newsowej?
Prowadzi rozmowy, wywiady, iż tak powiem - z dorosłymi ludźmi?
Bardzo dziwne.
Mam wrażenie, iż ludzie w mediach tylko udają, iż akceptują osoby lgtb, a tak naprawdę, to:
żebym mógł "chodzić po kawę", czyli normalnie żyć.
Dlaczego ludzie mediów zajmują się tymi tematami w godzinach 6 - 23 - czy oni tego nie widzą, iż to nie są tematy dla osób małoletnich ?
Czy oni po prostu wykonują polecenia?
Czy oni nie mają własnego zdania na ten temat?
Kiedy wygłaszają te tezy o akceptacji i prawach środowisk lgtb do ekspresji swoich seksualnych zainteresowań na publicznym forum - to im to nieprzeszkadza,
10 kwietnia 2025
Poniżej tekst, który napisałem w trakcie pisania posta o Ślązakach z 7 kwietnia 2025
Muszę wprowadzić poprawki do tekstu o lgtb - faktycznie,
upolitycznienie prywatnych - intymnych - spraw pewnej grupy ludzi doprowadziło do wytworzenia w społeczeństwie dodatkowych nazwijmy to - "zasobów", które zostały przekształcone w poparcie dla: politycznej wspólnoty - Lewicy i wprowadzenie jej do Sejmu - ta dodatkowa siła licząca 26 mandatów, w ostatnich latach wyraźnie schodząca z politycznej sceny, stała się języczkiem u wagi "Koalicji 13 grudnia" i zdecydowała o jej powodzeniu w głosowaniu przeciwko PiS.
Skutkuje to sytuacją, gdzie Koalicja 13 grudnia rozwala państwo polskie, nie tylko poprzez generowanie miliardowych strat finansowych.
I jak widać - "ruska inwazja" o której słychać od 30 lat - nie ma z tym nic wspólnego.
Widzimy więc, iż np.: ruchy ekologiczne, "pasjonaci historii", jacyś internetowi klikacze, twórcy memów, fani pikaczu, ale i mniejszości narodowe, religijne, sekciarskie, jakaś ukryta mniejszość narodowa podszywająca się pod Polaków, inne ruchy społeczne - mogą zostać przekształcone w poparcie lub w samą polityczną wspólnotę i wykorzystane w walce politycznej jako dodatkowe stronnictwa.
Mogą one zostać użyte do działań - jak to pisze w swoim komentarzu do sprawy prezydent RP - HYBRYDOWYCH godzących w porządek prawny, bezpieczeństwo państwa i jego obywateli.
Pozostawienie jakiejś sfery w państwie niezagospodarowanej może skutkować tym, iż ktoś obcy tę sferę zagospodaruje i użyje wbrew interesom państwa - przeciwko jego mieszkańcom.
Należy więc uważnie monitorować sytuację w państwie i za wczasu reagować, ale przede wszystkim - trzeba mieć wizję jak państwo ma działać i tę wizję realizować w ścisłym powiązaniu z kulturą polską, którą należy nie tylko pielęgnować, ale rozszerzać jej wpływy i intensywnie rozwijać.
Nawet nie chodzi o to, czy faktycznie określone środowiska lgtb poparły te partię i czy zapewniły tej formacji politycznej odpowiednią - wystarczającą - ilość głosów. Chodzi o sprawianie wrażenia przez tą partię, iż jest ona, iż tak się wyrażę - dobrą ciocią, która przytuli biednych i opuszczonych, które to wrażenie może zadziałać po prostu na osoby wrażliwe społecznie, które wówczas chętnie oddadzą na tę partię głos.
Jeżeli nie ma biednych i uciśnionych, bo lewica ich, dajmy na to, z tego stanu wydobyła, to lewica nie ma co robić - nie ma racji bytu, nie ma elektoratu.
Więc "biednych i uciśnionych" zamieniła na "uciśnionych lgtb".
Do tej sytuacji prawdopodobnie doprowadziło zaniedbanie ze strony nas wszystkich - i niedocenienie przez PiS przeciwnika uzbrojonego w media, który poprzez stworzenie/ wyolbrzymienie problemu i użalanie się nad określonym środowiskiem wykreował zapotrzebowanie na jego obronę.
Dodajmy - środowiska lewicowe - w przeciwieństwie do środowisk prawicowych - otrzymywały wiele lat wsparcie finansowe z zagranicy - przykładem niech będzie:
W lipcu 2016 roku na stronie OKO.press gościło – 130 tys. tzw. Unikalnych Użytkowników, w kolejnych majach: w 2017 roku – 663 tys., w 2018 roku – 868 tys., w 2019 1,7 mln. W maju 2020 roku było to już 3,0 mln. W najlepszym dla mediów internetowych okresie, tj. wiosną 2020 roku, gdy wszyscy zostaliśmy zamknięci w domach, liczba odwiedzających OKO.press przekraczała 5 mln. miesięcznie. Od początku roku 2022 to już ponad 10 milionów.
Startowaliśmy jak przeniesiona do Internetu gazeta, co nie dziwi, bo starszyzna OKO.press (czyli siedem osób w wieku 40+) wywodzi się z „Gazety Wyborczej”, a większość zespołu nie miała żadnych dziennikarskich doświadczeń. Teraz staliśmy się jednym z bardziej multimedialnych mediów w Polsce: robimy relacje live, memy, filmy i minidokumenty filmowe.
Marek Rutka nie jest już członkiem Nowej Lewicy.
– Takich decyzji nigdy nie podejmuje się pod wpływem impulsu czy jakiegoś chwilowego rozczarowania – tłumaczył Marek Rutka. – To była trudna decyzja, ale musiałem ją podjąć, żeby być w zgodzie ze sobą. Tak ogólnie można to określić. Doszedłem do wniosku, iż moja misja w tym ugrupowaniu dobiegła końca. Jest cała masa różnych powodów, które gdzieś się nawarstwiały – dodał.
W grudniu minie dokładnie 20 lat, od kiedy polski parlament po raz pierwszy pochylił się nad projektem ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich. Jego autorką była senatorka SLD prof. Maria Szyszkowska. Przez te dwie dekady Europa odjechała Warszawie o kilka długości. Równość małżeńską wprowadziła niedawno Estonia, na drodze do pełni praw osób LGBT są też Czechy, gdzie odsetek osób popierających małżeństwa jednopłciowe sięga dziś niemal 60 proc.
Poważny pakiet dla osób LGBT przygotowała w zasadzie tylko Lewica. Wprowadzenie związków partnerskich i równości małżeńskiej zapisała w programie, a już wcześniej wyłożyła karty na stół.
W 2020 roku, w skrajnie niesprzyjających warunkach politycznych, Robert Biedroń złożył w Sejmie ambitny projekt ustawy o związkach partnerskich, a także pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu projekt ustawy o równości małżeńskiej.
Propaganda lgtb odpowiada za nasilenie się tego zjawiska, ponieważ wpływa na wybory tożsamościowe młodzieży.
W analizie portalu LifeSiteNews.com wskazano również niektóre powody, dlaczego tak wielu Amerykanów uważa się za osoby LGBTQ.
Na przykład w programach informacyjnych można zobaczyć fragmenty parady lgtb, gdzie na platformie symulowana jest kopulacja, a w ostatnich miesiącach - sprawa książki z Muzeum warszawskiego, gdzie ukazane były treści powiedzmy erotyczne, czy wręcz pornograficzne - co, gdyby zamiast rysuneczków, sceny były odtwarzane przez AKTORÓW??
Jaki jest w ogóle cel ukazywania tak szczegółowo scen o charakterze seksualnym - niczym jakiś instruktarz, albo rozrywka dla gejów - w jakiejś jakoby autobiograficznej książce, służącej wydawałoby się - do uzewnętrzenia swojego psyche??
Widać, iż treści lgtb w mediach są wyraźnie określane w kontekście seksualnym.
Szczegółowe wytyczne w rozporządzeniu KRRiT.
[Dz.U. 1993 nr 7 poz. 34
1) cechy oraz szczegółowe warunki kwalifikowania, rozpowszechniania i sposób zapowiadania audycji lub innych przekazów, o których mowa w ust. 5]
Rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z dnia 23 czerwca 2005 r. w sprawie kwalifikowania audycji lub innych przekazów mogących mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich oraz audycji lub innych przekazów przeznaczonych dla danej kategorii wiekowej małoletnich, stosowania wzorów symboli graficznych i formuł zapowiedzi
Rozporządzenie to zostalo uchylone 2022-05-01 !
ZAŁĄCZNIK Nr 1
SZCZEGÓŁOWE WARUNKI KWALIFIKOWANIA AUDYCJI I INNYCH PRZEKAZÓW
Załącznik Nr 1 do rozporządzenia charakteryzuje poszczególne kategorie wiekowe i opisuje audycje i inne przekazy z punktu widzenia co najmniej jednego z czterech niżej wymienionych elementów, ważnych dla rozwoju małoletnich:
1. prezentowanej wizji świata;
2. ocen moralnych;
3. wywoływanych emocji;
4. wzorców zachowań.
2) II kategoria - dla małoletnich od lat 12
Małoletni w wieku dorastania (12-16 lat) charakteryzują się przez cały czas relatywnie dużą pobudliwością, skłonnością do ambiwalentnych uczuć, skrajnych ocen, stereotypizacji, uogólnień, impulsywnych zachowań, w tym reakcji emocjonalnych, oraz do podejmowania ryzykownych działań bez pełnej umiejętności przewidywania ich konsekwencji. Starają się demonstrować swoją dorosłość w zachowaniu (np. w sposobie ubierania się, bezkompromisowego manifestowania swoich opinii i ocen) bez głębszego zrozumienia, na czym ona polega, bez uwzględnienia praw i obowiązków, wynikających z pełnionych ról społecznych. Są krytyczni w stosunku do rodziców, opiekunów i nauczycieli, a jednocześnie poszukują atrakcyjnych wzorców społecznych (np. idoli), których bezkrytycznie naśladują.
Mając powyższe na względzie, audycje i inne przekazy adresowane do małoletnich w tej kategorii wiekowej nie powinny zawierać scen lub treści:
(1) pokazujących, jako normę lub w formie aprobatywnej, patologiczne formy współżycia społecznego (w tym koegzystencji ludzi w rodzinie, grupach społecznych) lub
(2) sprowadzających wizję świata społecznego do przemocy, zachowań seksualnych lub erotyki, a zwłaszcza prezentujących je w sposób prymitywny, uproszczony lub brutalny, lub
(3) obrazy zachowań seksualnych prezentowane w oderwaniu od emocjonalnych i uczuciowych potrzeb człowieka, lub
(5) prezentujących uproszczoną wizję dorosłości eksponującą nadmiernie, w szczególności, używanie przemocy (fizycznej, psychicznej lub werbalnej) demonstrowanej w rolach społecznych ważnych dla rozwoju małoletnich (np. nauczyciel, rodzice) oraz w relacjach niesymetrycznych (np. szef i podwładny), lub
(7) prezentujących w kontekście aprobatywnym obwinianie ofiary przemocy za to, iż została skrzywdzona, lub
(12) aprobujących zachowania ryzykowne, zagrażające życiu lub zdrowiu (np. szybka jazda samochodem, intymne kontakty z osobami nieznajomymi, zażywanie substancji psychoaktywnych), lub
(13) dostarczających silnych wrażeń i emocji związanych z obrazami przemocy lub seksu, w szczególności mogących skłaniać do zachowań moralnie nagannych, lub
(14) zawierających treści wymienione w kategorii III i IV.
3) III kategoria - dla małoletnich od lat 16
Jednocześnie małoletnich w tym wieku przez cały czas jednak cechuje relatywnie duża wrażliwość i labilność emocjonalna, tendencja do przeceniania poziomu własnej dojrzałości, do impulsywnego podejmowania ważnych życiowo decyzji bez całościowego zrozumienia ich następstw krótkoi długoterminowych oraz do uproszczonego rozstrzygania skomplikowanych spraw życiowych.
Mając powyższe na względzie, audycje i inne przekazy adresowane do małoletnich w tej kategorii wiekowej nie powinny zawierać scen lub treści:
(2) pokazujących obrazy seksu lub przemocy (w tym agresji fizycznej lub łamania norm moralnych) jako źródła lub wyznacznika sukcesu życiowego bohatera lub ujmujących zachowania seksualne lub przemocowe jako formę nagrody lub oznakę sprytu życiowego, lub
(3) ukazujących obrazy aktywności seksualnej w oderwaniu od uczuć wyższych (np. seks z przypadkową osobą, seks dla osiągnięcia korzyści materialnych lub społecznych, seks dla rozładowania napięcia emocjonalnego) lub stanowiących patologiczne wzorce zachowań seksualnych (np. seks pod wpływem substancji psychoaktywnych), lub
(5) prezentujących - w sposób aprobatywny - patologiczny obraz wzorca osobowego, który polega na szukaniu wyłącznie egoistycznych przyjemności, dążeniu do sukcesu za wszelką cenę z przedmiotowym wykorzystywaniem innych osób dla własnych celów, lub
(6) promujących lub usprawiedliwiających zachowania bohatera wskazujące na zażywanie substancji psychoaktywnych lub zachowania ryzykowne bądź inne zachowania zagrażające jego życiu lub zdrowiu, lub
(9) zawierających treści wymienione w kategorii IV.
4) IV kategoria - od lat 18
Audycje i inne przekazy dozwolone od lat 18 zawierają w szczególności sceny lub treści:
(1) prezentujące obrazy naturalistycznego seksu lub patologicznych form życia seksualnego (np. połączone z przemocą i przymusem) lub
(4) zawierające społeczne usprawiedliwianie wulgarności oraz nagromadzenie wyrazów, wyrażeń i zwrotów powszechnie uznawanych za obraźliwe, lub
(5) usprawiedliwiające lub pokazujące w kontekście aprobatywnym przejawy społecznej patologii (np. przemocy, w szczególności fizycznej, psychicznej, werbalnej lub seksualnej, uzależnień od substancji psychoaktywnych).
Ciekawe, jak w kontekście ustawy i rozporządzenia KRRIT wyglądają seriale typu "Szkoła"?
Na pewno źle.
Czy ktoś się tym w ogóle zajmuje, pilnuje zgodności programów z treścią ustawy?
Chyba nie, skoro te seriale funkcjonują.
Grzegorz Lepak 05:55 12.07.25
"25 milimetrów za 1000 zł. A jeżeli wpadniesz, to rok więzienia"
Zwróć uwagę na tytuł: "25 milimetrów za 1000 zł" - taki zwrot jest oczywisty, kiedy ty kupujesz coś, nie kiedy sprzedajesz.
Takie sformułowanie odnosi się do kupującego. Chcesz dostać coś i to coś kosztuje 1000 zł. Prawda?
Gdyby było napisane: "1000 zł za 25 milimetrów" wtedy mógłbyś odnosić takie sformułowanie do sprzedającego - "biorę, zarabiam 1000 zł od sztuki" - tak?
A przecież artykuł mówi o sprzedających, a nie o kupujących, to po co jest napisane odwrotnie?

