

Rząd Włoch stwierdził, iż będzie w stanie przetransferować istniejące wydatki cywilne, aby osiągnąć ten cel. Dwóch włoskich urzędników zaznajomionych z dyskusją budżetową uważa jednak, iż może to nie przekonać Komisji Europejskiej lub NATO.
Minister finansów Giancarlo Giorgetti na początku tego tygodnia powiedział, iż Włochy będą w stanie podnieść swoje wydatki na obronność do 2 proc. PKB do końca 2025 r. poprzez uwzględnienie kosztów istniejącej infrastruktury związanej z obronnością, takiej jak policja finansowa i straż przybrzeżna.
Pozwoliłoby to Włochom uniknąć zwiększania wydatków na obronę w wartościach bezwzględnych, co wiązałoby się z ryzykiem przekierowania zasobów z innych wrażliwych politycznie usług, takich jak słabnący system opieki zdrowotnej w kraju.
W czwartek niższa izba włoskiego parlamentu będzie debatować i głosować nad prognozami przedstawionymi przez Giorgettiego w zeszłym tygodniu. Premier Giorgia Meloni zaproponowała Trumpowi, iż zwiększy nakłady na obronę, aby ożywić współpracę amerykańsko-europejską i ułatwić porozumienie w sprawie obniżonych ceł.
Czy sztuczka księgowa Włochów przyniesie efekt?
Istnieją jednak wątpliwości co do tego, czy Komisja Europejska i NATO zaakceptują sztuczkę księgową podczas oceny finansów Włoch pod koniec tego roku. Rzym spodziewa się presji politycznej na szczycie NATO w czerwcu, zarówno ze strony administracji Trumpa, jak i Unii Europejskiej, aby zwiększyć deklarowaną kwotę wydatków na obronę, powiedzieli anonimowo włoscy urzędnicy w rozmowie z POLITICO.
Dodali, iż możliwe jest, iż NATO i Komisja Europejska zakwestionują prawne uzasadnienie tego posunięcia. Chociaż obecne argumenty Rzymu są solidne, urzędnicy dodali, iż kryteria rachunkowości stosowane przez NATO i UE prawdopodobnie zostaną poddane przeglądowi jeszcze w tym roku, gdy obie instytucje ponownie ocenią zobowiązania swoich członków.
— Oczywiście, będzie presja polityczna zarówno ze strony , jak i NATO, by wydawać więcej — powiedział jeden z urzędników, zauważając, iż cel 2 proc. jest tylko „poziomem bazowym”.
W rezultacie możliwe jest, iż Rzym będzie zmuszony do uszczuplenia innych budżetów, aby pozyskać nowe fundusze na obronę. Może również początkowo osiągnąć cel 2 proc., a następnie stopniowo zmniejszać tę kwotę, aby skupić się na „utrzymaniu” swoich sił zbrojnych.
Cytowany wyżej urzędnik podkreślił jednak również, iż kreatywna księgowość została starannie zaprojektowana, aby wytrzymać kontrolę prawną. Chociaż presja będzie „nieunikniona”, Rzym może być w stanie wydać tylko niewielką kwotę, która jest bardziej „akceptowalna dla Amerykanów”. Planuje to zrobić, kupując przykładowo amerykańskie systemy uzbrojenia i wydając stosunkowo mniej na personel i tak zwane towary podwójnego zastosowania lub towary, które są również wykorzystywane do celów innych niż obronne.
Żądania Trumpa
Wydatki na obronę stały się głównym priorytetem Rzymu, ponieważ zaangażowanie Waszyngtonu w Europie staje się coraz bardziej niepewne. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump domaga się znacznie wyższych wydatków od sojuszników z NATO. W zeszłym tygodniu premier Giorgia Meloni włączyła zwiększenie włoskich nakładów na obronę do swojej oferty dla Trumpa. Ma to służyć ożywieniu współpracy amerykańsko-europejskiej i zawarciu porozumienia w sprawie obniżki ceł.
Jednocześnie kwestia ta stała się politycznie toksyczna. Intensywny nacisk na zbrojenia w Europie był bardzo niepopularny we Włoszech, które stoją w obliczu nowej rundy oszczędności, gdy rząd stara się ustabilizować swoje finanse. Włochy są jednym z państw UE o najniższych wydatkach na obronność, które w zeszłym roku wyniosły zaledwie 1,49 proc. PKB. Są one również jednym z kilku państw UE, którym Bruksela surowo nakazała ograniczyć deficyt po eksplozji wydatków podczas pandemii COVID-19.
Komisja zaproponowała zwolnienie do 1,5 proc. PKB nowych wydatków na obronę rocznie z obliczeń deficytu. W zeszłym tygodniu Giorgetti powiedział jednak włoskim ustawodawcom, iż rząd nie zaakceptuje tej opcji.