Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie stawili się na pierwszym posiedzeniu po opuszczeniu więzienia. Na pytanie dziennikarza dotyczącego oczekiwania Szymona Hołowni w Sejmie na ich przybycie, Wąsik odpowiedział:
My się pojawimy, nie zna dnia ani godziny. Niech czeka dalej.
W wywiadzie udzielonym w telewizji wPolsce.pl politycy zaczęli od omówienia swojego stanu zdrowia po przeszłej głodówce, przyznając się do utraty wagi, jednak zaznaczyli, iż czują się dobrze, choć pojawiają się pewne problemy.
W kontekście swojej obecności w Sejmie politycy podkreślili, iż dziękują zarówno żonom jak i demonstrantom za pomoc. Kamiński wyraził wdzięczność za codzienne oklaski i wsparcie, które otrzymywali od ludzi, dodając, iż to był wielki impuls moralny.
W odpowiedzi na pytanie o oczekiwaną obecność w Sejmie, Wąsik stanowczo oznajmił, iż pojawią się w najbliższych dniach, ale na własnych warunkach i posiadając legitymacje poselskie. Kamiński przypomniał o wcześniejszym odłożeniu posiedzenia przez Hołownię podczas ich zapowiedzi pojawienia się w Sejmie.
Czyli panowie Wąsik i Kamiński nie mieli sił przyjść do Sejmu, bo byli "torturowani na rozkaz Tuska", ale do prezydenta i mediów mieli siłę pójść pełni sił i radośni?
Przecież tego choćby betonowy wyborca PiS nie kupi! pic.twitter.com/KYTczQNQPn
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) January 25, 2024
W dalszej części wywiadu Kamiński skomentował gest Kozakiewicza w Sejmie, argumentując, iż był to gest godnościowy człowieka, który wiedział, iż niedługo trafi do więzienia i zareagował na nieprzychylne okrzyki ze strony pewnych grup politycznych. Wspomniał również o odczuwanym strachu ze strony przeciwników i otrzymywanych groźbach procesów karnych, które według niego wynikają z przeszłości.
To nie był gest ani wulgarny, ani arogancki. To był gest człowieka, który wiedział, iż zaraz pójdzie do więzienia, wszedł na salę i słyszał taki partyjny motłoch wrzeszczący „do więzienia!”. To był gest godnościowy.
Dodał też:
To, co robi Hołownia i jego zaplecze jest wielkim bezprawiem. To bezprawie jest tak naprawdę uderzeniem w fundamenty systemu demokratycznego. W sposób nielegalny, bezprawny, usiłuje się pozbawić posłów możliwości pełnienia mandatów.