Pytanie o zarobek w kontekście przestępstwa - czy przestępstwo można traktować jako sposób zarabiania, jako pracę?
Czy stręczycielstwo jest pracą, czy prostytucja jest pracą, czy handel narkotykami jest pracą* - wg pewnych mediów - to jest praca jak każda inna.
Ale jeżeli chodzi o to, by uderzyć kandydata na prezydenta - te same media już nie używają słowa "praca" i taką "pracę" głośno potępiają!!
Cóż za NIEKONSEKWENCJA we własnej propagandzie...
W powyższym przykładzie pomija się fakt, iż "zarobek" powstaje na skutek przestępstwa. To jest to samo, co z tymi odblaskami - nacisk kładzie się na obowiązek noszenia odblasków, a nie na bezpieczeństwo ("noś odblaski" zamiast - "zejdź z drogi, kiedy widzisz zbliżający się samochód").
Tym samym sugeruje się - "złam prawo, jak ci się uda, to zarobisz"? Tak?
A jak sie nie uda?
To twój problem, kto ci kazał??
Przecież nie autor artykułu, nie autor scenariusza serialu o szkole, nie autor książki o 50Cent.
To jest pułapka na młodych ludzi - i takich przykładów znamy wiele.
Media "wychowują" wasze dzieci!!!
* pl.wikipedia.org/wiki/Get_Rich_or_Die_Tryin’:_Historia_50_Centa
Poniżej krótka recenzja książki "Prawo odwagi" o życiu rapera 50Cent - właśnie w tej książce handel narkotykami nazywany jest pracą. Cytat z Malkolma X znajduje się na okładce książki.
Malcolm X
Pozwólcie, iż wyrażę swoje niezbite przekonanie, iż jedyna rzecz, której powinniśmy się bać, to lęk - bezimienne, irracjonalne, bezpodstawne przerażenie, paraliżujące wysiłki, które trzeba podjąć, żeby zamienić odwrót w natarcie.
Franklin Delano Roosevelt
Jesteśmy zwierzętami, które nie potrafią pozbyć się swoich lęków, wpływających destrukcyjnie na postrzeganie otaczającego nas świata. Niemal każde wydarzenie osądzamy w kategoriach ryzyka. Wyolbrzymiamy niebezpieczeństwa i własną słabość. Ciągle koncentrujemy się na przeciwnościach, które mogą się zdarzyć. W okresie pomyślności to nie problem - możemy pozwolić sobie na luksus zmartwień. Jednak gdy dopadają nas prawdziwe problemy, postawa lękowa bywa wyjątkowo niebezpieczna. W takich chwilach trzeba działać - stawić czoła rzeczywistości, rozwiązać problem i ruszać śmiało przed siebie!
To książka o filozofii życiowej, według której Twoje lęki to więzienie zamykające Cię w obrębie ograniczonych działań. Im mniej będziesz się bać, tym będziesz silniejszy i tym pełniejsze będzie Twoje życie. Książka Prawo odwagi. Wkrocz bez strachu na drogę sukcesu powstała po to, by zainspirować Cię do odnalezienia w sobie umiejętności przezwyciężenia strachu.
Jeśli pokonasz ograniczające Cię lęki i zaczniesz podchodzić do życia z odwagą, rozpadną się ściany Twojego wewnętrznego więzienia i zaczniesz kontrolować wydarzenia, porzucając rolę biernego ich uczestnika. Zdobądź się na skrajną odwagę, niekonwencjonalność, elastyczność. Niech prowadzi Cię niezaspokojony głód świata.
Wracając do tematu seksualności.
Poniższy artykuł nie wskazuje dokładnie skąd u 15-letniej dziewczyny wzięły się zaburzenia psychiczne i przekonanie, iż nie jest dziewczyną, tylko chłopcem, ale pokazuje jaki szkodliwy skutek może wywrzeć wpływ osób lgtb:
24 marca tego roku w Connecticut Judiciary Committee odbyło się publiczne przesłuchanie, w którym uczestniczyła Elle Palmer. To biologiczna kobieta, która w wieku 15 lat zaczęła doświadczać problemów psychicznych i bardzo gwałtownie zaoferowano jej zmianę płci jako rzekome ich rozwiązanie.
Oto jej świadectwo:
Zaskakujące jest to, iż lekarze, pielęgniarki i terapeuci wiedzieli o tym wszystkim, ale jednocześnie sądzili, iż podstawową przyczyną było moje wewnętrzne poczucie tożsamości płciowej. Tranzycja miała być lekarstwem. choćby historia wykorzystywania seksualnego nie powstrzymała tych lekarzy przed podaniem młodej dziewczynie testosteronu.”
Palmer wyjaśniła, iż nie powiedziano jej, iż testosteron spowoduje u niej stan przedcukrzycowy, wysokie ciśnienie krwi i wczesną osteoporozę, a także zwiększone ryzyko bezpłodności. Ale choćby gdyby wiedziała, prawdopodobnie i tak przyjmowałaby testosteron, ponieważ rzekomi terapeuci wmówili jej, iż jest to kwestia życia i śmierci: albo podda się tranzycji, albo nie wyjdzie ze swoich problemów.
„Ten mit utrzymuje się w społeczności LGBT” – kontynuowała zeznania.
Niestety w jej przypadku, podobnie jak w bardzo wielu innych, zmiana płci nie przyniosła rozwiązania problemów, a tylko je pogłębiła. Dotarło to do Elle Palmer po kilku latach.
„Kiedy miałam 19 lat, wróciłam do Planned Parenthood. Powiedziałam im, iż zmieniłam płeć z żeńskiej na męską, ale chcę wrócić do płci żeńskiej. Nie wiedzieli, co robić. W miarę jak tygodnie zamieniały się w miesiące, każdy lekarz oddzwaniał do mnie, mówiąc: «Ja nie wiem. Może inny lekarz ci pomoże». Planned Parenthood mogło z łatwością podać nastolatce testosteron, ale nikt w całym stanie nie wiedział, jak leczyć kobietę, która po prostu chciała odzyskać swoje kobiece ciało”.
Choć po trzech latach Elle zrezygnowała z przyjmowania testosteronu, wywarł on trwały efekt na jej ciało i psychikę. Niektórzy patrząc na nią przez cały czas mówią do niej „proszę pana”.
„Przez pierwszy rok mojej przemiany wyglądałam jak mężczyzna w staniku. Czy możesz sobie wyobrazić bycie 20-letnią kobietą, którą ludzie mylą z mężczyzną? Ilość razy, kiedy byłam nazywana «proszę pana» sprawiła, iż sądziłam, iż już nigdy nie będę postrzegana jako kobieta. Prawie sześć lat później przez cały czas mam niski głos... Ten efekt jest trwały”.
Tranzycja zamiast pomocy psychologicznej
Palmer podkreśla, iż wbrew twierdzeniom przemysłu tranzycyjnego dysforia płciowa wcale nie jest kwestią życia i śmierci.
„Nastoletnia dziewczyna nie potrzebuje testosteronu, aby przeżyć”.
To, czego naprawdę potrzebuje młoda osoba, to pomoc psychologiczna, której nie oferują lekarze i rzekomi terapeuci, przypisujący wszelkie problemy i zaburzenia psychiczne „dysforii płciowej”.
za fb:
Myślę krytycznie - czlowiek.info
Każda technologia, oprócz tego, iż coś nam daje, również sporo zabiera.
Problem w tym, iż o ile korzyści z wdrożenia nowego rozwiązania widać od razu, o tyle skutki uboczne zauważamy dopiero z czasem, kiedy szkody są już faktem.
Na przykład, szerokie wykorzystanie mediów społecznościowych, które ułatwiają komunikację w czasie rzeczywistym, silnie koreluje z drastycznym wzrostem przypadków depresji u nastolatek (można wręcz mówić o relacji przyczynowo-skutkowej).
Skalę problemu zaczynamy dostrzegać dopiero teraz m.in. dzięki badaczom takim jak Jonathan Haidt (The Anxious Generation). Ale zanim powstaną mechanizmy obronne, całe pokolenie dziewcząt wystawionych na działanie tych technologii może ponosić tego konsekwencje do końca życia.
Niestety, kultura i normy społeczne na ogół nie nadążają za postępem technologicznym, bo kształtowane są metodą prób i błędów. Dlatego nie należy mieć złudzeń: sztuczna inteligencja, oprócz oczywistych korzyści, przyniesie także plagę nieoczekiwanych, negatywnych skutków.
Zapraszam do lektury pełnego tekstu: https://czlowiek.info/wplyw-chatgpt-na-mozg-czy-ai-nas...
15 letnia osoba ewidentnie nie umie siebie samą zdiagnozować, do tej historii jak ulał pasują zapisy z Rozporządzenia do Ustawy KRRiT:
Małoletni w wieku dorastania (12-16 lat) charakteryzują się przez cały czas relatywnie dużą pobudliwością, skłonnością do ambiwalentnych uczuć, skrajnych ocen, stereotypizacji, uogólnień, impulsywnych zachowań, w tym reakcji emocjonalnych, oraz do podejmowania ryzykownych działań bez pełnej umiejętności przewidywania ich konsekwencji.
Starają się demonstrować swoją dorosłość w zachowaniu (np. w sposobie ubierania się, bezkompromisowego manifestowania swoich opinii i ocen) bez głębszego zrozumienia, na czym ona polega, bez uwzględnienia praw i obowiązków, wynikających z pełnionych ról społecznych. Są krytyczni w stosunku do rodziców, opiekunów i nauczycieli, a jednocześnie poszukują atrakcyjnych wzorców społecznych (np. idoli), których bezkrytycznie naśladują.
Widzimy więc wyraźnie, iż przeprowadzono analizy psychologiczne oddziaływania określonych treści na rozwój oraz zdrowie psychiczne małoletnich i jednoznacznie określono, jakie treści wpływają negatywnie na dzieci i młodzież.
Są to min. treści związane z seksualnością człowieka.
Niezależnie od tego, czy Ustawa, Rozporządzenie obowiązuje czy nie - wnioski z analiz przez cały czas obowiązują - treści seksualne propagowane w mediach negatywnie oddziałowują na rozwój dzieci i młodzieży.
Jest to bezsporny fakt.
Dlatego należy zakazać propagowania w mediach treści seksualnych, w tym o charakterze lgtb, przynajmniej w godzinach 6 - 24.
Dotyczy to również internetu.
Strony zawierające treści pornograficzne i erotyczne muszą być niedostępne dla osób małoletnich.
Dlaczego przez ostatnie 30 lat nikt skutecznie nie nałożył ograniczeń na pornografię, prostytucję?
Stosunek akurat do tego tematu wybitnie ukazuje jak funcjonuje społeczeństwo w ogóle.
Skoro jest przyzwolenie, skoro np. dorośli mężczyźni żartują sobie na widok kobiet przy drodze, to młode pokolenie widzi, iż "to nic złego" i powiela tolerancję dla tych zjawisk, traktuje jak coś normalnego, podczas gdy często za "seksbiznesem" i "seksworkerkami" czai się przemoc i rozbudowane struktury przestępcze.. ale media generalnie tego nie akcentują.
Media nie są stroną inicjującą ograniczenie prostytucji, a wręcz odwrotnie - media łagodzą przekaz odnośnie prostytucji używając zamiennych terminów, jak "seksworkerka". Można więc odnieść wrażenie, iż media takie w łagodny sposób - wręcz promują prostytucję czy pornografię.
Jeśli tak - to jakiego powodu to czynią?
Czy ktoś im za to płaci?
Dlaczego to robią?
Dział "kultura" - pewnie przez duże Ku:
czaskultury.pl/artykul/dylematy-sexworkerki/
Zaczyna się w 2000 roku w małym miasteczku pod Szczecinem, z którego próbuje się wyrwać Emi. Jest przebojowa i ma plan – chce wziąć udział w wyborach Miss Wiosny. Podczas konkursu poznaje Dorotę, która składa jej kuszącą propozycję, i od tego momentu sprawy biegną bardzo szybko. Zostaje jedną z ekskluzywnych dziewczyn, dorabia się niezłych pieniędzy, a gdy tylko nadarza się okazja na zrobienie większego interesu na własną rękę – nie waha się ani chwili. Staje się podręcznikowym przykładem dynamicznej bizneswoman, która korzysta z otwarcia Polski na Zachód, by realizować swój wielki sen o sukcesie i bogactwie.
Problem tkwi w branży. Jest to, jak poetycko ujmuje to bohaterka, „kurestwo” – choć luksusowe i eleganckie. W końcu klientami są mężczyźni z pierwszych stron gazet: politycy, muzycy, sportowcy; z czasem również arabscy szejkowie.

"Kulisy polskiej branży 18+. Dla części społeczeństwa na zawsze pozostaną gorszące"
Ale jeżeli chodzi o kandydata na Prezydenta to wtedy już nie ma "seksworkerek", ani "pracy seksualnej", ani "sexbranży", ani "branży 18+", ani "jedną z ekskluzywnych dziewczyn", ani "podręcznikowym przykładem dynamicznej bizneswoman", ani "swój wielki sen o sukcesie i bogactwie", ani "pracy w branży porno", ani po prostu: "ten zawód", ani choćby "oj tam, oj tam!" - wtedy semantyka natychmiast wraca do poziomu sprzed czasów Gazety Wyborczej i znowu używa się słów, wydawało by się, zapomnianych przez współczesnych redaktórwów: kurwy, kurestwo, prostytutki, prostytucja, burdel-mama, stręczycielstwo, alfonsi, burdel....
Język ma znaczenie!


Czy masz pretensje, iż istnieje pornografia, prostytucja? Potępiasz te kobiety? Czy twój ojciec zainicjował/ rozreklamował Ruch Społecznego Sprzeciwu? Ruch Pomocy TYM Kobietom, by nie musiały brać w tym udziału? Czy z kolegami z roboty wywierał wpływ na samorządowców, posłów, by działali w tym kierunku?
Nie zrobił tego, "nikt" tego nie zrobił.
No to jest, to co jest.
A młodzież to powiela - bo "skoro jest", to widocznie jest to NORMA - i niesie to dalej.
Twój ojciec już pewnie tego nie zrobi, teraz czas na ciebie.
Co ty zrobisz, żeby zmienić Polskę na lepsze?
"My mamy wszystko do wygrania i nic do stracenia"

(...) Zniszczenie Polski jest na pierwszym planie. Zadaniem naszym jest zniszczenie sił żywych nieprzyjaciela, a nie dotarcie do określonej linii. choćby gdyby wojna wybuchła na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być zasadniczym celem (...). Nasza siła leży w naszej szybkości i brutalności (...). Wydałem rozkazy i każę rozstrzelać każdego, kto piśnie słowo krytyki wobec zasady, iż wojna ma na celu fizyczne zniszczenie przeciwnika. Dlatego wysłałem na Wschód tylko moje oddziały Totenkopfstandarte z rozkazem zabijania bez litości i pardonu wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci polskiej rasy i języka. Tylko w ten sposób zdobędziemy teren, którego bardzo potrzebujemy. (...) Polska zostanie wyludniona i skolonizowana przez Niemców. Mój pakt z Polską miał na celu jedynie zyskanie na czasie (...).




wikipedia dla Polaków:
"Taka Europa będzie bezpiecznym miejscem" - powiedział.
a także: "Wojna na Ukrainie nie jest naszą wojną, potrzebujemy dyplomacji".
"Ukraina nie może wygrać tej wojny, musimy ją zatrzymać. Dziś Niemcy ponoszą jej konsekwencje" - dodał.

