Nie, nie chodzi o to, iż Lech Wałęsa odmówił wizyty w Królewcu. Chodzi o kabel łączący Petersburg z Królewcem, a biegnący po dnie Bałtyku. Kabel ten, jak się dowiadujemy nieoficjalnie został uszkodzony 27 grudnia, w wyłącznej strefie ekonomicznej Finlandii. Rosja o uszkodzeniu poinformowała dopiero wczoraj. Niezależnie od powodu jego zerwania i kraju z jakiego pochodzi twórca tego "incydentu" rodzi on szansę na rozpoczęcie gry z Rosją.
Moim zdaniem władze Polski powinny natychmiast zaoferować władzom Królewca podłączenie naszego kabla. Oczywiście w ramach troski o zamieszkałych tam obywateli.
Po dołączeniu do NATO Szwecji i Finlandii Królewiec stał się miękkim podbrzuszem Rosji. Należy to wykorzystywać politycznie. Można dzięki Królewca tworzyć presje na Rosję. I to powinniśmy podsuwać Trumpowi i jego administracji. Trump lubi prowadzić taka politykę, politykę opartą o presję dla osiągnięcia celu politycznego. Jednym z jego najważniejszych politycznych celów jest doprowadzenie do rozmów pokojowych Moskwy z Kijowem.
By nakłonić do takich rozmów Putina, Trump mógłby przypomnieć sobie o konieczności dbania o okolice Królewca. Zapobiegania "incydentom", np. na prośbę państw NATO. Wprowadzając na Bałtyk swoją flotę i wojska bliżej "przesmyku suwalskiego".
Trump potrzebuje sukcesu politycznego w sprawie pokoju na Ukrainie, jeżeli Rosja nie zareaguje, nie zgodzi się na rozmowy...To przynajmniej nam zostaną wojska USA. Trump lubi takie zagrywki, rządzący naszym krajem powinni starać się to wykorzystywać.