Obecnie jesteśmy skłonni do przyjmowania daty 2 lutego 1943 roku, czyli rocznicy zakończenia bitwy pod Stalingradem jako mało znaczącej daty historycznej wykorzystywanej przez „rosyjską propagandę” do podtrzymywania nastrojów patriotycznych, jako element polityki historycznej Putina.
Nie wchodzę w tę jałową dyskusję, chcę się bowiem skoncentrować na czymś zupełnie innym, a w tej chwili celowo pomijanym. Rzecz dotyczy znaczenia klęski Niemiec pod Stalingradem dla narodu polskiego. Jest bowiem pewne, iż pokonanie ZSRR i zwycięstwo Niemiec na Wschodzie oznaczałoby, iż w przeciągu 10-15 lat naród polski przestałby by istnieć. W 1941 r. podjęto w III Rzeszy decyzję o całkowitym zniszczeniu narodu polskiego, w ciągu 15-20 lat państwo polskie pod okupacją niemiecką miało być całkowicie „oczyszczone” z wszelkich etnicznych Polaków (deportacje za Ural, na Syberię) i zasiedlone przez niemieckich kolonistów.
Zgodnie z tym planem, zwanym Generalplan Ost, do 1952 r. w dawnej Polsce miało pozostać tylko około 3–4 mln „niezgermanizowanych” Polaków (wszyscy chłopi). Tym z nich, którzy nie chcieliby się germanizować, zakazano by zawierania małżeństw, dotychczasowy zakaz jakiejkolwiek pomocy medycznej dla Polaków w Niemczech zostałby rozszerzony, a w końcu Polacy przestaliby istnieć.
To są ustalenia historyków, w tym niestrudzonego i najbardziej kompetentnego badacza tego problemu, czyli prof. Czesława Madajczyka (1921-2008), który bodaj jako pierwszy wprowadził do literatury naukowej dokumenty dotyczące tego zbrodniczego programu zagłady. Madajczyk twierdził też, iż już w 1942, w okresie największych sukcesów Hitlera na wschodzie – aparat terroru III Rzeszy zaczął wprowadzać ten plan w życie. Jak twierdził Madajczyk, upojony sukcesami po inwazji na Związek Radziecki szef SS Heinrich Himmler nakazał przystąpić do realizacji Dużego Planu Generalplan Ost jeszcze w trakcie działań wojennych. Pierwszym jego akordem miał być Aktion Zamosc. To Himmler osobiście wydał rozkaz do jej rozpoczęcia. Przełamano opór Hansa Franka, który proponował, by Plan zacząć realizować po zakończeniu wojny, jednak przeważył głos Himmlera. Łatwo sobie wyobrazić, co by się zaczęło dziać, gdyby wojna na Wschodzie zakończyła się np. w 1943 roku zwycięstwem Niemiec. Autor założeń Dużego Planu dr Erhard Wetzel planował wysiedlenie lub uśmiercenie przynajmniej 31 mln Słowian (z 45 mln ujętych w planie), w tym ok. 80-85 proc. Polaków.
Co to ma wspólnego ze Stalingradem? I znów zacytuję Madajczyka. O zawieszeniu realizacji Generalplan Ost, a potem o jego porzucenia – zadecydowała klęska III Rzeszy pod Stalingradem. Nagle okazało się, iż perspektywa zwycięstwa a co za tym idzie realizacji tych szaleńczych planów – oddala się. Po Stalingradzie już nikt w kierownictwie III Rzeszy o tym nie mówił, bo państwo to stało nad grobem. Polacy podświadomie, choćby antykomuniści, zdawali sobie sprawę z tego co się stało. Nie znali przecież planów jakie im zgotowano, ale podskórnie wyczuli, iż los narodu polskiego rozstrzygnął się tam, nad Wołgą. Dzisiaj nikt nie chce tego głośno powiedzieć, bo byłoby to odebrane jako „głos Kremla”.
Jan Engelgard