Karolina Stefanowska: "Nie wiem", "Inne", "Trudno powiedzieć"
Jest jeszcze nadzieja dla kraju, w którym ludzie są w stanie zrobić coś znaczącego bez udziału mediów, bez ich wsparcia, a trochę choćby wbrew nim.
Tytułowe słowa to opcje, jakie musiałam wybierać, chcąc wziąć udział w badaniach służących do konstruowania przedwyborczych sondaży. Żadna z tych opcji mnie nie satysfakcjonowała, a dwie z nich – nie wiem i trudno powiedzieć – były po prostu nieprawdą, jednak co wybrać, mając do wyboru same nieprawdziwe odpowiedzi? Od kilku przynajmniej miesięcy wiem, na kogo chcę zagłosować, i staram się w tą stronę kierować moje wsparcie – przede wszystkim modlitewne, a ostatnio także złożyłam pod listami partii Polska Jest Jedna swój podpis i namówiłam do tego koleżankę.
Od kilku miesięcy wiem, na kogo chcę zagłosować, i przynajmniej od takiego samego czasu wiadomo, iż PJJ – partia założona przez prezydenta Siemianowic Śląskich Rafała Piecha - do wyborów się przygotowuje. Mimo to nie było ich w żadnym sondażu, nie było ich w mediach głównego nurtu (albo głównego ścieku, jak to nie raz już słyszałam), a jeżeli uda się odnaleźć jakąś o nich wzmiankę sprzed miesięcy, to są to materiały przygotowane tak, by z prezydenta Piecha i PJJ zrobić oszołomów.
Mimo tego jednak partia zarejestrowała swoje listy wyborcze w ponad dwudziestu okręgach, co czyni ją jednym z komitetów ogólnopolskich. Mimo medialnego ostracyzmu, wyłącznie siłami świadomych, zaangażowanych Polaków, komunikujących się „pocztą pantoflową”. To znaczy naprawdę dużo, to znaczy, iż media, które, wedle wedle dostępnej nam wiedzy z zakresu psychologii i socjologii są w stanie kreować rzeczywistość (i korzystają z tych możliwości do osiądania swoich, często niecnych, celów) nie mają u nas władzy absolutnej.
Dlaczego zatem PJJ? Bo są bardziej katoliccy niż Konfederacja. A dlaczego nie PiS? Powodów wyliczać można by wiele, ale wymienię tylko dwa, najprostsze do zweryfikowania i znane wszystkim:
1. Aborcja. Przez cały okres swoich rządów PiS, partia szukająca głosów na Jasnej Górze i powołująca się na wartości katolickie, nie zrobił nic, żeby ochronić nienarodzone dzieci przed ich mordowaniem. Nic, mimo apeli i starań grup pro-life oraz obywateli prawego sumienia, którzy wiązali z tą partią wielkie nadzieje.
Wyrok TK nie jest zasługą PiS-u, więcej, gdy on zapadł, odezwał się prezydent Andrzej Duda (było nie było pochodzący z PiS-u!) z pomysłem ustawy, która na zabijanie chorych dzieci jednak zezwoli. Tamten pomysł upadł, jednak teraz jeszcze minister Adam Niedzielski powołał komisję, która ma przygotować wytyczne do zabijania dzieci w obecnych warunkach prawnych, a nowa minister, Katarzyna Sojka, komisji jeszcze nie rozwiązała (więcej na ten temat TUTAJ).
Z powyższego wynika zatem, iż budujemy nasze państwo na piasku, nie na solidnych, moralnych podstawach Bożego prawa.
2. Smoleńsk. Wydawałoby się, iż nie kto inny, jak PiS powinien przede wszystkim doprowadzić do wyjaśnienia tego, co się tam wydarzyło, i rozliczenia winnych, tymczasem gdzie jesteśmy ponad 13 lat (trzynaście lat!!!) po katastrofie?
Był raport o wybuchu, dobrze, ale kto podłożył bombę? Polak? Rosjanin? Jak to zrobił? Kiedy? Na czyje polecenie? Kto mu pomagał, świadomie lub przez nieumyślne zaniedbanie? Wreszcie: kto ponosi winę i kto odsiaduje za ten zamach karę? Pytania można mnożyć, tylko kto na nie odpowie?
Z powyższego wynika zatem, iż nadal, mimo całej otoczki, jaką buduje wokół siebie PiS, jesteśmy państwem teoretycznym. Bo co to za państwo, któremu można sobie tak po prostu zabić prezydenta i nie ponieść za to żadnych konsekwencji? Czy jest to możliwe w państwie, które ma silnego przywódcę, mocny, odważny rząd, sprawnie działające służby?
PJJ to to partia niszowa, powiecie, ma niewielkie szanse na przekroczenie progu, po co tracić głos? I tego właśnie chcą od nas media, dokładnie takiego myślenia. Kombinowania, kalkulowania… a nam potrzeba ewangelicznej prostoty – niech wasza mowa będzie tak, tak, nie, nie. Ci mają nasze wartości, więc tak, ci nie – więc nie. Reszta w rękach Boga.
Polska Jest Jedna w tych wyborach ma mój głos. Później będę ich poczynania obserwować uważnie, a w razie potrzeby stanowisko zweryfikuję. Partia to nie Kościół, przy którym mamy trwać bez względu na wszystko. Naszą wartością, która prowadzić nas powinna przez wybory, jest Polska, i to ona jest celem, wierność Polsce, nie jakiejkolwiek partii, bo partie to tylko ludzie, tak samo jak my słabi i grzeszni, ale mocni Bożą mocą, jeżeli potrafią Mu zawierzyć.