Kilka miesięcy temu odbyła się jakaś szaleńcza konferencja w pałacu w Jabłonnej k. Warszawy. Obradowali tam byli rosyjscy parlamentarzyści, którzy chcą obalić prezydenta Rosji Putina. Byli to tak marginalni dysydenci, iż w znacznej części nie kojarzyli ich choćby eksperci od polityki rosyjskiej. Przyznała to „Gazeta Wyborcza”. Bajali o jakimś rządzie na uchodźctwie i jeszcze głupszych pomysłach, o których choćby nie chcę wspominać. Podobne hece wyprawiano w stosunku do drugiego naszego sąsiada – Białorusi. Opowiadano, iż w Polsce przebywają „legalne” władze tego kraju. Kilka dni temu odbyła się w Parlamencie Europejskim konferencja pt: „Imperialna Rosja: podbój, ludobójstwo i kolonizacja. Perspektywy deimperializacji i dekolonizacji”. Zorganizowana została ona przez frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), w której zasiadają europosłowie PiS-u. Reklamowała wydarzenia b. szefowa polskiego MSZ-tu Anna Fotyga i europoseł Kosma Złotowski. Potwierdza to tezę , iż PiS-owcy wspierającą nacjonalizm różnych grup etnicznych i narodowych, oczywiście pod warunkiem jego antyrosyjskości.
We wszystkich tych przypadkach przestrzegałem, iż nie jest to w interesie narodu polskiego ani Polski. Przekonywałem, iż jest to dokładnie to samo co wsparcie, ze strony Rosji czy Niemiec dla separatystów na Śląsku czy Kaszubach. Nie wiemy dzisiaj jak będą się zachowywać coraz liczniejsze autentyczne mniejszości narodowe w Polsce za kilka lat. Słowa mają w polityce międzynarodowej konsekwencje. Polska powinna się od tego rodzajów tematów trzymać jak najdalej. Stało się oczywiście odwrotnie. To zasada rządów PiS-u, jak idzie coś spieprzyć, to na pewno to uczynią.
Przywódca Czeczenów Ramzan Kadyrow napisał mało mądre, chociaż zrozumiałe z pozycji rosyjskiej propagandy słowa, o możliwości wsparcia separatystów na Śląsku. Kadyrow przypomniał też, iż w lipcu odbędzie się doroczny Marsz Autonomii Śląska. Stwierdził, iż za każdym kolejnym razem przyciąga on coraz większą liczbę uczestników. Co akurat nie jest prawdą, ale ma znaczenie drugorzędne. Są to słowa haniebne i dla nas polskich Górnoślązaków antypolskie. Byłem głęboko przekonany, iż ten element zostanie wykorzystany przeciwko Polsce. I tak się właśnie stało.
Trzeba jasno powiedzieć, iż w tej chwili rządząca Polską orientacja polityczna wspierając brednie o dziesiątkach uciemiężonych narodów na Wschodzie, baje o szczęśliwym państwie wieloetnicznym, o budowie nowej tożsamości narodowej i ciągle z uznaniem wspominająca sny Giedroycia – szkodzi sprawie polskiej. Szkodzi Polsce jako państwu narodowemu. Ich odpustowy i insurekcyjny patriotyzm, oraz kompletne niezrozumienie odrębności kulturowej mieszkańców Polski powoduje, iż ludzie będący Polakami coraz częściej nie chcą mieć nic wspólnego z warszawską władzą. Niezrozumienie specyfiki Górnego Śląska jest bardzo podobne do tego, jakie miała sanacja w II RP. Wszyscy dokładnie pamiętamy słowa Kaczyńskiego o „ukrytej opcji niemieckiej” czy brednie Kurskiego podważające polskość dziadka Donalda Tuska. PiS-owska polityka prowadzi do tego, iż ludzie utożsamiają Polskę z awanturniczą i oszołomską polityką postsanacyjnej władzy a Ojczyzną. Warto dodać w tym miejscu, ze wiele obecne rządy zrobiły by wyciąć wiele symboli polskości z Ziem Zachodnich – w tym Górnego Śląska – bo kojarzyły im się z Polską Ludową.
Śląsk oczywiście jest polski i taki powinien pozostać. Jestem Ślązakiem, dla mnie jest to jednoznaczne z tym iż jestem Polakiem. Jestem polskim Ślązakiem, więc mam obowiązki polskie. Jestem Ślązakiem tak samo jak nim był Korfanty, Ficek, Lompa, Szafranek, Stabik, Miarka, Damrot, Szewczyk, Ziętek czy Mitręga. Jestem Ślązakiem tak samo jak plebejscy wojownicy z 1919, 1920 i 1921 roku. Nie widzę powodu by, uznawać narodowość śląską za odrębną od polskiej. Słowa Kadyrowa są taką samą brednią jak te wypowiadana przez PiS-owców. Nie widzę powodu by choćby rozpoczynać jakąkolwiek dyskusję na temat jakiś referendów. Każdy może czuć się kim chce. Każdy może określić swoją narodowość jako śląską, katowicką lub murckowską. Są ludzie, którzy uważają się iż reptilian lub elfów – wolno im. Ale nie powinno to oznaczać tego że, państwo powinno uznać to w sensie prawnym. Śląskość nie jest tożsamością etniczną, ale regionalną. Odrzucam podszepty tych, którzy pragną być rzecznikami jakiejś nowej wyimaginowanej śląskości z Zachodu czy też jak teraz ze Wschodu. Tak powinien uczynić każdy uczciwy Polak. Mam również nadzieję, iż obecna ekipa rządowa odejdzie jak najszybciej a politycy w Polsce zajmą się swoim państwem a nie odgrywaniem roli Chrystusa Narodów.
Łukasz M. Jastrzębski