Latem 2020 sondaże pokazywały wygraną Trzaskowskiego. Pamiętamy, jak się to skończyło

natemat.pl 1 day ago
Powtarza się sytuacja sprzed pięciu lat? W wyborach prezydenckich 2020 również startował Rafał Trzaskowski przeciwko kandydatowi PiS. Przed II turą również delikatnie prowadził w sondażach. Wtedy przegrał. Czy i dziś nie jest nieco przeszacowany? Spójrzmy na dane.


Ostatnie wybory prezydenckie odbyły się latem 2020 roku. Do urn poszło 20,6 milionów wyborców, czyli ponad 68 procent. Ten rekord pobiliśmy dopiero w wyborach parlamentarnych w 2023 roku (osiągając imponujące 74,38 proc.).

Co pokazywały sondaże w 2020 roku?


Wtedy mieliśmy do czynienia z podobnym starciem. Po jednej stronie stał Rafał Trzaskowski, po drugiej kandydat obozu PiS, wybrany osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego. Dla Andrzeja Dudy była to już druga walka o drugą turę, w pierwszej potyczce z Bronisławem Komorowskim odniósł sukces.

Ale przed starciem z Rafałem Trzaskowskim sondaże nie były po jego stronie. Owszem, pokazywały niezwykle wyrównaną potyczkę, z wyraźnym jednak wskazaniem na Trzaskowskiego. Choć nie od początku.

Przed I turą CBOS znacząco nie doszacował poparcia Rafała Trzaskowskiego. Wedle prognozy rządowego ośrodka Andrzej Duda miał dostać 45 proc. głosów. Dostał 43,5 proc. Z kolei Rafał Trzaskowski mógł liczyć wedle sondaży na ok. 20 proc., ale dostał ponad 30 proc.

Z sondaży przed II turą wynikało, iż przewagę ma Rafał Trzaskowski. Niewielką, minimalną. CBOS twierdził wtedy (na kilka dni przed wyborami), iż kandydat KO może liczyć na 44,6 proc. poparcia, jego wyznaczony przez PiS rywal miał mieć 44,4 proc.

Według sondażu IBRIS na dwa dni przed wyborami prezydent Warszawy miał zdobyć w II turze głosowania 47,4 proc. głosów. Na jego konkurenta chciało zagłosować 45,7 proc. Ponad półtora punktu różnicy na korzyść Trzaskowskiego.

Różnorakie prognozy pokazywały, iż Trzaskowski ma 80 proc. szans na wygraną.

Jak było naprawdę?


Wybory zakończyły się zwycięstwem urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy, który został wybrany na drugą kadencję, otrzymując 51,03 proc. głosów w drugiej turze.

Co mówili wtedy przedstawiciele sondażowni? Cóż, tłumaczyli, iż każdy pomiar ma swój błąd. Wyniki różniły się od sondaży, ale niewiele. Dodawali, iż sondaże nie obejmują zagranicy, a przecież liczba Polaków głosujących w ambasadach i konsulatach rośnie.

Nie da się jednak zaprzeczyć, iż wtedy sondaże i prognozy okazały się w większości błędne. Być może zaburzyła je wysoka frekwencja, która utrudnia przewidzenie wyniku. Chodzi o to, iż wtedy do urn idą nie tylko wyborcy "zdecydowani", ale i osoby podejmujące decyzję pod wpływem impulsu, w ostatniej niemal chwili.

Jak będzie w tym roku?


Ciągle trudno powiedzieć. Sytuacja przed II turą wygląda bliźniaczo podobnie do tej sprzed 5 lat. Sondaże nie pokazują zdecydowanego faworyta, można jedynie odnieść wrażenie, iż lekko prowadzi w nich Rafał Trzaskowski.

Ciekawą historię związaną z tymi wyborami przytaczają OKO.press i TOK FM. W 3 lata po wyborach zleciły Ipsosowi zapytanie Polaków na kogo zagłosowali w 2020 roku. 47 proc. badanych stwierdziło, iż zagłosowało na Rafała Trzaskowskiego, 40 proc. przyznało się do głosowania na Andrzeja Dudę. 10 proc. stwierdziło, iż nie głosowało, 3 proc. nie pamięta, kogo skreśliło.

Spora grupa Polaków albo kłamała, albo wstydziła się swojego wyboru. Nie jest więc wykluczone, iż wiele osób i dziś nie mówi prawdy ankieterom.

Read Entire Article