Kiedyś była to mniej lub bardziej otwarta napaść, podszywanie sie pod chrześcijan, czyli kopiowanie praw wyznawanych pośród Słowian i nadawanie im szczególnego rytu, pranie mózgu, napuszczanie jednych na drugich, komory śmierci i bombardowania - dzisiaj tę walkę prowadzi się inaczej.
Oswajanie społeczeństwa terminami "seksworkerka" i propagandy lgtb nie należy postrzegać jako samoistnego zjawiska kulturowego, ale jako formę wojny z narodami, szczególnie z Polakami.
Osoby homoseksualne z definicji nie będą posiadać potomstwa, a więc im więcej osób lgtb, tym liczebność narodu będzie z czasem mniejsza, coraz mniejsza i strata ta będzie powiększać się w sposób logarytmiczny.
Czy to przypadek, iż najwięcej osób lgtb jest - i najmniej dzieci rodzi się - w krajach tzw. "zachodu"?
Nie chodzi o prawa "uciśnionych" osób lgtb - chodzi o to, by było nas mniej, bo wówczas "polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą"
Jest to - podobnie jak promowanie aborcji - utajona forma walki z żywiołem ludzkim, z demografią, z narodem zajmującym określone terytorium, które to terytorium zawiera w sobie wysoką technologię tzw. Raju i inne tajemnice będące obiektem pożądania zachodniej sitwy, szczególnie elity niemieckiej.
"Jesteśmy tu, by zbudować nową Europę"; "dom z wielkim ogrodem, gdzie będą mogły bawić się dzieci, ale i z murem, za którym pozostaną wszyscy nieproszeni".

Inną formą tej walki jest zrównywanie praw ludzi i zwierząt, które jest wstępem(?)/ elementem do upowszechniania aborcji.
"mordowanie człowieka" i "mordowanie psa"
Społeczeństwo ma utarty pogląd na kwestie zabijania zwierząt - ludzkość od tysięcy lat hoduje zwierzęta w celach spożywczych i jest to w sumie jedyny powód, dla którego świnie, krowy czy owce są trzymane w oborze i w założeniu - ich byt ZAWSZE zakończy się przedwczesną śmiercią. Nikt nigdy nie zrezygnuje z zabijania zwierząt hodowlanych, a jeżeli zrezygnuje - to wtedy zwierząt hodowlanych po prostu nie będzie, bo nikt nie będzie ot tak sobie, przez 20 lat karmił i leczył świni, która w końcu wyschnie na wiór i umrze ze starości...
Ale tak postępują ludzie z bezpańskimi psami czy kotami...
Z kolei psy i koty są domowymi maskotkami, ulubieńcami, względnie strażnikami posesji i są często traktowane "po ludzku", ale psy nie mówią i - iż się tak wyrażę - osobiście nie identyfikują się jako ludzie - "ja jestem człowiekiem, hau!", więc zawsze ostatecznie pozostaną bezosobowe i nigdy nie osiągną w odbiorze statusu ludzi - po prostu, psy to nie ludzie.
Zwracam tu jeszcze uwagę na zjawisko obserwowane od kilku lat - przebierania się młodych ludzi za zwierzęta, udawanie psa czy kota.

"Identyfikuję się jako pies, więc sikam w parku". Theranie to nie tylko trend na TikToku
Agnieszka Miastowska
27 lutego 2024, 16:18
W jednej ze szkół w Wielkiej Brytanii chłopiec odmówił odpowiedzi na pytanie nauczyciela, ponieważ "identyfikuje się jako kot, więc może jedynie miauczeć". TikToka zalała fala filmików, na których nastolatkowie udają zwierzęta. Na jednym z nich dziewczyna w masce świni tarza się w błocie, które rozrzuciła na podłodze łazienki, bo "taka jej natura". To wszystko brzmi jak żart, ale podobno nim nie jest.

Nastolatkowie identyfikują się jako zwierzęta i szczekają na Tiktoku - nie dorośli!! dorośli tego nie robią, bo to są osoby ukształtowane, a młodzież nie jest ukształtowana, tylko właśnie ukształtowanie przechodzi !!! i kształtowane jest - przez media? - na psa!! - MS
Jeśli na TikToku wpiszecie hasło "therianie" lub "ksenopłciowość" możecie być w szoku po tym, co zobaczycie. Maski kotów, psów czy świń. Doczepione do pośladków lisie ogony. Nastolatki, które biegają na czworaka albo tarzają w błocie.
I chociaż wiele osób nazwie to żartem, głupią modą lub posłuży się wulgaryzmami, to młodzi ludzie przekonują, iż ich zachowanie nie ma nic wspólnego z performansem, a po prostu żyją zgodnie ze swoją prawdziwą naturą.
"Najmodniejsze" gatunki to z jakiegoś powodu wilki, lisy, psy czy koty. Nie można nie zauważyć, iż są to zwierzęta atrakcyjne zarówno pod kątem cech (niezależność, odwaga), jak i "atrakcyjne do odegrania". Co to znaczy?



Nie można ukryć, iż wiele dziewczyn w odgrywaniu kotów czy lisów skupia się na zmysłowym przeciąganiu się, czy dwuznacznych pozach eksponujących ich ciało.
W zainteresowaniu młodzieży odgrywaniem zwierząt nie można zapomnieć o literaturze fantasy skierowanej do nastolatków. W niej wytworzył się cały podgatunek "wilczego romansu", w którym główna bohaterka obcuje z pół-chłopakiem pół-wilkiem, który, co więcej, jest samcem Alfa w stadzie... – nie wchodząc w szczegóły, wilki są mocno zromantyzowane, a choćby zseksualizowane, ale o tym kiedy indziej. [...]

- zwierzęta mają prawa i są zabijane, kiedy człowiek chce (a chce zawsze, taki jest cel życia zwierząt hodowlanych) lub umierają za życia ich właścicieli, bo psy żyją krótko w porównaniu z życiem człowieka
- ludzie są jak zwierzęta, bo mają prawa też podobne - to czemu ich nie zabijać "we wczesnym stadium", jeżeli się chce, albo - "jeśli można", skoro jest przyzwolenie, bo "każdy w telewizorze lub gazecie mówi, iż można, iż masz prawo" - zwierzęta też się zabija, "bo się chce, bo można" - patrz termin: "wiedza potoczna"
A więc, skoro "zwierzęta są jak ludzie", to i "ludzie są jak zwierzęta".
Jest to prawdopodobnie forma oswajania z przemysłowym zabijaniem człowieka w klinikach.
Zwierzęta cieszą się coraz większą estymą w mediach, piętnuje się - a choćby napada - ludzi za trzymanie psa na łańcuchu przy gospodarstwie.
Pamiętamy różne akcje w mediach związane z adoptowaniem psa ze schroniska - firmowali te akcje celebryci - przed kamerami brali psa do domu, a potem oddawali go do rodziny, bo przecież taki celebryta nie ma czasu zajmować się psem na codzień. A w sumie - kto ma?
Przy okazji taka informacja - zamiast usypiać bezpańskie niechciane psy bezsensownie utrzymuje się je w schroniskach kosztem 300 milionów złotych rocznie - a przecież te pieniądze można by przeznaczyć na potrzeby ludzi.
2019 r: "Według Inspekcji Weterynaryjnej wydatki na działanie schronisk dla zwierząt w latach 1998 – 2017 wzrosły ze 143 mln zł do 196 mln zł, czyli o 37 proc.""z budżetu państwa, czyli z podatków obywateli, wydawane jest na bezdomne zwierzęta 300 mln rocznie. „To jest przeznaczane głównie na to, by zwierzęta umieścić w schroniskach. (...) Nie wiadomo, ile łącznie na bezdomne zwierzęta wydają fundacje i osoby prywatne, ale szacuje się, iż są to miliardy złotych na utrzymanie bezdomnych zwierząt, na karmę, leki, weterynarzy”
Aktywiści i posłowie podkreślali, iż w walce z bezdomnością państwo polskie jest wyręczane przez organizacje pozarządowe i osoby prywatne, ponieważ większość psów i kotów trafia do nich. „My w Polsce musimy ratować zwierzęta przed schroniskami” – powiedziała PAP Krupianik.
Beata Krupianik, która w tej chwili ma w domu 30 bezdomnych kotów, podkreśliła, iż od 20 lat nie była na urlopie. „Muszą to zrozumieć wszyscy Polacy, nie tylko posłowie: bezdomność zwierząt to cierpienie nie tylko zwierząt, ale też tysięcy ludzi. (...) My chcemy odzyskać nasze życie” - podkreśliła."


Trzy osoby usłyszały zarzuty zniesławienia i kierowania gróźb karalnych wobec ginekolożki Gizeli Jagielskiej ze szpitala w Oleśnicy. Nie ujawniono, kim są podejrzani. O szczegółach sprawy opowiedział Radosław Mróz z TVN24 w cyklu Dzień Dobry TVN "5 rzeczy o poranku, które musisz wiedzieć".
- Te groźby miały trafiać do doktor Gizeli Jagielskiej, ginekolożki, która przeprowadziła zabieg aborcji w 9. miesiącu ciąży [z powodu zagrożenia zdrowia kobiety - red.] - wyjaśnił Radosław Mróz w Dzień Dobry TVN.
Śledztwo dotyczące gróźb karalnych to odrębne postępowanie. W toku łącznie są trzy.
- Jedno dotyczy samego zabiegu przeprowadzonego na oddziale ginekologicznym, drugie związane z tzw. interwencją poselską, chociaż nie nadużywałbym tego słowa. Grzegorz Braun wtargnął wtedy do szpitala w Oleśnicy. Doszło do uwięzienia pani doktor. Trzecie dotyczy właśnie hejtu w Internecie i tych gróźb, które były kierowane wobec doktor - wymienił dziennikarz TVN24.

Mia Schroeder - publikacja 26.07.23 - aktualizacja 14.02.24
Psiecko to nazwa nadawana psu, który jest traktowany jak dziecko. Tworzy się z nim więź emocjonalną, która obejmuje całą rodzinę.
Wiele kobiet opiekuje się swoimi psami jak dziećmi. Zasadniczo jest tak, iż człowiek musi do kogoś lub czegoś przynależeć. Człowiek pragnie miłości – chcę ją dawać i otrzymywać. Dzieje się to w stosunku do partnera, do pracy lub do czegoś materialnego, a choćby – tak jak w tym przypadku – do zwierząt domowych”

Warszawa 25 czerwca 2025 -- >> Parada... osobliwości? Mężczyzna z maską psa, prowadzony na smyczy. "Równość. Czego nie rozumiecie?" <<
21 czerwca 2025
Zwierzę – złudna alternatywa dla człowieka
Zdecydowana większość internautów postawionych przed wyborem: ratowanie swojego psa lub cudzego dziecka, wybrałoby życie pupila. 71 proc. pokolenia amerykańskich „zetek” woli posiadać zwierzę niż własne dziecko. Jednocześnie niemal połowa z nich nie jest w stałym związku i choćby nie ma takiej potrzeby. Statystyki nie kłamią – wyrzucamy z naszego życia człowieka, by zastąpić go zwierzęciem.
Ostatnio niezwykłą popularność zdobyło w mediach społecznościowych jedno pytanie: czy gdybyś miał do wyboru ratowanie życia cudzego dziecka czy swojego zwierzaka, jak byś się zachował? W przeważającej większości ludzie deklarują pozostawienie dziecka na pewną śmierć, o ile w grę wchodzi życie ich futrzanego pupila.
„Rozumiem wybór tej osoby, bo ratuje stworzenie które kocha, a nie obcą istotę”, „niech rodzice swego dziecka pilnują, ja wybieram psa”, „mój pies ma zawsze większą wartość niż obcy człowiek, bez względu na wiek”, „oczywiście wybieram psa, to jest członek mojej rodziny” – to tylko niektóre z dziesiątków przeważających komentarzy.
Pal sześć, iż polskie prawo nie pozostawia w tej sytuacji złudzeń. Za nieudzielenie pomocy w sytuacji zagrożenia życia grozi kara więzienia do lat 3. Ale miłośnicy zwierząt są przygotowani choćby na takie okazje. „Ratujesz psa, a do dziecka wzywasz pogotowie i już udzieliłeś pomocy” – przekonują z rozbrajającą szczerością.
Odpowiedź, wydawałoby się oczywista dla człowieka z w miarę ułożonym systemem wartości, dla coraz większej części społeczeństwa okazuje się problematyczna. Dzisiaj za kontrowersyjną opinię uchodzi nie tylko deklaracja ratowania dziecka, ale choćby przyznanie się do wątpliwości w tej sprawie.
Inny przykład: popularna para fit-celebrytów oddała swojego pitbulla do rodziców, ponieważ przejawiał postawę agresywną wobec ich nowonarodzonego dziecka. I tak, sami właściciele nie dołożyli wystarczających starań by odpowiednio przygotować zwierzę na nowego domownika. Ale hejt jaki wylał się na nich w internecie ciężko porównać do czegokolwiek innego. Tymczasem pies nie wylądował na bruku, tudzież w schronisku, ale w nowym domu.
Z drugiej strony, gwiazda TVN-u Michał Piróg przyznał bez ogródek, iż uderzył dziecko, ponieważ – jak przekonywał – „kopało piłkę w stronę psa na łańcuchu”. Niedawno potwierdził, iż dzisiaj zachowałby się dokładnie tak samo. Reakcja lewicowego salonu, zwyczajowo potępiająca wszelkie kary cielesne? Kompletna cisza.
Trzy lata temu ConsumerAffairs, podmiot zajmujący się m.in. analizą rynku oraz przeprowadzaniem ankiet, wykonał badanie, w którym wzięli udział tzw. milenialsi oraz przedstawiciele pokolenia Z. Wszyscy uczestnicy ankiety byli posiadaczami zwierząt.
Dzieci to jedyna grupa społeczna, o której bez konsekwencji można powiedzieć, iż się jej „nie lubi”. Można ustanawiać „strefy” bez najmłodszych, wypraszać ich z restauracji, ale spróbuj tylko powiedzieć coś podobnego o psie (że np. śmierdzi i przeszkadza w jedzeniu)! gwałtownie poczujesz na własnej skórze empatię miłośników futrzanych przyjaciół. A już choćby nie zaczynaj dyskusji z osobą uważającą psa lub kotka za swoje dziecko. W obronie swoich szczeniąt, „psiamatka” jest gotowa zagryźć cię bez zastanowienia.
Statystyki nie pozostawiają wątpliwości: zacieśnianie relacji „międzygatunkowych” odbywa się kosztem relacji międzyludzkich (tudzież na odwrót). Podczas gdy Polskę zalewa fala rozwodów, społeczeństwo trapi plaga samotności, a demografia szoruje pod nie, w naszym kraju w tej chwili jest więcej domostw z psami niż z dziećmi. 52 proc. Polaków żyje przynajmniej z jednym pupilem, co stanowi absolutny rekord na skalę europejską. Eksperci skonstruowali na ten cel choćby specjalne określenie; mamy do czynienia ze zjawiskiem fur-baby boomers (ang. fur – sierść).
Kult czworonogów całkowicie przysłonił nam drugiego człowieka. Kiedy w filmie z 2019 r. „Mięsożerca, wróg numer jeden” (patrz link) przekonywaliśmy, iż traktowanie zwierząt na równi z ludźmi niesie ryzyko dehumanizacji, pukano się w czoło i wyzywano nas od oszołomów. Tymczasem nie wiedzieliśmy, iż tworzymy dzieło – o ile nie prorocze – to z pewnością przewidujące nadejście pewnych niepokojących trendów.
Na naszych oczach upada kolejny posthumanistyczny mit. To co w lewicowych periodykach określono mianem „rozszerzania wrażliwości” na inne gatunki, nie jest potwierdzeniem naszego człowieczeństwa. Jest jego zaprzeczeniem. A w sytuacji polskiej demografii, stanowi zagrożenie wręcz egzystencjalne.
Piotr Relich

Boy George - gwiazdka muzyki pop z lat 80tych. "Gwiazda" jest bardzo sławna, a "gwiazdka" - tylko trochę...






