W rozmowie w programie "Gość Wydarzeń" Patryk Jaki odniósł się do sytuacji Zbigniewa Ziobry, który od miesięcy przebywa na Węgrzech. Według europosła PiS wyjazd byłego ministra to nie próba ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości, ale reakcja na warunki, jakie jego zdaniem panują dziś w polskich sądach.
Jaki przekonywał, iż obecny system orzekania pozbawia oskarżonych gwarancji bezstronności. Mówił o "ustawionych sądach" oraz o zlikwidowaniu losowego przydziału sędziów, co ma w jego narracji umożliwiać polityczne sterowanie procesami. W takim klimacie, jak twierdzi, Ziobro nie miałby żadnych szans na obronę.
Polityk posunął się też do mocnego porównania, przywołując historię Barbary Skrzypek, wieloletniej urzędniczki kojarzonej z obozem PiS. Sugerował, iż obecna ekipa rządząca celowo "ustawia" wymiar sprawiedliwości przeciwko swoim przeciwnikom, a Ziobro mógłby podzielić jej los.
– On nie ma żadnych szans. Być może ma skończyć tak, jak Barbara Skrzypek. Ta sama grupa za to odpowiada – mówi Jaki.
Atak na Tuska i sugestia "politycznych procesów"
Europoseł uderzył w premiera Donalda Tuska, zarzucając mu obsesyjne dążenie do "wsadzania opozycji". Zapytał retorycznie, czy poza Władimirem Putinem zna innego lidera, który tak otwarcie zapowiada rozliczenia swoich przeciwników.
– Czy pan zna lidera drugiego państwa na świecie, poza Putinem, który tyle siły wkłada w to, żeby komunikować, iż opozycję trzeba wsadzić? – zapytał Jaki.
W ten sposób Jaki próbuje zbudować obraz Polski jako państwa, w którym rząd wykorzystuje prokuraturę i sądy do walki z opozycją. To na tym tle umieszcza decyzję Ziobry o pozostaniu na Węgrzech. W podobnym tonie polityk oceniał ograniczenie możliwości orzekania przez część sędziów. Według niego takie ruchy dodatkowo podważają wiarygodność systemu i potwierdzają, iż w sprawach byłego ministra już na starcie rozstrzygnięto, kto ma przegrać.
"Nie zdziwiłbym się, gdyby zabrały głos Stany Zjednoczone"
Najbardziej kontrowersyjny fragment rozmowy dotyczył możliwej reakcji państw sojuszniczych. Patryk Jaki otwarcie zasugerował, iż sprawa Ziobry może wyjść poza granice Polski. Jego zdaniem nie byłaby niczym zaskakującym sytuacja, w której Stany Zjednoczone albo inne zachodnie państwa zabierają głos w obronie standardów praworządności w kontekście postępowania przeciwko byłemu ministrowi.
– Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Stany Zjednoczone i inne państwa zabrały w tej sprawie głos (...). Sprawę rozliczają ci ludzie, którzy jako jedyni prawa nie przestrzegają. Dlatego, iż stoi za nimi wojsko i policja – stwierdził Jaki.
Europoseł PiS przekonywał, iż rozliczenia prowadzą w Polsce osoby, które same nadużywają prawa, a jedyną przewagę daje im kontrola nad aparatem siłowym – wojskiem i policją. W takim układzie, jak argumentował, instytucje międzynarodowe oraz sojusznicy mogą uznać, iż trzeba interweniować przynajmniej na poziomie politycznym.
Jaki poszedł krok dalej, mówiąc wprost, iż przyznanie Zbigniewowi Ziobrze azylu politycznego w jego ocenie byłoby uzasadnione. Ma to wynikać właśnie z braku gwarancji rzetelnego procesu w Polsce oraz z politycznego charakteru toczących się wobec niego działań.
Ciężkie zarzuty i wniosek o areszt
Przypomnijmy, iż za ostrymi słowami europosła kryje się bardzo konkretne śledztwo. Prokuratura chce postawić Zbigniewowi Ziobrze 26 zarzutów związanych z Funduszem Sprawiedliwości. najważniejszy z nich dotyczy kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która według śledczych miała przywłaszczyć ponad 150 mln złotych z państwowego funduszu przeznaczonego formalnie na pomoc ofiarom przestępstw i wsparcie wymiaru sprawiedliwości.
Sejmowa komisja regulaminowa wyraziła już zgodę na uchylenie immunitetu byłemu ministrowi, co otworzyło drogę do postawienia mu zarzutów. Prokuratura wystąpiła także o tymczasowe aresztowanie Ziobry, wskazując na uzasadnioną obawę ucieczki lub ukrywania się. Posiedzenie aresztowe zaplanowano na 22 grudnia, a śledczy zabezpieczyli już znaczną część majątku polityka.












