Klika z Davos odbywa swój tegoroczny sabat pod hasłem „odbudowa zaufania”. Można zatem domniemywać, iż – jako iż od słynnego „Wydarzenia 201” zapowiadającego festiwal chińskiej grypy minęło już parę lat, a globalny cyberatak zapowiadany na „Cyber Poligonie 2021” póki co nie wypalił, inkryminowane towarzystwo czuje się w obowiązku odbudować zaufanie maluczkich co do tego, iż jest ono wciąż w stanie sprezentować im rozmaite „resetowe” niespodzianki. Panel na temat złowieszczej „choroby X”, reklamowanej jako 20-krotnie groźniejsza od chińskiej grypy, wydaje się tutaj jak znalazł. Pozostaje jedynie ufać, iż wzmiankowana konfraternia nie docenia jednak pamięci zwykłych ludzi i ich ufności w to, jak przewidywalne okazują się ostatnio rozmaite stręczone odgórnie „globalne narracje” – i jak w związku z tym należy bronić się, daj Bóg coraz skuteczniej, przed próbami ich implementacji.
* * *
Do pewnego progu bezczelność zła może budzić w człowieku paraliżujący strach, ale po przekroczeniu tego progu zaczyna w nim budzić niezłomną odwagę. Progiem tym jest moment, w którym człowiekowi przestaje się stręczyć mieszaninę prawdy i absurdu o coraz większej zawartości tego drugiego, ale wprost domaga się od niego uznania absurdu za prawdę. Innymi słowy, jest to moment, w którym zło przestaje wdzięczyć się do ludzkiego rozumu, ale zaczyna go wprost obrażać, a zatem i moment, w którym człowiek zdaje sobie sprawę, iż uczestniczy nie w subtelnym sporze, gdzie wyrażając jednoznaczny opór ma się wiele do stracenia, ale w szyderczym zaganianiu do rogu, gdzie tylko wyrażając jednoznaczny opór można nie stracić wszystkiego.
* * *
Najprymitywniejszą, ale jednocześnie najgroźniejszą formą duchowej wojny na wyczerpanie jest konsekwentne rozpuszczanie wszelkich zasad, powinności, wzorców i zobowiązań nieustannym trajkotem o „bezwarunkowej miłości”.
* * *
Najprzewrotniejszym sposobem niszczenia szacunku dla prawa nie jest twierdzenie, iż nikogo nie czeka kara, ale twierdzenie, iż wszystkich czeka amnestia.
Jakub Bożydar Wiśniewski