Inną formą tej walki jest potajemne porywanie i mordowanie ludzi - szczególnie dzieci i młodych kobiet w wieku reprodykcyjnym,
Pokazuje to po raz kolejny, iż ofiary nie zawsze są "naiwne" lub "nieostrożne", ale najczęściej są to osoby żyjące w ostrym kryzysie emocjonalnym, psychologicznym lub społecznym.
"Zawsze mówię moim podopiecznym: ktoś na was zarabia. choćby jak się kupuje alkohol, to ktoś na nim zarabia. A jeżeli dostajesz propozycję "pracy", "pomocy", "jedzenia" – zastanów się, kto za to płaci i dlaczego. Zanim gdzieś wyjedziesz lub wyjedziesz, daj sygnał swoim bliskim – radzi psycholog.
inną formą tej walki jest propagowanie życia z reklam - instgrma i jutuba, wygodnictwa, bezwysiłkowego funkcjonowania, tj. sugerowanie, iż wygodne jest życie bez dzieci, a więc - obrzydzanie ludziom "bąbelków", tworzenie i mówienie w mediach o "strefach bez dzieci", zastępowanie dzieci zwierzętami i promowanie takiego "modelu rodziny" itp. działania - wszystko to sprowadza się do walki z demografią narodu, a sprzedawane jest jako "trend", "sposób bycia", "nowoczesność", "wygoda" i wiele innych.
Ciekawe, iż jednocześnie środowiska lgtb "walczą" o to, by móc posiadać dzieci.
Trzeba by dokładnie zbadać (także statystycznie policzyć ile razy promuje się "to" lub "tamto") dlaczego określone media z jednej strony "walczą" o prawa osób lgtb i ich "prawa" do adopcji dzieci, a z drugiej - "zwalczają" tradycyjnie pojmowaną rodzinę i generalnie "obrzydzają" swoim widzom posiadanie dzieci.
I to wszystko robią media.
Tygodnik Powszechny
8 godz. ·
Jestem z pierwszego pokolenia, które nie pamięta starej, drewnianej Polski. I kolejnym, które nie potrafi zaśpiewać w gromadzie, przy stole, znanych wszystkim pieśni. adekwatnie dlaczego?
To było w Bułgarii, nad morzem, gdzieś pomiędzy Kawarną a Kamen Briagiem. Za stołem w jednej z nadmorskich knajp, stylizowanych już od dawna milutko i globalistycznie, zasiadła bułgarska rodzina, której królowała matrona o posturze menhira oraz jej małżonek: łysy, równie zwalisty i ciężki. Zasiedli za stołem i rozmawiali. W tle chałturzył jakiś wesoły muzyk, który grał na przemian covery Abby i Metalliki. Muzyk był wesoły – a sala smutna. Choć robił, co mógł, choćby kawały opowiadał między kawałkami, to prawie nic nie osiągał, czasem jakiś lekki chichot. Aż mi go żal było.
Ale gdy muzyk przestał grać i nastała cisza – wtedy ten łysy, zwalisty zaczął śpiewać. Normalnie, jako gość przy stoliku. Z zamkniętymi najpierw oczami śpiewał. I była to pieśń jakaś stara, ludowa, z tym zawijasem bliskowschodnim, charakterystycznym dla Bałkanów, i po chwili do męża dołączyła matrona, do matrony – pozostali ludzie przy stole, a po chwili inni goście lokalu. Słuchałem zachwycony, i sam bym śpiewał, tylko iż tekstu nie znałem. A i muzyk dołączył.
W innych miejscach było podobnie. W Macedonii, w Kratowie, podczas miejskiego święta, ludzie znali nie tylko słowa własnych pieśni, ale i kroki wspólnych tańców. Patrzyłem więc, zachwycony, jak kratowianie – trzymając się za ramiona – odtańczali je na ulicach.
Na Słowacji i na Węgrzech ludowość aż kipiała: tu i tam w niektórych wsiach starsze kobiety chodziły w święta do kościołów w tradycyjnych strojach, na wiejskich festynach roiło się od lokalnego jedzenia, trunków, pieśni i gadżetów. To samo w Bośni, w Serbii, w Ukrainie. A znajomi Ukraińcy, którzy przy każdej okazji śpiewają swoje ludowe piosenki, pytają często z ironią, dlaczego, jeżeli w Polsce przychodzi do zaśpiewania czegoś tradycyjnego, to zaczyna się i kończy na „Hej, sokoły”. Nie mogą uwierzyć w to, iż my, Polacy, adekwatnie nie znamy swoich ludowych piosenek.
Dlaczego Polacy nie znają własnych ludowych piosenek?
https://www.tygodnikpowszechny.pl/wstyd-dlaczego-polacy...
Przeróbkę Ciechowskiego "Piejo, kury piejo" cała Polska znała i bywa - śpiewała, jak byłem dzieckiem to młodzież śpiewała "Płonie ognisko w lesie", ale też z czasów wojny "Czarny chleb i czarna kawa..." na wsi ludzie śpiewali i bawili się przy ludowej muzyce, przy akordeonie, skrzypcach... miastowi raczej śpiewali to, co lansowała telewizja - popowe piosenki Czerwonych Gitar, Skaldów, Annę Jantar, Marylę Rodowicz... "Lato, lato" z filmu „Szatan z 7-ej klasy” - czego nie ma w mediach, tego nie ma u ludzi, a to co było u ludzi, zostało stłumione poprzez media i lansowaną zachodnią popkulturę....

Zamiast kultury polskiej lansowano w mediach "Europa da się lubić" i Biesiady (Piosenka Biesiadna - byle w nazwie nie było "polska"...) - rozwadnianie kultury na całego...

Oficjalnie Polska nie jest w stanie wojny, jest więc to forma walki na okres pokoju, ale cel jest wciąż ten sam - ograniczenie demografii narodu Polskiego, aż do ostatecznego fizycznego wyniszczenia Polaków i zajęcia ich terenu celem wydobycia technologii i osiągnięcia przewagi nad resztą świata.
Wszystko powyższe, co promuje się w mediach, a wydaje się serią przypadkowych zdarzeń, jest lub może być ZORGANIZOWANĄ formą wojny z narodem Polskim i z innymi narodami.
Jest to tak samo realizowane, podobnymi metodami, jak wypłukiwanie polskości z Polaków - poprzez staranny przemyślany i zaplanowany dobór tematów, sposób przedstawiania i omawiania w mediach.
Jest to wcześniej zaplanowane i starannie przygotowane.
I można to wykazać.
Jest to metoda małych kroków, skierowana wobec dzieci i młodzieży, podobnie jw. opisane zjawsko szerzenia się"mody" na lgtb.
Nikt o ustabilizowanej osobowości - czyli nikt dorosły - nie zmieni swoich preferencji na lgtb, ani nie zacznie się uważać za psa czy kota - dotyczy to WYŁĄCZNIE młodych ludzi, którzy "kupują" wszystko co im dorośli zaserwują, bo tak po prostu wygląda dorastanie - dzieci i młodzież kopiują zachowanie dorosłych i za dobra monetę przyjmują to, co im dorośli proponują..


Były ekspert „ŚOPW” studiował na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Jest psychologiem, mentorem, dziennikarzem, trenerem psychologii biznesu, psychoterapeutą, coachem, terapeutą par i wykładowcą. W najnowszym wywiadzie opowiedział o częstych problemach, z jakimi przychodzą do niego ludzie w różnym wieku: „Do mnie przychodzą pary, które mówią: ale my ciągle rozmawiamy o uczuciach. Ja sobie myślę: Chryste... Boże, jaki tam musi być koszmar w tym związku. Ciągle gadać o uczuciach”.
Człowiek nie jest stworzony do ciągłego gadania o uczuciach. My to mamy czuć, a nie tylko o tym gadać. I oczywiście, fajnie jest powiedzieć, jak się czujesz. „Jest mi dobrze, jest mi niedobrze, wygodnie, niewygodnie, jestem smutny, jestem zadowolony, jakiś”. No dobrze, ale kolejne 15 minut. A pół godziny? A godzinę? Ludzie, wy się dręczycie tym gadaniem o uczuciach. Wy pytajcie, rozmawiajcie, pytajcie, czego potrzebujecie, żeby się poczuć lepiej, jakich zachowań.
„Przez te uczucia zapominamy rozmawiać o zachowaniach. To zachowania nas irytują. To znaczy: my się irytujemy cudzymi zachowaniami. Nad zachowaniami pracujmy - to zmieniajmy, a nie na tym, żeby ktoś bardziej czuł. Jak ja mogę bardziej czuć? Oczywiście, mogę się nauczyć nazywać moje odczucia, bo ja mogę nie mieć w ogóle kontaktu ze swoim stanem emocjonalnym. Mogę go czuć, ale nie umieć nazwać. Ok, nauczę się nazywać, ale deliberować na ten temat? Po co?” - zakończył wymownie.
Mężczyźni milczą. Mężczyźni mają mówić. „Jestem zadowolony, niezadowolony. Podoba mi się, nie podoba mi się, jestem smutny, zastanawiam się, czy mam depresję, wpadam w melancholię, jest mi źle, jest mi dobrze” - tego nie mówią. Kobieta musi się domyślać, o co mu chodzi. „Kochanie, wszystko w porządku?”, „Mhm” - to nie jest rozmowa. Tu nie chodzi o to, żeby on teraz rozmawiał o słowach. (...) ta emocjonalność to jest umiejętność rozpoznania w sobie i nazwania swojego stanu po to, żeby poinformować drugą stronę, co się ze mną dzieje.
Psycholog zwrócił uwagę na to, iż w języku polskim słów dotyczących uczuć, emocji, afektów jest ponad 80, które kiedyś w trakcie zajęć wypisali jego studenci. „Prawdopodobnie wielu z nas pewnie z sześćdziesięciu choćby nigdy nie słyszało lub nie wie, jak to rozpoznać w sobie” - zauważył.

"Człowiek nie jest stworzony do ciągłego gadania o uczuciach. My to mamy czuć, a nie tylko o tym gadać"


Kobiety pragną uczuć i żeby facet im te uczucia okazywał - także słowem!
Efekty działania programu 500+ w zakresie poprawy naszej sytuacji demograficznej, są dużo niższe w stosunku do oczekiwań. I to choćby pomimo podwyżki 500+ na 800+.
Obecna liczba urodzeń jest niższa choćby o ile ją porównamy do najniższego wariantu prognozy bez programu 500+. Czyli mówiąc inaczej: nie spodziewano się, iż będzie aż tak źle.
Warto jednak kojarzyć, iż działanie tego programu to nie tylko kwestie demograficzne. To również między innymi zmniejszenie ubóstwa czy dysproporcji w dochodach.




Od dwóch lat zauważam na ulicy młode osoby, o których trudno powiedzieć, czy to chłopak czy dziewczyna.
Są z reguły na czarno ubrane, twarz zasłonięta włosami, które są ni to długie, ni to krótkie, choćby jak się odezwą to głos jest zaskakująco niski i trudno ocenić ich płeć, obszerne ubranie skutecznie maskuje dziewczęcą figurę.
Co najważniejsze - te młode osoby są przygnębione. Dlatego ich zachowanie wydaje się o wiele za poważne jak na ich wiek nastoletni.
Moim zdaniem te osoby stały się ofiarami mediów, które intensywnie codziennie omawiają temat LGTB.
Te osoby są przygnębione, bo "dokonały wyboru" tak jak im to mówią media, iż "mogą dokonać wyboru" i iż "i tak dalej" i teraz czują się napiętnowane - bo przecież o tym też media cały czas mówią - to jest pakiet dwa w jednym - jak binarny to znaczy, iż napiętnowany.
No chyba, iż czują się niedobrze z wyborem, którego dokonały pod wpływem mediów.
To czarne ubranie może być objawem depresji, bo nie wydaje mi się, by chodziło o muzykę, czy jakąś subkulturę. Pokazuje (uzewnętrznia) stan wewnętrzny - czarne myśli.
Może być sygnałem, wołaniem o pomoc.

Cytaty przypisywane:

Pch24.pl:
Uważasz iż dwóch mężczyzn i pies to nie rodzina – godzisz w dogmat tolerowania wszystkich i każdego (oczywiście z wyjątkiem wrogów tolerancji). Zwracasz się do przebranej za chłopaka znajomej zgodnie z jej biologiczną płcią – uprawiasz transfobię. Śmiejesz się na widok faceta w szpilkach – jesteś chory z nienawiści.
Za to wszystko mają być grube paragrafy, co obiecał już minister Bodnar, a premier Tusk nie zaprzeczył.
W istocie rzeczy organizatorzy „Rankingu…” i podobnych kampanii sami wpędzają do getta tych, którym rzekomo rzucają się na pomoc. Chcą przekonać respektującą prawa natury oraz społeczne normy większość, iż się myli, a wynieść na piedestał perwersje osób pogubionych, skrzywdzonych, często molestowanych w dzieciństwie przez zbrodniarzy-dewiantów. Za wszelką cenę utwierdzają nieszczęśliwych ludzi w ich biedzie. Przypomina to „pomoc” świadczoną alkoholikom poprzez zapraszanie ich na wódkę.
Zasilana hojnie zagranicznymi dotacjami Fundacja Growspace pyta w ankiecie homoseksualistów i innych reprezentantów LGBTQWERTY oraz ich zwolenników: „Czy czujesz się w swojej szkole bezpiecznie?; Czy jesteś pewien, iż nauczyciele zareagują, gdy pod czyimś adresem padną wyzwiska typu ciota i pedał?; Czy nie będą obojętni na nękanie, wykluczanie, zaczepki, pobicia?; Czy masz w swojej szkole choć jedną osobę, której możesz zaufać?; Co robi twoja szkoła, by zadbać o dobrostan społeczności LGBT? Organizuje warsztaty, pokazy filmów, osobne lekcje?; Czy nauczyciele szanują wybory uczniów co do zaimków?; Czy kiedykolwiek widziałeś w swojej szkole tęczową flagę?”.
To nic innego jak rodzaj moralnego szantażu. Wykorzystanie marginalnych przykładów agresji – zresztą często sprowokowanej przez pogardę „tęczowych” dla tradycyjnych wartości – do uciszenia większości domagającej się od władz publicznych obrony wzorca zdrowej rodziny.

A co z młodzieżą - i ludźmi dorosłymi - które czują się molestowane seksualnie przez ekspresyjnie wyrażające swoją nietypową tożsamość seksualną osoby lgtb?
Węgierski rząd oficjalnie ogłosił, iż manifestacja "Budapest Pride" nie będzie mogła w tym roku przejść ulicami stolicy. Powołano się przy tym na potrzebę ochrony najmłodszych. W oświadczeniu gabinetu premiera Viktora Orbána zaznaczono:
Rząd nie pozwoli, aby wydarzenia ideologiczne zdominowały przestrzeń publiczną i będzie przez cały czas bronił wartości wyznawanych przez większość społeczeństwa węgierskiego.
Jak podkreślono, zmiany mają także związek z proponowaną poprawką do konstytucji, w której ujęto, iż "prawo dzieci do rozwoju fizycznego, psychicznego i moralnego jest nieodwołalne i ma pierwszeństwo przed wszystkimi innymi względami".
------------------

8 stycznia 2025
„To jest oswajanie z perwersją”. Lisicki mocno o rewii Drag Queen na finale WOŚP

Rodzice, którzy z dziećmi uczestniczą w takich akcjach jak „rewia Drag Queen”, albo którym to nie przeszkadza, to są ludzie w wieku 30-40 lat. Są to osoby wychowane w wolnej Polsce po 1989 roku, a zatem są „produktem” cywilizacji, gdzie zaniknęło myślenie o Polsce jako pewnej ciągłości pokoleń, pewnej ciągłości tradycji – mówi w rozmowie z PCh24.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.
Kraków przygotowuje się do 33. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku jednym z wydarzeń będzie… rewia krakowskich Drag Queen. Czy o ile chodzi o pomoc dzieciom, to wszystkie chwyty są dozwolone?
To pokazuje, iż Polska podąża drogą „Wielkiego Zachodniego Postępu”. W kategoriach moralnych jest rzeczą obrzydliwą, kiedy wykorzystuje się przedsięwzięcie, którego celem jest cel charytatywny, tym wypadku pomoc chorym dzieciom, do tego, żeby promować nieludzką, barbarzyńską ideologię, która rozkwitła w tej chwili na całym Zachodzie. Tak należy prezentować wywołaną rewię Drag Queen w Krakowie. To jest oswajanie z perwersją.
Ale zwolennicy tego wydarzenia odpowiedzą, iż przecież to wszystko jest dla chorych dzieci i w związku z tym jest to jak najbardziej na miejscu, bo przecież uda się im pomóc np. poprzez licytację przedmiotów wystawionych przez Drag Queen…
Mamy tu do czynienia z kategorią, iż „cel uświęca środki”, ponieważ cel – pomoc chorym dzieciom – jest zbożny, więc można posłużyć się środkiem moralnie niegodziwym.
Całe nasze doświadczenie wskazuje na to, iż ten sposób rozumowania prowadzi na manowce. Rodzi się bowiem pytanie: jakie jeszcze środki można by było zaakceptować dla tego poniekąd szczytnego celu?
Ja nie wiem, ile dzieci się uda się uratować tą akcją. Ale wiem, iż dopuszczenie w przestrzeni publicznej do oswojenia perwersji pociąga za sobą bardzo negatywne skutki. Pokazuje to ludziom: dzieciom i ich rodzicom, iż to, co powinno być czymś nienaruszalnym – na czym buduje się w ogóle tożsamość człowieka czy przekonanie o tym, iż istnieje coś takiego jak ludzka tożsamość w związku z tym, iż człowiek ma pewną osobową, nienaruszalną godność, iż ta godność oparta jest na tym, iż ma wolną wolę, ma rozum, a to wszystko jest zakorzenione w jego osobie, a to z kolei jest zakorzenione również w pewnych materialnych czy biologicznych podstawach i w podziale na mężczyznę i na kobietę, z których to każdy ma swoje osobne cechy i swoje osobne przeznaczenie – iż to wszystko można zanegować i iż można, tworzyć cywilizację i kulturę opartą na negacji, na zaprzeczeniu, na zniszczeniu, na arbitralnym wymyśleniu sobie tego, kim jest człowiek.
I to jest skrajnie szkodliwe! To jest barbarzyństwo! To nas prowadzi do rozpadu!
Zatem opowieści o tym, iż to ma służyć jakiemuś dobremu celowi, to jest mydlenie oczu, to jest zasłona dymna i to jest tym bardziej obrzydliwe.
Zawsze jest tak, iż każdy, kto próbował wprowadzić do ludzkiego obiegu czy do ludzkiej cywilizacji, rewolucyjne pojęcia, przedstawiał to jako wspaniałą zdobycz, a potem widzieliśmy, jakie są tego efekty w historii.
W poprzednich latach na finale WOŚP były do wylicytowania na przykład pokazy tańca na rurze. W mediach społecznościowych pojawiały się szokujące nagrania, jak rodzice zabierają dzieci na taki pokaz. W tym roku mamy przesunięcie granicy? Organizowane jest wydarzenie z drag queen, żeby zobaczyć, co się stanie, jaka będzie reakcja społeczna?
Im bardziej Polska chce się upodobnić do obecnego Zachodu, czy do obecnej Unii Europejskiej, tym bardziej perwersyjne praktyki są tolerowane i wprowadzane do Polski. Pod tym względem mamy oczywiście przesunięcie.
Można oczywiście się zastanowić, co będzie za rok. Promowanie aborcji jako „zabiegu ratującego życie”? Promowanie tranzycji? Promowanie eutanazji? Albo, bo to jest najnowszy krzyk mody, jakieś akty, które mają na celu pokazywanie negacji istnienia różnicy gatunkowej między człowiekiem a zwierzętami? Można sobie różne rzeczy wymyślać, ale moim zdaniem trzeba być ślepym, żeby nie dostrzegać ścisłego związku między europeizacją, Polski, a promocją perwersji.
A czy może być tak, iż za kilka lat WOŚP zacznie zbierać pieniądze na przykład na sprzęt pomagający w tzw. zmianie płci?
Jeśli się uzna w Polsce, iż to jest prawo człowieka, jak w niektórych państwach się to stało, to dlaczego nie? Przecież w Europie zaczyna dominować pogląd, iż „zmiana płci” jest formą „ludzkiej godności”, i iż człowiek zdobywa godność przez fakt wolnego wyboru, a takim właśnie wolnym wyborem jest wybór własnej płci. A skoro Polska chce iść drogą Zachodu, to dlaczego nie ogłosić i prawnie wprowadzić czegoś podobnego?
Ta sama argumentacja była używana w przypadku kobiet, jeżeli chodzi o aborcję, czy w przypadku ludzi starszych, jeżeli chodzi o eutanazję. W tych dwóch przypadkach uznano, iż godność nie polega na tym, iż się coś ma, iż coś się otrzymało i trzeba tego pilnować, tylko godność polega na tym, iż się coś kreuje, a kreuje się zawsze w opozycji do istniejącego powszechnie prawa naturalnego. No więc… dlaczego nie? Myślę, iż równie dobrze można sobie wyobrazić zbiórkę na jakieś małe machiny eutanazyjne, żeby „pomóc chorym”. Na pewno znaleźliby się eksperci głoszący, iż przecież jest to „wspaniała zdobycz cywilizacji”, iż przecież Zachód w tę stronę zmierza, iż coraz więcej państw to przyjmuje itd.
Najsmutniejszą rzeczą w tym wszystkim jest to, iż jest tak wielu rodziców, którzy w tego typu historię wchodzą, ale to tylko pokazuje, iż w Polsce został w bardzo silnym stopniu zakłócony przekaz międzypokoleniowy. Krótko mówiąc: ci rodzice, którzy z dziećmi uczestniczą w takich akcjach jak „rewia Drag Queen”, albo którym to nie przeszkadza, to są ludzie w wieku 30-40 lat. Są to osoby wychowane w wolnej Polsce po 1989 roku, a zatem są „produktem” cywilizacji, gdzie zaniknęło myślenie o Polsce jako pewnej ciągłości pokoleń, pewnej ciągłości tradycji. To jest pokolenie wychowane na kulcie zachodu, na tym, żeby Polska się upodobniła we wszystkim do najgłupszych i najbardziej absurdalnych rzeczy, które wymyślono na Zachodzie. To jest pokolenie kompleksu niższości. No i nic dziwnego, iż swoim dzieciom ma ono do przekazania to samo, tylko jeszcze bardziej.
Czy nie boi się Pan redaktor, iż w przyszłym roku nie będzie mógł krytykować tego typu wydarzeń, o którym rozmawiamy? Rząd pracuje przecież nad ustawą o tzw. mowie nienawiści…
Mam nadzieję, iż choćby niezależnie od tego, co sobie rząd wprowadzi, to i tak będziemy krytykowali takie obrzydliwości…
Nawet pod groźbą więzienia?
Tak! jeżeli trzeba będzie pójść do więzienia za to, co się uważa, to tak się po prostu stanie. Są rzeczy tak niegodne i tak niewłaściwe, iż milczenie wobec nich jest ściągnięciem na sobie czegoś znacznie gorszego niż więzienie we współczesnym państwie. Takie jest moje zdanie i go nie zmienię!
Dlatego też trzeba jasno mówić, iż w sytuacji, gdyby takie przepisy o tzw. mowie nienawiści przeszły potrzebne jest tzw. obywatelskie nieposłuszeństwo i przyjęcie na siebie konsekwencji sytuacji, w której w sposób publiczny głosi się rzeczy niegodne, niewłaściwe z punktu widzenia „mowy nienawiści”.
Oczywiście wolałbym, żeby te przepisy nigdy nie weszły i żeby ci, którzy je przygotowują, zniknęli z przestrzeni publicznej, ale gdyby tak się nie stało, to trzeba pamiętać, iż są pewne warunki Non possumus, czyli sytuacji, w której nie wolno się poddać.
Rozmawiał Tomasz D. Kolanek


Coraz więcej dzieci walczy z depresją i zaburzeniami lękowymi
Newseria
Ubiegły rok był rekordowy pod względem liczby prób samobójczych podjętych przez dzieci i nastolatków. Według danych KGP w Polsce odnotowano 2031 takich przypadków, z których 150 zakończyło się śmiercią. Te dane mogą być jednak mocno niedoszacowane, ponieważ obejmują tylko te przypadki, które w ogóle zostały Policji zgłoszone. – Depresja wśród dzieci i młodzieży jest dziś poważnym problemem – mówi psycholog, dr Wiesław Poleszak w rozmowie przeprowadzonej z okazji Światowego Dnia Walki z Depresją. Jak wskazuje, COVID-19 wzbudził obawy o zdrowie psychiczne całego pokolenia dzieci, ale pandemia może być tylko wierzchołkiem góry lodowej od dawna narastających problemów z tym związanych.
Według badań UNICEF, przeprowadzonych w 21 krajach świata, ponad 13 proc. nastolatków w wieku 10–19 lat mierzy się ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymiW Polsce wyższy jest odsetek dzieci i nastolatków, które borykają się z depresją i zaburzeniami psychicznymi (według różnych źródeł od 17 do choćby 20 proc.)
W raporcie opublikowanym na początku stycznia br. NFZ wskazuje, iż liczba niepełnoletnich pacjentów leczących się na zaburzenia lękowe i depresyjne w latach 2013–2021 wzrosła aż o 120 proc.
– Obecną sytuację logicznie można byłoby tłumaczyć tak, iż dzieci przeszły pandemię i mają kryzys, ale to chyba nie do końca tak. Moim zdaniem pewne problemy, dotyczące kompetencji społecznych, emocjonalnych zarysowywały się już od dawna. Zwróćmy uwagę na to, ile czasu wcześniej młodzi ludzie spędzali w grupie, w kontakcie bezpośrednim, podczas którego uczymy się relacji i emocji. Potem dzieci przeniosły się do komunikatorów, do sieci i mediów społecznościowych i dynamika relacji, a w konsekwencji możliwość uczenia się tych kompetencji, spadła. To postępujący proces, który obserwujemy już od dość dawna, ale pandemia była czymś w rodzaju szarpnięcia łańcuchem, które spowodowało, iż puściły słabe ogniwa – mówi dr Wiesław Poleszak, profesor Akademii WSEI, psycholog, psychoterapeuta i nauczyciel akademicki.
Według badań UNICEF, przeprowadzonych w 21 krajach świata, ponad 13 proc. nastolatków w wieku 10–19 lat mierzy się ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi. To blisko 86 mln młodych ludzi w wieku 15–19 lat i 80 mln w wieku 10–14 lat. Spośród zgłaszanych dolegliwości lęk i depresja stanowią największy odsetek (prawie 40 proc.) wszystkich diagnozowanych zaburzeń. jeżeli pozostają nieleczone, w skrajnych przypadkach mogą prowadzić choćby do samobójczej śmierci. Według UNICEF-u samobójstwo jest czwartą najczęstszą przyczyną śmierci wśród nastolatków, a każdego roku życia odbiera sobie średnio ok. 46 tys. dzieci w wieku 10–19 lat.
Jak wskazuje ekspert, w Polsce wyższy – w porównaniu do statystyk UNICEF – jest odsetek dzieci i nastolatków, które borykają się z depresją i zaburzeniami psychicznymi (według różnych źródeł od 17 do choćby 20 proc.).
– To też sugeruje, iż ten problem wcale się nie zamyka, tylko się rozwija – mówi ekspert. – Skupialiśmy się i szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, co się dzieje z dziećmi i młodzieżą w czasie pandemii, bo wydawało nam się, iż to jest ten moment kryzysu, kiedy oni będą potrzebowali wsparcia. Ale prawda jest taka, iż kiedy robiliśmy badania w trakcie pandemii, po i teraz, to ten kryzys nam się przesuwa i rzeczywiście większy problem jest teraz niż choćby w samym okresie pandemii.
W raporcie opublikowanym na początku stycznia br. NFZ wskazuje, iż liczba niepełnoletnich pacjentów leczących się na zaburzenia lękowe i depresyjne w latach 2013–2021 wzrosła aż o 120 proc. W tym samym czasie uwagę zwraca również rosnąca liczba osób poniżej 18. roku życia, które zrealizowały receptę na refundowane leki przeciwdepresyjne.
W ubiegłym roku ten problem zarysował się szczególnie, co odzwierciedla rekordowa liczba prób samobójczych podjętych przez dzieci i nastolatków. Według statystyk Komendy Głównej Policji udostępnionych fundacji GrowSpace w 2022 roku odnotowano w Polsce 2031 takich przypadków (wobec niecałych 1,5 tys. rok wcześniej), z których 150 zakończyło się śmiercią (wobec 127 rok wcześniej). Najmłodsze dzieci ujęte w statystykach, które podjęły się próby samobójczej, miały siedem lat.
– Próby samobójcze częściej dotyczą dziewcząt niż chłopców. Natomiast równie niepokojące jest to, iż u chłopców są to działania bardziej skuteczne. Musimy pamiętać, iż nie ma większej tragedii niż śmierć młodego człowieka – mówi psychoterapeuta.
Według danych kampanii „Życie jest warte rozmowy” w Polsce na każdą 28-osobową klasę przypada średnio dwóch uczniów po próbie samobójczej. Natomiast każde samobójstwo i próba samobójcza wpływa choćby na 20 osób z najbliższego otoczenia – nie tylko rodziców i opiekunów, rodzinę, ale i rówieśników z klasy czy podwórka.
Jak podkreśla, to właśnie rodzice, opiekunowie i nauczyciele powinni być wyczuleni na wszelkie zmiany w zachowaniu dziecka lub nastolatka, które mogą być sygnałem ostrzegawczym.
– Rozpoznawanie depresji u dzieci i młodzieży wcale nie jest takie proste, bo pamiętajmy, iż jest to zaburzenie dotyczące emocji. Nie bez powodu okres młodości nazywamy okresem burzy i naporu, bo tam i tak bardzo dużo tych emocji się dzieje – podkreśla dr Wiesław Poleszak. – Jest jednak kilka bardzo ważnych sygnałów, które mogą o tym świadczyć. o ile dziecko w pewnym momencie się zamyka, przestaje rozmawiać, zamyka się w pokoju, ma problemy ze wstawaniem, przesypia czas na obowiązki albo ucieka w źródła przyjemności, np. w granie, to już może być sygnałem ostrzegawczym. Oczywiście nie każde uciekanie w gry jest depresją, ale zaniepokoić powinna nagła zmiana, bo dzieciaki uciekają w gry albo oglądanie TikToka, bo dzięki temu zapominają o tym, co boli, co jest przykre i trudne.
Nastolatkowie cierpiący na depresję często skarżą się na uczucie przewlekłego zmęczenia, czego objawem może być „pokładanie się” na ławce szkolnej. Z kolei rodzice często mówią, iż ich dzieci się „snują” i dużo śpią. Częstym objawem jest też anhedonia – dziecka nic nie cieszy, wszystko przyjmuje negatywnie. Czynnikiem alarmującym powinny być też m.in. problemy z koncentracją i spadek wyników w nauce, ale bardzo ważna jest świadomość, iż depresja jest zaburzeniem, które może się też przejawiać zupełnie inaczej – poprzez pobudzenie psychoruchowe, nerwowość, agresję, wrogość, nadmiar energii czy poirytowanie połączone z brakiem umiejętności skupienia się. To często powoduje kłopot z rozpoznaniem depresji u dziecka, ponieważ w powszechnym przekonaniu dominuje obraz osoby wycofanej, smutnej, bez energii do życia.
– Jest kilka procent uczniów, u których depresji nie widać, ale oni sygnalizują bardzo ostry kryzys. Mówimy tu o grupie ludzi, którzy zamykają się z tym bólem w cichą, a niekiedy choćby roześmianą depresję, robią dobrą minę do złej gry. I ta grupa jest bardzo niebezpieczna – podkreśla psychoterapeuta. – Takich młodych ludzi łatwo przeoczyć. I to oni często decydują się na krok samobójczy. o ile młody człowiek coś z siebie wyrzuca, coś wyraża w taki czy inny sposób, to przynajmniej można to wychwycić i zareagować.
Jak podkreśla, depresja i zaburzenia nastroju to choroby, w których realne jest zagrożenie życia dziecka bądź nastolatka. Dlatego sygnałów ostrzegawczych nie wolno bagatelizować, ale unikając przy tym protekcjonalnego udzielania rad i znajdowania gotowych rozwiązań. Ekspert radzi, by młodej osobie dać przede wszystkim możliwość opowiedzenia o tym, co czuje, bez osądzania, pouczania czy krytykowania, choćby jeżeli wydaje się to irracjonalne.
– Okazuje się, iż wśród czynników, które chronią przed depresją, jest pozytywny klimat grupy, pozytywna reakcja nauczycieli, którzy zainteresują się, zagadają, zapytają: „martwię się o ciebie, wydaje mi się, iż masz zły nastrój, czy coś się stało, czy coś się dzieje?”. To jest dla młodych ludzi bardzo ważne i to powinna być pierwsza reakcja – żeby się zainteresować, porozmawiać, ale nie na zasadzie: „weź coś ze sobą zrób, weź się ogarnij”, ale na zasadzie otwartości – mówi dr Wiesław Poleszak.
Psycholog zauważa też, iż aby nauczyciele mieli przestrzeń do przeprowadzenia takich rozmów i dostrzeżenia problemów swoich uczniów, sami również potrzebują wsparcia. Dlatego Fundacja Edumind – Uważność w edukacji we współpracy z Fundacją Szkoła z Klasą przeprowadzają kursy uważności dla nauczycielek i nauczycieli z całej Polski.
– Projekt „Krople Uważności” jest skierowany do nauczycieli, ponieważ to też ludzie, którzy doświadczają trudności – mówi dr Wiesław Poleszak. – Uczniów jest w Polsce bardzo wielu, więc problemu nie rozwiążemy jednym, systemowym rozwiązaniem. Dlatego zacznijmy najpierw od nauczycieli, którzy mają kontakt z wieloma uczniami.
Organizatorzy projektu wskazują, iż umiejętność skupienia się na tym, co się dzieje tu i teraz, czyli mindfulness, jest ważnym narzędziem w radzeniu sobie z codziennym stresem i trudnymi sytuacjami, a dzięki praktyce uważności nauczyciele są bardziej spokojni, efektywni i mają zasoby emocjonalne, żeby wspierać swoich uczniów i uczennice.
– W kryzysie ważne jest to, żeby zadbać o siebie. jeżeli chcesz pomóc komuś innemu, to najpierw zadbaj o samego siebie, naucz się, jak sobie radzić ze stresem, z przeciążeniem, jak zachować dobrostan emocjonalny. o ile już wiesz, jak to zrobić, wtedy przekażesz to innym i lepiej zajmiesz się uczniami – mówi profesor Akademii WSEI. – Depresja to jest choroba i zaburzenie związane z emocjami, czyli często się łapiemy na tym, iż myślimy: „co by było gdyby, czy mi się uda, czy mi się nie uda”, czyli uruchamiamy lęk i wchodzimy w przyszłość, której nie jesteśmy w stanie kontrolować.
23.02.2023
---------------
7 stycznia 2025
Grzegorz Górny o znaczeniu słów: Rewolucję w kulturze poprzedza rewolucja pojęć
(Oprac. GS/PCh24.pl)
Przez lata dominowała opinia, iż wykładowcy „gender studies” to oderwani od rzeczywistości, nieszkodliwi dziwacy, którzy zajmują się wymyślaniem śmiesznych związków frazeologicznych.
– Wielkie projekty inżynierii społecznej zaczynały się od operacji na języku. Nie byłoby rewolucji francuskiej, gdyby wcześniej filozofowie oświeceniowi nie stworzyli Encyklopedii, w której przedefiniowali świat na nowo. Nie byłoby rewolucji komunistycznej, gdyby marksizm nie stworzył uprzednio nowego aparatu pojęciowego (…) Tak samo dziś nie byłoby szykan i represji wymierzonych w obrońców racjonalnego myślenia i zdrowego rozsądku, gdyby ideolodzy spod znaku sześciobarwnej tęczy nie stworzyli wcześniej swojej własnej nowomowy z jej wartościującymi pojęciami, kategoriami i teoriami – zauważa Górny.
Stały komentator programu „Ja, katolik EXTRA” na PCh24TV, bazując na ustaleniach włoskiego socjologa prof. Luki Ricolfiego, wymienił również czynniki, które przyczyniają się do sukcesów poprawności politycznej.
– Dlatego trzeba spierać się o słowa. Nie można narzucić sobie obcej terminologii, bo w ten sposób dajemy narzucić sobie reguły gry przeciwnika i zaczynamy opisywać świat w jego kategoriach. To pierwsza przegrana bitwa, po której następują kolejne – konkluduje Górny.
Źródło: wpolityce.pl
PR
--------------------------
Książka z obrazami seksu oralnego dwóch chłopców w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Jest oświadczenie muzeum
23.01.2025 15:16
Publikujemy oświadczenie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie ws. skandalicznej książki, która wg Telewizji Republika była dostępna do kupienia w księgarni muzeum, w dziale dla dzieci i młodzieży.
Szokujące doniesienia Telewizji Republika
W czwartek Telewizja Republika przekazała w jednym z reportaży, iż Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie "stało się dystrybutorem propagandy LGBT".
Jak ustalili nasi dziennikarze, w muzealnej księgarni w dziale dla dzieci i młodzieży można kupić książki wulgarnie szerzące ideologię LGBT. Całość jest oprawiona w kolorowym, cukierkowym stylu, co sugeruje, iż jest skierowana do najmłodszych
– informuje Telewizja Republika. Chodzi o książkę "Gender Queer – Autobiografia", która zawiera obrazki o treści seksualnej, dotyczące osób transpłciowych. Można tam zobaczyć m.in komiksową scenę seksu oralnego uprawianego przez dwóch chłopców.
Do powyższych doniesień odniosło się w wydanym oświadczeniu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Przekazano, iż w/w książka nie znajdowała się w dziale dla dzieci. Oświadczenie publikujemy w całości.
W odniesieniu do materiału opublikowanego przez TV Republika w dniu 22.01.2025 podkreślamy, iż nieprawdą jest, iż książka Gender Queer znajdowała się w dziale dla dzieci w księgarni muzeum. Znajdowała się w sekcji książek rekomendowanych dla dorosłych. Książka nie jest już dostępna w ofercie w księgarni. Jej jedyny egzemplarz kupił dziennikarz TV Republika. Książka ta jest dostępna w szerokiej dystrybucji, w renomowanych księgarniach w całej Polsce. Księgarnia MSN-u zawiera setki książek o sztuce, historii sztuki, filozofii, kulturze współczesnej, w tym o dyskusjach tożsamościowych oraz kulturze popularnej, filozofii, socjologii etc. Ten tytuł był jednym z nich
– głosi oświadczenie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
można zapytać - a dlaczego w tej książce były ilustacje rysowane, a nie na przykład - zdjęcia?
Autor: Robert Wąsik
Źródło: x.com / artmuseum.pl
Data: 23.01.2025 15:16
------------------
POSPIESZALSKI MOCNO O OWSIAKU:
Jurek przypisuje sobie rolę zbawcy, co jest głęboko nieuczciwe, jeżeli się weźmie pod uwagę środki wydawane przez NFZ na ochronę zdrowia. Oklejanie sprzętu serduszkami WOŚP i budowanie wokół siebie atmosfery jedynego sprawiedliwego jest fałszem, przeciwko któremu rzeczywiście trzeba protestować – mówi Jan Pospieszalski w rozmowie z Krystianem Kratiukiem (POSPIESZALSKI. WARTO GRAĆ CZYSTO; wyd. ESPRIT 2024).
W trakcie kariery muzycznej poznawałeś ludzi o przeróżnych biografiach i zapatrywaniach. Nie mogę nie zapytać o to, jak zaprzyjaźniłeś się z Jerzym Owsiakiem. Wiem, iż byłeś świadkiem na jego ślubie. Dziś uchodzicie za osoby o radykalnie różnych spojrzeniach na świat i podejściach do życia. Opowiesz o tym?
Jurka poznałem w stanie wojennym dzięki Michałowi Lorencowi, z którym byliśmy blisko, ponieważ nasze żony są kuzynkami. Jurek szukał wtedy pracy. Ktoś powiedział mu, iż jest miejsce dla osoby o uzdolnieniach plastycznych w warsztacie produkującym witraże. Jemu się pomyliło i myślał, iż to praca przy… lichtarzach. Trafił do pracowni Teresy Reklewskiej w Miedzeszynie, gdzie robił kolorowe okna do kościołów, między innymi do sanktuarium Andrzeja Boboli. Nie wiem, jaki miał udział akurat w pracy przy tych witrażach, ale kiedy go odwiedziłem, pracował w pracowni witraży. Dobiegaliśmy wtedy trzydziestki i fajnie spędzaliśmy czas.
Pamiętam taki epizod podczas manifestacji Solidarności w 1982 roku. Milicja Obywatelska i ZOMO przygotowały potężne siły, żeby nas zepchnąć ze Starówki na skarpę wiślaną. Uciekliśmy samochodem Jurka, starym volkswagenem ogórkiem. Nagle z boku wyskoczyli mundurowi, chcieli nas zawrócić czy wylegitymować, ale Jurek się nie zatrzymał; na wezwanie milicji dodał gazu i zaczął uciekać. Siedzieliśmy w samochodzie, ja myślałem, jaki kozak z Jurka, iż potrafi tak ostro zagrać z milicją. Uciekliśmy Wybrzeżem Kościuszkowskim, potem w małe uliczki na Czerniakowie i zgubiliśmy pościg. Udało się, nikt nas nie dogonił. Po latach okazało się, iż Jurek intuicyjnie chronił się pod skrzydła swojego taty, generała MSW, który mieszkał właśnie na Czerniakowie. To biograficzne zagadnienie wyjaśniło mi potem niektóre działania Jurka, ale tamten czas wspominam jako fantastyczny.
Jurek miał ogromną energię i zdolność improwizacji. Na jakiejś imprezie imieninowej w naszym domu w Warszawie spotkał Janka Tomczaka, redaktora Rozgłośni Harcerskiej. Improwizował i opowiadał zabawne historie. Janek uznał, iż Jurek ma talent do standupu, i zaproponował mu audycję w radiu. Pierwsza audycja była o zespole Voo Voo, z opowieściami o Wojtku Waglewskim, o nas i o mojej mamie. Jurek gwałtownie zadomowił się w radiu, odpisywał na listy od słuchaczy, co spowodowało lawinę reakcji. Ludzie zaczęli pisać i dzwonić, co zrodziło fajną interakcję społeczną. Po jakimś czasie Owsiak zaproponował imprezę w warszawskiej Stodole pod nazwą „Letnia zadyma w środku zimy”; Voo Voo było gospodarzem, a Jurek konferansjerem. To „zażarło” i z tego zrodził się pomysł Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Skąd w ogóle wziął się taki pomysł?
Bezpośrednim impulsem do zorganizowania zbiórki była sytuacja osobista Jurka. Jego druga córka jako niemowlak miała problemy kardiologiczne i leżała w Centrum Zdrowia Dziecka. Jurek widział ubogość wyposażenia szpitala i postanowił działać. Mając doświadczenie z Rozgłośni Harcerskiej i koncertów, zorganizował akcję charytatywną na rzecz wyposażenia Centrum Zdrowia Dziecka w sprzęt kardiologiczny. Wraz z lekarzami zastosowali, idąc nieco na skróty, taki chwyt marketingowy działający bardzo na emocje. Przeliczali, ile kosztuje jedno urządzenie kardiologiczne i ile dzieci można obsłużyć dzięki takim dodatkowym sprzętom. To dało im taką przesłankę, żeby kolejne zebrane sumy przeliczyć bezpośrednio na życie dzieci. Dzięki tej akcji zebrano fundusze na sprzęt, a Jurek wykrzykiwał, iż uratowaliśmy życie tylu a tylu dzieci. Zabieg z etycznego punktu widzenia średni, ale skuteczny. Wydarzenie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania i stało się początkiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jurek te pierwsze działania opierał na współpracy z zespołem Voo Voo. Wojtek zaproponował mu swoją kompozycję ze słynną solówką Mateusza na saksofonie jako hymn WOŚP. Dla nas było oczywiste, iż tworzymy coś nowego i fajnego. Utożsamiałem się z tym w pełni. choćby dałem mu swoją żółtą koszulę, którą dostałem od Toma Logana – męża Majki Jeżowskiej. Ta żółta koszula i czerwone spodnie zrosły się z jego wizerunkiem. Dopiero później, gdy Jurek i jego żona Dzidzia (Lidia) celebrowali jakieś wydarzenia z parą prezydencką Aleksandrem i Jolantą Kwaśniewskimi, poczułem pewien zgrzyt. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, iż Kwaśniewski wygrał wybory i został prezydentem, ale z drugiej strony przecież znaliśmy dobrze środowisko, z jakiego się wywodził, i całą jego polityczną otoczkę. To był czas rozczarowania sytuacją w Polsce, gdy kilka lat po niedokończonej kontrrewolucji Solidarności władzę przejęła postkomuna. We mnie to budziło niepokój i gniew. Pojawiły się pierwsze konflikty.
Z czego wynikały?
Jurek w pewnym momencie bardzo chciał być konferansjerem na trasach Voo Voo. Robił to dobrze, ale potem poczuł się właścicielem zespołu. Na początku przedstawiał się jako właściciel żartobliwie, ale potem zaczął tak się zachowywać na poważnie. Ani Wojtkowi, ani nam to nie pasowało. Powstały pierwsze pęknięcia. W tym czasie w pobliżu Jurka pojawił się też Walter Chełstowski.
Kto to taki?
Działał w branży muzycznej, funkcjonował w Jarocinie, ale w ostatnich latach PRL-u był też członkiem rady do spraw młodzieży przy Komitecie Centralnym PZPR. Wygląda na to, iż za jego sprawą Jurek Owsiak zaczął działać w Telewizji Publicznej, tworząc programy takie jak Kręcioła.
W tym czasie telewizja się komercjalizowała, a postkomuniści mieli w niej przez cały czas sporo do powiedzenia. Produkcja programów została częściowo wyprowadzona na zewnątrz – wprowadzano system outsourcingu. Jurek i Walter założyli spółkę, żeby produkować swoje programy. Pojawiły się pierwsze duże pieniądze, co też chyba między nimi generowało konflikty. Nie śledziłem tego dalej, ale im bardziej Jurek rósł w swoich nowych aktywnościach, tym bardziej nasze kontakty się rozluźniały. Widoczne stało się napięcie, ponieważ mój obraz sytuacji w Polsce i obraz Jurka coraz bardziej się rozjeżdżały.
A Wojciech Waglewski miał wówczas poglądy bardziej zbliżone do twoich czy Jurka Owsiaka?
Wojtek miał zdecydowanie antykomunistyczne, wolnościowe i solidarnościowe poglądy. Był zwolennikiem wolnego rynku i liberalizmu. Ukończył socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, co miało pozytywne i negatywne konsekwencje. Z jednej strony był inteligentnym, bystrym, wykształconym człowiekiem, z drugiej – ta uczelnia była przesączona marksizmem, co w jakimś sensie mogło wpływać na jego wrażliwość. Na pewno Wojtek był artystą ciekawym świata, obserwującym rzeczywistość, choć różniliśmy się w naszych ocenach i opisach. Tak czy inaczej w Voo Voo łączyła nas postawa zdecydowanego antykomunizmu, również po jego rzekomym upadku. Stąd te kontakty Jurka nie bardzo nam odpowiadały.
Jak doszło do tego, iż świadkowałeś na jego ślubie?
To było jeszcze na początku znajomości, w latach osiemdziesiątych. Dla Maryli i dla mnie to ważne, iż Jurek i Dzidzia postanowili oprzeć swój związek na sakramencie i na Panu Bogu. Bycie świadkami na ich ślubie było dla nas wyróżnieniem. zwykle świadkami są osoby z rodziny lub bliscy przyjaciele, a my byliśmy zaledwie z kręgu towarzyskiego. Chyba się bardzo nie pomylę, jeżeli powiem, iż wybór nas na świadków brał się ze szczególnej sytuacji rodzinnej i środowiskowej państwa młodych. Potem Maryla została też poproszona o bycie matką chrzestną jednej z córek Owsiaków.
Czy wasze kontakty towarzyskie realizowane są do dziś?
Nie, adekwatnie już nie utrzymujemy kontaktu. Gdy się widzimy, mówimy sobie „dzień dobry”, ale nasze relacje się rozluźniły, szczególnie po 2010 roku. Wtedy Jurek publicznie oskarżył mnie w mediach i na swoich stronach internetowych o niszczenie relacji polsko-rosyjskich oraz o dekonstruowanie pokoju na świecie przez produkcję filmu Solidarni 2010. Były to absurdalne zarzuty. Jurek powiedział, iż odtąd będę dla niego „pan Janek” zamiast po prostu Janek. Następnego dnia Michał Lorenc spotkał go w osiedlowym sklepie spożywczym. Kiedy Jurek próbował zagadać, Michał odpowiedział: „Panie Owsiak, proszę już do mnie mówić na pan”.
Później przypadkowo spotkaliśmy się na lotnisku. Powiedziałem Jurkowi, iż dopóki mnie publicznie nie przeprosi i nie odwoła swoich słów, nasza rozmowa jest bezprzedmiotowa. Do przeprosin nie doszło. Nasze relacje pozostają chłodne, ale nie czuję się z tego powodu jakoś szczególnie uboższy.
Co zatem sądzisz o jego największym dziele, o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy? W kręgach prawicowych, w których na co dzień się poruszasz, budzi ona skrajne uczucia.
Ani nie demonizowałbym tego, ani nie idealizował. Musimy podejść do tego zjawiska po prostu uczciwie. jeżeli coś trwa już trzydzieści lat, staje się elementem pejzażu społecznego i – jak widać po ostatnich wyborach – pejzażu politycznego w Polsce; nie można ignorować tego, co ujawnia Piotr Wielgucki, znany jako Matka Kurka. Nie można przejść obojętnie obok hucpy ze strony Jurka Owsiaka, który nie potrafił wyjaśnić kwestii finansowych ani merytorycznie odpowiedzieć na zarzuty. Zamiast tego pojawiały się emocjonalne argumenty i oskarżenia, iż każdy, kto o to pyta, jest przeciwny ratowaniu dzieci. Jurek przypisuje sobie rolę zbawcy, co jest głęboko nieuczciwe, jeżeli się weźmie pod uwagę środki wydawane przez NFZ na ochronę zdrowia. Oklejanie sprzętu serduszkami WOŚP i budowanie wokół siebie atmosfery jedynego sprawiedliwego jest fałszem, przeciwko któremu rzeczywiście trzeba protestować. Również ideologiczna otoczka wokół Przystanku Woodstock generowała potężne konflikty z samorządami. Rozmawiałem z wieloma samorządowcami, którzy nie chcieli tej imprezy u siebie, widząc zagrożenia, jakie ze sobą niesie, i jej komercjalizację.
A uczestniczyłeś kiedyś w Przystanku Jezus, powołanym w celu ewangelizacji uczestników Przystanku Woodstock?
Pewnie! Byliśmy tam w latach 2015–2017. Natomiast dużo wcześniej, gdy pojawił się konflikt między Przystankiem Jezus a Owsiakiem, próbowałem mediować z Jurkiem, gdy ksiądz Artur Godnarski, inicjator przedsięwzięcia, poprosił mnie o pomoc. Ksiądz Artur chciał z wolontariuszami stworzyć miejsce pomocy młodym, którzy nadużywają tam alkoholu czy eksperymentują z substancjami psychoaktywnymi. A przede wszystkim docierać do nich z Ewangelią.
Owsiak chciał wyrzucić Przystanek Jezus z Woodstock, prawda?
Tak. Jurkowi chodziło o to, żeby żadną miarą nie pokazywać, iż na Woodstock są jakieś problemy, iż są osoby potrzebujące pomocy, iż trzeba kogokolwiek nawracać. To spotkało wcześniej choćby Marka Kotańskiego, gdy zaproponował stworzenie lazaretu, by pomagać dzieciakom, które nadużyły i są zaćpane. Choć z dostępnych badań wynika, iż pierwsze kontakty z narkotykami i różnego rodzaju ryzykowne inicjacje zdarzają się właśnie na takich imprezach, Jurek odrzucił ofertę, twierdząc, iż nie ma tam narkotyków, nikt nie bywał tam nigdy zaćpany, a oskarżenia to brednie szerzone przez prawicę.
Podczas mediacji z księdzem Arturem i Jurkiem w jego biurze Jurek nie zgodził się na włączenie Przystanku Jezus do pola namiotowego, zasłaniając się administracyjnymi argumentami. W końcu zgodził się pod warunkiem, iż wolontariusze Przystanku Jezus zostaną dopisani do liczby pracowników ochrony wydarzenia, co pomogłoby spełnić wymagania prawne dotyczące ochrony masowych imprez. Ksiądz Artur podkreślił, iż jego wolontariusze w pierwszej kolejności chcą pomagać osobom uzależnionym, bo dokładnie taka była sytuacja na poprzednim Woodstock. Wtedy Jurek wpadł w szał i wyrzucił nas z biura.
Pomimo tych trudnych doświadczeń Przystanek Jezus przez cały czas działał w sąsiedztwie, oferując uczestnikom Woodstock pomoc duchową i medyczną. Często był wspierany przez biskupa Dajczaka. Widziałem to z bliska. Ideologizacja Woodstock, zapraszanie kontrowersyjnych osób i monopolizacja przez browary budziły nasze zastrzeżenia. Przystanek Woodstock stał się dobrze nakręconą, finansowo naoliwioną maszyną, stąd zasadne pytania, na ile te działania finansowane były także z puszek WOŚP.
***
„Warto grać czysto”, Jan Pospieszalski, Krystian Kratiuk, Wydawnictwo Esprit 2024
----------------------------------
przykład aktywności transseksualistów - manipulowanie młodym człowiekiem:
19 luty 2025
W 2023 Łukasz Sakowski, autor bloga popularnonaukowego „To tylko teoria”, ujawnił wstrząsającą historię swojej młodości: jako 13-letni chłopiec miał zostać zmanipulowany przez 40-letniego transseksualistę i nakłoniony do „zmiany płci”. Sprawą zajęła się prokuratura.
Szok. Prokuratura obwinia dziecko zamiast jego krzywdziciela?!
Jestem wstrząśnięty i oburzony. Prokuratura właśnie umorzyła śledztwo w sprawie okaleczenia mnie w dzieciństwie poprzez zmianę płci. Ale najgorsze jest uzasadnienie tej decyzji – nie mieści mi się to w głowie.
Jak wiecie z mojego autobiograficznego reportażu, kiedy miałem 13-14 lat, zostałem zmanipulowany i nakłoniony do zmiany płci przez dorosłego transseksualistę z Internetu. Stopniowo wciągał mnie w tę pułapkę – najpierw nakłonił mnie do mówienia o sobie jako o dziewczynie, namawiał do ubierania się bardziej kobieco. Potem zaczął mi wysyłać silne i skrajnie szkodliwe leki hormonalne, które zdobywał na recepty wypisane na jego nazwisko. Następnie trzy "specjalistki" (psycholog, psychiatra i seksuolog) z środowisk trans bez żadnych badań wystawiły mi sfabrykowane diagnozy dysforii płciowej/transseksualizmu. Dwie z nich były wystawione, gdy byłem jeszcze niepełnoletni! Gdy dorosłem, zrozumiałem, iż to był fatalny błąd, który wiele mnie kosztował fizycznie, psychicznie i biograficznie. Wróciłem do mojej prawdziwej, męskiej płci, ale skutki tego koszmaru odczuwam do dziś. Myślałem, iż sprawiedliwość zatriumfuje, ale oto dowiaduję się, iż prokuratura… umorzyła śledztwo. Z uzasadnienia tej decyzji wynika coś, co w normalnym świecie byłoby absurdem – winę przerzucono na mnie. 13-14latka!
Według uzasadnienia do umorzenia to, iż sam wszedłem na forum dla transseksualistów i sam połykałem leki, które nielegalnie przesyłał mi dorosły transseksualista, zdejmuje odpowiedzialność z mojego dawnego krzywdziciela. To jest jak obwinianie dziecka za to, iż zostało zgwałcone, bo „samo weszło do domu sprawcy”! Czy jeżeli dziecko zostanie pobite lub okradzione, to nagle staje się winne, bo „samo poszło w niebezpieczne miejsce”?! Nie mieści mi się to w głowie! Jestem zbulwersowany. Jak można przerzucać odpowiedzialność na dziecko za to, iż padło ofiarą manipulacji i przestępstwa?! Czy przez lata edukacji o tym, iż dzieci nie są winne własnego wykorzystywania, nikt się niczego nie nauczył?! Nie zamierzam odpuścić – składam zażalenie na tę skandaliczną decyzję. Dziękuję mojemu prawnikowi, dr. Piotrowi Karlikowi, za ogromne wsparcie. Trzymajcie kciuki – ta sprawa jeszcze się nie skończyła
– pisze Łukasz Sakowski.
„Gdy byłem bardzo młody, zostałem zmanipulowany i nakłoniony do zmiany płci przez około 40-letniego transseksualistę. Przez kilka lat podawał mi blokery dojrzewania – niebezpieczne dla zdrowia środki blokujące działanie testosteronu – oraz hormony płci przeciwnej, czyli estrogeny” – przekazał w 2023 roku w opublikowanym na swojej stronie wyznaniu Łukasz Sakowski.
„Tuż przed 18-stką psycholog, psychiatra i seksuolog po jednej wizycie, bez jakichkolwiek badań, sfabrykowali mi diagnozę transseksualizmu i skierowali, już oficjalnie, na zmianę płci, co nigdy nie powinno się było wydarzyć. w tej chwili jestem po jej cofnięciu, wróceniu do prawdziwej płci, z którą się urodziłem, z czego bardzo się cieszę [pisownia oryginalna – red.]” – dodawał.
„Jestem w szoku”
Później Łukasz Sakowski opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym przyznał, iż jest w szoku, ponieważ „nie spodziewał, iż wspierających reakcji będzie tak wiele”.
„Wasze komentarze poruszyły mnie do łez, otrzymane od Was wsparcie całkowicie przykryło szkalujące mnie kłamstwa, iż «nienawidzę osób trans», iż się «mszczę», iż moja historia jest «zmyślona». Każdy, kto czytał artykuł w całości i kto mnie zna, wie, iż to nieprawda” – napisał Sakowski.
„Chociaż bałem się publikacji, zwlekając z tym od jakiegoś czasu, cieszę się, iż ostatecznie się zdecydowałem. Z całego serca Wam dziękuję za zrozumienie i budujące słowa” – dodał.
Wychowanie do życia w rodzinie (w skrócie: WDŻ) – przedmiot dla uczniów polskiej szkoły podstawowej i ponadpodstawowej.
dzieci naśladują to, co widzą i słyszą
Hanna Dobrowolska: Seks i konflikt wyznacznikami tzw. edukacji zdrowotnej autorstwa MEN
18.02.2025 fragm.
Najnowsze manipulacje min. B. Nowackiej nie zwiodły rodziców ani nauczycieli! 16 lutego przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy - mimo mroźnej pogody - zgromadziło się około 100 manifestantów, w tym rodziny z dziećmi, pod znanym już w całej Polsce hasłem Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji! Protestowali przeciwko wprowadzeniu tzw. edukacji zdrowotnej oraz w obronie lekcji religii i wychowania do życia w rodzinie.
Kwestia nieistniejących kadr wielokrotnie była podnoszona przez przedstawicieli związków zawodowych z Solidarnością na czele.
Alternatywa w postaci WDŻ, pozostawionego w szkole i skutecznie nauczanego przez kilkanaście tysięcy nauczycieli przedmiotu , byłaby poważnym zabezpieczeniem, dostarczając wiedzy opartej na faktach i stwarzając płaszczyznę argumentacji, którą można by przeciwstawić… sensacji! Stąd słuszna determinacja w obronie tego przedmiotu.
Skutki seksedukacji
A jakie skutki powoduje antyzdrowotna antyedukacja realizowana według agendy WHO, UE i UNICEF? Tego dowiadujemy się z drastycznych świadectw napływających z innych państw. Podczas wystąpień na manifestacji „Tak dla Edukacji! Nie dla deprawacji!”, z udziałem Oświatowej Solidarności 1 grudnia w Warszawie, goście z innych państw ostrzegali:
Niemcy: „Tak zwana CSE, czyli kompleksowa edukacja seksualna nie zna granic: od dzieci oczekuje się, iż w szkole będą nakładać prezerwatywy na plastikowe penisy, konfrontowane z zabawkami seksualnymi, muszą oglądać obsceniczne, pornograficzne filmy. W przedszkolu dzieci mają do dyspozycji przytulne kąciki, w których mogą rozbierać się do naga podczas zabaw w doktora i masturbacji. Wszystkie rodzaje orientacji seksualnej i perwersji są im przedstawiane jako całkowicie normalne”.
Austria:„Nadużycia seksualne wśród dzieci stają się coraz bardziej powszechne w przedszkolach. Dzieje się tak, gdy książki z tzw. edukacji seksualnej są czytane na głos, a dzieci naśladują to, co widzą i słyszą. Nauczyciele powinni po prostu upewnić się, iż dzieci nie wkładają niczego do otworów w swoim ciele, gdy wycofują się do zacisznych, przytulnych kącików, a choćby mogą się rozebrać do naga”.
Wielka Brytania: „W Wielkiej Brytanii mamy do czynienia z epidemią transseksualizmu wśród młodzieży. W szkołach pokazuje się dzieciom od najmłodszych lat grafiki pornograficzne –czyli takie, których nie można pokazać w telewizji przed godziną 21:00! Uczy się je, iż dziecko może mieć dwóch ojców lub dwie matki. Uczy się je, iż każda forma seksu jest dobra, o ile uczestnik wyraził zgodę. Dzieci uczy się podziwu dla drag queen!”
[za: ratujmyszkole.pl]
Francja: „Są choćby szkoły, w których nauczyciele ustawili kuwety dla kotów z tyłu klasy, ponieważ byli tam uczniowie, którzy identyfikowali się jako zwierzęta... […] jeżeli chodzi o edukację seksualną, w tej chwili rozpoczyna się ona w wieku 2 lat[…]
W przedszkolu dzieci uczą się, czym różni się penis od pochwy i jak uprawiać seks. Pokazuje się im także, jak się masturbować i wyjaśnia, iż uprawianie seksu przez dzieci jest „naturalne”, choćby z dorosłymi – w tym z własnymi rodzicami.[…]
…coraz więcej nauczycieli musi sobie radzić z ekstremalnymi sytuacjami z udziałem z 8-9-letnimi dziewczynek, które nie są już dziewicami i sypiają z chłopcami w wieku od 12 do 14 lat. Podobnie w szkołach rośnie liczba napaści na tle seksualnym między nieletnimi – zwłaszcza od czasu utworzenia „toalet mieszanych” w imię inkluzywności. Statystyki pokazują również, iż chłopcy zaczynają oglądać filmy pornograficzne w wieku 8 lat, a dziewczęta uprawiają seks oralny od 10 roku życia”.
[za: www.stop-seksualizacji.pl]
Szokujące? Z pewnością dla nas, ale prawdopodobnie nie dla tych, którzy chcą szerzyć podobne treści w zdrowotnym kamuflażu. Nowe-stare standardy rewolucji seksualnej opracowanej ponad 100 lat temu w sowieckiej Rosji są jak widać wiecznie żywe!
Kilkadziesiąt lat temu na zachodzie wszystko zaczynało się podobnie jak dziś u nas, „zaledwie” informacjami o zdrowych „zachowaniach autoseksualnych” [por. podstawa programowa ed. zdrow.]
Pod pręgierz!
23 lutego we Wrocławiu o 13.00 pod symbolicznym pręgierzem na Rynku głównym zapowiedziana została kolejna manifestacja „Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji!” Miejsce wyznaczono nieprzypadkowo! Pod pręgierzem rodzice stawiają dziś autorów planu demoralizacji swoich dzieci! Nie wątpią, iż swoją niezłomnością mogą powstrzymać propagatorów treści przejętych z projektu UE kompleksowej edukacji seksualnej [CSE]. To ona wyznacza kierunek działań obecnej ekipy w MEN w kwestii tzw. edukacji zdrowotnej. To droga ku zawłaszczeniu dzieci i młodzieży poprzez stymulację najniższych instynktów i popędów. To droga ku Europejskiemu Obszarowi Edukacji – w seksdobrostanem na tęczowym sztandarze, a bez rzetelnej wiedzy przedmiotowej, ambicji i samokształcenia.
Hanna Dobrowolska
ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły, Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły
ratujmyszkole.pl
Więc ropaganda homoseksualizmu prowadzona była/ jest podprogowo, a w tej chwili coraz śmielej jawnie
to oznacza iż cąła ta rzecz została celwo zaplanowana i rozlożona wczasie - to, ze program trwał dzisiątki lat nie powinno nas zmylić,
To są w sumie takie ogólniki, ale przecież wszyscy je znamy i na pewno nie wzięły się one bez powodu.
Należy przeprowadzić badania i ustalić, czy zwiększona w ostanich latach depresja u młodych osób nie jest spowodowana propagandą lgtb, którą w takim razie należy uznać za - co prawda bardzo zawoalowane czy subtelne, ale jednak - molestowanie seksualne.
Młode osoby nie umieją tego zwerbalizować (jako poddane molestowaniu [poprzez media]), albo wypierają, albo nie chcą o tym mówic, ze względu na pomieszanie jakie wywołuje w nich taka propaganda, niespójne komunikaty płynące od dorosłych odpowiedzialnych za opiekę nad młodzieżą i dziećmi i ich rozwój.
osoby lgtb muszą zrozumieć, iż nie mogą eksponowac swojej seksualności nie mogą czynić jej czymś popularnym, ponieważ ich postawa - jak postawa każdego - wplywa na rozwój dzieci i młodziezy
kiedy ś realizowane to bylo podprogowo, w tej chwili coraz śmielej jawnie
to oznacza iż cąła ta rzecz została celwo zaplanowana i rozlożona wczasie
to, ze program trwał dzisiątki lat nie powinno nas zmylić,
literatura, zabawki - od 3 lat, od 15 lat...
inwazja biedronek
celebtyta oswiadczyl ze jest biedronka kogo to obchodzi wy ludzie na łenb upadliscie?
dzieci beda iteresowac sie tym, co im sie poda
bedzie cały kanał o inwetsycycjach w polsce - zostanie inzynierem, albo ekologiem
Nowak oswiadczyl ze jest biedronkom
wszyscy muszą się interesowac jego siurakiem
"dzieci naśladują to, co widzą i słyszą"
ile dzieci zostało przez ten serial popchniętych w stronę homoseksualizmu??
dzisiaj te dzieci są zadekrlarowanymi geja, a może mnawet bojownikami lgtb?
takie działania i treści są szkodliwe dla mlodzierzy i niszczą tkankę spoleczna
najpierw wprowadzają dyskomfort a potem podziały
niszczą ludzkie życie - homoseksualizm wprowadza zmaieszanaie
i media celowo właśnie w celu zniszczenia polskiego posleczęnstwa z życzliwościa traktuje temat lgtb i pozwala na jego gigantyczną nadreprezentatywnośc w mediach
jest to celwoe, jak wiele działan redaktórw
jak juz kiedyś wspominalem, tę celwowść zlą wolę - wolę szkodzenia polskiemu spoleczśntwu - można wykazać
serial komediowy MASH był produkowny w latach 1972 - 1983
ile dzieci zostało przez ten serial popchniętych w stronę homoseksualizmu??
dzisiaj te dzieci są zadekrlarowanymi geja, a może mnawet bojownikami lgtb?
To są w sumie takie ogólniki, ale przecież wszyscy je znamy i na pewno nie wzięły się one bez powodu.
także ponieważ jest to niezgodne z w tej chwili w mediach panującymi trendami, tj ich sprzeciw wobec propagandy lgtb mógłby zostać uznany za mowę nienawiści.
Ponadto osoby dorosłe, osoby publiczne czyli autorytety dla młodych osób, nie zabraniają takich treści,a częstow ręcz odwrotnie.
dlatego milczą i w milczeniu znoszą molestowanie seksualne
Eksponowanie symbolu tego "ruchu" w postaci znakczków, flagi także jest formą molestowania
Majć na uwadze powyższe twierdzenia, osoby odpowiedzialne za rozpowszechnianie treści lgtb w czasie antenowym od 6 - 23 powinny ponieść konsekwencje przewidziane w prawie.
a co z piegowatymi?
z brzydkimi?
oni też maja mieć wyjątkowe warunki bo coś ich uwiera??
ktos mógłb powiedziec, iż oni chca po prostu sobie podrywac każdegio mżężczyzne i nie dostac za to po gebie
pokażcie mi grupę spoleczną, która tak sie publicznie użala nad swoim losem?
czy sa na sali mężczyżni, którzy mają problemy?
czy są kobiety, którym jest ciężko?
kobiety całe siebie mężczyźnie oddaja, całe swoje życie mu powierzają, bo nie mają innego wyjścia, rodzą dzieci i całą siebie tym dzieciom poświęcaja
one wymagaja wparia troski ze strony mężczyzny - ile kobiet milcząco skarzy się, iż nie są zadowlone ze swojego zycia?
czy chodzoą po teewizorach i skarżą się na wszystko?
młodzi ludzi są sklonni odebrac sobie życie na skutek nszczęśliwej miłosci - sa nestabilni emocjonalnie
dzisiaj mamy seriale o prostytutkach przebranych
a zaczęło sie od -Preety Woman, czyż nie??
Tak naprawdę należałoby rozoczś śledztwo potajemne co do tych filmów - kto i po xo takie coś realizuje, co zawiera treści podprogowe
my nie oglądamy głupiego serialu o szkole, tylko nasze dzieci dostają instruktarz, jak być łobuzem złodziejem, rozbojniekiem i nie ponosić za to odpowiedzialności
toś to celowo układa
Młodzież szkolana bardzo poddaje się emocjom i sensacjom - czyż nie dlatego redaktorzy używają własnie emocjonalnych zwrotów w swojej "publicystyce"? To własnie do młodzieży skierowane sa te publikacje, oni zajmuja się kształtowaniem mlodziezy, ludzie dorośli są dla niech pod tym kątem - nieistotni.
„To jest oswajanie z perwersją”. Lisicki mocno o rewii Drag Queen na finale WOŚP - PCH24.pl
mp.pl/pacjent/pediatria/aktualnosci/badania/317684,coraz-wiecej-dzieci-zmaga-sie-z-depresja-i-zaburzeniami-lekowymi
Grzegorz Górny o znaczeniu słów: Rewolucję w kulturze poprzedza rewolucja pojęć - PCH24.pl
Prawym Okiem: lgtb - także kwestia mediów
Wpływ pornografii na zdrowie psychiczne i seksualne | Fundacja Avalon
Ustawa z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji.
/sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/radiofonia-i-telewizja-16795082/art-18
[Dziecko w rozumieniu ustawy] - Art. 2. - Rzecznik Praw Dziecka. - Dz.U.2023.292 t.j. - OpenLEX
Heavy Metal (film) – Wikipedia, wolna encyklopedia
nie znam strony
Wpływ pornografii na zdrowie psychiczne i seksualne | Fundacja Avalon
film.org.pl/a/kraina-lodow-podteksty-seksualne-w-bajkach-disneya-228075
Disney hidden sex messeges
plejada.pl/programy/piotr-jacon-z-tvn24-zrobil-rodzicielski-coming-out-decyzja-byla-swiadoma/shw2trk